Samookaleczenia.
+5
`Syll
mysweettime
Mrs White
Joo
Shout
9 posters
Strona 1 z 2
Strona 1 z 2 • 1, 2
Samookaleczenia.
Coraz częściej u młodych ludzi można zauważyć kreski robione żyletką, cyrklem, szkłem, ślady po nieudanym związku. Nigdy tego sobie nie robiłam i nie zamierzam. Podobno to pomaga i nic nie boli, gdy ma się okrutnego doła. Co wy o tym sądzicie? Macie jakieś historie z tym związane?
Shout- Liczba postów : 2529
Join date : 13/06/2008
Age : 31
Skąd : Neverending Story...Wtajemniczeni wiedzą skąd xD
Re: Samookaleczenia.
Znam dziewczynę, która się cięła i ukrywała to przed matką, która i tak to odkryła... Mój Boże, że też niektórzy upadają tak nisko, by robić sobie taką krzywdę. Ja nigdy nawet nie probowałam się ciąć, bo boję się żyletek, igieł i innych takich... Brrr...
Joo- Liczba postów : 3775
Join date : 13/08/2008
Re: Samookaleczenia.
Ja się panicznie boję krwi,żyletek,igieł,wiec tak czy siak nawet jak by juz przyszedł mi taki pomysł do głowy to zaraz bym go odrzuciła...chyba...
Nigdy nie uważałam i nie uważam,aby był to dobry pomysł na rozwiazanie swoich problemów,choć nigdy nie znalazłam się w tak strasznej sytuacji,aby sięgnąć po żyletkę.Na dzień dzisiejszy uważam,że to głupota,chociaż łatwo mi mówić,skoro nie przeżyłam nic aż tak ciężkiego.
Nigdy nie uważałam i nie uważam,aby był to dobry pomysł na rozwiazanie swoich problemów,choć nigdy nie znalazłam się w tak strasznej sytuacji,aby sięgnąć po żyletkę.Na dzień dzisiejszy uważam,że to głupota,chociaż łatwo mi mówić,skoro nie przeżyłam nic aż tak ciężkiego.
mysweettime- Mrs. Rozon
- Liczba postów : 3285
Join date : 30/03/2008
Age : 28
Skąd : Kołobrzeg
Re: Samookaleczenia.
mysweettime napisał:Ja się panicznie boję krwi,żyletek,igieł,wiec tak czy siak nawet jak by juz przyszedł mi taki pomysł do głowy to zaraz bym go odrzuciła...chyba...
Nigdy nie uważałam i nie uważam,aby był to dobry pomysł na rozwiazanie swoich problemów,choć nigdy nie znalazłam się w tak strasznej sytuacji,aby sięgnąć po żyletkę.Na dzień dzisiejszy uważam,że to głupota,chociaż łatwo mi mówić,skoro nie przeżyłam nic aż tak ciężkiego.
Mam to samo - nienawidzę widoku własnej krwi (co potwierdza fakt, że jestem wampirem :wampir:) i dlatego uważam, że to nie jest dobry pomysł na rozwiązywanie problemów.
Joo- Liczba postów : 3775
Join date : 13/08/2008
Re: Samookaleczenia.
to wcale nie pomaga. xD ściema jakaś.
a tak na prawdę to to nie jest normalne.
brak mi słów.
a tak na prawdę to to nie jest normalne.
brak mi słów.
Re: Samookaleczenia.
a czy ktoś powiedział że jest?
jakiekolwiek okaleczanie siebie i ranienie nie jest normalne.
a pomaga jeśli się wierzy że pomoże...
za dużo 'potęgi podświadomości' :leze!:
jakiekolwiek okaleczanie siebie i ranienie nie jest normalne.
a pomaga jeśli się wierzy że pomoże...
za dużo 'potęgi podświadomości' :leze!:
Re: Samookaleczenia.
nigdy nie podeszłam do tego ze strony "potęgi podświadomosci"...
ale może wypróbuje. xD
ale może wypróbuje. xD
Re: Samookaleczenia.
no weee
bo teraz wyjdzie że do czegoś namawiam :/
chodzi tylko o to, że.... boże.
lol wiara w coś czyni cuda.
nawet wiara w najgorsze.
lepiej uwierzyć że może być lepiej bez cięcia się.
bo teraz wyjdzie że do czegoś namawiam :/
chodzi tylko o to, że.... boże.
lol wiara w coś czyni cuda.
nawet wiara w najgorsze.
lepiej uwierzyć że może być lepiej bez cięcia się.
Re: Samookaleczenia.
jak dla mnie samookaleczenie się to tchórzostwo
Nicole91- Liczba postów : 145
Join date : 23/02/2009
Re: Samookaleczenia.
ok,ale ja tak uważam,to że masz problemy,i chcesz od nich uciekać nie znaczy że musisz się samookaleczać
tak samo jak samobójstwo
tak samo jak samobójstwo
Nicole91- Liczba postów : 145
Join date : 23/02/2009
Re: Samookaleczenia.
Tak jest, a dziś mamy Światowy Dzień Walki z Depresją!
Joo- Liczba postów : 3775
Join date : 13/08/2008
Re: Samookaleczenia.
oo fajnie,nie wiedziałam,że coś takiego istnieje
Nicole91- Liczba postów : 145
Join date : 23/02/2009
Re: Samookaleczenia.
Wywiesili u mnie w szkole plakat. Też nie wiedziałam. No to walczmy! Ja w depresję nastolatków nie wierzę, tyle. Zaraz powiecie, że się nie znam i że chyba nigdy nie miałam problemów. Nie mówię, że nie mam, ale nie popadam od razu w depresję.
Joo- Liczba postów : 3775
Join date : 13/08/2008
Re: Samookaleczenia.
dobrze Joo ale TY nie jesteś pępkiem świata i nie KAŻDY jest TOBĄ....
boże... swoją drogą okaleczanie się to takie samo tchórzostwo jak uciekanie w usilną miłość do świata i zadzieranie nosa.
nie Joo ja wcale nie pije do Ciebie
boże... swoją drogą okaleczanie się to takie samo tchórzostwo jak uciekanie w usilną miłość do świata i zadzieranie nosa.
nie Joo ja wcale nie pije do Ciebie
Re: Samookaleczenia.
Ja nie silę się na miłość do świata, bo wiem, że ten świat jest najlepszym ze światów (tu nie ma pomyłki składniowej, to filozofia Leibniza) i nie wyobrażam sobie, że kiedyś umrę i na dobre się z nim rozstanę, a już na pewno nie na własne życzenie poprzez samobójstwo czy samookaleczanie. Znam dziewczynę, która się cięła i pewnego razu aż straciła od tego przytomność. Próbowała mi wmówić, że już więcej tego nie zrobi, ale oczywiście nie wytrzymała (słyszałam, że to uzależnia!)... No comments.
Joo- Liczba postów : 3775
Join date : 13/08/2008
Re: Samookaleczenia.
oh Joo a może jakaś własna filozofia a nie tylko ta przeczytana i przypięta do Ciebie?
z resztą nie ważne...
po prostu nie ufam ludziom którzy wiecznie się uśmiechają, dla których wszystko jest pozytywne i dla których nie istnieją żadne problemy i słabości
są dla mnie pozerami i niczym innym
i ok tak. TY dla mnie właśnie taka jesteś. Sorry ale irytujesz mnie jak nikt inny na tym forum.
tyle.
z resztą nie ważne...
po prostu nie ufam ludziom którzy wiecznie się uśmiechają, dla których wszystko jest pozytywne i dla których nie istnieją żadne problemy i słabości
są dla mnie pozerami i niczym innym
i ok tak. TY dla mnie właśnie taka jesteś. Sorry ale irytujesz mnie jak nikt inny na tym forum.
tyle.
Re: Samookaleczenia.
Nie mówię, że problemy nie istnieją i że zawsze się uśmiecham. Tak, White, wbrew pozorom ja też płaczę. Wbrew pozorom też nienawidzę. No i przede wszystkim miewam różne problemy, łącznie z tymi natury egzystencjalnej. Ale najbardziej na świecie drażnią mnie ludzie, którzy w ogóle nie widzą pozytywów życia. Niedawno zdałam sobie sprawę, że kiedyś umrę, dlatego cieszę się każdą chwilą.
I wierz mi - wcale nie jest mi przykro, że tak właśnie o mnie myślisz. Wiele osób ma mnie serdecznie dość, ale są i tacy, którzy to doceniają, więc wszystko w normie. Po prostu przyzwyczaiłam się, że nigdy nie należałam do "śmietanki" klasowej, bo zawsze byłam inna z wielu względów.
I wierz mi - wcale nie jest mi przykro, że tak właśnie o mnie myślisz. Wiele osób ma mnie serdecznie dość, ale są i tacy, którzy to doceniają, więc wszystko w normie. Po prostu przyzwyczaiłam się, że nigdy nie należałam do "śmietanki" klasowej, bo zawsze byłam inna z wielu względów.
Joo- Liczba postów : 3775
Join date : 13/08/2008
Re: Samookaleczenia.
ja mam dokładnie to samo,nigdy nie byłam i nie jestem lubiana przez większość osób,to dlatego,że zawsze się wyróżniałam,gdy moje koleżanki chodziły na dyskoteki i miały chłopaków,ja wolałam sobie słuchać muzyki(zresztą nadal tak jest)Joo napisał: Po prostu przyzwyczaiłam się, że nigdy nie należałam do "śmietanki" klasowej, bo zawsze byłam inna z wielu względów.
nie raz mnie wyzywały i dawały mi do zrozumienia że do nich nie pasuję
czasem miałam tego dosyć że płakałam a nawet rozważałam ucieczkę,ale na szczęście tego nie zrobiłam
Nicole91- Liczba postów : 145
Join date : 23/02/2009
Re: Samookaleczenia.
Joo napisał:Ale najbardziej na świecie drażnią mnie ludzie, którzy w ogóle nie widzą pozytywów życia.
czasami świat tak ci sie wali na głowe, że nie potrafisz dostrzeć tych pozytywów.
ja miałam wspaniałe życie, nie chce sie przechwalać, ani robić z siebie nie wiadomo kogo, ale naprawde, byłam najszczęśliwszą osobą pod słońcem... niestety kilka lat temu to sie zmieniło... diametralnie.
byłam zawsze silną osobą, nie pokazywałam nikomu, nawet przyjaciołom mojej słabości dlatego sie ciełam... 3 razy... w ciągu 4 lat.
nie umiałam powiedzieć innym co mnie boli, ani z czym mam problemu, nie umiałam rozmawiać o tym co lub kto mnie rani... samookaleczanie było ucieczką. ale już nie jest, to jest za mną, chociaż w moim życiu nie jest lepiej... ale znalazłam osobe która mi pomogła.. bardzo... jestem jej za to wdzięczna i bede do końca życia.
teraz pewnie bede uważana za osobe która chce zwrócić na siebie uwage, bo tak sie mówi o osobach które sie tna lub cieły... trudno.wiem ze samookaleczanie nie jest wyjście, teraz to wiem... wtedy było lekarstwem.
Rose- Liczba postów : 642
Join date : 01/05/2008
Age : 34
Skąd : tam gdzie niebo i piekło tańczą razem w świetle księżyca...
Re: Samookaleczenia.
wiesz Joo, to że ktoś się samookalecza/ł nie znaczy, że nie widzi ŻADNEJ jasnej strony życia.
widzą jedną złą stronę i kilka pozytywnych, ale ta zła ich przytłacza.
i twierdzą, że nie ma sensu tego nikomu mówić, bo przecież problemy najlepiej samemu rozwiązywać. albo poczekać aż same się rozwiążą.
zwykłe uciekanie od nich. tróchostwo. tj tak było w moim przypadku.
Joo nie wierzysz w depresję.
ja osobiście nie lubię tego słowa, ale nie wiem jak można nazwać całkowite pozbawienie jakichkolwiek uczuć na jakieś pół roku.
ja chodziłam jak struta, z nieobecnym wzrokiem, gdy widziałam niektóre rzeczy chciałam się położyć, płakać i udawać, ze mnie nie ma.
nie wiem czy to była depresja, jak mówiłam nienawidzę tego słowa. dlatego to, co przeszłam nie nazywam tego w taki sposób.
nie wypowiadałam się w tym temacie bo mi było głupio.
bo sama też posuwałam się do takich rzeczy i też potrafiłam siedzieć i sama sobie robić krzywdę.
ale kiedy zauważyłam, że brnę za daleko to postanowiłam komuś o tym powiedzieć (wbrew pozorom nie zajęło mi to minuty, dobre pół roku rozważałam czy komukolwiek powiedzieć, a potem okazało się, że moaj kumpela ma taki sam problem, no ale dobra nieważne)
i po jakimś czasie zrozumiałam, że to do niczego nie prowadzi.
że są inne metody żeby sobie pomóc.
wydaje mi się, że ludzie, którzy się samookaleczali dzielą się na dwie grupy albo na trzy.
ci, którzy nie widzą żadnej drogi i kończy się samobójstwem.
ci, którym ktoś uświadomi że robią źle.
ci, którzy sami zrozumią.
ja zaliczam się do 3 grupy.
i nie, nie lubię o tym mówić.
ale kiedy słysze, że emo dzieci (jak teraz nazywam takie osoby, W TYM I SIEBIE) nie mają pojęcia co to szczęście, a takie coś jak depresja to CZARNA MAGIA to krew mnie zalewa. ponieważ nawet emo dzieci ( w tym i ja) mogą się zmienić. jeśli tego chcą.
i czuję się jak hot13 pisząca do bravo.
ale musiałam coś tu napisać.
dziękuję. skończyłam.
i zgadzam się z Rose.
będzie dziwnie, jeśli okaże się, że nagle stałam się osobą, która tylko chce zwrócić na siebie uwagę przez swoją emo historię.
widzą jedną złą stronę i kilka pozytywnych, ale ta zła ich przytłacza.
i twierdzą, że nie ma sensu tego nikomu mówić, bo przecież problemy najlepiej samemu rozwiązywać. albo poczekać aż same się rozwiążą.
zwykłe uciekanie od nich. tróchostwo. tj tak było w moim przypadku.
Joo nie wierzysz w depresję.
ja osobiście nie lubię tego słowa, ale nie wiem jak można nazwać całkowite pozbawienie jakichkolwiek uczuć na jakieś pół roku.
ja chodziłam jak struta, z nieobecnym wzrokiem, gdy widziałam niektóre rzeczy chciałam się położyć, płakać i udawać, ze mnie nie ma.
nie wiem czy to była depresja, jak mówiłam nienawidzę tego słowa. dlatego to, co przeszłam nie nazywam tego w taki sposób.
nie wypowiadałam się w tym temacie bo mi było głupio.
bo sama też posuwałam się do takich rzeczy i też potrafiłam siedzieć i sama sobie robić krzywdę.
ale kiedy zauważyłam, że brnę za daleko to postanowiłam komuś o tym powiedzieć (wbrew pozorom nie zajęło mi to minuty, dobre pół roku rozważałam czy komukolwiek powiedzieć, a potem okazało się, że moaj kumpela ma taki sam problem, no ale dobra nieważne)
i po jakimś czasie zrozumiałam, że to do niczego nie prowadzi.
że są inne metody żeby sobie pomóc.
wydaje mi się, że ludzie, którzy się samookaleczali dzielą się na dwie grupy albo na trzy.
ci, którzy nie widzą żadnej drogi i kończy się samobójstwem.
ci, którym ktoś uświadomi że robią źle.
ci, którzy sami zrozumią.
ja zaliczam się do 3 grupy.
i nie, nie lubię o tym mówić.
ale kiedy słysze, że emo dzieci (jak teraz nazywam takie osoby, W TYM I SIEBIE) nie mają pojęcia co to szczęście, a takie coś jak depresja to CZARNA MAGIA to krew mnie zalewa. ponieważ nawet emo dzieci ( w tym i ja) mogą się zmienić. jeśli tego chcą.
i czuję się jak hot13 pisząca do bravo.
ale musiałam coś tu napisać.
dziękuję. skończyłam.
i zgadzam się z Rose.
będzie dziwnie, jeśli okaże się, że nagle stałam się osobą, która tylko chce zwrócić na siebie uwagę przez swoją emo historię.
naciak- Liczba postów : 5520
Join date : 27/03/2008
Age : 30
Skąd : Gdynia.
Strona 1 z 2 • 1, 2
Strona 1 z 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|