Studia

A, była już tu kiedyś o nim mowa... Chyba... No, starszego kolegi, po prostu. Faaaaaaaajnego starszego kolegi.

Wiadomo, jak to starszy kolega ;]

Niekoniecznie. Ale on jest wyjątkowy.

Drogie studentki, czy Wy też tak macie, że się uczycie i umiecie, ale Wasi wykładowcy/ćwiczeniowcy za wszelką cenę chcą Wam wmówić, że nie umiecie? Ja tak mam.

W mojej szkole wiekszość wykładowców zachowuje sie jakby pozjadali wszystkie rozumy a nas słuchaczy traktują jak osoby o inteligencji poniżej przeciętnej ( ostatnio zostałam nazwana osobą niedorozwiniętą - dziękuje Pani mgr Smoczycy )

Jak by nie było jesteśmy już osobami dorosłymi wiec powinno sie nas traktować na równi a nie jak popychadła, śmiecie i nie wiedomo co jeszcze.

Zgadzam się w 100% - to nie szkoła, żeby nas traktować jak gorszy gatunek! A już najgorsi są tacy młodzi, co to dopiero magisterkę zrobili i myślą, że teraz sobie na nas odbiją.

U mnie jest zupełnie odwrotnie ;>

Laborki, konwers i seminarium z chemii prowadzą tacy młodzi, świeżo po studiach, i z nimi jest najlepiej.
Bez stresu, no i babce z konwersatorium zdarza sie odpuszczać trudniejsze kolokwia, czy dawać łatwiejsze przykłady...

Za to babka z konwersu z matmy, taka starsza, daje wyraźnie do zrozumienia, że dopóki wiemy o co chodzi - luz. Ale jak ktoś stoi przy tablicy, i nie wie co dalej, to szybko traci cierpliwość.

To u nas jeden taki młody szaleje, przez niego 70% roku (w tym również i ja) ma po świętach poprawkę kolokwium.

A najbardziej wkurza mnie chaos informacyjny. Bo wiecie, mamy drobne różnice w planie w jednym tygodniu i w drugim, czyli że ćwiczenia z jakiegoś przedmiotu są co 2 tygodnie. No i teraz kluczowym byłoby się dowiedzieć, czy poprawka kolokwium wypada w 1. czy w 2. tygodniu. Przed świętami panie z dziekanatu mówiły, że pierwszy tydzień stycznia jest 2. tygodniem "planowo", tzn. że święta się wliczają. Dzisiaj się dowiaduję, że jednak ktoś się spytał drugi raz i jest wszystko od początku... Żałosne.