sweetthink
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

+11
Rose
moniavelsara
marta
PatsyGirl
ultraviolet
mysweettime
Oldź
Mrs White
Lipciaaaa
Patusia
Gwiazdeczka
15 posters

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Pon Maj 12, 2008 5:11 pm

Piosenka do odcinka: Kelly Clarkson - Because Of You https://www.youtube.com/watch?v=iLi0yBmPe0k
*******************************************************************

Odcinek 1 – Czekać na ciebie



Słoneczny ranek w Toronto. Śliczna blondynka spokojnym spacerkiem przemierzała jedną z ruchliwych ulic w centrum miasta. Uwielbiała takie chwile jak ta, kiedy z mp3 w uszach mogła odlecieć do swojego własnego świata, który od zawsze zaczynał i kończył się na muzyce. Gdyby ktoś jej powiedział, że za kilka sekund spotka kogoś, kto wywróci jej, jak dotąd, poukładane życie do góry nogami po prostu by go wyśmiała. A jednak...

Zza zakrętu wyszedł przystojny, wysoki brunet zajęty rozmową przez komórkę. Pogrążony w świecie muzycznego biznesu życie uczuciowe odstawił na dalszą półkę, na którą od dawna nie zaglądał. Chociaż głośno się do tego nie przyznawał czekał na kobietę, z którą mógłby dzielić swoje życie, którą mógłby naprawdę pokochać...

Dziewczyna idąc z przymkniętymi oczami i delikatnym uśmiechem na twarzy nie zdążyła w porę zauważyć mężczyzny. Nagle poczuła, że wpada w czyjeś ramiona. To od razu ją otrzeźwiło i przywróciło do rzeczywistości.
- Przepraszam – powiedzieli jednocześnie.
- Nie, to ja... – tym razem oboje głośno się roześmiali.
Połączyło ich długie, głębokie spojrzenie. Przez tą krótką chwilę wyglądali tak jakby ktoś ich zaczarował. Stali w ciszy delikatnie objęci na środku chodnika. Mieli wrażenie, że oprócz nich nie istnieje nikt ani nic innego. Dziewczyna poczuła, że na jej policzkach pojawia się rumieniec. Speszona opuściła głowę. W tym samym momencie zadzwoniła jej komórka. Blondynka nieznacznie odsunęła się od nieznajomego i zaczęła nerwowo grzebać w torebce. Po chwili znalazła komórkę i ją odebrała.
- Słucham?
- ..............................................
- Zaraz będę – rozłączyła się, po czym nieśmiało zwróciła do bruneta. – Muszę... Muszę już iść – wydusiła z trudem.
- Jasne – powiedział i posłał jej ciepłe spojrzenie. – Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś na mnie wpadniesz.
Ona odpowiedziała mu jedynie nieśmiałym uśmiechem i znikła za budynkiem.

****


Jakieś dwadzieścia minut później dziewczyna przekroczyła próg wytwórni. Zapukała do drzwi gabinetu swojego przyszłego szefa, po czym weszła do środka.
- Jude, nareszcie jesteś. Myślałem, że nie trafisz – powiedział Darius z lekką nutką ironii w głosie.
- Jakoś dałam sobie radę.
- W porządku. Więc czego oczekujesz od mojej wytwórni?
Jude usiadła w fotelu i chwilę się zastanowiła.
- Potrzebuję odmiany. Poprzednie cztery albumy nagrywałam z tym samym producentem. Potrzebuję nowego, świeżego spojrzenia na moją muzykę.
- Bardzo się cieszę, że znana w całych Stanach gwiazda zdecydowała się na G Major. Możesz być pewna, że się nie zawiedziesz. Dostaniesz naszego najlepszego producenta, który jest utalentowanym, młodym muzykiem. Jeśli uda się wam dogadać piąty album będzie twoim najlepszym.
- Mam nadzieję – uśmiechnęła się. – A kiedy go poznam?
- Dopiero jutro. Dzisiaj wieczorem jest impreza z okazji pięciolecia wytwórni i chciałbym, żebyś na niej zaśpiewała.
- Jasne. Z wielką przyjemnością wystąpię.
- Świetnie. To jest adres lokalu, w którym odbędzie się przyjęcie. Przyjedź tam około 16:00 na próbę. Przy okazji poznasz swój nowy zespół.
Jude była zadowolona. Poznała Dariusa Mills’a kilka lat temu, w Nowym Jorku, gdy nagrywała swoją drugą płytę. Już wtedy zaproponował jej współpracę, ale dziewczyna odmówiła. Jednak, kiedy poczuła, że musi coś zmienić w swoim życiu nie miała wątpliwości, że adres jego wytwórni jest najlepszym, pod który mogła się udać.

****


- Jude, ty jesteś niemożliwa! – Sadie była wyraźnie niezadowolona zachowaniem swojej młodszej siostry.
Jude, decydując się na mieszkanie z nią, wiedziała, że będzie musiała znosić jej codzienne kazania. Ze sztucznym uśmiechem na twarzy i udawanym zainteresowaniem wysłuchiwała kolejnego monologu na temat: „Dziewczyno, dlaczego nie rzuciłaś mu się na szyję?!”
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? – zapytała po chwili jeszcze bardziej poirytowana.
- Co? – Jude zapatrzyła się w okno zapominając o tym, że Sadie zdziera sobie gardło.
- Ręce opadają, wiesz?
- Dlaczego? Dlatego, że nie rzuciłam się na tamtego faceta? Ciekawe czy ty byś tak zrobiła.
- Jeśli był faktycznie tak przystojny jak mówiłaś...
- W takim razie przepraszam, ale ja nie mam tego w zwyczaju. Nie jestem jakąś desperatką, która szuka kogoś na siłę. Dla mnie wszystko powinno się dziać... spontanicznie. Czekam na prawdziwą miłość, a skoro jeszcze jej nie znalazłam to...
- Z takimi przekonaniami zostaniesz starą panną – przerwała jej Sadie.
- Starą panną? Mam dwadzieścia lat!
- A pamiętasz, kiedy ostatnio się z kimś spotykałaś?
Jude odwróciła wzrok i przemilczała pytanie siostry.
- Zacznij działać, bo nic samo się nie dzieje. Siedząc w domu nie spotkasz tej swojej „prawdziwej miłości”.
- A może odpowiada mi bycie singielką?
- Proszę, nie oszukuj się.
Widząc upór młodszej siostry Sadie zrezygnowała.
- Wiesz, co? Rób, jak chcesz. To twoje życie, ale fajny facet przejdzie ci koło nosa, zobaczysz – powiedziała i poszła do kuchni.
- Jeśli w ogóle go jeszcze kiedykolwiek spotkam – mruknęła pod nosem Jude.
Choć sama przed sobą nie chciała się do tego przyznać, gdzieś tam głęboko w środku wiedziała, że Sadie ma rację. Rzucając się w wir pracy pozostawiła życie uczuciowe daleko w tyle. Miała za sobą jedynie krótkie, przelotne związki, a od roku w ogóle z nikim się nie spotykała. Mimo to, że było jej dobrze samej, po cichu marzyła o prawdziwej miłości, takiej, która trafia się w pięknym filmach kończących się happy end’em.

****


Tom siedział w studiu. Bez większego zainteresowania przesłuchiwał demo jednej z gwiazd wytwórni. Nawet nie zwrócił uwagi na Dariusa, który wszedł do środka.
- Tom, wszystko gra? Wyglądasz... dziwnie. Dobrze się czujesz?
- Jasne, wszystko w porządku – powiedział bez przekonania. Ze wzrokiem utkwionym w konsolę błądził myślami w zupełnie innym miejscu.
- To świetnie. Jakieś dwie godziny temu przyszła ta nowa piosenkarka z Nowego Jorku. Będziesz jej producentem.
- Już nie mogę się doczekać...
- Jutro ją poznasz.
- A nie możesz teraz powiedzieć, kim ona jest?
- Nie, ale obiecuję, że będziesz zadowolony.
- Szczerze wątpię – powiedział pod nosem.
Po chwili został w studiu sam. Nie mógł zapomnieć o tej dziewczynie, którą spotkał rano. Ciągle miał przed oczami jej błękitne oczy i promienny uśmiech. Nie wiedział o niej praktycznie nic, nie znał nawet jej imienia. Był pewien tylko jednego, ona była wyjątkowa. Nie potrafił pogodzić się z faktem, że pewnie już nigdy się nie zobaczą i ta myśl sprawiła, że poczuł ukłucie w sercu...

****


- Daj spokój Spied. Czy ty naprawdę myślisz, że Lily była z tobą z powodu twojej nieprzeciętnej inteligencji – Kyle zakpił z przyjaciela.
- A wątpisz w moją inteligencję?
- A mogę nie odpowiadać?
W tym samym momencie do sali weszła Jude i skutecznie przerwała ich kłótnię.
- Patrzcie i uczcie się jak zarywać panienki – szepnął Spied do dwójki przyjaciół, po czym zszedł ze sceny kierując się w stronę dziewczyny.
- Vincent Spiederman, w czym mogę ci pomóc? – zapytał z zalotnym spojrzeniem.
- Jestem Jude Harrison. Miałam się tu spotkać ze swoim zespołem...
- D nie uprzedzał, że będę pracować z tak piękną dziewczyną jak ty – uśmiechnął się.
- Dziękuję, ale chyba nie będziemy pracować tylko we dwójkę?
- To Kyle i Wally, ale nie przejmuj się nimi. Skupmy się na sobie.
- Może innym razem – minęła zaskoczonego Spied’a i weszła na scenę by przywitać się z pozostałą dwójką.

- Strasznie się cieszę, że mogę z wami pracować – stwierdziła Jude podczas krótkiej przerwy.
- To my się cieszymy – zapewnił Wally. – Jesteś gwiazdą z czterema platynowymi płytami na koncie. Czemu zdecydowałaś się na zmianę wytwórni i producenta?
- Cóż... zaczęła dopadać mnie rutyna i wiedziałam, że jeśli chcę dalej tworzyć muszę coś zmienić. Przemyślałam to i wyjechałam z Nowego Jorku. Na początku było mi trudno opuścić miejsce, w którym się urodziłam, ale wiem, że dokonałam słusznego wyboru. Zamknęłam pewien etap w swoim życiu i zaczęłam zupełnie nowy. Poza tym, gdybym nie wyjechała nie spotkałabym takich fajnych chłopaków jak wy – uśmiechnęła się.
- No, to oczywiste. Nawet nie wiesz, jakie masz szczęście, że się poznaliśmy – stwierdził Spied.
- On tak zawsze? - zapytała Jude.
- Niestety, tak.
- No, to długa droga przed nami – stwierdziła i cała czwórka głośno się roześmiała.

****


Ostatnio zmieniony przez Gwiazdeczka dnia Sob Paź 04, 2008 5:37 pm, w całości zmieniany 1 raz
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Pon Maj 12, 2008 5:12 pm

Impreza G Major zaczęła się punktualnie. W lokalu zebrał się cały tłum ludzi, z których większość można było podziwiać na ekranach telewizorów i okładkach gazet. Oprócz nich nie zabrakło także kordonu dziennikarzy. Po chwili Darius wszedł na scenę i przemówił:
- Gorąco witam wszystkich, którzy przyszli na przyjęcie z okazji piątych urodzin wytwórni. Dla mnie jak i dla wielu innych jest to bardzo ważne wydarzenie. Ten rok był pasmem prawdziwych sukcesów na scenie muzycznej w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Mam nadzieję, że kolejny będzie jeszcze lepszy, że będziemy mogli pracować z jeszcze większą ilością gwiazd. A teraz powitajmy wielkimi brawami Jude Harrison, z którą będę miał przyjemność współpracować.
W całej sali rozległy się oklaski, a Jude spokojnie weszła na scenę. Nie czuła tremy, uwielbiała to robić i to sprawiało jej największą radość. Z jej ust popłynęły pierwsze słowa piosenki.

Nie popełnię tego samego błędu, co ty
Nie pozwolę sobie, moje serce tak cierpi
Nie złamie tej samej zasady, co ty
Poczułeś jak jest ciężko
Nauczyłam się tej zasady, nigdy jej nie złamię

Przez ciebie
Nigdy nie błądzę daleko od ścieżki
Przez ciebie
Nauczyłam się grać po tej bezpiecznej stronie,
Więc nic mnie nie zrani
Przez ciebie
Ciężko znajduję zaufanie
Nie tylko ja, ale każdy dookoła
Przez ciebie
Jestem przestraszona


- Tommy, nareszcie jesteś. Już miałem do ciebie dzwonić – Kwest przywitał przyjaciela.
- Korki – odparł jak zwykle producent.
Do jego uszu dotarł piękny, kobiecy głos i słowa ślicznej piosenki. Spojrzał w kierunku sceny, jednak nic nie zobaczył. Widok zasłaniał mu tłum ludzi.
- Kim ona jest?
- To Jude Harrison. Będzie z nami pracować.

Stracę swoją drogę
Zanim jeszcze zwrócisz na to uwagę
Ja nie mogę płakać,
Bo widzę tę słabość w twych oczach
Fałszywie się uśmiechałam, śmiałam
Każdego dnia mojego życia
Moje serce nie może się rozbić,
Kiedy tak nierówno bije

Przez ciebie
Nigdy nie błądzę daleko od ścieżki
Przez ciebie
Nauczyłam się grać po tej bezpiecznej stronie,
Więc nic mnie nie zrani
Przez ciebie
Ciężko znajduję zaufanie
Nie tylko ja, ale każdy dookoła
Przez ciebie
Jestem przestraszona


Nagle coś go tknęło. Miał jakieś niejasne przeczucie, że skądś zna ten głos, że już go gdzieś słyszał. Zaczął się dokładniej wsłuchiwać w słowa piosenki. Po chwili już wiedział. Przecisnął się przez tłum ludzi nie zważając na to, że przy scenie nie ma nawet miejsca na wciśnięcie szpilki. Tak jak myślał, to była ona. Nie wiedział, czemu, ale patrząc na nią czuł, że jego serce bije mocniej. Nie potrafił, oderwać wzroku od jej promiennego uśmiechu, tego samego, którym obdarzyła go rano. Od razu zauważył, że jest do tego stworzona, tak jakby urodziła się na scenie z mikrofonem w dłoni. Była taka naturalna, taka rozpromieniona, taka piękna...

Zobaczyłam cię konającego
Słyszałam jak płaczesz
Każdej nocy w twoim śnie
Byłam taka młoda
Powinieneś uczyć sam siebie, a nie mnie
Nigdy nie myślałeś o kimś innym
Zobaczyłeś swoje cierpienie
I teraz płaczę
W środku nocy
Przez ten przeklęty czyn

Przez ciebie
Nigdy nie błądzę daleko od ścieżki
Przez ciebie
Nauczyłam się grać po tej bezpiecznej stronie,
Więc nic mnie nie zrani
Przez ciebie
Ciężko było zapomnieć o wszystkim
Przez ciebie
Nie wiem jak nabierać innych
Przez ciebie
Jestem zawstydzona moim życiem, bo jest puste
Przez ciebie
Jestem przestraszona

Przez ciebie
Przez ciebie...


Gdy skończyła swój występ chciał natychmiast do niej podejść, zamienić z nią choćby kilka słów. Jednak okazało się, że to wcale nie będzie takie proste. Dzielił ich kolejny niemały tłum, złakniony zdjęć i autografów, przez który znowu trzeba było się przecisnąć.
- I jak wyszło? – zapytała z uśmiechem Jude podchodząc do Sadie i Kwesta. - Świetnie siostrzyczko. Jesteś najlepsza. - Nie da się ukryć – Kwest przyznał jej rację. – Jude, chciałbym żebyś kogoś poznała. To mój najlepszy przyjaciel i wspaniały producent muzyczny.
- Jasne tylko najpierw pójdę do łazienki – powiedziała i zaczęła się cofać nie spoglądając za siebie. Gdy się odwróciła wpadła w silne, męskie ramiona.
- Przep... – urwała widząc kim był ten mężczyzna.
- Nie przepraszaj. Przyzwyczaiłem się – posłał jej ciepłe spojrzenie.
- To... wy się znacie? – zapytał zaskoczony Kwest.
- Nie... To znaczy... tak – Jude plątał się język.
- Wpadliśmy na siebie, dzisiaj rano – pospieszył z wyjaśnieniem Tom.
Sadie i jej chłopak wymienili się spojrzeniami nic nie rozumiejąc.
- To długa historia – dodał, po czym zwrócił się do Jude. – Zatańczymy?
Dziewczyna w odpowiedzi lekko skinęła głową.

Do ich uszu dotarła spokojna, piękna ballada. Wyszli na parkiet. Tommy położył swoje dłonie na talii dziewczyny, a ona niepewnie zarzuciła mu ręce na szyję.
- Piękna piosenka – powiedział Tom próbując rozładować wiszące w powietrzu napięcie.
- Dziękuję – szepnęła lekko speszona. – Można powiedzieć, że to piosenka... z historią.
- Ktoś już ci dzisiaj mówił, że ślicznie wyglądasz?
- Nie przypominam sobie – odparła z uśmiechem.
- W takim razie wyglądasz wspaniale – przyznał i delikatnie przyciągnął ją bliżej do siebie.
Jude czuła, że serce bije jej tak, jak by za chwilę miało wyskoczyć z jej piersi. Nie potrafiła spojrzeć mu w oczy. Tom wyczuł jej niepewność i lekko się uśmiechnął. Delikatnie dotknął jej policzka, co sprawiło, że po ciele dziewczyny przeszedł dreszcz. Podniosła głowę.
- Jude, naprawdę cię nie ugryzę – zażartował.
- A skąd mogę to wiedzieć?
- Po prostu mi zaufaj...
Spojrzeli sobie głęboko w oczy. Tom w jej wzroku dostrzegł pewien niepokój. Chcąc pozbawić ją tego uczucia posłał jej czuły uśmiech, który dziewczyna odwzajemniła. Poczuła w swoim sercu dziwne ciepło takie, którego nie czuła nigdy wcześniej. Tommy mocniej ją objął. Tym razem Jude nie broniła się przed jego dotykiem i położyła głowę na ramieniu producenta. Oboje czuli wzajemne bicia swoich serc, które w tym magicznym momencie idealnie zgrały się ze sobą...

****


Następnego ranka Jude chodziła dziwnie rozkojarzona, co nie umknęło czujnym oczom Sadie. Dziewczyna zastała swoją młodszą siostrę w kuchni. Piosenkarka w głębokim zamyśleniu jedną ręką podpierała głowę, a drugą mieszała kawę i wpatrywała się w bliżej nieokreślony punkt, gdzieś w przestrzeni.
- Dzień dobry.
Jude słysząc głos siostry aż podskoczyła na krześle prawie wywracając kubek z gorącym napojem.
- Chcesz, żebym dostała zawału?
- Niekoniecznie. O czym tak myślałaś? Może o Tommy’m...
Na te słowa Jude zakrztusiła się kawą.
- Ty naprawdę chcesz mi zrobić krzywdę! Tak źle ci się ze mną mieszka? Niby, dlaczego miałabym myśleć o Tommy’m?
- No, nie wiem. Słodko razem wyglądacie. I w dodatku wyglądacie na zakochanych...
- Zakochanych? A dlaczego tak myślisz?
- Przecież nie jestem ślepa, widziałam jak na siebie patrzyliście.
- Normalnie, tak jak patrzą na siebie... znajomi.
- Znajomi? Tak patrzą na siebie zakochani. Jude, jesteś już stracona – uśmiechnęła się Sadie.
- Wydaje ci się – próbowała zaprotestować dziewczyna.
- Jeśli to mają być te twoje kiepskie wykręty to daruj je sobie. Nie ważne jest to, co próbujesz sobie wmówić. Najważniejsze jest to, co czujesz w sercu i tego nie oszukasz – stwierdziła i zostawiła Jude samą w kuchni.

****


Dziewczyna jak strzała wpadła do wytwórni. Była mocno spóźniona. Nie zastanawiając się długo weszła do gabinetu Dariusa.
- Przepraszam za spóźnienie. Straszne korki – powiedziała i nagle stanęła jak wryta.
Nie mogła, po prostu nie potrafiła w to uwierzyć. Miała wrażenie, że jeszcze nie do końca się obudziła, że to wszystko się jej śni.
Tom, gdy tylko usłyszał jej głos obrócił się przodem do drzwi. Był nie mniej zaskoczony od Jude.
- Wróżę wam wspaniałą współpracę. Nawet usprawiedliwiacie się tak samo – powiedział z uśmiechem Darius. – Przedstawiam ci twojego producenta, Tom’a Quincy. Tom, to twoja nowa artystka.
Tom wstał z fotela. Z szerokim uśmiechem na ustach kręcił głową niedowierzając temu, co właśnie się działo. Podszedł do niej i delikatnie pocałował ją w dłoń.
- Miło mi panią poznać, panno Harrison.
- Mnie również, panie Quincy – przywitała się ledwo powstrzymując śmiech.
- Siadajcie, załatwimy formalności – powiedział D, który jak się zdawało, nie zauważył tego, co działo się między tą dwójką.
Usiedli w fotelach. Nie dotarło do nich nawet jedno krótkie zdanie, które Darius usiłował im przekazać. Nie potrafili się skupić na słuchaniu, w ich głowach kłębiły się tysiące myśli.
- Wszystko jasne?
Oboje powrócili do rzeczywistości.
- Co?... A tak... – stwierdziła niepewnie Jude.
- To świetnie. Możecie od razu zabrać się do pracy.
- Z przyjemnością – powiedział Tom, po czym oboje opuścili gabinet Dariusa.
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Pon Maj 12, 2008 5:17 pm

Piosenka do odcinka: Suzie McNeil - So In Love http://www.wrzuta.pl/audio/z3V5uNj8cp/suzie_mcneil-so_in_love
*******************************************************************


Odcinek 2 - Nienawidzę tego, że cię kocham


Czarne porsche zatrzymało się pod domem Jude. Po chwili razem z dziewczyną z samochodu wysiadł Tommy. Oboje podeszli do drzwi.
- To był cudowny wieczór. Świetnie się bawiłam.
- Ja też.
Zapadło między nimi niezręczne milczenie. Pierwsza przerwała je Jude.
- To... do jutra – chciała się pożegnać i wejść do środka, ale w ostatniej chwili producent złapał ją za ramię.
- Poczekaj...
Postanowił zaryzykować. Delikatnie ją objął i przyciągnął do siebie. Gdy ich usta już miały złączyć się w pocałunku ona w ostatniej chwili odwróciła głowę.
- Tom, ja... Pewnie Sadie stoi za oknem. Nie dałaby mi w nocy spać. Zawsze musi znać wszystkie szczegóły – uśmiechnęła się niepewnie.
- Jasne... – westchnął.
Jude delikatnie pocałowała go w policzek i znikła za drzwiami. Tom jeszcze przez chwilę wpatrywał się w nie, po czym wsiadł do samochodu i odjechał.

****


Dziewczyna siedziała sama w studiu. Błądziła myślami w zupełnie innym świecie zastanawiając się nad czymś, co od kilku dni nie dawało jej spokoju. Jej palce mimowolnie uderzały o struny gitary tworząc nową melodię.
- Twoja kawa, Gwiazdo.
Głos Toma sprowadził Jude na ziemię. Odwróciła się do niego przodem.
- Dzięki – uśmiechnęła się i wzięła łyk ciepłego napoju.
- Jakiś nowy przebój?
- Przebój? Nie, to nic takiego.
- Zawsze byłaś bardzo skromna. Mogę zobaczyć, nad czym teraz pracujesz?
Dziewczyna spojrzała na niego z lekkim popłochem.
- Ja... zapomniałam notatnika – spróbowała się wykręcić. Spuściła wzrok.
- Jude... – Tom wiedział, że go okłamała. Poznał to po jej oczach.
Nagle do studia weszła Porshia, młodsza siostra Dariusa.
- Jude, D prosi cię do gabinetu.
- Już idę – wyszła nie patrząc nawet na swojego producenta.
Odetchnęła z ulgą.

Kilka minut później do studia wszedł Kwest i zastał swojego przyjaciela pogrążonego w myślach.
- Stary, w porządku?
- Tak, tak – Tom nieznacznie się uśmiechnął.
- Opowiadaj, jak tam udała się randka.
- To nie była randka. Zwykłe spotkanie.
- Czyli nie wyszło – zgadł Kwest.
- Sam już nie wiem. W jednej chwili sprawia wrażenie zainteresowanej, a już kilka minut później jest zupełnie obojętna. Nie chce się angażować.
- Znacie się dopiero miesiąc. Myślałeś, że na „dzień dobry” pójdzie z tobą do łóżka?
- Kwest, pewnie, że nie. Tylko nie mogę rozgryźć, w co ona ze mną gra.
- Będę musiał dziewczynie pogratulować. Jest chyba pierwszą, która oparła się „Małemu Tommy’emu Q”.
- Na to wygląda...
- Tom, czy... Czy tobie naprawdę na niej zależy?
Producent ze wzrokiem w bitym w podłogę przemilczał pytanie przyjaciela.
- Tu nie chodzi tylko o podryw. Ty się w niej zakochałeś!
- Może ciszej, co?
- Stary, no nie wierzę. W takim razie musisz działać.
- Co ja mam twoim zdaniem zrobić? Przecież nie można nikogo zmusić do miłości.
- Jak zwykle uciekasz od tego, czego pragniesz. Może jednak tym razem zrób wyjątek i sięgnij po to. Gra toczy się o wiele większą stawkę.
Tom przez chwilę zastanowił się nad słowami przyjaciela. Wiedział, że Kwest ma rację. Nie można przez całe życie uciekać od szczęścia i miłości. Trzeba zacząć działać.
- Dzięki – z uśmiechem uścisnął mu dłoń.
- Nie ma za co, nie ma za co. Ale jakby, co będę świadkiem, okay?
Tommy tylko wymownie na niego spojrzał.

****


Po całym dniu pracy, o 18:00 Tom zaczął zbierać się do domu. Spotkał Jude przy recepcji gdzie plotkowała ze swoją siostrą.
- Obijamy się? – zapytał z uśmiechem.
- I tak zaraz wychodzimy. Sadie musi tylko uporać się z tymi papierami.
- Zgaduję, że jesteś dzisiaj zajęta.
- Nie jest – stwierdziła Sadie.
- Jest – zaprzeczyła Jude.
Tommy spojrzał na nie pytająco.
- Idziemy do centrum handlowego. Zapomniałaś?
- Jakżebym mogła zapomnieć? – w głosie starszej z sióstr można było wyczuć lekką ironię.
- Nie śmiałbym konkurować z szaleńczym maratonem po sklepach. W takim razie widzimy się jutro.
- Jasne – Jude posłała mu delikatny uśmiech.
- Jude! – powiedziała ostrzegawczym tonem Sadie, gdy Tom wyszedł z G Major.
- No, co?
- Nic. Czasami ma ochotę cię udusić.
- Idę po rzeczy – oznajmiła piosenkarka ignorując wypowiedź siostry.
Nie miała najmniejszego zamiaru wdawać się w dalszą dyskusję z Sadie. Weszła do studia. Obok konsoli leżała piękna, czerwona róża. Jude mimowolnie się uśmiechnęła. Delikatnie wzięła kwiat ze stolika i po chwili poczuła jego słodki zapach. Do jednego z liści doczepiona była mała karteczka. Dziewczyna od razu poznała pismo swojego producenta.

Każdy pragnie miłości absolutnej, a takiej miłości nie trzeba szukać w innych, lecz w sobie. Ona drzemie w nas i tylko my możemy ją w sobie rozbudzić. Ale do tego potrzeba nam drugiego człowieka. Życie ma sens tylko wtedy, gdy mamy u swego boku kogoś, kto odwzajemnia uczucia.

Dla najjaśniejszej z gwiazd
Tommy


Jude, po przeczytaniu tych słów, poczuła ciepło w sercu. Na chwilę zapomniała o tym, co sobie obiecała. Jednak cienie przeszłości szybko powróciły nie pozwalając dziewczynie dłużej nacieszyć się prezentem. Poczuła jak łzy cisną się jej do oczu. Głęboko odetchnęła, po czym z różą w dłoni wyszła ze studia.

****


Następnego dnia Jude lekko zdenerwowana przekroczyła próg wytwórni. Do końca nie wiedziała jak ma interpretować to, co napisał Tom. Nie miała pojęcia jak się zachować. Z mocno bijącym sercem weszła do studia.
- Jude, spóźniłaś się – producent posłał jej ciepły uśmiech.
Dziewczyna bez słowa niepewnie go odwzajemniła.
- I jak ci się podobał prezent?
- Był śliczny...
Kwest dyskretnie ulotnił się do kuchni zostawiając ich samych.
- A dzisiaj wieczorem znajdziesz dla mnie chwilkę?
Jude stała do niego tyłem. Po chwili poczuła jego delikatne dłonie na swojej talii. Jego dotyk znowu sprawił, że po jej ciele przeszły dreszcze.
- Ja...
- To świetnie. Zabieram cię na kolację.
Dziewczyna miała mętlik w głowie. Była rozdarta. Serce kazało jej iść tą drogą, ale rozum krzyczał, żeby natychmiast zmieniła ścieżkę zanim zajdzie za daleko.
- Tommy... – obróciła się do niego przodem.
- Słucham.
Jego wzrok był tak czuły i ciepły, że dziewczynie ścisnęło się serce. Nawet przez chwilę wydało jej się, że dostrzegła w nim miłość.
- Nie musisz mi niczego dawać, ani nigdzie mnie zapraszać.
- Wiem, ale ja bardzo chcę.
- W takim razie... daruj sobie. Ty naprawdę wziąłeś to wszystko na poważnie? – zapytała, choć wcale nie oczekiwała odpowiedzi. – Muszę cię rozczarować, ale to były tylko żarty – sama nie wierzyła w to, co powiedziała.
Poczuła się tak, jakby przebiła swoje serce na wylot. Znienawidziła siebie za słowa, które przed chwilą padły z jej ust. Nie mogąc dłużej znieść tego milczenia wyszła ze studia. Po jej policzku stoczyła się mała łza...

Tom stał w miejscu nie mogąc zrobić nawet najmniejszego kroku. Stracił wszelką nadzieję na to, że on i Jude będę kiedyś razem. Głęboko westchnął i spuścił głowę. Czuł jak jego serce rozsypuje się na miliony małych kawałeczków...

Do końca dnia słowem się do siebie nie odezwali. Na ich ustach nie pojawił się uśmiech, a ich spojrzenia się nie spotkały. Wszyscy zauważyli, że coś jest nie tak. Jednak ani od niej, ani od niego nie udało się uzyskać żadnych informacji. Milczeli, z każdą chwilą raniąc siebie coraz bardziej...

****


- Oh, Kwest. Chyba nie będzie już Jude i Tommy’ego – stwierdziła Sadie podczas lunchu, kilka dni później.
- On nie chce mi nic powiedzieć. Od jakiegoś czasu prawie wcale nie rozmawiamy.
- Z Jude jest taki sam problem. Nie da rady nic z niej wyciągnąć. Chociaż... – przerwała i przez chwilę się zastanowiła.
Kwest spojrzał na nią z zainteresowaniem.
- Dzisiaj wieczorem zrobimy sobie babski wieczór. Pizza, lody, popcorn, makijaż, malowanie paznokci i wyciskacze łez. Pogadam z nią i jej nie odpuszczę póki czegoś się nie dowiem.
- Tylko nie bądź za ostra. Im mocniej się na nią naciska tym dalej ona ucieka.
- Wiem... – westchnęła. – A znasz lepsze wyjście?

****
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Pon Maj 12, 2008 5:18 pm

Jude musiała zostać dłużej w wytwórni, więc Sadie przygotowała wszystko przed jej powrotem do domu. Zamówiła pizzę, kupiła dwa pudełka lodów, zrobiła popcorn i wypożyczyła kilka ulubionych filmów siostry. Po 19:00 przyszła Jude.
- Sadie, jestem padnięta. Wezmę ciepły prysznic i się położę.
- To będziesz musiała zmienić plany.
- Dlaczego? – zapytała i weszła do salonu. – Ktoś do nas przychodzi?
- Nie. Robimy sobie babski wieczór.
- Koniecznie dzisiaj?
- Koniecznie. Od tak dawna nie spędziłyśmy czasu tylko we dwie. Już nie mówiąc o tym jak się napracowałam przygotowując to wszystko – powiedziała chcąc wzbudzić w Jude wyrzuty sumienia.
- Wietrzę jakiś podstęp – dziewczyna była ostrożna. Za dobrze znała swoją starszą siostrę.
- Jaki podstęp? Po prostu stęskniłam się za tobą. Czy to nie jest wystarczający powód, dla którego powinnyśmy razem spędzić ten wieczór?
- No dobrze – westchnęła Jude. – Wygrałaś.

Godzinę później siedziały na kanapie i oglądały „Szkołę uczuć” zajadając się hawajską pizzą.
- Więcej już nie dam rady.
- Odchudzasz się?
- Nie, ale jak widać dla ciebie pudełko lodów to mało – uśmiechnęła się Jude.
- No pewnie. Dlatego mamy pizzę, a w kuchni czeka na nas popcorn.
Piosenkarka tylko pokręciła głową.
- No popatrz na nich. Czy to nie jest prawdziwa miłość? – zapytała Sadie po chwili milczenia.
- Jest. Miłość silniejsza od wszystkiego, nawet od śmierci.
- Fajnie byłoby znaleźć taką w naszym codziennym, szarym życiu.
- Takie uczucie zdarza się tylko w filmach. Poza tym przecież masz Kwesta. Nie jesteś z nim szczęśliwa?
- Jestem i to bardzo. Ale ja nie miałam na myśli siebie – spojrzała wymownie na siostrę.
- Do czego zmierzasz? – zapytała doskonale znając odpowiedź na to pytanie. Tak jak podejrzewała, Sadie chciała z niej wyciągnąć jakieś informacje o tym, co dzieje się pomiędzy nią, a Tommy’m. Nie miała zamiaru poruszać tego wyjątkowo bolesnego tematu.
- Jude... Musimy pogadać.
- Nie mam zamiaru o tym rozmawiać.
- Nie obchodzi mnie to. Jestem twoją siostrą, przyjaciółką. Zawsze myślałam, że mówimy sobie o wszystkim.
- Są pewne rzeczy, które lepiej zachować dla siebie...
- Jasne, najlepiej jest uciec od problemu, udać, że nie istnieje. Przeczekać aż sam się rozwiąże – ironizowała.
- Życie jest i tak wystarczająco skomplikowane, więc, po co komplikować je jeszcze bardziej?
- Czy ty słyszysz, co mówisz? Nie rozumiem twojego zachowania. Dlaczego sama odbierasz sobie prawo do szczęścia? Dlaczego zachowujesz się jak ostatnia egoistka? Taką przyjemność sprawia ci ranienie samej siebie?
- Masz jeszcze jakieś proste pytania?
- Spójrz prawdzie w oczy. Jesteś tchórzem.
- Wiesz co? Chciałam miło spędzić z tobą ten wieczór. Ale my jak zwykle musiałyśmy się pokłócić!
- Przyjaciele mówią sobie prawdę, nawet jeśli ta prawda jest bolesna. Martwię się o ciebie.
- W takim razie nie musisz. Umiem sobie radzić. Nie jestem małą dziewczynką.
- Ale tak się zachowujesz.
Jude bez słowa zaczęła kierować się w stronę schodów.
- Tom nie jest twoim ojcem...
Na te słowa dziewczyna na chwilę przystanęła. Poczuła łzy zbierające się pod jej powiekami. Nie odwracając się weszła na górę.

Sadie nie mogła spać. Winiła siebie za to, że nakrzyczała na Jude. Miała być delikatna, ale puściły jej nerwy. Postanowiła zajrzeć do jej pokoju.
- Jude? – cicho zapukała do drzwi.
Pomimo tego, że nie otrzymała żadnej odpowiedzi weszła do środka.
- Jude, śpisz?
Nie była pewna czy jej siostra zasnęła czy po prostu nie chce z nią rozmawiać. Usiadła na brzegu łóżka.
- Przepraszam za to, co powiedziałam. Powinnam uszanować twoją decyzję.
- Miałaś rację – usłyszała po chwili szept siostry. – Jestem strasznym tchórzem.
Z oczu Jude spływały łzy. Dziewczyna wstała i spojrzała na Sadie.
- Siostrzyczko, jestem przy tobie – zapewniła i ją przytuliła.
- To moja wina. Złamałam mu serce... Tak strasznie mi go brakuje. Jego uśmiechu, dotyku. Tego jak na mnie patrzył.
- Przecież możesz to naprawić.
- Myślę, że już za późno. Poza tym... Ja sama nie wiem, czy potrafiłabym mu w pełni zaufać. Jak ty to robisz, że po tym jak zachował się ojciec...
- Uwierz, że mi też nie było lekko. Jednak staram się o tym zapomnieć. Wierzę, że miał jakiś powód, że mimo wszystko nas kocha.
- Ja w to nie wierzę.
- Pamiętam jak jeździliście do lasu oglądać ptaki, jak uczył cię jeździć konno. Byliście ze sobą bardzo blisko. Pewnie, dlatego tak mocno cię zranił.
- Sadie, czy można wymazać z pamięci własne dziecko?
- Nie wiem Jude. Ale musisz mu wybaczyć.
- Jak? Jak ja mam mu wybaczyć, zapomnieć o tym, co zrobił?
- Odpowiedź musisz znaleźć w sobie – Sadie nieznacznie się uśmiechnęła. – Będzie dobrze – dodała, po czym wyszła z pokoju.

****


Następnego dnia Tom ze zdziwieniem odkrył, że Jude nie przyszła do pracy. Nie zastał jej w studiu, chociaż prawie zawsze pojawiała się przed nim.
- Sadie, gdzie jest Jude?
- Ona... przeżywa teraz ciężki okres w swoim życiu. Daj jej trochę luzu. Kazałam jej zostać w domu, bo nie wyglądała najlepiej...
- Jude chyba nie wie, co to znaczy przeżywać ciężki okres w życiu – powiedział poirytowany.
- Tommy, zapewniam cię, że jej też nie jest łatwo. Ona teraz walczy sama ze sobą.
- Jasne...
- I błagam nie dzwoń do niej, ani tym bardziej do niej nie jedź. Jude musi pobyć trochę sama i parę spraw przemyśleć.

Tommy wszedł do studia i usiadł na krześle. Łokcie oparł na konsoli, zakrył twarz dłońmi. Nie mógł przestać myśleć o Jude. Nie potrafił pogodzić się z faktem, że prawdopodobnie nigdy nie będą razem. Zastanawiał się, co zrobił nie tak. Jaki popełnił błąd? Dlaczego dziewczyna go skreśliła? Im dłużej nad tym myślał, tym mocniej za nią tęsknił. Za wesołymi iskierkami w jej błękitnych oczach, które jednak przysłonił smutek. Za jej uśmiechem, który od kilku dni nie pojawiał się na twarzy dziewczyny...

****


Jude siedziała na ławce w parku. Potrzebowała tego, musiała zostać sam na sam ze swoimi myślami i ze swoim życiem, z którym coraz trudniej było sobie radzić. W jej głowie kołatały się miliony pytań pozostających bez odpowiedzi. Jej serce rozdzierały setki sprzecznych uczuć. Powoli dziewczyna miała tego dość. Wiedziała, że jeśli chce naprawdę zacząć żyć musi zrobić to, co poradziła jej Sadie – wybaczyć ojcu. Ale nie potrafiła. Spokoju nie dawała jej też druga kwestia. Tommy i uczucia, którymi go darzy. Zdawała sobie sprawę z tego, że być może on mógł być najważniejszym człowiekiem w jej życiu, lekarstwem na przeszłość, z którą młoda gwiazda nie potrafiła się pogodzić. Bała się, że on nigdy nie zapomni jej tego, jak go potraktowała. I ta myśl bolała ją najbardziej...

****


- Stary, nie wracasz dzisiaj do domu?
- Zaraz, tylko to skończę. A co ty w takim świetnym nastroju?
- Sadie przychodzi do mnie na kolację – odparł z uśmiechem Kwest.
- To miło. Widzę, że coraz lepiej się wam układa – w głosie Toma dało się słyszeć smutek.
- Jeszcze wszystko się ułoży, zobaczysz – Kwest uścisnął dłoń przyjaciela i wyszedł ze studia.
Kilka minut później producent także zaczął zbierać się do domu. Gdy wziął swoją bluzę ze stolika spostrzegł, że leżał pod nią notatnik Jude. Po chwili namysłu otworzył go. Na ostatniej zapisanej stronie znalazł piosenkę, której jeszcze nie znał. Wczytał się w jej słowa.

Bycie samej nie sprawiłoby, że poczułabym się bardziej samotna (nie wiem)
Sprzedałabym swoja duszę za papierosa i odrobinę snu
Dlaczego czuję się piękna w oczach kogoś innego (nie wiem kochanie)
Dlaczego czuję się bezwartościowa, kiedy długo nikt mi nie mówi, że jest inaczej?

Tak bardzo zakochany
To tylko tak wiele
Nie mogę być z tobą
Nie mogę żyć bez ciebie
Kochanie nigdy nie będzie wystarczająco,
Kiedy jesteś tak bardzo, bardzo zakochany

Kochanie, piję za wolność, miłość i uśmiech,
Bo nie miałam tego przez ten ostatni czas,
Oddałabym wszystko by mieć jakiś spokój umysłu,
Ponieważ nie ma dla mnie za wysokiej ceny

Tak bardzo zakochany
To tylko tak wiele
Nie mogę być z tobą
Nie mogę żyć bez ciebie
Kochanie nigdy nie będzie wystarczająco,
Kiedy jesteś tak bardzo, bardzo zakochany

Kiedy potrzebujesz powiernika
I nie masz nikogo, na kim mógłbyś polegać,
Ale to wszystko może się zmienić, bo w tej grze nie ma zasad
A nawet gdyby były, złamałabym je tak samo

Tak bardzo zakochany
To tylko tak wiele
Nie mogę być z tobą
Nie mogę żyć bez ciebie
Kochanie nigdy nie będzie wystarczająco,
Kiedy jesteś tak bardzo, bardzo zakochany

Tak bardzo zakochany
To tylko tak wiele
Nie mogę być z tobą
Nie mogę żyć bez ciebie
Kochanie nigdy nie będzie wystarczająco
Kogoś, na kim mógłbyś polegać
Może być zbyt wiele pytań
Kiedy jesteś tak bardzo, bardzo zakochany...


Odniósł dziwne wrażenie, że ten utwór był skierowany do niego. Przypomniał sobie jak kilka dni temu chciał obejrzeć notatnik, ale Jude mu na to nie pozwoliła. Czy to możliwe, że mogła wstydzić się tej piosenki? Tom przez chwilę zastanowił się nad tą całą sytuacją i nad wydarzeniami z ostatnich dni. Teraz wiedział, co powinien zrobić i był pewien, że to jest słuszne...
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Pon Maj 12, 2008 5:23 pm

Piosenka do odcinka: Celine Dion - I Know What Love Is https://www.youtube.com/watch?v=u7It1LKZnQY
*******************************************************************


Odcinek 3 – Naucz mnie jak kochać


- Gdzie on jest?
Jude przeszukała cały dom w celu znalezienia notatnika. Jak na razie poszukiwania nie
przyniosły żadnego efektu. Nagle usłyszała dzwonek do drzwi. Z lekką obawą podeszła i je otworzyła.
- Co ty tu robisz?
- Przyszedłem tylko na chwilę – stwierdził Tom i podał jej notatnik. – Leżał w studiu pod moją bluzą.
- Dzięki – dziewczyna nie potrafiła spojrzeć mu w oczy.
Zapanowała między nimi krępująca cisza.
- W takim razie... Ja już pójdę...
- Nie, poczekaj – sama nie wiedziała, dlaczego się na to odważyła.
- Naprawdę, nie chcę zabierać ci cennego czasu – powiedział z lekką ironią w głosie.
- Tommy, proszę.
Spojrzała na niego tymi dużymi, błękitnymi oczami, w których było tyle smutku. Nie potrafił jej odmówić. Weszli do salonu i usiedli obok siebie na kanapie. Jude serce waliło ze zdenerwowania.
- Chyba... Musimy porozmawiać – zaczęła niepewnie.
- Jude...- urwał zastanawiając się nad doborem odpowiednich słów. - Przeczytałem twoją nową piosenkę – był pewien, że nie będzie z tego zadowolona i jakoś zareaguje. Jednak ona milczała. Postanowił, więc kontynuować. - Nie mogliśmy tego uniknąć? Tej kłótni. Przecież to było niepotrzebne.
- Wiem... – odezwała się w końcu. - Teraz już wiem. Przepraszam cię za to... za wszystko. Nie powinnam tak tego rozgrywać i ranić kogoś, na kim mi zależy.
Słysząc to, Tommy spojrzał jej głęboko w oczy.
- Nie oczekuję, że kiedykolwiek mi wybaczysz...
- Jude... – delikatnie dotknął jej policzka. – Już ci wybaczyłem. Chcę tylko wiedzieć, dlaczego to zrobiłaś.
Dziewczyna głęboko westchnęła. Nie chciała kolejny raz powracać do przeszłości, która ciągle raniła jej serce. Jednak zdawała sobie sprawę z tego, że jest mu winna wyjaśnienia. Powinien wiedzieć, dlaczego uciekała przed uczuciami, które z chwili na chwilę stawały się silniejsze.
- Kiedy miałam sześć lat mój ojciec zostawił mamę, Sadie i mnie. Po prostu, z dnia na dzień
zniknął. Bardzo to przeżyłam. Pomimo tego, że minęło już tyle czasu nie potrafię zapomnieć. Pamiętasz piosenkę, którą śpiewałam na imprezie G Major? – zapytała. Tom tylko skinął głową. – Opowiada o nim i o uczuciach, które kierują moim życiem, od kiedy nas zostawił. Przez to wszystko nie potrafię ufać. Boję się rozczarowania, porzucenia...
- Jude, obiecuję, że nigdy cię nie skrzywdzę – ciepło się do niej uśmiechnął.
Przyciągnął ją do siebie. Po chwili wahania delikatnie musnął swoimi ustami jej wargi. Dziewczyna nie potrafiła już dłużej opierać się uczuciom, które zawładnęły jej sercem. Zaczęła odwzajemniać coraz namiętniejsze pocałunki. Oboje przenieśli się do zupełnie innego świata. To była ich kraina, do której wstęp mieli tylko oni. Jude delikatnie się od niego odsunęła.
- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? – zapytała.
- Od kiedy cię poznałem, tak – odpowiedział i znowu poczuł słodki smak jej ust.

Cały wieczór spędzili na kanapie nie szczędząc sobie pieszczot, pocałunków, ciepłych uśmiechów i spojrzeń pełnych miłości. Oboje cieszyli się swoją bliskością i nie chcieli rozstawać się nawet na krótką chwilę.
- Już późno – stwierdził Tom patrząc na zegarek. – Chyba powoli będę się zbierał – powiedział, chociaż wcale nie miał ochoty wychodzić. Pragnął tulić ukochaną w swoich ramionach przez całą noc i czuwać nad jej snem.
- A może... zostaniesz – zaproponowała nieśmiało Jude.
- Jeśli tylko tego chcesz.
- Bardzo – uśmiechnęła się. – Ale musisz być grzeczny – dodała. – Inaczej wylądujesz na kanapie - zaczęła się z nim droczyć.
- Hm... Zastanówmy się... W sumie wizja spania na kanapie jest kusząca.
- Kusząca?
- Tak, nawet bardzo.
- Skoro tak, to przyjemnej nocy – wstała z udawaną obojętnością.
- Jude... – zatrzymał ją i delikatnie objął. – Nawet najwygodniejsza kanapa nie zastąpi mi ciebie.
- Co ty powiesz?
- Poważnie. Nikt ani nic nie zastąpi mi takiej wspaniałej, pięknej... – odgarnął jej grzywkę z czoła. – ...mądrej, dzielnej dziewczynki – pogłaskał ukochaną po policzku.
- Czaruś – zaśmiała się Jude.
- To co, mogę liczyć na odrobinę litości?
- Zastanowię się.
Chciała wejść na górę, ale Tommy złapał ją za ramię, przyciągnął do siebie i niemal natychmiast namiętnie pocałował.

Godzinę później Jude spokojnie spała w ramionach ukochanego z delikatnym uśmiechem na twarzy. Jego bliskość sprawiła, że wszystkie wątpliwości, strach, całe zdenerwowanie i napięcie, które nie opuszczało jej przez cały dzień znikło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Dziewczyna czuła się tak bezpiecznie chyba pierwszy raz w swoim życiu. Miała wrażenie, że przy Tommy’m jest w stanie rozwiązać każdy problem i pokonać nawet największą przeszkodę...

****


Do sypialni Tom’a wdarły się pierwsze, nieśmiałe promienie słońca. W pokoju unosił się słodki zapach miłości. Producent już od kilku minut nie spał. Z delikatnym uśmiechem na twarzy przypatrywał się swojej ukochanej, która spokojnie przemierzała Krainę Snów. Z ogromną przyjemnością czule głaskał jej ramiona. Czuł, że jest najszczęśliwszym facetem na świecie, ponieważ ona oddała mu swoje serce. Zaufała mu i wiedział, że nie może tego zepsuć. Ona była tak krucha i delikatna niczym porcelana. Łatwo mógł ją zranić, spowodować, że to wszystko, co razem zbudowali w jednej chwili rozsypie się na miliony drobnych kawałeczków. Poprzysiągł sobie, że nigdy do tego nie dopuści. Z tych rozmyślań wyrwała go Jude, która właśnie się obudziła.
- Dzień dobry Królewiczu – czule się do niego uśmiechnęła.
- Dzień dobry Królewno – przywitał się i złożył na jej ustach pocałunek.
- Mmm... Czuję się jak w bajce – zamruczała.
- Ale pamiętaj, że w każdej bajce jest jakaś Zła Wiedźma...
- W naszej nie ma – powiedziała z pewnością w głosie.
- W naszej nie ma – zgodził się i pocałował ukochaną w czoło.

****


Godzinę później, trzymając się za ręce, zakochani weszli do wytwórni.
- Tylko przywitam się z Sadie i zaraz przyjdę, okay?
- Okay – dał jej całusa i skierował się w stronę studia.
Dziewczyna siedziała przy recepcji i wypełniała dokumenty. Była tak pochłonięta pracą, że nawet nie zauważyła swojej młodszej siostry. Jude się uśmiechnęła i szybkim ruchem zabrała Sadie kartkę uniemożliwiając jej dalsze pisanie.
- Ej!! – krzyknęła zaskoczona.
- Zobaczmy, co my tutaj mamy... Rozliczenia podatkowe. Nudy!
- Cześć, Jude.
- O, cześć Sadie. Jak miło, że powróciłaś do świata żywych.
- Nawet mnie nie denerwuj! Niedługo nie będzie mnie widać znad tej sterty papierów – westchnęła ze zrezygnowaniem. – Co jakiś czas Darius daje coś nowego, żebym przypadkiem się nie nudziła.
W tym samym momencie do dziewczyn podeszła Porshia.
- Sadie, D kazał ci to dostarczyć – stwierdziła i położyła na biurku kolejne dokumenty.
- Jude, błagam, zastrzel mnie! – jęknęła.
- Mam lepszy pomysł. Może uda mi się na jakąś godzinkę wyrwać ze studia i ci z tym pomogę – zaproponowała.
- Jesteś aniołem.
- Wiem – przyznała ze śmiechem.
- A co ty dzisiaj w takim świetnym humorze? Zresztą, po co ja pytam? Od miesiąca chodzisz jak we śnie.
- Czy to źle?
- Wręcz przeciwnie. Jestem z ciebie dumna.
- Nie bądź dumna ze mnie tylko z Tommy’ego. To wszystko jego zasługa.
- Zawsze był bardzo zdolny. Lepiej już do niego leć, bo się biedny bez ciebie zapłacze.
- Nie ma sprawy.
Pożegnały się, a Jude poszła do studia.

****


- Świetnie, Jude – pochwalił Tom, gdy dziewczyna skończyła śpiewać.
- Nareszcie – odetchnęła z ulgą.
Zdjęła słuchawki i podeszła do swojego producenta.
- Z racji tego, że jesteśmy razem mógłbyś być trochę mniej wymagający.
- Moja biedna, przepracowana dziewczynka – przyciągnął ją do siebie. – Aż tak się nad tobą znęcam?
- Czasami...
- W takim razie postaram ci się to wynagrodzić.
- Niby jak?
- Zobaczysz – szepnął i zaczął delikatnie całować szyję ukochanej.
- Trzymam cię za słowo.
- To co, dasz radę jeszcze trochę popracować?
- Pewnie tak – uśmiechnęła się. – Ale ma prośbę. Muszę się urwać na jakiś czas i pomóc Sadie przy wypełnianiu dokumentów. Sama nie da rady.
- W porządku. To jeszcze z pół godzinki cię pomęczę, a po lunchu będziesz wolna.
- Dzięki - obdarzyła ukochanego czułym pocałunkiem.

****
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Pon Maj 12, 2008 5:23 pm

Zakochani szli objęci jedną z parkowych alejek. Postanowili po posiłku odetchnąć świeżym powietrzem. Jude, co chwilę rozdawała swoim fanom autografy. Musiała przyznać, że to sprawiało jej ogromną przyjemność.
- Przypomina mi się jak ja kilka lat temu byłem tak rozrywany przez ludzi – uśmiechnął się Tommy.
- Tęsknisz za tym?
- Raczej nie – odpowiedział po chwili zastanowienia. – Może czasami brakuje mi tego szumu wokół mnie, ale lubię swoją aktualną pracę i dużo spokojniejsze, ustabilizowane życie.
- Dlaczego odszedłeś z zespołu?
- Po prostu nasza grupa się rozpadła. Każdy miał własny pomysł na przyszłość, każdy zaczął dążyć do czegoś innego. Postanowiliśmy zakończyć współpracę.
- Ja chyba nie potrafiłabym tak nagle zakończyć swojej kariery.
- Teraz jesteś bardzo popularna. Z dnia na dzień przybywa ci nowych fanów. Ludzie kochają ciebie i twoją muzykę. Nie masz powodu kończyć ze śpiewaniem.
- Ale są rzeczy ważniejsze od tego. Dom, rodzina...
Tom na te słowa przystanął i uważnie przyjrzał się ukochanej.
- Jude... Czy ty chcesz mi coś powiedzieć?
Dziewczyna spojrzała pytająco na Tommy’ego. Gdy zrozumiała, o co mu chodzi wybuchła śmiechem.
- Gdybyś widział swoją minę...
- Kochanie – powiedział z lekkim wyrzutem.
- Przepraszam – pocałowała go. – Wiem, że pewnego dnia przyjdzie taki moment, kiedy zapragnę zmienić swoje życie. Moje pięć minut kiedyś się skończy i zdaję sobie z tego sprawę. Wtedy przyjdzie czas na dom i rodzinę.
- Jesteś bardzo mądra, wiesz?
- Wiem. To pewnie przez to, że tyle czasu spędzam z tobą – uśmiechnęła się.
- Nie można się z tobą nie zgodzić.
- Lepiej wracajmy, bo D wyśle za nami patrol.
- Jest zdecydowanie nad opiekuńczy.

****


Jakiś czas później Jude bez większego entuzjazmu pomagała wypełniać siostrze dokumenty. Jednak nawet nie zwracała uwagi na to, co podpisuje cały czas zastanawiając się nad słowami nowej piosenki.
- Wszystko w porządku?
- Jasne...
- Jude, jesteś jakaś nieobecna.
- Myślę nad piosenką dla Tommy’ego.
- A co, macie jakąś specjalną okazję do świętowania?
- Jutro minie miesiąc od momentu, kiedy zaczęliśmy być razem – uśmiechnęła się.
- Jakie to słodkie. Ale w takim razie musisz się pospieszyć.
- Jak tak dalej pójdzie to w życiu nie wyrobię się do jutrzejszego wieczora.
- To nie możesz mu po prostu czegoś kupić?
- Nie. Chcę mu pokazać jak bardzo mi na nim zależy. Te słowa będą płynąć prosto z serca. To cenniejsze od najdroższego prezentu.
- Nie wiedziałam, że jesteś taką romantyczką.
- Widzisz? Jeszcze wieloma rzeczami cię zaskoczę.
- Nie wątpię.

****


Następnego ranka Jude z triumfalnym uśmiechem weszła do sypialni siostry niosąc jej gorącą kawę. Położyła kubek na stoliku obok jej łóżka i odsłoniła okno wpuszczając światło do pokoju.
- Sadie, wstawaj! Mamy nowy, piękny dzień!
- Co? – zapytała zaspanym głosem nie otwierając oczu.
- Wstawaj, już 9:00.
- Jude! Mamy sobotę. Zwariowałaś do reszty z tej miłości?! – ziewnęła, obróciła się na drugi bok i szczelniej okryła kołdrą.
- Może i zwariowałam... ale za to pozytywnie.
Sadie nie wierzyła własnym uszom. Jej młodsza siostra, którą ona zawsze ściągała siłą z łóżka, budzi ją o 9:00 w sobotę. Postanowiła jednak wstać, bo wiedziała, że Jude jej nie odpuści.
- Ale serio. Co się stało? Tommy ci się oświadczył?
- Nie – powiedziała z uśmiechem i siadła na łóżku obok siostry. – Prawie całą noc nie spałam.
- Dobra, mam nową teorię. Jesteś w ciąży.
- Nie! Nareszcie udało mi się skończyć piosenkę – wyjaśniła i podała Sadie kartkę z tekstem.
- Jude... To jest piękne – stwierdziła.
- Słowa prosto z serca zawsze są piękne.
- Szkoda, że ja nie umiem pisać piosenek. Mogłabym napisać coś dla Kwesta, a tak...
- A tak musi się zadowolić tym, co ma. To na pewno w zupełności mu wystarcza.
- No ja myślę – uśmiechnęła się Sadie i wzięła łyk kawy.
- Właśnie, pospiesz się. Zrobię kanapki, a później zabieram cię na zakupy. Potrzebuję jakiegoś nowego ciuszka na dzisiejszy wieczór.
- Tommy’ego olśni sam twój widok bez względu na to czy będziesz w nowej kreacji czy bez...
- Mimo wszystko przynajmniej na początku wolałabym mieć coś na sobie – stwierdziła ze śmiechem.

****


O 20:00 Jude pojawiła się przed domem Tom’a. Zapukała, jednak nikt jej nie otworzył. Po kilku kolejnych próbach nacisnęła klamkę. Okazało się, że drzwi były otwarte, więc ostrożnie weszła do środka. Światła w całym domu zostały zgaszone. Piosenkarka rozejrzała się wokół nigdzie nie widząc Tommy’ego. Po chwili poczuła delikatny, różany zapach. Na podłodze były porozsypywane płatki róż. Ułożona z nich ścieżka zaprowadziła ją na górę, do sypialni. Pokój rozświetlał jasny blask świec. Otworzyła drzwi tarasowe i odetchnęła świeżym, wieczornym powietrzem. To tam czekała na nią przygotowana przez Tom’a kolacja. Podchodząc do stolika zauważyła leżące na nim małe pudełeczko. Gdy je otworzyła jej oczom ukazał się śliczny wisiorek z białego złota w kształcie serca z jednej strony ozdobiony małymi brylantami. Nagle poczuła znajome dłonie oplatające ją w talii i ciepłe usta ukochanego na karku.
- Podoba ci się? – zapytał Tommy wtulając się w jej miękkie włosy.
- Jest cudowny – szepnęła oczarowana prezentem.
Producent zapiął go na szyi Jude.
- Dziękuję – obróciła się do niego przodem i czule go pocałowała.
- Nie ma, za co, kochanie – uśmiechnął się i oboje zasiedli do kolacji.

- Nie wiedziałam, że jesteś takim świetnym kucharzem – pochwaliła Jude.
- Dla ciebie wszystko skarbie. Zresztą... bardzo lubię gotować.
- Ja jestem w tym beznadziejna – przyznała piosenkarka.
- Nie szkodzi. Ta jedna mała wada i tak blednie wśród wielu twoich zalet.
- Jeszcze nie znasz mnie od tej najgorszej strony.
- Nie byłbym taki pewien – uśmiechnął się wymownie.
Zauważył zmieszanie w oczach ukochanej, więc szybko ją uspokoił. – Widziałem cię rozczochraną, niewyspaną, zapłakaną, ubrudzoną lodami...
- Ej, tylko nos.
- Więc widziałem twój nos ubrudzony lodami – sprostował.
- Ja... też mam coś dla ciebie – oznajmiła po chwili.
- Jude, nie musiałaś...
- Wiem, ale chciałam – ciepło się uśmiechnęła.

Weszli do sypialni, a piosenkarka wzięła gitarę i usiadła na łóżku. Po chwili do uszu Tom’a dotarły pierwsze dźwięki instrumentu i delikatny śpiew Jude.

Żyłam w zapomnieniu
Póki nie wypowiedziałeś mojego imienia
Tonęłam w ciemnościach
Póki nie oświetliłeś mi drogi
Znowu zaczynam wierzyć
W swoje marzenia
Naiwna, znów tak niewinna
A dni zwątpienia
Nie wrócą już nigdy

Kiedy upadnę
Ty mnie zawsze uratujesz
Nauczyłam się tego już z czasem
Pofrunę
A ty wskażesz mi drogę
Do najskrytszych pragnień mego serca
Czuję cię blisko
I już wiem, czym jest miłość

Teraz nie ma góry,
Na którą nie mogłabym się wspiąć
Ani oceanu,
Którego nie potrafiłabym przepłynąć
Uwierzyłam w siebie,
Bo żyjesz i oddychasz w mym ciele
Nic nas już nie rozłączy
Jesteśmy jak gwiazda,
Której nie zgasi żadna noc

Kiedy upadnę
Ty mnie zawsze uratujesz
Nauczyłam się tego już z czasem
Pofrunę
A ty wskażesz mi drogę
Do najskrytszych pragnień mego serca
Czuję cię blisko
I już wiem, czym jest miłość

To coś niewypowiedzianego,
Ale żadne słowa nie są tu potrzebne
Ja to po prostu wiem

Kiedy upadnę
Ty mnie zawsze uratujesz
Nauczyłam się tego już z czasem
Pofrunę
A ty wskażesz mi drogę
Do najskrytszych pragnień mego serca
Czuję cię blisko
I już wiem, czym jest miłość...


Gdy skończyła Tommy podszedł do niej, złapał ją za dłoń i przyciągnął do siebie.
- Skarbie... Nie wiem, co powiedzieć.
- Powiedz czy ci się podobało.
- To najpiękniejsza piosenka, jaką w życiu słyszałem. Dziękuję. Tak bardzo cię kocham – ujął jej twarz w swoje dłonie.
- Ja ciebie też – wyszeptała i poczuła słodki smak jego ust.
Producent podszedł do wieży i włączył muzykę.
- Zatańczymy?

Dziewczyna mocno wtuliła się w ramiona Tommy’ego. Oboje przypomnieli sobie ich pierwszy taniec. Wtedy tak naprawdę się poznali, a ich serca połączyło uczucie, które z chwili na chwilę stawało się coraz silniejsze. To była miłość i dla obojga było to oczywiste. Po tak długim okresie samotności zapomnieli jak to jest kochać i być kochanym. Jednak to wytęsknione uczucie w najmniej oczekiwanym momencie nagle spadło na nich i otworzyło im nie tylko oczy, ale także serca.

Tom spojrzał na nią wzrokiem pełnym oddania i miłości. Delikatnie się do niej uśmiechnął. Po chwili czule ją pocałował. Powoli zsunął z jej ramion cienkie ramiączka sukienki. Zaczęli kierować się w stronę łóżka. Jude położyła się i przyciągnęła do siebie swojego ukochanego. Ich spragnione usta z każdym kolejnym pocałunkiem pragnęły siebie coraz bardziej i nie mogły oderwać się od siebie nawet na krótką chwilę. Ich serca wypełniły się po brzegi miłością. Ich ciała ogarnęło pożądanie, któremu nie potrafili i nie chcieli się opierać...
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Pon Maj 12, 2008 5:30 pm

Piosenka do odcinka: Jessica Simpson & Nick Lachey - Where You Are https://www.youtube.com/watch?v=sYXrrrh30t0&feature=related
*******************************************************************

Odcinek 4 – Blask chwały


- Jesteśmy – poinformowała Jude.
Zakochani wysiedli przed dużym apartamentowcem i od razu skierowali się do mieszkania dziewczyny.
- Mój kochany domek – uśmiechnęła się i zapaliła światła.
- Wow. Tutaj mieszkasz?
- Zaskoczony? Uwierz mi, że ciężko na to pracowałam.
- Dobrze wiem, co masz na myśli – rozejrzał się po pomieszczeniu. – Jest śliczne. Kochanie, masz świetny gust.
- Dziękuję. A ja chciałam je sprzedać – westchnęła z satysfakcją.
- Dlaczego tego nie zrobiłaś?
- Wiedziałam, że kiedyś tu wrócę. Nie miałam pojęcia, że w Kanadzie znajdę miłość swojego życia – z uśmiechem podeszła do ukochanego.
- Jeśli kiedykolwiek będziesz chciała tu wrócić na stałe pamiętaj, że ja pójdę za tobą na koniec świata. Kocham cię.
- Ja ciebie też – zapewniła i po chwili poczuła smak ust Tom’a.

- Już tyle razy byłem w Nowym Jorku, a dalej nie potrafię się w nim odnaleźć. Ty je znasz jak własną kieszeń – stwierdził opierając się o balustradę tarasu i wpatrując w nocne ulice.
- Tutaj się urodziłam i wychowałam. Kocham to zatłoczone miasto. Nawet nowojorskie korki denerwują mnie mniej od tych kanadyjskich – zaśmiała się.
- Ja mieszkałem już w wielu miejscach. Zacząłem od Kanady, bo tam się urodziłem. Potem w Los Angeles, we Francji, we Włoszech... Trochę tego było.
- A gdzie podobało ci się najbardziej?
- Tak najbardziej, najbardziej,... – objął ją. – ...najbardziej to podoba mi się tutaj.
- Ale mówiłeś...
Tom nie dał jej dokończyć. Czule ją pocałował.
- Tutaj podoba mi się najbardziej, bo tutaj jesteś ty – uśmiechnął się i dotknął jej policzka.
- I czemu ja na to nie wpadłam?
- Od tego masz mnie.
- Od tego i jeszcze od kilku innych rzeczy – posłała mu zalotne spojrzenie. – Idę pod prysznic.
- A nie będziesz potrzebowała pomocy?
- Myślę, że jestem na tyle duża, że potrafię umyć się sama – oznajmiła i opuściła taras.

****


Rano, gdy Tom się obudził spostrzegł, że Jude wyszła z sypialni. Znalazł ją w kuchni, gdzie spokojnie przygotowywała śniadanie. Stanął przy wejściu i w ciszy, z delikatnym uśmiechem na twarzy, przypatrywał się jej kulinarnym poczynaniom. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Dla niego była idealna pod każdym względem. Nie ważne czy prezentowała się w wieczorowej kreacji czy w swojej króciutkiej koszulce nocnej. Nie potrafił już wyobrazić sobie dnia, w którym nie zobaczy jej promiennego uśmiechu, nie poczuje słodkiego smaku jej ust, nie usłyszy jej głosu. Chciał uszczęśliwiać ją w każdej chwili i ciągle przekonywać o swojej miłości.
- Będziesz tak stał przez cały dzień i patrzył na mnie?
Głos Jude wyrwał Tommy’ego z zamyślenia.
- To dla mnie sama przyjemność – podszedł do niej i objął ją w talii.
Dziewczyna poczuła jego ciepłe usta na swoim karku. Odwróciła się do niego przodem.
- Tobie to mało do szczęścia potrzeba.
- Wystarczysz mi ty – obdarzył ukochaną gorącym pocałunkiem.
- I boska jajecznica szefa kuchni Jude.
- Wspominałaś, że jesteś beznadziejna w gotowaniu – powiedział ostrożnie.
- Dla ciebie wszystko, kochanie.
- A przeżyję jak zjem to twoje śniadanko?
- Dzięki – obruszyła się.
- Skarbie, przepraszam. Już próbuję.
- Ależ ja jestem przekonująca – uśmiechnęła się triumfalnie.

****


- Kochanie, i jak wyglądam? – zapytał Tom stojąc przed lustrem w sypialni.
Jude stanęła w drzwiach i przyjrzała się mu.
- Ujdzie w tłoku.
- Ujdzie w tłoku? Dziękuję, ty to się znasz na komplementach.
- Od komplementów nie jestem ja tylko ty – podeszła do niego i poprawiła mu kołnierz koszuli. – Żartowałam panie przystojniaku, wyglądasz świetnie – uśmiechnęła się.
- Ty też całkiem, całkiem – stwierdził przyglądając się dziewczynie.
- Następny specjalista od komplementów się odezwał.
- Nie uważasz, że jesteś za bardzo porozpinana? – zapytał zatrzymując wzrok na jej dekolcie.
- Żakiet ci się nie podoba?
- Podoba i to bardzo, ale może zapnij jeszcze jeden guzik.
- Zazdrosny?
- O tych wszystkich facetów, którzy będą się w ciebie wpatrywać? Chorobliwie – stwierdził i przyciągnął ją do siebie.
- Choroby się leczy Quincy.
- Z ciebie nie chcę się nigdy wyleczyć – zapewnił i namiętnie ją pocałował.
Jude czując smak jego ust zapomniała o całym świecie. Całkowicie zatopiła się w jego pocałunkach. Nim się obejrzeli leżeli już na łóżku. Tom zaczął rozpinać żakiet ukochanej.
- Przed chwilą kazałeś mi się zapiąć – wyszeptała.
- Zmieniłem zdanie – oznajmił i przeniósł swoje usta na jej szyję.
Nagle usłyszeli dźwięk komórki. Piosenkarka niechętnie odsunęła się od Tommy’ego i odebrała.
- Słucham?
- Gdzie wy jesteście?! – usłyszała w słuchawce pytający głos siostry.
- Yyy... W drodze.
- W drodze... dokąd? Do łóżka?
- Są straszne korki.
- Jasne, my już znamy te wasze korki. Pospieszcie się.
- Okay, będziemy najszybciej jak tylko się da – zapewniła i rozłączyła się.
- Tom, zbieraj się. Już na nas czekają.
- Czy dziesięć minut zrobi im różnicę?
- Uwierz mi, że tak – powiedziała i wyszła z sypialni.

****


- Przepraszamy za spóźnienie. Naprawdę, straszne korki – powiedziała od progu Jude.
- Nic nie szkodzi – oznajmiła Vicktoria przytulając córkę. - Jak ja za tobą tęskniłam.
- Ja za tobą też – przyznała i obdarzyła mamę promiennym uśmiechem.
- A kim jest twój znajomy?
- Mamo, to Tom Quincy, najlepszy producent, jakiego spotkałam.
- Ten Tom Quincy?
- Ten. Bardzo się cieszę, że w końcu mam okazję panią poznać. Jude tak wiele o pani opowiadała - delikatnie pocałował ją w dłoń.
- A co mówiła?
- Że piecze pani pyszne ciasteczka.
- Z czekoladą. Moje ulubione – rozmarzyła się dziewczyna.
- Już na ciebie czekają. Wchodźcie – zaprosiła ich i weszła do kuchni.
- I jak mi poszło?
- Świetnie. Z tymi swoimi maślanymi oczami żadna ci się nie oprze – zachichotała.

- Jude, opowiadaj jak sobie radzisz w Kanadzie.
- Lepiej niż podejrzewałam. Razem z Tommy’m ostro pracujemy nad piątym albumem.
- I nie tylko nad albumem – wtrąciła z przekąsem Sadie.
- Bardzo śmieszne.
- Dobrze się wam układa?
Jude i Tom wymienili się spojrzeniami.
- Ja tam nie narzekam.
- Spróbowałbyś – uśmiechnęła się dziewczyna.
- No, może z wyjątkiem twojej jajecznicy...
- Oj, po prostu zamiast soli wsypałam cukier.
- Pewnie, żadna różnica...
- Na długo przyjechaliście do Nowego Jorku? – Vicktoria przerwała im te słowne przepychanki ledwo powstrzymują śmiech.
- Niestety nie. Jesteśmy tutaj tylko do gali. Za dwa dni wracamy do Toronto.
- Szkoda. Myślałam, że zostaniecie na dłużej.
- Chcielibyśmy, ale wszyscy mamy teraz w pracy urwanie głowy. Obiecuję, że jak tylko znowu tutaj przyjedziemy, pierwsza rzecz, którą zrobimy to będzie spotkanie z tobą.
- Może któraś z was pojawi się już z pierścionkiem na palcu.
- Jasne mamo. I od razu z gromadką dzieci.
- Przydałoby się – stwierdziła Vicktoria i wszyscy się zaśmiali.

****


Jude wylegiwała się w wannie pełnej ciepłej wody, piany i pachnących olejków.
- Twoja mama to wspaniała kobieta – przyznał Tom wchodząc do łazienki. - Teraz przynajmniej wiem, po kim odziedziczyłeś urodę.
- I nie tylko urodę.
- Oczywiście panno skromna.
- Ej, odezwał się ten skromny.
- Ja skromny? Jestem nieuprzejmy, arogancki, dumny i czasami ciężko ze mną wytrzymać.
- To jestem dokładnie taka sama.
- Ciekawe, dlaczego?
- Przez ciebie.
- Jasne...
- My coś dzisiaj świętujemy? – zapytała po chwili Jude widząc jak jej ukochany nalewa szampana do kieliszków.
- Raczej nie, a z racji tego, że ja pamiętam o naszych rocznicach w przeciwieństwie do niektórych obecnych tu osób...
- Oj, ja po prostu nie mam pamięci do dat.
- A słyszałaś o takim wynalazku, co się nazywa „kalendarz”?
- Może cię zaskoczę, ale obiło mi się o uszy – oznajmiła rzucając pianą w Tom’a.
- A to, za co?
- Tak z miłości – słodko się do niego uśmiechnęła.
- Co ty powiesz? – podszedł do ukochanej i nachylił się nad nią, żeby ją pocałować.
Zanim się obejrzał wylądował w gorącej wodzie.
- Boże, Jude, jak ty możesz w tym wrzątku...?!
Dziewczyna nie dała mu dokończyć. Przyciągnęła go bliżej i obdarzyła namiętnym pocałunkiem.

****


Rano dźwięk komórki Jude wyrwał ją ze snu. Szybko zerwała się z łóżka, odebrała i wyszła z sypialni, żeby nie obudzić Tommy’ego.
- Słucham?
- Część Jude. To prawda, że jesteś w Nowym Jorku?
- Prawda. Miałam do ciebie zadzwonić – powiedziała zaspanym głosem ledwo powstrzymując się przed ziewnięciem.
- Byłam szybsza. Obudziłam cię?
- Nie, Kat. Właśnie przed chwilą wstałam.
- Dopiero przed chwilą? To, co ty robiłaś w nocy?
Słysząc pytanie przyjaciółki piosenkarka mimowolnie się uśmiechnęła.
- Z pewnej konkretnej przyczyny nie mogłam spać.
- A co było tą przyczyną? Albo... kto? Boże, Jude, ty kogoś masz?!
- Musimy się koniecznie spotkać. Mamy sobie sporo do powiedzenia.
- W naszej kawiarni o 14:00?
- Okay. Do zobaczenia – pożegnała się i rozłączyła.
Jude szczerze ucieszyła się ze spotkania z najlepszą przyjaciółką. Bardzo brakowało jej Kat, jej wsparcia, dowcipów i tego jak świetnie spędzały razem wolny czas. Gdy były we dwie nigdy się nie nudziły bez względu na to czy buszowały po centrach handlowych czy po raz kolejny oglądały ten sam wyciskacz łez w deszczowe, sobotnie popołudnie.

****


Jude pojawiła się w kawiarni przed czasem. Zamówiła gorącą czekoladę i czekała na Kat. Po kilku minutach pojawiła się doskonale znana jej dziewczyna z burzą ciemnych loczków na głowie.
- Boże, jak się stęskniłam – piosenkarka od razu podeszła do przyjaciółki i mocno ją przytuliła.
- Uwierz mi, ja bardziej – powiedziała i obie usiadły przy stoliku.
- Przed moim wyjazdem nawet nie mogłyśmy się pożegnać.
- Tak, byłam wtedy w Los Angeles.
- I co, udało ci się?
- Praca tam przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Otworzyła przede mną wiele drzwi.
- Od teraz mam się do ciebie zwracać „pani projektant”?
- Jeśli chcesz – zaśmiała się. – A co u ciebie? Przygruchałaś sobie w Kanadzie jakiegoś przystojniaka? – zapytała. – Mów, kto to, bo nie wytrzymam – ponagliła widząc tajemniczy uśmiech Jude.
- Na pewno słyszałaś o Tommy’m Quincy, prawda?
Projektantka spojrzała na Jude z niedowierzaniem.
- Czyli te plotki to prawda?
- Tak – potwierdziła.
- Przecież to facet, do którego wzdychałyśmy mając po czternaście lat. Jak ty to zrobiłaś?
- Wpadliśmy na siebie – wyjaśniła. – Dosłownie – dodała widząc pytający wyraz twarzy Kat. – Jest moim producentem. Świetnie się dogadujemy.
- A czy to na poważnie?
- Na poważnie. Ja po prostu... się zakochałam. Wierzę, że nam się uda, bo to, co nas łączy to... to miłość.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu trafiłaś na kogoś odpowiedniego – zapewniła dostrzegając radosne iskierki w oczach przyjaciółki.
- Dzięki – posłała jej ciepłe spojrzenie. – A jak tam twoje sprawy sercowe? Co z Jamie’m?
- Jest... obiecujący.
- Obiecujący?
- Tak. Nawet bardzo.
- W takim razie mam nadzieję, że oboje przyjdziecie na galę rozdania nagród jutro wieczorem.
- Tak myślałam, że nie przyjechałaś do Nowego Jorku w celach towarzyskich.
- Chciałabym, ale zupełnie nie mam czasu.
- Obiecuję, że przyjdziemy. Jednak pamiętaj, że robię to przede wszystkim dla darmowych drinków.
- Tak podejrzewałam – obie się roześmiały.

****
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Pon Maj 12, 2008 5:31 pm

Jude siedziała przy pianinie i usiłowała nakłonić szare do komórki do jakiegokolwiek twórczego myślenia. Łokcie trzymała na klawiszach, a rękami podpierała głowę i wpatrywała się w obraz na ścianie.
- Kat przyjdzie na galę? – zapytał Tom niosąc dwa kubki z kawą. Nie otrzymał jednak żadnej odpowiedzi. – Jude?
Dziewczyna dopiero wtedy się ocknęła i spojrzała na ukochanego.
- Mówiłeś coś?
- Nie, nic – odparł podając jej kubek. – Nad czym tak intensywnie myślisz?
- Nad piosenką – westchnęła. – I zupełnie nie mam na nią pomysłu, a muszę się wyrobić do jutrzejszego wieczora.
- Tak to jest jak wszystko robi się na ostatnią chwilę. Nie masz zupełnie nic?
Piosenkarka bez słowa podała mu kartkę, na której zamiast tekstu piosenki przeważały kolorowe szlaczki.
- Ta piosenka ma cztery wersy? No kochanie, rozpisałaś się.
- Dzięki, nabijaj się dalej. Może zamiast tego byś mi pomógł?
- Przecież ty jesteś taka zdolna i samodzielna. Zawsze ze wszystkim dajesz sobie radę sama.
- Tommy – spojrzała na niego z lekkim wyrzutem.
- No dobrze, pomogę ci – podszedł do pianina i usiadł obok niej.
Przez chwilę oboje, w ciszy, próbowali zebrać myśli. Dać dojść do głosu słowom i melodii, które dopiero zaczęły pojawiać się w ich głowach i sercach. Nagle Jude wpadła na pewien pomysł.
- Skarbie – uśmiechnęła się słodko do ukochanego. – Tak sobie pomyślałam, że może... zupełnie hipotetycznie, zaśpiewałbyś tą piosenkę ze mną,... w duecie.
Tom słysząc to zakrztusił się kawą.
- Słucham?
- Może zaśpiewałbyś to ze mną – powtórzyła bardziej stanowczo.
- Jude, nie występuję od siedmiu lat. To zamknięty etap w moim życiu i nie chce do niego wracać
- Tommy, ale jesteś świetnym wokalistą. Jako nastolatka szalałam za tobą...
- Naprawdę? – uśmiechnął się z zaciekawieniem.
- Naprawdę. Sadie zaraziła mnie „Boyz Attack”. W każdym razie bardzo mi zależy na tym, żebyś zaśpiewał to ze mną. Zrób to dla mnie, proszę.
Producent spojrzał jej w oczy. Głęboko westchnął i pokręcił głową. Oboje doskonale wiedzieli, że nie potrafił jej odmówić.
- A co ja z tego będę miał?
- Dziękuję! – krzyknęła rozradowana i rzuciła mu się na szyję.

****


Następnego dnia, po wyprawie do kosmetyczki i fryzjera, Jude razem z siostrą i przyjaciółką poszły do mieszkania projektantki. Kat obiecała im, że będą mogły wybrać sobie zaprojektowane i uszyte przez nią wieczorowe kreacje.
- Pokazuj te cudeńka – uśmiechnęła się piosenkarka.
Dziewczyny weszły do dużej garderoby. Oczom sióstr Harrison ukazał się widok wielu pięknych ubrań i sukienek.
- Ty sama to wszystko uszyłaś? – zapytała z niedowierzaniem Jude.
- Wszyściutko. Większość powstało w Los Angeles. Wiele się tam nauczyłam.
- Jesteś moją idolką – oznajmiła oszołomiona Sadie. – Podbijesz świat mody!
- Dzięki, jesteście kochane.
- W porządku. To, która najpierw?

Jako ostatnia kreację wybierała Jude. Kat i Sadie krytycznym okiem oceniały jej wygląd w poszczególnych sukienkach.
- A ta?
- Nie – stwierdziły jednogłośnie po chwili zastanowienia.
- To ja już nie wiem, która – powiedziała ze zrezygnowaniem dziewczyna.
- Daj mi sekundkę – poprosiła Kat i wyszła z pomieszczenia. Po kilku minutach przyniosła jeszcze jedno projektanckie dzieło. – Zobacz tę.
- Myślisz, że będzie pasować? – szepnęła Sadie.
- Nie mam wątpliwości.
- I jak? – Jude z uśmiechem zaprezentowała się w ślicznej, wieczorowej kreacji. Była zachwycona koktajlową sukienką na ramiączkach sięgającą do kolan. Górą idealnie przylegająca do ciała, dołem delikatnie rozszerzała się w klosz zakończony złotym tiulem. Była uszyta z bardzo efektownej, brązowej tafty ze złotym haftem. W talii została opleciona złotą, satynową tasiemką zawiązaną na kokardkę.
- Jude... wyglądasz wspaniale.

****


Pod jednym z luksusowych nowojorskich teatrów zebrał się tłum ludzi oczekujący na gwiazdy. Podjeżdżające kolejno czarne limuzyny przywoziły na galę najpopularniejszych muzyków, aktorów i inne znane osobistości. W końcu z jednego z samochodów wysiedli Jude i Tommy. Na chwilę się zatrzymali pozując do zdjęć, po czym krocząc po czerwonym dywanie weszli do środka. Po zajęciu miejsc przez wszystkich uczestników imprezy rozpoczęła się gala. Na scenie pojawił się prowadzący:
- Serdecznie witam wszystkich przybyłych na VI Galę Diamentowych Orłów. Jak co roku zwycięskie statuetki otrzymają gwiazdy muzyki, kina i telewizji. Dodatkową atrakcją będę także występy nominowanych wokalistów i zespołów muzycznych. Mam nadzieję, że wszyscy będziemy bawić się tak dobrze jak w zeszłym roku, a wszystkim gwiazdom życzę powodzenia.

Po przyznaniu kilku pierwszych statuetek przyszedł czas na występ Jude i Tommy’ego. Oboje uśmiechnięci i spokojni weszli na scenę.

[J]Są chwile
Przysięgam, wiem, jesteś tutaj
Zapominam o moich lękach
Czuję ciebie mój drogi

Czuwając nade mną
Moja nadzieja widzi,
Co przyniesie przyszłość,
Kiedy okrywasz mnie swoimi skrzydłami
I zabierasz tam...

Gdzie jesteś ty
Gdzie ty i ja będziemy oddychać razem
Jeszcze raz
Będziemy tańczyć w świetle księżyca
Tak jak zwykle to robiliśmy
I będziesz się do mnie uśmiechał
Tylko wtedy będę wolna,

Kiedy będę mogła być
Tam gdzie jesteś ty

[T]I widzę twoją twarz
Wciąż mogę kosztować twoich pocałunków
Pamięć tego nie wymaże

[J]Jak widzę twoją gwiazdę
Świecącą na mnie
I zrobiłabym wszystko

[J&T]Gdybym mógł/ła po prostu być właśnie tam...

[J&T]Gdzie jesteś ty
[J]Gdzie ty i ja będziemy oddychać razem
Jeszcze raz
[J&T]Będziemy tańczyć w świetle księżyca
Tak jak zwykle to robiliśmy
[J]I będziesz się do mnie uśmiechał
[T](I będziesz się do mnie uśmiechała)
[J]Tylko wtedy będę wolna...

Wtedy będę wolna,
Więc weź mnie tam gdzie jesteś ty

[T]Kochanie teraz są chwile, kiedy samolubnie
Pragnę ciebie tutaj ze mną,
Więc mogę wycierać łzy z twoich oczu
I sprawić, że widzisz
Każdej nocy, kiedy śnisz
Jestem tutaj twoim strażnikiem z oddali

[J&T]I za każdym razem, kiedy czuję się tak jak teraz
Zamykam oczy i śnie o tym...

[J&T]Gdzie jesteś ty
[T]Gdzie ty i ja będziemy oddychać razem, kochanie
[J]Będziemy tańczyć w świetle księżyca
[J&T]I będziesz się do mnie uśmiechał/ła
[T]Tylko wtedy będę wolny
Wtedy będę wolny

[J]Kochanie ja ciągle wierzę
Mam wiarę
[J&T]Dotknę cię tym słodkim dniem
Wtedy weźmiesz mnie tam
[J]Gdzie jesteś ty
Ciągle wierzę...


Piękna piosenka i wyjątkowy występ dwójki zakochanych wzbudził ogromny entuzjazm i w całej teatralnej sali rozległy się gromkie brawa.
- A teraz mam zaszczyt wręczyć statuetkę w kategorii „Piosenkarka”. Każda z tych wspaniałych kobiet może być dumna ze swojej wyjątkowej twórczości. Jednak nagroda jest tylko jedna... – Jude poczuła jak ściska ją w żołądku, a serce podchodzi jej do gardła. – Mam ogromny zaszczyt ogłosić, że Piosenkarką Roku zostaje... Jude Harrison!
Przez chwilę dziewczyna pomyślała, że to sen, piękny sen. Jednak ponaglający głos Tom’a i szturchanie Sadie sprawiły, że jej wątpliwości związane z obecną chwilą minęły.
- Nie spodziewałam się... – zaczęła wzruszonym głosem. – Nie spodziewałam się, że dzisiejszego wieczoru stanę tu przed wami z wymarzoną statuetką w dłoni. To wyróżnienie wiele dla mnie znaczy. Jest najcudowniejszą nagrodą za moją, już czteroletnią, pracę w świecie muzyki. Świecie, w którym zawsze chciałam się pojawić i w nim zaistnieć. Takie chwile jak ta utwierdzają mnie w przekonaniu, że marzenia się spełniają, trzeba tylko wytrwale pracować, żeby osiągnąć zamierzony cel. Chcę podziękować z całego serca moim fanom, którzy naprawdę dodają mi skrzydeł, dzięki nim wiem, że mam, dla kogo tworzyć; mojej mamie, siostrze i moim drogim przyjaciołom, bo zawsze mogę na nich polegać; Georgii Bevans, ponieważ to ona wprowadziła mnie do tego muzycznego biznesu oraz wszystkim, którzy przyczynili się do mojej kariery. Jednak jest człowiek, któremu chcę podziękować szczególnie, bez którego pewnie nie stałabym tu teraz – przeniosła wzrok na Tommy’ego i delikatnie się uśmiechnęła. – Ktoś, o kim powstały moje ostatnie, tak lubiane single. Jest nie tylko moim producentem, zawsze, bez względu na wszystko mogę liczyć na jego wsparcie. On we mnie wierzy nawet wtedy, gdy ja sama w siebie zwątpię. Jest kimś wyjątkowym, kimś, kto już na zawsze ma zapewnione specjalne miejsce w moim sercu. Dziękuję Tommy... – błękitne oczy Jude zaszły łzami. Obdarzyła ukochanego ciepłym, pełnym oddania i miłości, spojrzeniem.

Tom, był z niej taki dumny, cieszył się sukcesem ukochanej nie mniej od niej samej. Słysząc słowa, które tak wiele dla niego znaczyły, poczuł nową falę miłości wzbierająca się w jego sercu. Tak bardzo ją kochał. Miał nadzieję, wierzył, że nic nigdy ich nie rozłączy. I chociaż znali się stosunkowo krótko nie miał wątpliwości, że z tą kobietą chce spędzić resztę swojego życia. Niestety, nie potrafił przewidzieć przyszłości. Nie mógł, więc wiedzieć jak bardzo jego przekonania mogą okazać się mylne...
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Pon Maj 12, 2008 5:36 pm

Piosenka do odcinka: Missy Higgins - Where I Stood https://www.youtube.com/watch?v=6v_9H-NmqxY
*******************************************************************


Odcinek 5 – Niebezpieczna strefa


Głośne pukanie do drzwi wyrwało Jude z błogiego snu. Słysząc to zakryła się szczelniej kołdrą i obróciła na drugi bok z nadzieją, że ten Ktoś wcześniej czy później zrezygnuje. Jednak się przeliczyła. Pukanie nie ustawało. Niechętnie zwlokła się z łóżka, narzuciła na siebie szlafrok i ociągając się zeszła na dół.
- Tommy? Co ty tu robisz o tej porze? – zapytała nie kryjąc zaskoczenia.
- O tej porze? A patrzyłaś kochanie na zegarek?
- Jeszcze nie. A co? – wpuściła go do środka.
- Nie, nic. Pytam tak... z ciekawości.
- Z ciekawości? Ale chyba nie przyszedłeś tutaj, żeby spytać mnie czy patrzyłam na zegarek. Powiesz mi, o co chodzi? – zaczęła się niecierpliwić. Zaistniała sytuacja była dla niej, co najmniej dziwna.
- Wiesz, do czego służy komórka?
- Raczej tak – odpowiedziała niepewnie. Kolejne pytanie ukochanego już zupełnie zbiło ją z tropu.
- Naprawdę, jestem z ciebie dumny. Ale może postaraj się ją czasami odbierać.
- Dzwoniłeś do mnie?
- Tak. I to nie jeden raz.
- Poczekaj – weszła na górę do swojej sypialni.
Jej komórka leżała na szafce nocnej zaraz przy łóżku, więc dziewczyna nie mogła jej nie usłyszeć.
- Rozładowała się – stwierdziła i wróciła do Tom’a.
- Mogłem to przewidzieć – westchnął. – Teraz jest dokładnie 9:43 – oznajmił spokojnie i czekał na reakcję Jude.
O ile dziewczyna do tej pory jeszcze nie do końca się przebudziła o tyle ta wiadomość podziałała na nią jak kubeł zimnej wody.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że jestem spóźniona?!
- Czekałem aż sama do tego dojdziesz.
- Jak możesz być taki spokojny?!
- Ja się nie spóźniłem.
- Jasne... Czemu Sadie mnie nie obudziła?! Niech ja ją tylko...
- Jude, Sadie musiała być dzisiaj wcześniej w pracy. Pewnie zostawiła ci kartkę.
Rzeczywiście, na stole w kuchni, obok talerza z kanapkami leżała mała, niebieska karteczka.

Jude, wczoraj zapomniałam ci powiedzieć, że Darius prosił mnie, żebym przyszła szybciej do wytwórni. Mam nadzieję, że budzik w komórce wystarczy. Zrobiłam śniadanie. Smacznego!

- Budzik w komórce, jasne – westchnęła. – Dobra, ja idę się szykować. Za dziesięć minut będę – oznajmiła i pobiegła do łazienki.

Tom, co chwilę niecierpliwie spoglądał na zegarek. W końcu pojawiła się Jude.
- Kochanie, jesteś chyba jedynym człowiekiem na świecie, który dziesięć minut potrafi rozciągnąć do dwudziestu – uśmiechnął się i objął ją.
- Bardzo śmieszne. D mnie zabije.
- Jest dzisiaj w wyjątkowo dobrym humorze.
- Mówisz to, żeby mnie pocieszyć?
- Tak.
- Zawsze podziwiałam cię za tą szczerość.

****


Prawie godzinę później stanęła przed drzwiami gabinetu szefa. Niepewnie zapukała i weszła do środka.
- No proszę. Wielka Jude Harrison postanowiła zaszczycić G Major swoją obecnością – zakpił.
- Ja... mogę wytłumaczyć.
- Jeśli to kolejna bajeczka o korkach to daruj ją sobie. Ja też codziennie rano przebijam się przez miasto, a jakimś cudem zawsze jestem na czas. Wystarczy wstać trochę wcześniej i problem znika.
- Ale...
- Żadnych „ale” Jude. Nie zamierzam tolerować notorycznego spóźniania się do pracy. Nawet Tommy jest od ciebie punktualniejszy.
- Ale... Przecież każdemu może się zdarzyć...
- Zdarzyć, raz na jakiś czas. Ale nie codziennie. To, że miesiąc temu zostałaś piosenkarką roku niczego nie usprawiedliwia.
- Wiem o tym...
- Naprawdę? Jakoś tego nie widać. Wiesz, która godzina?
- 10:35 – westchnęła.
- No właśnie.
- Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy.
- Mam nadzieję. A teraz bierz się z Tommy’m do pracy. Czekam na nowy singiel.
- Jasne...

****


Jude nie miała wątpliwości, że ten dzień jest jej złym dniem i to już od samego rana. Aż bała się pomyśleć, co jeszcze może się dzisiaj wydarzyć. Jednak chciała stanąć temu na przeciw zaczynając od zaraz. Jedyne, czego teraz pragnęła to znaleźć się w studiu, nałożyć słuchawki na uszy i usłyszeć muzykę, poczuć ją całą sobą. To był jej świat, ukochany od zawsze. W nim zawsze potrafiła znaleźć ukojenie w trudnych chwilach. W nim zapominała o problemach, o bólach i rozterkach. A tego zapomnienia ostatnio potrzebowała wyjątkowo często...

Gdy tylko otworzyła drzwi od studia uśmiech zniknął z jej ust. Zastąpiła go złość malująca się na twarzy dziewczyny i widoczna z każda chwilą coraz bardziej. Jude czuła jak zalewa ja fala wściekłości. Postanowiła, że nie zamierza już dłużej w spokoju przyglądać się zaistniałej sytuacji.
- Czy ja wam w czymś przeszkadzam? – zapytała poirytowana.
Tommy i Karma słysząc głos piosenkarki natychmiast spojrzeli w jej stronę. Producent bez problemu zauważył zdenerwowanie ukochanej. Poznał to po tonie jej głosu, postawie i wzroku. Wszystko mówiło mu, że to może się źle skończyć.
- Jude... – zaczął.
- Ty zawsze przeszkadzasz, Harrison – powiedziała jadowicie Karma nie dając Tommy’emu dojść do słowa.
- Ja przeszkadzam? Właśnie teraz powinnam nagrywać, a ty zawracasz głowę mojemu producentowi.
- To także mój producent.
- Ale mój czas pracy, więc chyba będziemy musiały się pożegnać.
- Ja nigdzie się nie wybieram - odparła i słodko uśmiechnęła się do Tom’a.
- Czy rozbijanie czyichś związków to twoje hobby? Jeśli tak, to ostrzegam, od mojego trzymaj się z daleka.
- Ty... lepiej nie wchodź mi w drogę.
- Wiesz, co Karma? Żal mi ciebie. Dalej nie możesz znieść tego, że to ja dostałam statuetkę, a nie ty.
- Masz rację, nie mogę. Kto w ogóle na ciebie głosował?
- Moi fani, których ty jak widać nie masz. A nie, przepraszam. Masz fanów tylko jakimś dziwnym trafem nie mogli na ciebie zagłosować. Jaka szkoda.

Karma bez słowa wyszła wściekła ze studia trzaskając drzwiami. Tom, który do tej pory w lekkim osłupieniu przysłuchiwał się ich kłótni teraz niepewnie spojrzał na swoją ukochaną. Z jej wzroku nie wyczytał niczego dobrego, wręcz przeciwnie. W tej chwili oczy Jude były zimne, odpychające, Tommy miał wrażenie, że ich błękit przeszywa go na wylot. Przez kilka sekund stali tak w ciszy, naprzeciwko siebie.

- Widzę, że ciężko pracujecie nad albumem Karmy – odezwała się w końcu Jude szorstkim, nieswoim głosem.
- Słucham?
- Widzę, że bardzo ciężko pracujecie – powtórzyła ledwo powstrzymując nerwy.
- Co masz na myśli? – zapytał ostrożnie.
- Błagam, nie udawaj, że nie wiesz.
- Przykro mi, ale chyba muszę cię rozczarować.
- Rozczarować? – wybuchła. – Chyba już to zrobiłeś!
- Jude, o czym ty mówisz?!
- Pewnie gdybym weszła tutaj pięć minut później stalibyście objęci i się całowali!
- Czy ty siebie słyszysz?! – w tym momencie Tommy’emu także puściły nerwy.
- Widziałam jak się do ciebie kleiła!
- Ona do mnie, a nie ja do niej!
- Skąd wiesz, że zdążyłbyś zareagować?
- Myślałem, że wiesz, że cię kocham i mi ufasz.
- Też tak myślałam – oznajmiła i wyszła ze studia.

Tom przez chwilę nie ruszał się z miejsca. Stał oszołomiony zaistniałą sytuacją. Jude coraz bardziej go zadziwiała. Ostatnio, niestety, niekoniecznie pozytywnie. Nie rozumiał jej zachowania, nie miał pojęcia, co skłoniło dziewczynę do wysnucia takich wniosków. Czy naprawdę mogła pomyśleć, że... Tom pokręcił głową z niedowierzaniem. Po dłuższym zastanowieniu skierował się w stronę drzwi, za którymi kilka minut temu znikła Jude. Gdy już miał nacisnąć klamkę coś nagle go powstrzymało przed kolejnym krokiem i zmusiło do przeanalizowania ostatnich dni. Jego ukochana od pewnego czasu nie była sobą, była szorstka i arogancka dla całego otoczenia. Miedzy nimi także nie układało się najlepiej. Potrafili pokłócić się o każde głupstwo. Przestali patrzeć na siebie tęsknym, pełnym miłości wzrokiem. Już nie potrafili, tak jak kiedyś, cieszyć się po prostu ze swojej obecności. Choć byli tak blisko z każdą chwilą, z każda kolejną sprzeczką coraz bardziej oddalali się od siebie. Tom nie miał pojęcia, dlaczego dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego wszystkiego, co powinien zauważyć od razu, gdy w ich związku zaczęło się psuć. Jednak doszedł do wniosku, że nie będzie przepraszać jej znowu za coś, czego nie zrobił. To Jude tutaj zawiniła i postanowił, przynajmniej na razie, zostawić sytuację samej sobie. Miał nadzieję, że dziewczyna zmądrzeje i przyzna się do pomyłki.

****


Jude opierała się o blat i bezmyślnie wpatrywała w czajnik elektryczny czekając aż woda na kawę się zagotuje. Mogłoby się wydawać, że niebieski szlaczek na czajniku interesuje ją o wiele bardziej od kłótni z ukochanym. Gdyby ktoś tak pomyślał nie pomyliłby się. Za wszelką cenę próbowała się odciąć od rozmyślań o Tommy’m i problemach w ich związku. Z pomocą przyszła jej osoba, którą nigdy o żadną pomoc by nie podejrzewała.
- Cześć Harrison – przywitała się Eden szczerząc w uśmiechu swoje białe zęby.
- Cześć – odpowiedziała niepewnie Jude.
- Słyszałam, że ostro pożarłyście się z Karmą.
- Można tak powiedzieć.
- Nie przejmuj się nią. Ta hipokrytka jest przecież ze Spied’em.
- Serio? Biedny Spied... Czemu nic mi nie powiedział?
- Bo utrzymują swój związek w tajemnicy.
- Zgaduję, że to pomysł Karmy.
- Zawsze wiedziałam, że mimo wszystko jeszcze będą z ciebie ludzie. W każdym razie, mam dla ciebie propozycję.
- Już się boję...
- Co powiesz na to, żebyśmy wybrały się, dzisiaj wieczorem, do baru na jakiegoś małego drinka?
- Eden, ja... – urwała zastanawiając się nad odpowiedzią. Tommy już kilka dni temu zaprosił ją do kina. Chciała z nim spędzić ten wieczór, ale skoro się pokłócili...
- Czego ja się po tobie spodziewałam? Jude Harrison jest przecież grzeczną dziewczynką. Miłej zabawy laleczkami – zakpiła i chciała odejść, ale Jude ją zatrzymała.
- W sumie to, czemu nie? Muszę odreagować.
- W porządku. W takim razie widzimy się o 20:00. Do zobaczenia – uśmiechnęła się i odeszła.

Jude nie wiedziała, czemu, ale poczuła, że zrobiła dobrze. Nie miała pojęcia, co, tak naprawdę, skłoniło ją do tej decyzji, ale nie zamierzała się nad tym zastanawiać albo rozważać wszystkich „za” i „przeciw”. Po prostu, wybierze się na jednego małego drinka, to nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Już nie pamiętała, kiedy ostatni raz była w barze z przyjaciółmi. Ostatnio tyle problemów spadło na jej głowę. Chciała odpocząć od presji, jaką wywierał na niej Darius ciągle dopytując się o nowy singiel i od Tommy’ego. Była pewna, że to im obojgu dobrze zrobi. Jutro spokojnie porozmawiają i wszystko sobie wyjaśnią. Uśmiechnęła się i skierowała w stronę studia.

