sweetthink
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

"Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka

3 posters

Go down

"Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka Empty "Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Sro Lut 11, 2009 6:43 pm

Cóż... Nie wiem, czy ktoś jeszcze o tym pamięta (ostatecznie, kiedy to w końcu było), ale po skończeniu Jommy wspominałam, że powstaje moje kolejne opowiadanie. I postanowiłam się nareszcie z niego wywiązać Wink

"Kiedyś Zrozumiesz" jest historią w całości wymyśloną przeze mnie. Jego akcja rozgrywa się w stadninie koni położonej w malowniczym zakątku niedaleko naszego morza. Na wypadek, gdyby ktoś nie lubił koni: TO NIE JEST OPOWIADANIE O KONIACH. Tak naprawdę tylko jeden jest tu istotny, ale można go nazwać bohaterem drugoplanowym.
Odcinki nie będą mieć tytułów, bo szybko zauważyłam, że ich wymyślanie sprawia mi spory kłopot. Więc na początku każdego odcinka pojawi się cytat pełniący funkcję tytułu i w pewien sposób wprowadzający do treści rozdziału.
Jeśli chodzi o jeździeckie słownictwo to owszem, będzie się często pojawiać, ale pod każdym odcinkiem znajdzie się wyjaśnienie poszczególnych słów czy terminów.
Nie wiem z jaką częstotliwością będą pojawiać się kolejne rozdziały, to z pewnością będzie też zależeć od tego, jak odbierzecie moje wypocinki. Nie ukrywam, że liczę na Wasze szczere opinie. Konstruktywna krytyka bardzo mile widziana Wink
Więc zapraszam serdecznie do czytania i mam nadzieję, że nie poczujecie się bardzo zawiedzeni tym opowiadaniem.

PROLOG POJAWI SIĘ JESZCZE DZISIAJ WIECZOREM.

P.S. Opowiadanie będzie można znaleźć także pod tym adresem:
http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

"Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka Empty Re: "Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka

Pisanie by naciak Sro Lut 11, 2009 8:03 pm

no to czekam. : d
nie przepadam za koniami, ale chętnie poczytam, skoro mówisz, że ów zwierzęta nie będą na samym czele. : d
naciak
naciak

Liczba postów : 5520
Join date : 27/03/2008
Age : 30
Skąd : Gdynia.

Powrót do góry Go down

"Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka Empty Re: "Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Sro Lut 11, 2009 10:36 pm

Prolog


„Bez względu na to, jak bardzo rozgrzany jest niedopałek, wyjęty z ognia, szybko gaśnie. Bez względu na to, jak bardzo mądry może być człowiek, będąc daleko od swoich bliskich, nigdy nie zdoła zachować swojego ciepła i płomienia swojej miłości.”
– Paulo Coelho „Samotny niedopałek”



Nad morzem widać już pierwsze oznaki żegnającego się z nami lata. W małych miasteczkach sklepikarze na stoiskach pakują swoje rzeczy i ze łzą kręcącą się w oku odchodzą z zamiarem powrotu tutaj w przyszłym roku. Piaszczysta plaża miękko opadająca w stronę morza iskrzy się blaskiem, który nadaje jej przepiękne, pomarańczowe słońce wolno niknące za horyzontem. Niebo przybrało wygląd abstrakcyjnego dzieła pędzla jednego ze znanych artystów. Kilka metrów od wody, z dala od fal, które mogłyby je dosięgnąć, piętrzą się klify przechodzące w gęsty, zielony las. Niedaleko stąd, chronione i otulone ogromnymi drzewami niczym ciepłym kocem, znajduje się miejsce jedyne w swoim rodzaju. Tam zapomina się o szarej codzienności i żyje chwilą obecną. A każda sekunda jest przepełniona szczęściem i marzeniami…

Mały chłopiec siedział na ogrodzeniu pastwiska. Jego błękitne oczy jaśniały radością, a lekko rumiane policzki unosiły się w szerokim uśmiechu. Brązowe włosy rozwiewała orzeźwiająca bryza, którą z lubością wdychał w swoje płuca. Jednak przynosiła ze sobą nie tylko zapach morza, niosła również zupełnie inną woń, ciepłą i przyjemną, znaną mu doskonale już z pierwszych chwil dzieciństwa. Niedaleko pasło się stado koni, zwierząt uznawanych za jedne z najpiękniejszych i najszlachetniejszych. Ich jedwabiste ogony i grzywy muskał wiatr, który łapały rozdętymi chrapami. Każdy z nich, odprężony i spokojny, stał z pochyloną nisko głową i delikatnymi wargami wyrywał z ziemi nawet najkrótsze zielone źdźbła. Raz na jakiś czas, któreś ze zwierząt podnosiło na moment łeb rozglądając się uważnie dookoła i strzygąc uszami, po to by po chwili znowu oddać się beztroskiemu posiłkowi.

- Są piękne, prawda?
Paweł ocknął się na dźwięk znajomego głosu i odwrócił w stronę przybysza. Oczy mu się zaśmiały na widok jego ukochanego dziadka, z którym tak uwielbiał spędzać czas dyskutując na jeden temat. Starszy pan ze spokojnym westchnieniem pogłaskał wnuczka po głowie i oparł się o ogrodzenie zatrzymując wzrok na swoich przepięknych zwierzętach. Konie były sensem jego życia, od kiedy zakochał się w nich służąc w wojsku. Pamiętał jeszcze czasy, gdy na ulicach nie było trąbiących i zanieczyszczających powietrze samochodów ani maszyn rolniczych. Na każdym kroku ludziom towarzyszył ich najwierniejszy towarzysz, koń. I, choć czasy się zmieniły, te wspaniałe, czworonożne stworzenia niezmiennie grały najważniejszą rolę w jego życiu.
- Dlaczego lato tak szybko minęło? – zapytał niespodziewanie chłopiec patrząc ufnymi oczami na swojego dziadka.
Mężczyzna potarł brodę palcami, po czym położył dłoń na ramieniu Pawła i zaczął poważnym tonem:
- Większość rzeczy zaczyna się po to, by wcześniej czy później się skończyć. Małe nasionko nierozważnie rzucone na żyzną glebę pewnego dnia zakiełkuje, wypuści listki, urośnie, zamieni się w potężne drzewo dające chłodny cień, wyda owoce, ale w końcu umrze i nikt z nas tego nie zmieni. Jednak jest jedna siła, najpotężniejsza siła na ziemi, która może przeciwstawić się nawet śmierci.
- Jaka, dziadku?
- To miłość – uśmiechnął się starszy pan nieprzerwanie patrząc przed siebie. – Miłość, jeśli tylko jest wystarczająco silna, jest w stanie przetrwać i pokonać nawet to, co pozornie dawno zwyciężyło. Pamiętaj, zawsze słuchaj swojego serca i rób to, co ono ci nakazuje. Tylko żyjąc w zgodzie z własnym sercem można być szczęśliwym człowiekiem.
Chłopiec ze zrozumieniem pokiwał głową i błękitnymi oczami odprowadził dziadka, który powoli wracał do domu lekko kuśtykając. To była pamiątka po ostatnim upadku z konia, jeszcze w czasach młodości. Po chwili nad jego głową zapadł zmrok, słońce już całkowicie ukryło się za falami Bałtyku. Zręcznie zeskoczył z ogrodzenia i pobiegł otworzyć wrota stajni by wpuścić konie na noc do ich boksów…
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

"Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka Empty Re: "Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka

Pisanie by naciak Czw Lut 12, 2009 12:43 am

niestety nie umiem jakoś tak dyplomatycznie i ładnie oceniać, ale powiem tak: bardzo podoba mi się styl w jakim piszesz, wiem, że to dopiero początek ale mimo to. : d
i powiem szczerze.. zaintrygowałaś mnie. czekam na dalszą część.
naciak
naciak

Liczba postów : 5520
Join date : 27/03/2008
Age : 30
Skąd : Gdynia.

Powrót do góry Go down

"Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka Empty Re: "Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Pią Lut 13, 2009 9:36 pm

Bardzo dziękuję :*:
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

"Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka Empty Re: "Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Pią Lut 13, 2009 9:42 pm

Wstawiam 1 odcinek. Mam nadzieję, że się Wam spodoba Very Happy Czekam na Wasze opinie :*:
Jeśli tylko będą chętni do czytania to w ciągu najbliższych dni opublikuję 2 rozdział, już dłuższy Wink
_____________________________________________________________________________

Odcinek 1


„Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku.”
- Autor nieznany



Jasne słońce, które od samego rana gościło na błękitnym, bezchmurnym niebie wdarło się do pokoju nadając pomarańczowym ścianą żywszy kolor. Złote promienie zręcznie przemykały po meblach i ścianach rozświetlając pomieszczenie swym blaskiem. W dużej klatce wzorowanej na japoński domek, znajdującej się w rogu pokoju, mały kanarek o intensywnie żółtym kolorze delikatnie czyścił swoje miękkie piórka. Wyciągnął mocno skrzydła i przeciągnął się z całej siły prężąc mięśnie. Po chwili otrzepał się z resztek kurzu i przez moment, całkiem napuszony, wyglądał jak kolorowa kulka. W końcu wskoczył na wyższy drążek, wziął kilka łyków czystej wody i podniósł głowę. Z jego dzióbka popłynęła piękna, delikatna melodia, którą każdego mógł wprawić w niemały zachwyt. Nieoczekiwanie drzwi pokoju gwałtownie się otworzyły. Kanarek urwał i aż podskoczył przestraszony. Jednak szybko uspokoił się widząc swoją właścicielkę zdecydowanym krokiem zmierzającą w stronę łóżka.

Gdy dziewczyna tylko weszła do pomieszczenia uderzył ją blask słoneczny na dobre rozprzestrzeniony po pokoju. Przykryła ręką oczy, rzuciła gazetę, którą trzymała w ręce na pościel, po czym lekko zasłoniła okno. Podeszła do klatki i otworzyła ptakowi drzwiczki delikatnie się uśmiechając. Kanarek bez chwili wahania wyfrunął na zewnątrz i wylądował na najbliższej szafie nie tracąc z oczu dziewczyny. Ona położyła się na brzuchu i, podpierając się łokciami, zaczęła przeglądać gazetę. Jej bursztynowe oczy szybko pochłaniały kolumny tekstu nie tracąc czasu na zagłębianie się w jego treść. Promienie oświetliły jej delikatną cerę, a fali długich, brązowych włosów nadały przepiękny blask.

Kanarek przekrzywiając głowę przypatrywał się poczynaniom dziewczyny, ale widząc brak zainteresowania nim z jej strony postanowił zwrócić na siebie uwagę. Zleciał na sam czubek głowy swojej pani. Zaczął bardzo delikatnie bawić się jej włosami moszcząc sobie w nich pewnego rodzaju miękkie gniazdko. Gdy grzywka dziewczyny niedbale opadła na jej czoło, ona szybkim, nerwowym ruchem odgarnęła ją i stanowczo zgoniła ptaka ze swojej głowy. Żółtopióry jednak nie dawał za wygraną. Z niemałym trudem dostał się po pościeli na gazetę. Wsadził dziób pomiędzy dwie kartki i podniósł głowę usiłując przerzucić stronę. Dziewczyna z westchnieniem pokręciła głową i rozbawiona poczynaniami swojego pupila zbliżyła do niego dłoń. Kanarek ufnie na nią wskoczył pozwalając głaskać swoje delikatne piórka. Nim się obejrzał znalazł się na ramieniu właścicielki. To było miejsce, na którym mógłby przesiadywać całymi godzinami.

Tymczasem dziewczyna nawet na chwilę nie spuściła wzroku z kolumn ogłoszeń. Dobrze wiedziała, jakiej oferty szuka i miała ogromną nadzieję, że właśnie taką uda się jej znaleźć. Po kilku minutach kąciki jej ust uniosły się w promiennym uśmiechu.

„Właściciele Stadniny Koni Sportowych Solaris poszukują młodych ludzi do pomocniczej pracy w stajni na okres wakacji. Wymagane jest przynajmniej małe doświadczenie w obcowaniu z końmi. Wszystkich zainteresowanych i pragnących uzyskać więcej informacji prosimy o kontakt telefoniczny bądź e-mail.
Danuta i Robert Strzelewscy
Tel. 123456789*
E-mail: solaris@onet.pl**”


Rozradowana dziewczyna bez choćby najmniejszej chwili wahania wstała z łóżka i chwyciła za telefon.
- Maciuś, może nam się uda – szepnęła do kanarka, po czym wykręciła podany w ogłoszeniu numer.
Nie czekała długo. Już po dwóch sygnałach po drugiej stronie słuchawki usłyszała miły, kobiecy głos.
- Stadnina Solaris, w czym mogę pomóc?
- Dzień dobry, mówi Marta Kizior. Dzwonię w sprawie pracy…

______________________________
*,** - dane zmyślone
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

"Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka Empty Re: "Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka

Pisanie by naciak Nie Lut 15, 2009 1:51 pm

jak wyżej wspomniałam nie umiem komentować twórczości, jednak powiem tak: pomysł mi się podoba, bardzo też podoba mi się jak opisałaś tego kanarka.
o wiem! wiem co mi nie odpowiada! dłuższe proszę! ; *
czekaaaaam. : >
naciak
naciak

Liczba postów : 5520
Join date : 27/03/2008
Age : 30
Skąd : Gdynia.

Powrót do góry Go down

"Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka Empty Re: "Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Nie Lut 15, 2009 11:46 pm

Dziękuję :*:

Cóż... Ten kanarek to tak naprawdę mój kanarek. Uwielbiałam go Wink W ogóle to opowiadanie bywa dość osobiste.

Następny odcinek będzie dłuższy i z pewnością... ciekawszy Wink
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

"Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka Empty Re: "Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka

Pisanie by naciak Pon Lut 16, 2009 12:48 am

i też tak siadał na ramieniuuu? : d
to takie SŁITAŚNE. : d


czekaaaaam. ; *
naciak
naciak

Liczba postów : 5520
Join date : 27/03/2008
Age : 30
Skąd : Gdynia.

Powrót do góry Go down

"Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka Empty Re: "Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka

Pisanie by Lockit Pon Lut 16, 2009 8:35 pm

Ja też czekam i mam nadzieję, że następnym razem będzie trochę dłuższy rozdział Wink
Lockit
Lockit

Liczba postów : 1943
Join date : 18/05/2008
Age : 28
Skąd : Bełchatów

Powrót do góry Go down

"Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka Empty Re: "Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Wto Lut 17, 2009 7:27 pm

Owszem Naciak Wink Mój Maciek był genialny. Niestety... był Sad

Dziękuję Wam :*:
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

"Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka Empty Re: "Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Wto Lut 17, 2009 7:48 pm

Mam ogromne wątpliwości co do tego 2 odcinka... Z pewnością nie jest jednym z tych, z których mogłabym być w jakiś sposób zadowolona. Mogę się jedynie usprawiedliwić tym, że pisałam go już jakiś czas temu. Teraz jestem zbyt zaabsorbowana pisaniem dalszych rozdziałów i wprowadziłam do tego dość niewielkie poprawki. Mam nadzieję, że nie jest aż tak źle Smile
Jeśli będą chętni do czytania niedługo wrzucę kolejny rozdział Wink
______________________________________________________________________________

Odcinek 2


„Ona była obca. Przybyła z baśni piękniejszej niż nasza. Udało jej się jednak przedostać do naszej rzeczywistości, może, dlatego, że tu czekało na nią jakieś ważne zadanie, może miała nas ocalić przed tym, co niektórzy nazywają „szarą codziennością”. Wierzyłem, że istnieje tylko jedno życie i tylko jedna rzeczywistość.”
- Jostein Gaarder „Dziewczyna z pomarańczami”


Po półgodzinnej rowerowej przejażdżce spędzonej w otoczeniu zielonych, leśnych drzew i błogiej ciszy przerywanej od czasu do czasu melodyjnym dźwiękiem ptasiego głosu, Marta zatrzymała się przed bramą do stadniny. Przez krótką chwilę próbowała opanować lekkie zdenerwowanie, po czym odważnie weszła na teren Solarisu. Od razu uderzył ją specyficzny, koński zapach i woń świeżego siana. Zostawiła rower przy stojaku i ruszyła przed siebie żwirowaną alejką. Na znajdującej się w sercu stadniny ogromnej ujeżdżalni trenowało dwóch jeźdźców dosiadających rosłe, zgrabne wierzchowce. Chciała dłużej się im przyjrzeć, jednak pragnienie zwiedzenia każdego zakamarka w tym miejscu było silniejsze. Obeszła duże, wysokie, białe budynki pokryte ciemnoszarym dachem. Wszystkie były nadzwyczaj nowoczesne, zadbane i eleganckie. Podziwiając otoczenie, na każdym kroku spotykała ludzi z poświęceniem wykonujących swoją pracę. Byli tak zajęci, że nawet nie zwrócili na nią najmniejszej uwagi.

Nagle do jej uszu dobiegło donośne rżenie i tętent kopyt. Odwróciła się w stronę pastwisk, a na rozległych, pokrytych soczystą trawą terenach ujrzała stado koni. Podeszła do ogrodzenia i z szerokim uśmiechem na ustach wodziła wzrokiem za zwierzętami. Były tak radosne i szczęśliwe, wiodły tutaj beztroskie życie otoczone bezpieczeństwem i miłością wielu ludzi. Czy można chcieć czegoś więcej? Niepodziewanie dwa źrebaki zerwały się do szaleńczego galopu, podczas, gdy reszta koni wydała się niewzruszona ich zachowaniem. Młodziki to znikały, to pojawiały się między drzewami, tylko po to, by po chwili ponownie znaleźć się na otwartej przestrzeni. W końcu jeden ze źrebaków potknął się i wylądował na grzbiecie. Marta z przerażeniem oczekiwała tego, co teraz nastąpi. Jednak konik wstał, otrzepał się i zarżał swoim cienkim głosem. Dziewczyna roześmiała się z ulgą. Pokręciła głową, rozbawiona.

****


- Cholera jasna! – zaklął głośno Paweł, gdy jego kasztanowata klacz ponownie odmówiła skoku przez ostatnią przeszkodę trójczłonowego szeregu .
Brunet zdecydowanie zawrócił wierzchowca zmuszając go do kolejnej próby. Koń zręcznie pokonał dwie pierwsze stacjonaty . Paweł zebrał wodze i energicznie pchnął go łydkami do przodu. Ledwo utrzymał się w siodle, kiedy uparta Roksana znowu raptownie zatrzymała się przed samym skokiem. Dla niego było tego za wiele. Zdenerwowany zachowaniem klaczy uderzył ją palcatem w łopatkę. Trakenka zrobiła kilka kroków do tyłu zarzucając przy tym łbem i, tuląc uszy, nerwowo zarżała. On, wiedząc, że za wszelką cenę nie może ulec nieposłuszeństwu wierzchowca, spiął go lekko ostrogami. Kasztanka nie wytrzymała i gwałtownym szarpnięciem wyrwała chłopakowi wodze z rąk, po czym stając dęba zrzuciła jeźdźca z grzbietu. Pozbywszy się jego ciężaru wybiegła przez otwarte wrota hali.

Marta powoli zaczęła kierować się w stronę domu właścicieli, gdy do jej uszu dobiegł coraz głośniejszy tętent końskich kopyt. Spojrzała za siebie i zobaczyła galopującego z naprzeciwka kasztana . Nie zastanawiając się długo zabiegła mu drogę rozstawiając przy tym szeroko ręce. Wierzchowiec posłusznie zatrzymał się przed dziewczyną i lekko opuścił głowę głęboko oddychając. Marta chwyciła za zwisające luźno wodze przyglądając się klaczy. Koń był wyraźnie zmęczony, bez problemu można było dostrzec ciemne plamy potu na jego ciele. Jednak był również wyjątkowo piękny, zadbany i zdrowy, a jego delikatna sierść lśniła w słońcu. Dokładnie wyczesana grzywa i ogon przypominały w dotyku najprawdziwszy, miękki jedwab. Długie nogi były ozdobione białymi „skarpetkami” , a szlachetna głowa ciągnącą się od czoła do chrap, wąską łysiną także w białym kolorze. W ciemnych oczach klaczy błyszczały radosne iskierki, dziewczyna dostrzegła w nich pewność siebie, inteligencję, ale także złośliwość i upór. Nie miała wątpliwości, że jeśli ktoś chce coś z nią osiągnąć musi najpierw zdobyć jej zaufanie i szacunek.
- Dzięki za pomoc, ale myślę, że sam bym sobie poradził.
Marta odwróciła wzrok od konia i zobaczyła zmierzającego w ich stronę młodego, wysokiego, przystojnego mężczyznę. Jego zdenerwowane spojrzenie nie wróżyło niczego dobrego.
- Nie ma, za co – odparła sucho podając mu wodze. – Ale jeśli się jeździ tak świetnie jak ty powinno się zamykać halę – dodała złośliwie, wyzywająco patrząc w jego błękitne oczy.
- Naprawdę? Dziękuję za radę międzynarodowa gwiazdo jeździecka – warknął i razem z klaczą skierował się w stronę stajni.
- Ależ nie ma, za co! – krzyknęła za nim. – Polecam się na przyszłość!

****


W końcu dziewczyna znalazła się przed drzwiami domu, który niewątpliwie należał do właścicieli tego wspaniałego miejsca. Wzięła głęboki oddech, po czym zapukała. Po chwili otworzyła jej szczupła, zadbana kobieta po czterdziestce i z przyjaznym uśmiechem zaprosiła do środka. Gdy Marta znalazła się w salonie na moment zaparło jej dech w piersiach. Już z zewnątrz budynek wydał się jej ogromny, ale wewnątrz… Nie wyobrażała sobie mieszkać w takim dużym domu. I to w dodatku tak urządzonym! Jej mama, która była projektantką wnętrz bez wątpienia krzyknęłaby z zachwytu.

- Bardzo dziękuję, że znalazła pani dla mnie czas – zaczęła dziewczyna siadając naprzeciwko kobiety.
- Naprawdę nie ma, za co. Ogromnie przyda nam się twoja pomoc. Tylko musimy wyjaśnić sobie parę istotnych kwestii. Masz jakieś doświadczenie w pracy z końmi?
- Tak. Moi dziadkowie mieli kiedyś dwa perszerony . Uwielbiałam się nimi zajmować – uśmiechnęła się lekko na to wspomnienie. – Poza tym kilka lat temu próbowałam jeździć. Zawsze mnie do tego ciągnęło, ale szybko okazało się, że nie mam wystarczająco dużo czasu. Musiałam zrezygnować.
- W porządku… – Danuta uważnie przyjrzała się swojej rozmówczyni. – Możesz zacząć od jutra?
- Oczywiście – powiedziała ucieszona. – Najchętniej zaczęłabym…
- Mamo, mam dość tej rudej wariatki! Ona jest szalona! Nikt nie daje sobie z nią rady – oznajmił zdenerwowany Paweł wchodząc do środka.
- Świetnie, że jesteś – stwierdziła kobieta wstając z kanapy. – Marto, to mój syn. Pawełku, Marta będzie pomagać w stajni.
Dziewczyna od samego początku wiedziała, że to ten sam chłopak, którego spotkała jakiś czas temu w niezbyt przychylnych okolicznościach. Głęboko westchnęła i odwróciła się w jego stronę. Na twarzy Pawła pojawiło się najpierw lekkie zaskoczenie, a zaraz później ironiczny uśmiech.
- Słoneczko, zaczniesz jutro. Dzisiaj możesz się rozejrzeć po terenie stadniny. Paweł wszystko ci pokaże.
- No, jasne – odparł sztucznie i po chwili razem z Martą wyszedł na zewnątrz.
Przez pewien czas panowała między nimi krępująca cisza. W końcu dziewczyna postanowiła ją przerwać.
- Wiesz… nie musisz mi niczego pokazywać.
- Domyślam się, że sobie poradzisz sama, bo przecież we wszystkim jesteś najlepsza – powiedział złośliwie nie spuszczając z niej oczu.
- Wcale tak nie powiedziałam – zaprzeczyła.
- Nie? Dla twojej wiadomości uprawiam jeździectwo od dziecka, więc nie będziesz mi mówić jak powinienem postępować z końmi.
- Taa… właśnie widać – mruknęła pod nosem.
- Mówiłaś coś? – zapytał spoglądając uważnie na dziewczynę.
- Nie. Pójdę się rozejrzeć – stwierdziła, odchodząc pośpiesznie.


____________________________________

Trójczłonowy szereg - Trzy pojedyncze przeszkody ustawione w niewielkiej odległości od siebie, sprawiające największą trudność koniom i jeźdźcom. Wymagają odpowiedniego tempa najazdu i utrzymania określonej ilości kroków pomiędzy pojedynczymi członami. W konkursach skoków szereg jest liczony, jako jedna przeszkoda.
Stacjonata - Pionowa przeszkoda do skoków konnych, wykorzystywana w zawodach lub po prostu w ćwiczeniach skoku. Zbudowana z drągów lub desek, zawieszonych jedna nad drugą. http://www.konie.miscior.pl/skokii/image014.jpg
Roksana - http://img23.imageshack.us/my.php?image=roksana1qp9.jpg
Palcat- Krótki bat skokowy o przepisowej długości do 75 cm. Pomoc jeździecka, służąca do wzmocnienia łydki lub skarcenia konia. Palcatem klepie się konia po łopatce lub tuż za łydką jeźdźca. Palcata powinno się używać dopiero wtedy, gdy opanowane jest panowanie nad koniem za pomocą łydek i dosiadu.
Koń trakeński - Rasa konia pochodzenia Pruskiego. Koń ten posiada szlachetną głowę z dużymi oczami, długą, dobrze ukształtowaną szyję, kłąb dość krótki, ale wysoki i dobrze zarysowany. Jego pierś jest szeroka, a łopatki długie i skośne. Średnio długi, silny grzbiet kończy się lekko opadającym i dobrze umięśnionym zadem. Jego nogi są delikatne, ale suche i o mocnej kości. Wysokość w kłębie wynosi zazwyczaj 160-175 cm. Występują wszystkie maści jednolite, głównie gniada, kasztanowata, kara, rzadziej siwa.
Maść kasztanowata - Sierść w kolorze rudobrązowym, grzywa i ogon takiej samej, lub nieco jaśniejszej barwy.
Wodze - Zwykle są to skórzane pasy połączone z wędzidłem, przy pomocy, których jeździec utrzymuje kontakt z pyskiem konia i przekazuje mu sygnały.
Skarpetki - Białe znaczenie występujące w dolnej części nóg konia, sięgające różnej wysokości, zwykle regularne, wyraźnie oddzielone od innej sierści. Odmiana może występować tylko na jednej nodze lub kilku, dodatkowo na każdej nodze mogą sięgać innej wysokości. Czasami zdarzają się odmiany o nietypowych kształtach.
Łysina – wydłużona plama, biegnąca wzdłuż głowy od czoła do chrap lub górnej wargi. W zależności od jej szerokości odróżnia się: wąską łysinę, łysinę, szeroką łysinę. Niekiedy biała plama nie przebiega regularnie wzdłuż głowy, ale skręca obejmując tylko jedną chrapę, wtedy określa się to, jako łysina prawo- lub lewoskośna.
Perszeron - Zimnokrwista rasa koni wywodząca się z Francji. Umaszczenie najczęściej siwe, wysokość 160 - 170 cm, charakterystyczna silna i krępa budowa ciała z masywną szyją i kończynami. Perszerony ze swoimi wschodnimi korzeniami mają przewagę nad wieloma rasami ciężkimi, gdyż szybko przystosowują się do innego klimatu i są idealnym materiałem do krzyżowania.
http://www.omcb.eu/percheron.JPG

GDYBY JESZCZE JAKIEŚ TERMINY BYŁY NIEJASNE, NAPISZCIE O TYM W KOMENTARZACH Wink
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

"Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka Empty Re: "Kiedyś Zrozumiesz" by Gwiazdeczka

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach