sweetthink
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Somestory..

Go down

Somestory.. Empty Somestory..

Pisanie by Peth Pon Mar 23, 2009 8:20 pm

Takie se opowiadanko.. bez żadnych powiązań muzycznych uprzedzam Wink .. Niedokończone, też uprzedzam Smile

"1"

Ciemny pokój, zresztą jak zawsze. Do tego budynku nigdy nie dochodziło żadne światło znakujące nadzieję, bądź przynajmniej natchnienie, przez wielkie drzewa posadzone tak aby w razie pożaru, pochłonęły całą tę ulicę i zostawiły po sobie proch, żeby nikt więcej jej nie oglądał. Tom (och jak on nienawidził tego pospolitego imienia) siedział przy komputerze, czekając na jakikolwiek pomysł, na początek wspaniałej powieści, dzięki której zarobiłby miliony. Gdyby tylko zdawał sobie sprawę, z tego iż dzisiaj nie będzie w stanie napisać nic więcej niż tylko jedno słowo, „początek”, to słowo zdawało się dla niego największą udręką, nigdy nie potrafił niczego dobrze zaczynać. Nadszedł jednak czas kiedy Tom potrzebował natychmiastowego hitu, w końcu był bez pracy oraz mieszkał w małym mieszkanku, z którego i tak mieli go wywalić. Kiedyś Tom marzył żeby tutaj zamieszkać, to była jedyna dzielnica w jakiej właściwie szukał, może gdyby zamieszkałby dwie przecznice dalej, poznałby pewnego redaktora naczelnego znanej gazety, zaprzyjaźniłby się z nim, zdobyłby posadę i byłby szczęśliwy. Jednak Tom nie potrafił przewidzieć tego, że jedyną osobą z jaką się tu zaprzyjaźni, będzie jego sąsiad Dan, kawaler, trener w klubie fitness i istna „złota rączka”.
Tom po przesiedzeniu godziny przed komputerem gapiąc się w to jedno słowo „początek”, które powoli nakłaniało go do samobójstwa, postanowił się poddać i opuścił budynek, aby (jeszcze o tym nie wiedział) minąć szansę swojego życia, mianowicie wspomnianego wcześniej redaktora, który całkiem przez przypadek postanowił iść dzisiaj inną drogą do pracy. Tom wiedział, że potrzebuje zmiany, jedyną ciekawostką w jego życiu było właściwie to, iż miał całą talię z kart znalezionych na ulicy. Kiedy wszedł do warzywniaka, kierował się już intuicyjnie po jajka, ponieważ zawsze kiedy był w złym humorze jadł omlety - jedyną potrawę, którą potrafił przyrządzić. Pogrążony w myślach wpadł na pewną sympatyczną, również nie rozgarniętą jak on, blondynkę.
-Przepraszam-powiedział odruchowo.
-Ach, nic się nie stało, sama się zapatrzyłam.-odpowiedziała wymachując rękami, tak nieszczęśliwie, że nie zauważyła babci, która stała za nią w związku z czym uderzyła ją prosto w twarz- przepraszam, to przez przypadek- zwróciła się do staruszki, pomagając jej wstać poczym wybiegła ze sklepu cała zaczerwieniona.

I tak Tom poznał Lilly..

"2"

Tom był jedną z tych niezdecydowanych osób, kiedy w końcu trafiła się mu okazja zdobycia porządnej pracy, sam nie wiedział czy tak naprawdę ją chce. Jednak pozostawał bez żadnego wyboru, musiał przyjąć pracę w jednej z miejskich gazet jako dziennikarz od ogłoszeń kościelnych. Wydawałoby się, że pisanie o nadchodzących mszach i kolędach nie jest specjalnym problemem dla nikogo, gdyby nie to, że Tom szczerze nienawidził kościoła i był zaprzysięgłym ateistą.
Świeży dziennikarz, już na samym początku miał problemy z wykonywaniem swoich obowiązków, wszystko przez to, iż nie potrafił się dogadać z księdzem, jak ma wyglądać rubryka z ogłoszeniami. Kiedy Tom tłumaczył, że nie jest grafikiem i sam nie zaprojektuje wszystkiego, ksiądz wyskakiwał z pytaniami typu: „kto to grafik?” i tym podobne. Redakcja gazety znajdowała się w centrum miasta, dzięki czemu nie miał on większych problemów na dotarcie na czas do pracy, sam był dość punktualną osobą. W pracy mijał się z masą ludzi, więc nic dziwnego, że nie mógł zdawać sobie sprawy, iż Lilly pracuje w tym samym budynku. Zaskakujące wręcz wydaje się to, że nie zauważył żadnego z wypadków jakie spowodowała, jak na przykład: wylanie kawy na szefa, wyłączenia prądu w całym budynku, włączenia alarmu przeciwpożarowego czy wynajęcie striptizerki żonatemu koledze z okazji awansu, w ten sam dzień w którym jego żona postanowiła go odwiedzić w pracy, z dwoma córkami. Oczywiste jednak było, że w końcu (niestety) będą musieli się spotkać.
Pewnego dnia Tom włócząc się po budynku redakcji, zapisując coś w notatkach i szukając grafika, wpadł na Lilly, obydwoje mieli zajęte ręce więc rzeczy z ich rąk zwyczajnie upadły na ziemię.
-Sorry..-powiedziała, schylając się po długopis, podniosła wzrok i poznała Toma- och to znowu Ty.
-Jak widać.- schylił się żeby pomóc zbierać rzeczy-Musimy przestać na siebie tak wpadać.
Lilly zaczerwieniła się, machnęła więc ręką żeby zasłonić swoją twarz i wyrzuciła długopis po raz kolejny, tym razem potoczył się do pokoju, który był otwarty z powodu zatrzaskującego się zamka. Tom był wciąż schylony, więc posunął się i sięgnął po długopis.
-Nie trzeba..-powiedziała Lilly, schyliła się szybko, żeby również sięgnąć po długopis, niestety wpadła na Toma, przez co oboje się wywalili. –Znowu przepraszam.- dodała leżąc.
Oboje wstali, Lilly próbując po raz kolejny szybko opuścić Toma, potknęła się, zahaczyła ręką o klamkę i zamknęła drzwi.
-Kurcze, czemu wciąż mi się to przytrafia? - zapytała się sama siebie.
-Mówisz, że masz tak cały czas i jeszcze żyjesz?
-Bardzo śmieszne.-odpowiedziała, następnie podeszła do drzwi próbując je otworzyć, niestety nie drgnęły- kurcze.. teraz jeszcze to!
-Pociągnij mocniej za klamkę- powiedział Tom poczym podszedł do drzwi zanim Lilly spróbowała otworzyć je drugi raz i zrozumiał, że są zatrzaśnięci.-To będzie ciekawy dzień.-dodał.

"3"

Minęły cztery godzinny nim Tom mógł uwolnić się od przebywania w jednym pokoju z Lilly. Pewnie oboje siedzieliby tam jeszcze dłużej gdyby nie to, że Lilly rzuciła krzesłem w okno, oczywiście przez przypadek, co zwróciło uwagę przechodniów, a w końcu pracowników. Dla Toma były to cztery godziny zastanawiania się czy nie są to jego ostatnie chwile życia. Podczas pobytu w pokoju umówili się na kawę, Tom w głębi duszy tego żałował, ale nie chciał pozbawić Lilly tego szczęścia i zakłopotania, które pojawiło się na jej twarzy po tym jak się zgodziła, w pewien sposób nawet się przez to uspokoiła.
-Czyżby miłość wpływała na nią kojąco? - pytał sam siebie Tom co jakiś czas
Po powrocie do domu sam nie wiedział co ze sobą zrobić, zapuścił sobie „Vespertine” Björk, położył się na kanapie i odleciał. Był wykończony, przez to ominął kolejne szanse w swoim życiu na zmienienie go. Możliwe iż gdyby wyszedł na ulicę spotkałby właśnie swoją przyszłą żonę, prawnika, który poprowadzi jego rozwód, przyszłego współlokatora Dan’a czy kobietę z dzieckiem o których będzie jutro czytał w gazecie. Obudził go dzwonek do drzwi. Nie chętnie wstał i otworzył drzwi.
-Siema! Idziemy na miasto!- krzyknął Dan-Dalej szykuj się!
-Dan, co ty w ogóle..
-Nie pytaj się tylko przebieraj, dzisiaj świętujemy mój awans!- wrzasnął wyraźnie podniecony tym faktem.
-Trzeba było tak od razu!
Godzinę wcześniej do mieszkania Dan’a przyszła jego siostra wraz z córką. Oboje (Dan i siostra) nie byli w najlepszych stosunkach, jednak ta postanowiła się w końcu pogodzić z bratem. Najwidoczniej Dan nie był gotowy jeszcze na pogodzenie się z przeszłością o jakiej przypominała mu siostra, pokłócił się więc z nią, po czym wybiegła razem z dzieckiem. Następnie do Dan’a zadzwonił telefon – jego szef poinformował go o awansie, od teraz nie trenował grup w klubie, teraz prowadził lekcje indywidualne, a to o wiele bardziej się mu opłacało, tak bardzo, że po tym jak usłyszał swoją nową pensję, szybko pobiegł się przebrać i poinformować najlepszego kumpla o awansie.
…Alkohol, alkohol, striptizerki, alkohol…
Następnego dnia po powrocie z imprezy Tom miał ogromnego kaca, więc zaczął dzień swoim „rytuałem poimprezowym”, podszedł do lodówki wypił litr mleka, wziął gazetę z wycieraczki i zaczął czytać. W gazecie nie było według niego nic ciekawego, miejscowa drużyna piłkarska znowu wygrała jakiś mecz, wszyscy mówią o jakiś reformach, kolejna artystka wzięła rozwód, jakaś kobieta z dzieckiem miała wypadek samochodowy, jakiś budynek został doszczętnie spalony i ma powstać niedaleko nowy kościół. Gdyby tylko Tom wiedział ile z tych rzeczy ma związek z jego życiem, byłby zaskoczony, że tak mało uwagi poświęca wszelkim szczegółom.

"Before you count 1,2,3"

Jeszcze zanim Tom został kim jest teraz, był on zupełnie kimś innym. Dokładnie półtora roku temu przejawił się jeden z tych momentów pokazujący nadchodzące zmiany w jego życiu. Wtedy Tom był już po wszystkich szkołach, gastronomicznej i dziennikarskiej, która miała mu dać pracę w gazecie gastronomicznej i w dalszych planach zaowocować pracą w telewizji, w programie typu „Gotuj z Tomem”- Tom jednak zdawał sobie sprawę, że taki program nigdy nie powstanie bo jego imię jest zbyt zwyczajne żeby przyciągać tłumy, a co za tym idzie umieszczać je w jakimkolwiek tytule.
W tamtych czasach Tom mieszkał jeszcze w swojej rodzinnej miejscowości, wynajmował jakieś mikroskopijne mieszkanie w nowej kamienicy, pracował w restauracji jako szef kuchni, była to dobrze płatna praca, która pozwalała na utrzymanie i drobne przyjemności. Jego życie wydawało się monotonne, ale podobało mu się to. Co rano wychodził do pracy, w trakcie przerwy odwiedzał rodziców, wracał, następnie szedł do domu, w weekendy plan dnia nie bardzo się zmieniał, zamiast pracy Tom wychodził do kina czy na spotkania ze znajomymi. Tom już wtedy znał Dan’a, to właściwie przez niego wyprowadził się do NY. Dan był marzycielem miał nadzieję być kimś sławnym, trenerem gwiazd czy coś w tym stylu, twierdził że dzięki przeprowadzce do Nowego Jorku może spełnić swoje marzenie, gdyby tylko zdawał sobie sprawę, że będzie inaczej. Oboje zawsze się wspierali, więc Tom postanowił przenieść się razem z kumplem. Na początku szukali razem mieszkania, lecz po pewnym momencie stwierdzili, że lepiej będzie mieszkać osobno. Tom znalazł im obydwu mieszkania, dzielnica była wymarzona dla Toma, wyglądała jak ta w której mieszkała Carrie Bradshaw, przez co począł się zastanawiać czy nie zacząć pisać. Miał pracę jako kucharz w restauracji, ale to mu już nie wystarczało, odczuwał przez to wszystko frustrację, po czym pokłócił się z szefem i przestał pracować. Miał oszczędności więc nie myślał na razie o przyszłości, pomyślał by pisać książki. Dan znalazł sobie pracę jako instruktor w klubie fitness myślał, że awans nadejdzie tak szybko, że raz dwa trafi na najwyższe szczeble kariery.
Jeszcze jedna osoba trafiła tutaj z pogoni za marzeniami, marzyła by zostać znaną dziennikarką, nie był to jednak jedyny powód dlaczego Lilly tu trafiła, chciała też pozbyć się swojej jakże mrocznej przeszłości, która prześladowała ją w każdej chwili jej życia. Kiedy tylko trafiła się okazja Lilly wsiadła w pociąg i nawet się nie obejrzała. Postanowiła się zmienić, przefarbowała się na blond, zaczęła być jak typowa blondynka. Zaczęła żyć tak żeby nikt nigdy nie pomyślał nawet o tym, że ta dziewczyna mogła być kiedyś zupełnie inna.

Done Smile
Peth
Peth

Liczba postów : 646
Join date : 27/03/2008
Age : 29
Skąd : Koło Poznania

http://www.peth94.deviantart.com

Powrót do góry Go down

Somestory.. Empty Re: Somestory..

Pisanie by Peth Pon Mar 30, 2009 6:55 pm

Jakieś pomyślunki na temat przyszłości bohaterów? Bo mi jakoś weny i pomysłu zabrakło Razz
Peth
Peth

Liczba postów : 646
Join date : 27/03/2008
Age : 29
Skąd : Koło Poznania

http://www.peth94.deviantart.com

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach