changes.
4 posters
sweetthink :: W duszy każdej istoty drzemie artysta. Ktoś musi go tylko obudzić... :: Opowiadania :: One Shot
Strona 1 z 1
changes.
Przedwczoraj skończyłam to opowiadanie i postanowiłam je opublikować. To niezupełnie moja historia, ale włożyłam w to trochę własnych emocji.
czułam, jak ziemia zmienia położenie. wydawało mi się, że stoję w miejscu, a ziemia krąży pod moimi stopami i ani myśli dać mi odetchnąć.
biegłam.
gdybym wykonywała tę samą czynność dwie godziny temu, tak właśnie bym to określiła. ale teraz to nie był zwykły bieg. nawet nie próbowałam uciekać. co by mi to dało? nadal byłabym sama ze swoimi myślami, ze swoją przeszłością. a więc nie biegłam.
moje ciało.
tylko jemu nie dało się tego wytłumaczyć. niosło mnie jak najdalej, pomimo protestów umysłu. jak najdalej od codzienności, od rzeczywistości, która mnie otaczała. chciało mnie zabrać, chciało mi pomóc. wiedziałam, że nie zapomnę, ale nie chciałam się kłócić. nie mogłam się już kłócić.
tysiąc sprzecznych myśli.
targały mną emocje. na widok każdego znajomego miejsca, każdego przedmiotu, którego codziennie używałam, odpadałam. skupiałam się na tym, co czuję, bo nie mogłam tak bez zastanowienia iść dalej.
zachwyt.
normalność. czułam ją tak wyraźnie. nie wiedziałam, nie spodziewałam się tego, że jeszcze kiedyś będę się czuła tak zwyczajnie. tak, jakby nic się nie stało.
zdziwienie.
dopiero sekundę, dwie później zauważyłam, że nie jest tak, jak przedtem. ominęłam jeden najważniejszy szczegół. wcześniej jego obecność wydawała się tak oczywista, że aż nieważna. a jak się teraz czułam?
rozdrażnienie.
jak mogłam? czyżby bolało mnie aż tak, że przestałam czuć? nauczyłam się z tym żyć? przeszłam nad tym do porządku dziennego? a więc czym jestem?
niemożliwe.
czy to jest w ogóle realne? czy nawet, gdy zabraknie mi tej fałszywej, udawanej normalności, przestanę uciekać? a jeżeli kolejna rzeczywistość, kolejny świat będzie taki sam? jeżeli trafię na kolejną karuzelę? co wtedy?
zło.
powinno się wybierać mniejsze zło. takie zło, które już znamy. po co na nowo odkrywać kolejne, łudząco podobne cechy tego samego zła? po co się ranić? dlaczego miałabym płacić za te same atrakcje?
mój umysł.
mam w głowie jakąś blokadę, której nie potrafię złamać. nie wiem nawet czy chcę. nie znam hasła, ale wiem kiedy mogę je poznać. bo nie wiem, czy kiedykolwiek poznam.
ryzyko.
a jeżeli zaryzykuję? jeżeli spełnię warunki? czy otrzymam wtedy to, co i tak powinno należeć do mnie?
powinno.
a może oddałam to dobrowolnie? zamknęłam drzwi na kłódkę, a klucz wyrzuciłam? to miał być jakiś etap powrotu do życia? nie wiem, nie obchodzi, nie interesuje mnie to. wiem tylko, że chcę wiedzieć.
dobro.
nie powinnam wybrać tego, co dla mnie dobre? w tym świecie to byłaby najwłaściwsza decyzja. ale nie chcę wybierać pomiędzy dwoma najważniejszymi dla mnie osobami. pomiędzy mną i moim brakującym szczegółem, moim zgubionym puzzlem.
zapomnienie.
czy chciałabym zapomnieć, zatracić się? chciałabym zacząć wszystko od początku? nawet jeśli sprawiłoby to to, że przestanę cierpieć, odpowiedź brzmi nie. nie, mimo, że ciągnięcie tego wszystkiego, oznaczałoby życie w układance bez największego, najwięcej znaczącego fragmentu.
nie.
nie, bo nie chciałabym zapomnieć, że tego fragmentu kiedyś mi brakowało.
***
czułam, jak ziemia zmienia położenie. wydawało mi się, że stoję w miejscu, a ziemia krąży pod moimi stopami i ani myśli dać mi odetchnąć.
biegłam.
gdybym wykonywała tę samą czynność dwie godziny temu, tak właśnie bym to określiła. ale teraz to nie był zwykły bieg. nawet nie próbowałam uciekać. co by mi to dało? nadal byłabym sama ze swoimi myślami, ze swoją przeszłością. a więc nie biegłam.
moje ciało.
tylko jemu nie dało się tego wytłumaczyć. niosło mnie jak najdalej, pomimo protestów umysłu. jak najdalej od codzienności, od rzeczywistości, która mnie otaczała. chciało mnie zabrać, chciało mi pomóc. wiedziałam, że nie zapomnę, ale nie chciałam się kłócić. nie mogłam się już kłócić.
tysiąc sprzecznych myśli.
targały mną emocje. na widok każdego znajomego miejsca, każdego przedmiotu, którego codziennie używałam, odpadałam. skupiałam się na tym, co czuję, bo nie mogłam tak bez zastanowienia iść dalej.
zachwyt.
normalność. czułam ją tak wyraźnie. nie wiedziałam, nie spodziewałam się tego, że jeszcze kiedyś będę się czuła tak zwyczajnie. tak, jakby nic się nie stało.
zdziwienie.
dopiero sekundę, dwie później zauważyłam, że nie jest tak, jak przedtem. ominęłam jeden najważniejszy szczegół. wcześniej jego obecność wydawała się tak oczywista, że aż nieważna. a jak się teraz czułam?
rozdrażnienie.
jak mogłam? czyżby bolało mnie aż tak, że przestałam czuć? nauczyłam się z tym żyć? przeszłam nad tym do porządku dziennego? a więc czym jestem?
niemożliwe.
czy to jest w ogóle realne? czy nawet, gdy zabraknie mi tej fałszywej, udawanej normalności, przestanę uciekać? a jeżeli kolejna rzeczywistość, kolejny świat będzie taki sam? jeżeli trafię na kolejną karuzelę? co wtedy?
zło.
powinno się wybierać mniejsze zło. takie zło, które już znamy. po co na nowo odkrywać kolejne, łudząco podobne cechy tego samego zła? po co się ranić? dlaczego miałabym płacić za te same atrakcje?
mój umysł.
mam w głowie jakąś blokadę, której nie potrafię złamać. nie wiem nawet czy chcę. nie znam hasła, ale wiem kiedy mogę je poznać. bo nie wiem, czy kiedykolwiek poznam.
ryzyko.
a jeżeli zaryzykuję? jeżeli spełnię warunki? czy otrzymam wtedy to, co i tak powinno należeć do mnie?
powinno.
a może oddałam to dobrowolnie? zamknęłam drzwi na kłódkę, a klucz wyrzuciłam? to miał być jakiś etap powrotu do życia? nie wiem, nie obchodzi, nie interesuje mnie to. wiem tylko, że chcę wiedzieć.
dobro.
nie powinnam wybrać tego, co dla mnie dobre? w tym świecie to byłaby najwłaściwsza decyzja. ale nie chcę wybierać pomiędzy dwoma najważniejszymi dla mnie osobami. pomiędzy mną i moim brakującym szczegółem, moim zgubionym puzzlem.
zapomnienie.
czy chciałabym zapomnieć, zatracić się? chciałabym zacząć wszystko od początku? nawet jeśli sprawiłoby to to, że przestanę cierpieć, odpowiedź brzmi nie. nie, mimo, że ciągnięcie tego wszystkiego, oznaczałoby życie w układance bez największego, najwięcej znaczącego fragmentu.
nie.
nie, bo nie chciałabym zapomnieć, że tego fragmentu kiedyś mi brakowało.
Lockit- Liczba postów : 1943
Join date : 18/05/2008
Age : 28
Skąd : Bełchatów
Re: changes.
naprawdę dobre.
bardzo podoba mi się taki styl pisania.
Lockit daj nam więcej swojej twórczości. ;**
bardzo podoba mi się taki styl pisania.
Lockit daj nam więcej swojej twórczości. ;**
Re: changes.
dziękuję :*: myślę, że coś jeszcze wrzucę na forum, ale to dopiero, gdy napiszę coś nowego. :*:
Lockit- Liczba postów : 1943
Join date : 18/05/2008
Age : 28
Skąd : Bełchatów
Re: changes.
Mi się też podoba ..
Nigdy nie spotkałam takiego stylu pisania, więc sądzę, że to oryginalne
Nigdy nie spotkałam takiego stylu pisania, więc sądzę, że to oryginalne
Re: changes.
Hmm... Widać te emocje, widać Muszę przyznać, że bardzo mi się podoba. Lubie czytać takie osobiste przemyślenia.
Napisane prosto i lekko, co sprawia, że przyjemnie się to czyta
I czekam na coś nowego
Napisane prosto i lekko, co sprawia, że przyjemnie się to czyta
I czekam na coś nowego
sweetthink :: W duszy każdej istoty drzemie artysta. Ktoś musi go tylko obudzić... :: Opowiadania :: One Shot
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|