Fragment KwN, "Pożegnanie, ból, wybudzanie się"
2 posters
sweetthink :: W duszy każdej istoty drzemie artysta. Ktoś musi go tylko obudzić... :: Opowiadania :: One Shot
Strona 1 z 1
Fragment KwN, "Pożegnanie, ból, wybudzanie się"
Napisałam swoimi słowami fragment KwN, od momentu pożegnania do 'uratowania Edwarda'. Jest to bardzo krótki One Shot. Mam nadzieję, że się wam spodoba
Twój nieobecny wzrok już nie chciał karmić mnie. Odtrącił. Nie rozumiałam twojego obojętnego podejścia do sprawy. Nie chciałeś mnie.
Las… Pożegnanie dwóch dusz, a raczej odejście jednej. Bez niego pustka wyściela moje serce. Bez drugiej połówki, ta pierwsza obumiera. Nie myśląc o żadnych przyziemnych sprawach zapadłam w sen, kiedy już nie chciałam widzieć życia.. Obiecał, że będzie tak jakbyśmy nigdy się nie poznali. Nie dowierzałam, ale jego słowa przyjęłam do siebie. Wszystko co przypomniało mi o nim – zniknęło a także zdjęcie jego.
Październik…
Listopad…
Grudzień….
Minął styczeń. Zaczęłam powoli wybudzać się. Zamknęłam puste, rdzewiejące serce na kłódkę, ono już nie należało do mnie. Zabrał je ze sobą wtedy,.. w lesie.. Jacob – przyjaciel,.. pomógł mi wstać na nogi. Wspierał, nie opuszczał w trudnych chwilach. Tylko on mi pozostał. Nawet czasem przejawy uśmiechy widoczne były. Przestałam wypowiadać ‘to’ imię. Nie myślałam o nim. To za bardzo bolało by otwierać rany me. Nie rozstawałam się ze spontanicznymi decyzjami, które mogły narazić moje życie. Zaczęłam słyszeć ‘ten’ głos.
Tak,..ten niezapomniany, aksamitny dla ucha baryton. Ostrzegał mnie, nie słuchałam. Kiedy głos ucichał, ponawiałam próby swojego zatracenia w życiu pełnym niebezpieczeństwa.
Klif... Skok, który przemienił mnie w ptaka lecącego ponad wolnością, ponad wszystko. Zrobiłam to dla przyjemności. Zatraciłam się całkowicie…Woda mnie porywała, ledwo mogłam zauważyć swoje istnienie. Jacob… on uratował mnie.
Gość.. Alice wróciła.
Niespodziewany telefon… W jej oczach dostrzegłam strach. Wymówiła to imię, które unikałam jak ognia od wielu miesięcy. Nastąpiło nieporozumienie, którego konsekwencje mogłabym nosić w sercu do końca.
On, … Volturra. Próba targnięcia się na życie swe. Daleka droga, mało czasu. Obawa przepełniająca… Godzina za godziną. Minuta za minutą. Zostały sekundy, z oddali widzę postać jego. Piękny, zmieszany z wątpliwością i goryczą w sercu. Zaraz wyjdzie na plac. Kilka sekund. W biegu krzyczę imię to. Odwrócił się, zauważył, zdziwiony, że stąpam po tym świecie, łzy napłynęły na policzki me. Szczęśliwa, ostrożna, nieufna. Nie chcę już go stracić, czy on też zadaje sobie to pytanie?
Twój nieobecny wzrok już nie chciał karmić mnie. Odtrącił. Nie rozumiałam twojego obojętnego podejścia do sprawy. Nie chciałeś mnie.
Las… Pożegnanie dwóch dusz, a raczej odejście jednej. Bez niego pustka wyściela moje serce. Bez drugiej połówki, ta pierwsza obumiera. Nie myśląc o żadnych przyziemnych sprawach zapadłam w sen, kiedy już nie chciałam widzieć życia.. Obiecał, że będzie tak jakbyśmy nigdy się nie poznali. Nie dowierzałam, ale jego słowa przyjęłam do siebie. Wszystko co przypomniało mi o nim – zniknęło a także zdjęcie jego.
Październik…
Listopad…
Grudzień….
Minął styczeń. Zaczęłam powoli wybudzać się. Zamknęłam puste, rdzewiejące serce na kłódkę, ono już nie należało do mnie. Zabrał je ze sobą wtedy,.. w lesie.. Jacob – przyjaciel,.. pomógł mi wstać na nogi. Wspierał, nie opuszczał w trudnych chwilach. Tylko on mi pozostał. Nawet czasem przejawy uśmiechy widoczne były. Przestałam wypowiadać ‘to’ imię. Nie myślałam o nim. To za bardzo bolało by otwierać rany me. Nie rozstawałam się ze spontanicznymi decyzjami, które mogły narazić moje życie. Zaczęłam słyszeć ‘ten’ głos.
Tak,..ten niezapomniany, aksamitny dla ucha baryton. Ostrzegał mnie, nie słuchałam. Kiedy głos ucichał, ponawiałam próby swojego zatracenia w życiu pełnym niebezpieczeństwa.
Klif... Skok, który przemienił mnie w ptaka lecącego ponad wolnością, ponad wszystko. Zrobiłam to dla przyjemności. Zatraciłam się całkowicie…Woda mnie porywała, ledwo mogłam zauważyć swoje istnienie. Jacob… on uratował mnie.
Gość.. Alice wróciła.
Niespodziewany telefon… W jej oczach dostrzegłam strach. Wymówiła to imię, które unikałam jak ognia od wielu miesięcy. Nastąpiło nieporozumienie, którego konsekwencje mogłabym nosić w sercu do końca.
On, … Volturra. Próba targnięcia się na życie swe. Daleka droga, mało czasu. Obawa przepełniająca… Godzina za godziną. Minuta za minutą. Zostały sekundy, z oddali widzę postać jego. Piękny, zmieszany z wątpliwością i goryczą w sercu. Zaraz wyjdzie na plac. Kilka sekund. W biegu krzyczę imię to. Odwrócił się, zauważył, zdziwiony, że stąpam po tym świecie, łzy napłynęły na policzki me. Szczęśliwa, ostrożna, nieufna. Nie chcę już go stracić, czy on też zadaje sobie to pytanie?
Wega- Liczba postów : 132
Join date : 22/04/2008
Age : 31
Skąd : twórczy światxD
Re: Fragment KwN, "Pożegnanie, ból, wybudzanie się"
nie podoba mi się szyk przestawny w tych zdaniach, bo po prostu nie pasuje stylem ani do reszty opowiadania, ani do KwN. poza ty jest chyba ok, ale nie jestem zachwycona :* przepraszam.
Sarah- Liczba postów : 764
Join date : 28/03/2008
Age : 32
Skąd : From his heart :)
Similar topics
» Wiersze: "Istnienie marzenia" i "Wspomnienie"
» Wiersze: "Deszcz" i "Muzyka"
» FRAGMENT OSTATNIEGO ODCINKA!!!
» Wiersze: "Deszcz" i "Muzyka"
» FRAGMENT OSTATNIEGO ODCINKA!!!
sweetthink :: W duszy każdej istoty drzemie artysta. Ktoś musi go tylko obudzić... :: Opowiadania :: One Shot
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach