Historia Alice
2 posters
Strona 1 z 1
Historia Alice
Zastanawiałam się czy to wkleić.
Historia Alice
-Bello ? - spytała Alice
-Tak ?
-Pamiętasz jak Edward Ci mówił, że nie pamiętam swojej historii ? Otóż... pamiętam i to dość wyraźnie. Pewnie zastanawiasz się czemu Edward jej nie zna ?
Tylko pokiwałam głową.
-Tak naprawdę ja też tego nie wiem . Poprostu nie może tego wspomnienia odczytać w moich myślach ...
Żyłam w mało bogatej rodzinie . Mój tata pił, a mama... sama nie wiem co robiła , ale znęcała się nade mną i resztą rodzeństwa
-Tego strasznego dnia pokłóciłam się z nią o to, że skoro na bije nie może byc nasza matką .
Oczywiście jak zwykle rzuciła się na mnie i wzięła coś co było pod ręką i biła po plecach.
Rodzeństwo przyszło na pomoc. Przytrzymali mamę , a ja uciekłam .
Pobiegłam do lasu... Tego dnia przeczuwałam, że coś się stanie. Koleżanki z powodu
siniaków , które zrobiła mi mama, wyśmiewały się, ale tego dnia myślałam, żę wreszcie zrozumiały i, że nie maja się z czego śmiać. Spotkałam je w lesie. Bawiły się w chowanego. Jedna podeszła do mnie i spytała :
-Czemu płaczesz ?
Odsłoniłam siniak spowodowany uderzeniem od mamy .
-Oooo... To o to chodzi – powiedziała – Chcesz się z nami bawić ?
Zaskoczona tym pytaniem tylko skinęłam głową.
W drużynie byłam z Christy . Jako pierwsze miałyśmy się schować. Poszłyśmy w głąb lasu.
Zobaczyłam, że coś przemieszcza się za krzakami. Chwyciłam koleżankę za rękę i pobiegłyśmy jeszcze głębiej w oddali widziałam, że tajemnicza postać skrada się ku nam . Lecz kształt przysłaniały mi gęsto zielone drzewa i trawa, która wiła się niczym węże. Christy zdawała się nie zauważać mojego strachu. Chwilę później postać znikła z zasięgu mojego wzroku. Schowałyśmy się za gęstymi krzakami. Nagle usłyszałam głośne krzyki . Wtedy powiedziała do mnie Christy:
-One napewno tak robią żebyśmy się wydały.
-Nie wiem za krzakami coś widziałam .
-Nie przesadzaj pewnie masz stracha być tutaj w lesie co ?
-Nie, ale ja naprawdę coś widziałam.
-Tak, tak idź się wydaj, a ja zostawię trochę honoru.
Zrobiłam tak jak kazała poszłam. Gdy doszłam do miejsca, w którym dziewczyny miały zacząć nas szukać, nie uwierzyłam. Ich ciała leżały porozstrzępywane, a z każdej części ciała lała się krew. Ogarnęła mną złość „Jak Christy mogła pomyśleć, że one sa aż tak głupie żeby udawać strach ? '' Przemknęłam przez las do miejsca, w którym miałyśmy schować się z Christy .
Jej już tam nie było . Jej ciało leżało jakieś 10 stóp ode mnie. Tylko widać było, że ie zamordował jej ten sam człowiek . Christy kozulkę miała podwiniętą i rozszarpaną . Spódnicę także. Byłam wystraszona. Wiedziałam , że mnie może spotkać coś podobnego . I wtedy jak na zawołanie z krzaków wyłoniła się ta postać, którą okazję miałam zobaczyć wcześniej. Jego włosy były kasztanowe , oczy zielono-niebieskie. Tak to musiał byc on, ale...
Nie wierzyłam, że on mógłby, ale wszystko na to wskazywało..
-Nie wierzę ... - w końcu udało mi się wykrztusić
- A jednak . Ciebie zostawiłem sobie na później.
-Ale .. .
-Tak wiem Kirsten i Emily już się nie udało ponieważ zaatakował je wilkołak .
-Co?
-Tak, wiem to trudne do pojęcia, ale tak jest. Niektóre wilkołaki wykorzystuja przywileje wilkołaka do własnych potrzeb.
Widziałam, że w ręku trzyma coś ostrego. Nie mogłam zobaczyć co to , ale to chyba... Tak to musiał być nóż. Odwróciłam się i pobiegłam, jak najdalej byle uciec przed NIM.
Wreszcie dobiegłam do ulicy . Myślałam, że tu już nie zaatakuje. Gdy biegłam spotkałam Erica , mojego kolegę ze szkoły.
-Eric - wykrztusiłam zdyszana – Proszę pomórz – ciągnęłam .
-Ale co ? - odpowiedział
-Ryan . on...
-Co Ryan ?.
-On , on... próbuje mnie zabić tak jak to zrobił z Christy .
-Ale czemu ?
-Nie wiem , nie mamy czasu. Chodź za mną . Proszę...
-Dobrze.
-Jesteś moim najlepszym przyjacielem.
-Wiem. Chodźmy spowrotem do lasu .
-Ale czemu? Właśnie niego uciekłam
-No właśnie dlatego, żeby myślał, że jesteśmy w mieście, a my będziemy w lesie.
Dobrze , więc chodźmy .
Eric wydawał się być denerwowany. Chociaż w sumie nie dziwiłam mu się , przecież groziło mu niebezpieczeństwo, ale jednak posedł ze mną bez wahania . Wydało mi to dość dziwne .
W pewnym momencie. Złapał mnie za rękę i popchnął na ziemię . Zastanawiałąm się co jest grane, ale zorientowałam się za późno, żeby coś na to poradzić. Ryan wyłonił się z za krzaka.
Obaj się na mnie rzucili powoli zdejmowali ze mnie spodnie, krew lała się po mnie, ponieważ szarpałam się. Ugryłam ich w ręcę i chociaż nie miałam siły by wstać . Udało mi się. Uciekłam ... Nie wierzyłam , że Eric...
Resztę historii nasz juz sama...
-Ojej – powiedziałam – to straszne, przykro mi.
-Wiem , ale chciałam żebyś poznała tą historię .
Historia Alice
-Bello ? - spytała Alice
-Tak ?
-Pamiętasz jak Edward Ci mówił, że nie pamiętam swojej historii ? Otóż... pamiętam i to dość wyraźnie. Pewnie zastanawiasz się czemu Edward jej nie zna ?
Tylko pokiwałam głową.
-Tak naprawdę ja też tego nie wiem . Poprostu nie może tego wspomnienia odczytać w moich myślach ...
Żyłam w mało bogatej rodzinie . Mój tata pił, a mama... sama nie wiem co robiła , ale znęcała się nade mną i resztą rodzeństwa
-Tego strasznego dnia pokłóciłam się z nią o to, że skoro na bije nie może byc nasza matką .
Oczywiście jak zwykle rzuciła się na mnie i wzięła coś co było pod ręką i biła po plecach.
Rodzeństwo przyszło na pomoc. Przytrzymali mamę , a ja uciekłam .
Pobiegłam do lasu... Tego dnia przeczuwałam, że coś się stanie. Koleżanki z powodu
siniaków , które zrobiła mi mama, wyśmiewały się, ale tego dnia myślałam, żę wreszcie zrozumiały i, że nie maja się z czego śmiać. Spotkałam je w lesie. Bawiły się w chowanego. Jedna podeszła do mnie i spytała :
-Czemu płaczesz ?
Odsłoniłam siniak spowodowany uderzeniem od mamy .
-Oooo... To o to chodzi – powiedziała – Chcesz się z nami bawić ?
Zaskoczona tym pytaniem tylko skinęłam głową.
W drużynie byłam z Christy . Jako pierwsze miałyśmy się schować. Poszłyśmy w głąb lasu.
Zobaczyłam, że coś przemieszcza się za krzakami. Chwyciłam koleżankę za rękę i pobiegłyśmy jeszcze głębiej w oddali widziałam, że tajemnicza postać skrada się ku nam . Lecz kształt przysłaniały mi gęsto zielone drzewa i trawa, która wiła się niczym węże. Christy zdawała się nie zauważać mojego strachu. Chwilę później postać znikła z zasięgu mojego wzroku. Schowałyśmy się za gęstymi krzakami. Nagle usłyszałam głośne krzyki . Wtedy powiedziała do mnie Christy:
-One napewno tak robią żebyśmy się wydały.
-Nie wiem za krzakami coś widziałam .
-Nie przesadzaj pewnie masz stracha być tutaj w lesie co ?
-Nie, ale ja naprawdę coś widziałam.
-Tak, tak idź się wydaj, a ja zostawię trochę honoru.
Zrobiłam tak jak kazała poszłam. Gdy doszłam do miejsca, w którym dziewczyny miały zacząć nas szukać, nie uwierzyłam. Ich ciała leżały porozstrzępywane, a z każdej części ciała lała się krew. Ogarnęła mną złość „Jak Christy mogła pomyśleć, że one sa aż tak głupie żeby udawać strach ? '' Przemknęłam przez las do miejsca, w którym miałyśmy schować się z Christy .
Jej już tam nie było . Jej ciało leżało jakieś 10 stóp ode mnie. Tylko widać było, że ie zamordował jej ten sam człowiek . Christy kozulkę miała podwiniętą i rozszarpaną . Spódnicę także. Byłam wystraszona. Wiedziałam , że mnie może spotkać coś podobnego . I wtedy jak na zawołanie z krzaków wyłoniła się ta postać, którą okazję miałam zobaczyć wcześniej. Jego włosy były kasztanowe , oczy zielono-niebieskie. Tak to musiał byc on, ale...
Nie wierzyłam, że on mógłby, ale wszystko na to wskazywało..
-Nie wierzę ... - w końcu udało mi się wykrztusić
- A jednak . Ciebie zostawiłem sobie na później.
-Ale .. .
-Tak wiem Kirsten i Emily już się nie udało ponieważ zaatakował je wilkołak .
-Co?
-Tak, wiem to trudne do pojęcia, ale tak jest. Niektóre wilkołaki wykorzystuja przywileje wilkołaka do własnych potrzeb.
Widziałam, że w ręku trzyma coś ostrego. Nie mogłam zobaczyć co to , ale to chyba... Tak to musiał być nóż. Odwróciłam się i pobiegłam, jak najdalej byle uciec przed NIM.
Wreszcie dobiegłam do ulicy . Myślałam, że tu już nie zaatakuje. Gdy biegłam spotkałam Erica , mojego kolegę ze szkoły.
-Eric - wykrztusiłam zdyszana – Proszę pomórz – ciągnęłam .
-Ale co ? - odpowiedział
-Ryan . on...
-Co Ryan ?.
-On , on... próbuje mnie zabić tak jak to zrobił z Christy .
-Ale czemu ?
-Nie wiem , nie mamy czasu. Chodź za mną . Proszę...
-Dobrze.
-Jesteś moim najlepszym przyjacielem.
-Wiem. Chodźmy spowrotem do lasu .
-Ale czemu? Właśnie niego uciekłam
-No właśnie dlatego, żeby myślał, że jesteśmy w mieście, a my będziemy w lesie.
Dobrze , więc chodźmy .
Eric wydawał się być denerwowany. Chociaż w sumie nie dziwiłam mu się , przecież groziło mu niebezpieczeństwo, ale jednak posedł ze mną bez wahania . Wydało mi to dość dziwne .
W pewnym momencie. Złapał mnie za rękę i popchnął na ziemię . Zastanawiałąm się co jest grane, ale zorientowałam się za późno, żeby coś na to poradzić. Ryan wyłonił się z za krzaka.
Obaj się na mnie rzucili powoli zdejmowali ze mnie spodnie, krew lała się po mnie, ponieważ szarpałam się. Ugryłam ich w ręcę i chociaż nie miałam siły by wstać . Udało mi się. Uciekłam ... Nie wierzyłam , że Eric...
Resztę historii nasz juz sama...
-Ojej – powiedziałam – to straszne, przykro mi.
-Wiem , ale chciałam żebyś poznała tą historię .
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|