Rescue Me
+2
Laffy
Lockit
6 posters
sweetthink :: W duszy każdej istoty drzemie artysta. Ktoś musi go tylko obudzić... :: Opowiadania :: by Lockit
Strona 1 z 1
Rescue Me
Historii Dariusa już chyba nie dam rady dokończyć. Niepotrzebnie zaczynałam to opowiadanie, bo to co miałam w planach, nadawało by się raczej na jeden dłuższy OneShot. Za to mam coś nowego, co zaczęłam dawniej i mam już kilka odcinków, więc nie będę robiła tak długich przerw w pisaniu. No cóż.
Rozdział 1- Looking for a smile
- Halo? Już idę. Tak, wiem. Zaraz będę.- zdenerwowany Josh schował komórkę do kieszeni. To zdecydowanie nie był dobry dzień. Najpierw zaspał, potem wylał kawę na nowe spodnie. A teraz dochodzi jeszcze rozwścieczony do granic szef.
- Przepraszam pana! Jestem Annie.
Josh minął dziewczynę bez słowa. Ann zaskoczona ignorowaniem jej osoby, ruszyła za chłopakiem.
- Jestem Ann. Musimy porozmawiać.
Josh przystanął na chwilę i obrzucił wzrokiem dziewczynę. Fakt, że na skrzyżowaniu Highway Street i Sophie's Centre zaczepia go piękna dziewczyna nie był dla niego codziennością.
'Cholera'- pomyślał.- 'To niemożliwe, żeby była ze mną w ciąży. Nie kojarzę jej, a poza tym nie zwracałaby się do mnie per "pan".'
- Spieszę się. Może kiedy indziej.- stwierdził w końcu Josh i zręcznie wyminął dziewczynę.
- Ale...
Josh nerwowo wypełniał kolejne papierki. Szef nałożył mu nadgodziny za spóźnienie, więc przepracowany chłopak marzył tylko o powrocie do domu.
Zerknął na zegar.
'Już siedemnasta. Pora na wiadomości.'- chłopak włączył radio.
- A teraz wiadomość z ostatniej chwili. Zaginęła nastolatka, na oko siedemnastoletnia. Jest brunetką, ma piwne oczy. Nazywa się Ann Tytoor. Posiadających jakiekolwiek informacje prosimy o kontakt pod numer 6766- 668- 9708. A teraz wiadomości sportowe...
Josh nie słuchał dalej.
'To ta mała... Jak jej było? Annie? Chciała porozmawiać...'- chłopak wybiegł z pracy jak oparzony. Skierował się prosto na skrzyżowanie, które mijał rano. Jednak dziewczyny nigdzie nie było.
'Coś mogło jej się stać...'
Rozdział 1- Looking for a smile
- Halo? Już idę. Tak, wiem. Zaraz będę.- zdenerwowany Josh schował komórkę do kieszeni. To zdecydowanie nie był dobry dzień. Najpierw zaspał, potem wylał kawę na nowe spodnie. A teraz dochodzi jeszcze rozwścieczony do granic szef.
- Przepraszam pana! Jestem Annie.
Josh minął dziewczynę bez słowa. Ann zaskoczona ignorowaniem jej osoby, ruszyła za chłopakiem.
- Jestem Ann. Musimy porozmawiać.
Josh przystanął na chwilę i obrzucił wzrokiem dziewczynę. Fakt, że na skrzyżowaniu Highway Street i Sophie's Centre zaczepia go piękna dziewczyna nie był dla niego codziennością.
'Cholera'- pomyślał.- 'To niemożliwe, żeby była ze mną w ciąży. Nie kojarzę jej, a poza tym nie zwracałaby się do mnie per "pan".'
- Spieszę się. Może kiedy indziej.- stwierdził w końcu Josh i zręcznie wyminął dziewczynę.
- Ale...
***
Josh nerwowo wypełniał kolejne papierki. Szef nałożył mu nadgodziny za spóźnienie, więc przepracowany chłopak marzył tylko o powrocie do domu.
Zerknął na zegar.
'Już siedemnasta. Pora na wiadomości.'- chłopak włączył radio.
- A teraz wiadomość z ostatniej chwili. Zaginęła nastolatka, na oko siedemnastoletnia. Jest brunetką, ma piwne oczy. Nazywa się Ann Tytoor. Posiadających jakiekolwiek informacje prosimy o kontakt pod numer 6766- 668- 9708. A teraz wiadomości sportowe...
Josh nie słuchał dalej.
'To ta mała... Jak jej było? Annie? Chciała porozmawiać...'- chłopak wybiegł z pracy jak oparzony. Skierował się prosto na skrzyżowanie, które mijał rano. Jednak dziewczyny nigdzie nie było.
'Coś mogło jej się stać...'
Lockit- Liczba postów : 1943
Join date : 18/05/2008
Age : 28
Skąd : Bełchatów
Re: Rescue Me
No bo pisałam to dość dawno już i teraz robiłam "drobne" poprawki- czyli wycięłam mniej więcej połowę tekstu. Następne odcinki będą coraz dłuższe
Lockit- Liczba postów : 1943
Join date : 18/05/2008
Age : 28
Skąd : Bełchatów
Re: Rescue Me
zaciekawiło mnie ale brakuje mi tu porządnego wstępu. to bardziej mi wygląda na scenariusz aniżeli na opowiadanie...
ale zaciekawiło
ale zaciekawiło
Re: Rescue Me
Podoba mi się...bardzo ciekwaie, ale neistety za krótko lecz mam nadzieję, że nasteopne rozdziały będą dłuższe
Re: Rescue Me
Eee! Dlaczego to takie krótkie?!
Stanowczo chcę więcej
Trochę za mało opisów, ale jest spoko
Zaciekawiłaś mnie
Stanowczo chcę więcej
Trochę za mało opisów, ale jest spoko
Zaciekawiłaś mnie
Re: Rescue Me
Całkowicie zgadzam się z Patsy.
kToSiEk- Liczba postów : 939
Join date : 30/03/2008
Age : 30
Re: Rescue Me
Rozdział 2- All I can do
- A więc Ann Tytoor... Gdzie jesteś?- zastanawiał się Josh. Właśnie sprawdzał w Internecie ilość schronisk dla młodzieży w Londynie i miał zamiar odwiedzić je wszystkie.
Sam nie potrafił sobie wytłumaczyć, dlaczego tak bardzo przejmuje się zaginięciem jakiejś małolaty.
'Może gdybym z nią porozmawiał, wszystko byłoby w porządku...? Jestem chyba... odpowiedzialny za to co się stało...'
Nie ma jej. Nigdzie jej nie ma. Więc gdzie może być? Co się z nią dzieje?
Josh przewracał sie z boku na bok. Nie mógł się uspokoić. Cos go dręczyło. W pewnym momencie usłyszał dziwny dźwięk, coś jakby uderzenie metalową łyżeczką o brzeg kieliszka. Po kilku ponownych uderzeniach, stwierdził, że dochodzą one z kuchni. Wstał, ostrożnie podchodząc do kuchenego okna i wyjrzał przez nie. Po pięciu minutach, gdy stwierdził, że nic tam nie ma i że to pewnie wiatr uderzył jakimś kamykiem o szybę, postanowił, że wróci do łóżka. Odwrócił się i ujrzał dziewczynę przed sobą. Dopiero po chwili poznał w niej Annie.
- Boże, Annie! Co ty tutaj robisz?- wydusił z siebie w dalszym ciągu przerażony.
- Przepraszam. Było otwarte.- powiedziała, jakby to miało wszystko wyjaśnić. Nie patrząc na chłopaka, podeszła do stołu, odsunęła krzesło i usiadła.
Josh w dalszym ciągu nie wiedział, co sie dzieje.
- Hmm. Zrobię ci... ekhem... herbatę i... no cóż- wyjaśnisz mi wszystko.
- Nie widzę powodu, dla którego miałabym ci o czymkolwiek opowiadać.- odparła arogancko dziewczyna.
- Nie widzisz powodu? - Josh w końcu wybuchł. Dotarło do niego, że wcale nie musi sie w nic mieszać. - Nie widzisz powodu?!- powtórzył.- To może ja ci podpowiem! Przychodzisz do mnie w środku nocy, a ja nie wiem, po co i nie wiem dlaczego. Mógłbym cię w każdej chwili wyrzucić na zewnątrz!
Nie mówił żartobliwie i nawet Ann to pojęła.
- Nie rób tego.- poprosiła, po raz pierwszy patrząc mu w oczy. Wykorzystała swoje spojrzenie i wiedziała, że nikt mu się nie oprze.
Josh poczuł, jak cos w nim mięknie. Postanowił nie tracić jednak resztek honoru.
- Wiesz, że nie zrobię. Ale mógłbym. Powiedz mi tylko, dlaczego tu jesteś.- odwrócił się, udając, że szuka herbaty w półkach, jednak próbował tylko uciec przed jej spojrzeniem.
Annie westchnęła.
- Nie miałam gdzie spać.
- Owszem, miałaś. Na przykład we własnym domu. U rodziców. Może nie wiesz, ale szuka cię cały Londyn.
- Nie mogłam.- umilkła. Jej wyraz twarzy mówił, że nie ma juz ochoty na rozmowę. Josh podał jej szklankę herbaty.
- Idę pościelić ci kanapę, a ty wypij. - Kubek ciepłego płynu w tę zimną noc, był dla niej jak zbawienie, dlatego szybko się z nim uporała. Zeszła do salonu, gdzie zobaczyła wielką sofę, na której leżała ciepła kołdra. Na jej widok ogarnęła ją senność. Zrzuciła szybko buty i weszła pod nią. Juz zamykała oczy, gdy w drzwiach zobaczyła Josha.
- Dobranoc.- powiedziała śpiącym głosem.
- Dobranoc... Ach i jeszcze jedno, Ann... Skąd wiedziałaś, gdzie mieszkam?
Odpowiedział mu tylko jej spokojny, miarowy oddech.
- A więc Ann Tytoor... Gdzie jesteś?- zastanawiał się Josh. Właśnie sprawdzał w Internecie ilość schronisk dla młodzieży w Londynie i miał zamiar odwiedzić je wszystkie.
Sam nie potrafił sobie wytłumaczyć, dlaczego tak bardzo przejmuje się zaginięciem jakiejś małolaty.
'Może gdybym z nią porozmawiał, wszystko byłoby w porządku...? Jestem chyba... odpowiedzialny za to co się stało...'
***
Nie ma jej. Nigdzie jej nie ma. Więc gdzie może być? Co się z nią dzieje?
Josh przewracał sie z boku na bok. Nie mógł się uspokoić. Cos go dręczyło. W pewnym momencie usłyszał dziwny dźwięk, coś jakby uderzenie metalową łyżeczką o brzeg kieliszka. Po kilku ponownych uderzeniach, stwierdził, że dochodzą one z kuchni. Wstał, ostrożnie podchodząc do kuchenego okna i wyjrzał przez nie. Po pięciu minutach, gdy stwierdził, że nic tam nie ma i że to pewnie wiatr uderzył jakimś kamykiem o szybę, postanowił, że wróci do łóżka. Odwrócił się i ujrzał dziewczynę przed sobą. Dopiero po chwili poznał w niej Annie.
- Boże, Annie! Co ty tutaj robisz?- wydusił z siebie w dalszym ciągu przerażony.
- Przepraszam. Było otwarte.- powiedziała, jakby to miało wszystko wyjaśnić. Nie patrząc na chłopaka, podeszła do stołu, odsunęła krzesło i usiadła.
Josh w dalszym ciągu nie wiedział, co sie dzieje.
- Hmm. Zrobię ci... ekhem... herbatę i... no cóż- wyjaśnisz mi wszystko.
- Nie widzę powodu, dla którego miałabym ci o czymkolwiek opowiadać.- odparła arogancko dziewczyna.
- Nie widzisz powodu? - Josh w końcu wybuchł. Dotarło do niego, że wcale nie musi sie w nic mieszać. - Nie widzisz powodu?!- powtórzył.- To może ja ci podpowiem! Przychodzisz do mnie w środku nocy, a ja nie wiem, po co i nie wiem dlaczego. Mógłbym cię w każdej chwili wyrzucić na zewnątrz!
Nie mówił żartobliwie i nawet Ann to pojęła.
- Nie rób tego.- poprosiła, po raz pierwszy patrząc mu w oczy. Wykorzystała swoje spojrzenie i wiedziała, że nikt mu się nie oprze.
Josh poczuł, jak cos w nim mięknie. Postanowił nie tracić jednak resztek honoru.
- Wiesz, że nie zrobię. Ale mógłbym. Powiedz mi tylko, dlaczego tu jesteś.- odwrócił się, udając, że szuka herbaty w półkach, jednak próbował tylko uciec przed jej spojrzeniem.
Annie westchnęła.
- Nie miałam gdzie spać.
- Owszem, miałaś. Na przykład we własnym domu. U rodziców. Może nie wiesz, ale szuka cię cały Londyn.
- Nie mogłam.- umilkła. Jej wyraz twarzy mówił, że nie ma juz ochoty na rozmowę. Josh podał jej szklankę herbaty.
- Idę pościelić ci kanapę, a ty wypij. - Kubek ciepłego płynu w tę zimną noc, był dla niej jak zbawienie, dlatego szybko się z nim uporała. Zeszła do salonu, gdzie zobaczyła wielką sofę, na której leżała ciepła kołdra. Na jej widok ogarnęła ją senność. Zrzuciła szybko buty i weszła pod nią. Juz zamykała oczy, gdy w drzwiach zobaczyła Josha.
- Dobranoc.- powiedziała śpiącym głosem.
- Dobranoc... Ach i jeszcze jedno, Ann... Skąd wiedziałaś, gdzie mieszkam?
Odpowiedział mu tylko jej spokojny, miarowy oddech.
Lockit- Liczba postów : 1943
Join date : 18/05/2008
Age : 28
Skąd : Bełchatów
Re: Rescue Me
Hmmm.... krótkie, wiesz? xD
Przez chwilę, pomyślałam, że ona jest duchem xD Ale to pewnie przez wczorajszy film ^___^
Przez chwilę, pomyślałam, że ona jest duchem xD Ale to pewnie przez wczorajszy film ^___^
sweetthink :: W duszy każdej istoty drzemie artysta. Ktoś musi go tylko obudzić... :: Opowiadania :: by Lockit
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|