****
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Pon Maj 12, 2008 5:36 pm

Przy samym studiu złapała ją Sadie.
- Gwiazdo, poczekaj.
- Jasne. Coś się stało?
- Nie, wszystko okay. Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.
- Naprawdę? – zapytała ostrożnie Jude.
- Naprawdę. Dawno nie spędziłyśmy razem czasu. Co powiesz na babski wieczór? Filmy, pizza, popcorn, lody...
- Dzisiaj? – lekko się skrzywiła.
- Tak. A co?
- Sadie... Przepraszam, ale nie mogę.
- Dlaczego?
- Bo... – urwała zastanawiając się nad najlepszą odpowiedzią. – Bo jestem umówiona z Tommy’m, idziemy do kina – skłamała. Doszła do wniosku, że lepiej będzie nie wyjawiać siostrze prawdziwego powodu swojej odmowy. Nie wiedziała do końca, dlaczego, ale pomyślała, że wyjście do baru na małego drinka w towarzystwie Eden powinna zachować dla siebie.
- W takim razie trudno. Nadrobimy to innym razem – uśmiechnęła się.
- Może jutro?
- Nie ma problemu – powiedziała Sadie i skierowała się w stronę recepcji.

****


Po prawie dwugodzinnym nagrywaniu producent i jego artystka postanowili zrobić sobie krótką przerwę. Przez ten czas nie odezwali się do siebie nawet słowem. Oboje byli tak samo zawzięci, uparci i ambitni. Żadne z nich za nic na świecie nie chciało pierwsze wyciągnąć ręki do tej drugiej osoby. Starali się robić dobra minę do złej gry. Jednak to była tylko maska, za którą ukrywali swoje prawdziwe uczucia. I chociaż pragnęli jak najszybciej się pogodzić to ich trudne charaktery zdawały się zagłuszać ich serca, które coraz bardziej do siebie lgnęły i tęskniły za sobą.

Jude zdjęła słuchawki z uszu i wyszła zza szyby. W milczeniu, z obojętnym wyrazem twarzy, podeszła do konsoli, przy której siedział Tommy. Nachyliła się nad nim sięgając po kawę. Na kilka sekund ich twarze znalazły się bardzo blisko siebie. Niemal zetknęli się policzkami czując swoje wzajemne oddechy. W końcu zmieszana wzięła kubek i wyprostowała się nie odsuwając się jednak od ukochanego. Tom czując na sobie jej spojrzenie stanął na przeciwko niej intensywnie wpatrując się w jej błękitne oczy. Ich kolor nie wydał mu się już tak lodowaty jak rano, ale dalej różnił się od radosnej barwy nieba, który do niedawna podziwiał każdego dnia. Jude spuściła wzrok i zaczęła wpatrywać się w niebiesko – zielony kubek, który ściskała w rękach. Producent podniósł dłoń i niepewnie przybliżył ją do policzka ukochanej. Po jej ciele przeszedł znajomy dreszcz, gdy tylko poczuła jego dotyk.
- Skarbie – odezwał się Tommy ciepłym głosem, a przynajmniej chciał, żeby jego głos właśnie taki był. – Czy nasz wieczór jest aktualny?
Dziewczyna podniosła wzrok i spojrzała mu prosto w oczy. Nie potrafiła jasno określić, co w nich zobaczyła, ale była pewna, że to nie było coś, co chciałaby zobaczyć.
- Proszę, nie udawaj – powiedziała. – Widzę, że coś się zmieniło. Nie wiem jeszcze, co, ale... Przepraszam, jestem umówiona z Sadie – oznajmiła i wyszła ze studia.

Drugi raz skłamała już bez zastanowienia. Jednak to nie znaczy, ze przyszło jej to łatwiej. Wręcz przeciwnie, zabolało ją. Nie miała wątpliwości, czuła, że jej serce powoli się rozpada. Niedługo rozpadnie się całkiem i to ona sama do tego doprowadzi. Była tego świadoma, ale teraz nie znała innej drogi, nie potrafiła postąpić inaczej. Po prostu nie miała na to siły.

****


- Harrison, nareszcie jesteś – przywitała ją Eden, gdy ta tylko weszła do baru.
- Cześć. Przepraszam za spóźnienie...
- Nie tłumacz się, siadaj. Zaraz dołączą do nas moi znajomi. Chyba nie masz nic przeciwko?
- Nie – uśmiechnęła się niepewnie.
- Proszę jedną tequile– zwróciła się do barmana.
- Dwie...
- Ciężki dzień?
- Bardzo... – przyznała Jude.
- Jakieś problemy z Quincy’m? – zapytała. – Wiedziałam – dodała widząc wyraz twarzy koleżanki. – Nie przejmuj się nim. Jest wielu facetów na świecie.
- Ale nie takich jak on...
- Daj spokój. Zaraz przyjdą moi znajomi, zapoznam cię z kimś. Za wolność?
- Za wolność – stuknęły się kieliszkami i od razu wypiły całą ich zawartość.
- Jeszcze raz to samo.
- No, Harrison, nie spodziewałam się tego po tobie.
- Jeszcze wieloma rzeczami cię zadziwię.
- Nie mogę się doczekać.

Po kilku kolejnych kieliszkach Jude poczuła, że się rozluźnia. Alkohol sprawił, że zapomniała o problemach, o Tommy’m. Nagle wszystko wydało jej się takie proste. Żyła chwilą obecną, świetnie się bawiła i bardzo jej się to podobało.

****


Tom siedział w sypialni na łóżku i wpatrywał się w zdjęcie Jude. Roześmianej, szczęśliwej Jude. Jego Jude z tymi ciepłymi iskierkami w oczach. Jednak to przeszłość. Nagle dotarła do niego ta okrutna, bolesna prawda. Mimo to, że oficjalnie się nie rozstali on wiedział, że to koniec. Obawiał się tego już od kilku dni jednak starał się nie dopuszczać do siebie tej myśli. Teraz nie miał wyjścia, musiałby być ślepy, żeby tego nie zauważyć. Wyciągnął komórkę z kieszeni. Po chwili namysłu z listy kontaktów wybrał numer ukochanej.
- Abonent czasowo niedostępny. Proszę zadzwonić później.
Postanowił zadzwonić do domu. Po kilku sygnałach odebrała Sadie.
- Cześć. Czy Jude... może podejść do telefonu?
- Żartujesz sobie? – zapytała zaskoczonym głosem dziewczyna.
- Ja wiem, że ona pewnie nie chce mnie słyszeć, ale musze z nią porozmawiać.
- Jak to nie chce cię słyszeć? Przecież poszliście do kina.
- Do jakiego kina? Powiedziała, że jest umówiona z tobą... – Tommy zamarł. Poczuł paniczny strach, które w jednej chwili opanował jego ciało i umysł. – Jadę do ciebie – rzucił krótko i wybiegł z sypialni.

****


Po dwóch godzinach wyczekiwania, prób dodzwonienia się do Jude i powiększającego się lęku o nią Tom był bliski obłędu. Nerwowo chodził w tę i z powrotem po salonie coraz bardziej denerwując tym Sadie.
- Błagam, możesz usiąść? – spytała poirytowana.
- A jeśli coś się jej stało? – martwił się zupełnie ignorując prośbę dziewczyny. – Przecież ludzie ją znają. Może ktoś ją porwał? – na samą myśl o tym po jego ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze.
- Tommy – powiedziała już spokojniej Sadie, wstała z kanapy i podeszła do niego. – Na pewno nic jej nie jest. Ta Jude, którą znam jest rozsądna, nie pakuje się w kłopoty. Ta Jude, którą znam kocha cię do szaleństwa.
- To już nie jest ta sama Jude – westchnął i spuścił głowę.
- Nie mam pojęcia, co dzieje się z nią od kilku dni. Obie jesteśmy zapracowane. Nawet nie mamy, kiedy spokojnie usiąść i porozmawiać. Ale wiem, że ona cię kocha – zapewniła.
- A ja już sam nie wiem, co o tym myśleć.
- Będzie dobrze. A teraz wracaj do domu, wyśpij się.
- Nie ma mowy. Chcę na nią zaczekać – zaprotestował.
- Obiecuję, że dam ci znać jak tylko wróci. Jesteś zmęczony, należy ci się odpoczynek.

****


W końcu Sadie udało się przekonać Tom’a do powrotu. Producent zrobił to niechętnie, ale nie miał już nawet siły na to, żeby się z nią kłócić. Przy samym samochodzie rozejrzał się jeszcze próbując gdzieś w oddali dostrzec ukochaną. Gdy ze zrezygnowaniem wsiadał do auta nagle usłyszał jej głos. Po chwili w świetle latarni ujrzał Jude. Jednak dziewczyna nie była sama. Tommy widząc jak piosenkarka idzie pod rękę z jakimś nieznajomym facetem poczuł jak nogi się pod nim uginają. Szybko się jednak otrząsnął i podszedł do roześmianej parki, od której natychmiast wyczuł zapach alkoholu. Obcy mężczyzna widząc zbliżającego się Tom’a natychmiast się ulotnił zostawiając samą, ledwo trzymającą się na nogach Jude.
- Widzę, że świetnie się bawiłaś.
- Tak, było wspaniale – zachichotała.
- Myślałem, że jesteś umówiona z siostrą.
- Coś w ostatniej chwili jej wypadło.
- Naprawdę? To dziwne, bo właśnie kilka minut temu widziałem się z nią.
- Udała się wam randka? – zapytała i lekko się zatoczyła.
- Jude, otrząśnij się! – krzyknął chwytając ją za ramiona. – Przez ostatnie godziny odchodziliśmy od zmysłów zamartwiając się o ciebie!
- Nie dotykaj mnie – wysyczała i spróbowała się mu wyrwać. Jednak Tom jej na to nie pozwolił.
- Martwiliśmy się o ciebie, a ty beztrosko upijałaś się w barze w towarzystwie jakiegoś faceta!
- Posłuchaj Quincy. Nie jestem twoją własnością. Mogę chodzić gdzie chcę, kiedy chcę i z kim chcę. A ty nie możesz mi tego zabronić. Nie jesteś moim tatusiem.
- Do tej pory myślałem, że jeśli dwoje ludzi się kocha to nie zachowują się w ten sposób. A jeśli pojawia się jakiś problem starają się go rozwiązać. Wspólnie.
- To chyba się pomyliłeś.
- W takim razie nie zamierzam ci już dłużej wadzić w życiu – oznajmił, podszedł do samochodu i odjechał.

****


Następnego dnia Jude z wieloma obawami w sercu weszła do studia. Nie pamiętała dokładnie wczorajszego wieczoru, ani rozmowy z Tommy’m, ale nie miała wątpliwości, że zrobiła coś strasznego. Jego wzrok tylko utwierdził ją w tym przekonaniu.
- Mamy nowego singla – poinformowała i weszła za szybę.

Nie wiem, co zrobiłam
I czy lubię to, co zaczęłam
Ale coś kazało mi uciekać
I kochanie znasz mnie, wszystko albo nic

Pojawiły się dźwięki w mojej głowie
Małe głosy szepczące,
Że powinnam odejść i to zakończyć
I znalazłam siebie zasłuchaną

Bo nie wiem, kim jestem, nie wiem, kim jestem bez ciebie
Wiem tylko, że powinnam
I nie wiem, czy umiałabym skorzystać z następnej szansy
Wiem tylko, że powinnam
Ona pokocha cię bardziej niż ja potrafiłam
Ta, która zastąpi moje miejsce przy tobie

Wiesz, myślałam, że miłość była czarno – biała,
Że była zła albo dobra
Ale ty nie rezygnujesz bez walki
I myślę, że jestem rozdarta od środka

Tommy czuł na sobie jej wzrok. Chociaż na początku starał się nie zwracać na to uwagi wpatrując się w konsolę, ostatecznie nie wytrzymał i spojrzał na nią. Zauważył łzy zbierające się w jej oczach. Wiedział, że ta piosenka została napisana dla niego. Każdy kolejny wers, a nawet pojedyncze słowo utworu dawało mu to jasno do zrozumienia i sprawiało, że jego serce, kawałek po kawałku, rozpadało się.

Bo nie wiem, kim jestem, nie wiem, kim jestem bez ciebie
Wiem tylko, że powinnam
I nie wiem, czy umiałabym skorzystać z następnej szansy
Wiem tylko, że powinnam
Ona pokocha cię bardziej niż ja potrafiłam
Ta, która zastąpi moje miejsce przy tobie

I nie będę daleko, jeśli kiedykolwiek będziesz mnie potrzebował
Znaczyłeś dla mnie więcej, niż ktokolwiek, kogo kochałam
Ale nauczyłeś mnie ufać sobie, więc mówię ci
To jest to, co muszę zrobić

Bo nie wiem, kim jestem, nie wiem, kim jestem bez ciebie
Wiem tylko, że powinnam
I nie wiem, czy umiałabym skorzystać z następnej szansy
Wiem tylko, że powinnam
Ona pokocha cię bardziej niż ja potrafiłam
Ta, która zastąpi moje miejsce przy tobie

Ta, która zastąpi moje miejsce przy tobie...


Po skończeniu piosenki, Jude natychmiast podeszła do swojego producenta. Oboje w milczeniu stali naprzeciwko siebie rozmawiając spojrzeniem. Tom pierwszy raz, od kiedy ją poznał miał wrażenie, że jej oczy są puste, a po radosnych iskierkach nie było nawet śladu. Miał wrażenie, że po raz pierwszy w jej oczach nie dostrzega siebie. Tak bardzo chciał coś zrobić, cofnąć czas albo przynajmniej go zatrzymać. Jak najbardziej odwlec coś co było nieuniknione. Wyciągnął dłoń, żeby dotknąć jej policzka, jednak tym razem odwróciła głowę.
- Tommy... Przepraszam. Przepraszam za to, co wydarzyło się wczoraj. I za te ostatnie dni. Wolałabym, żeby to wszystko nigdy się nie stało, ale dzięki temu podjęłam pewną decyzję – przygryzła wargi próbują powstrzymać łzy cisnące się jej do oczu. – Myślę, że nasz związek nie ma sensu.
Tom miał wrażenie, że wbiła mu nóż prosto w serce. Mimo, że spodziewał się, że to usłyszy, jej słowa bardzo go bolały. Czuł się bezsilny, nie mogąc w żaden sposób wpłynąć na ukochaną.
- Ten związek nie ma sensu, jeśli ja mam ciągle cię ranić. Od kilku dni bez przerwy się nad tym zastanawiam i teraz już wiem, że nie możemy być razem.
- Jude... nie rób tego – powiedział zbolałym głosem.
- Muszę. Ostatnio cały czas się kłócimy i zawsze przeze mnie. Po prostu nie potrafię już dłużej patrzeć w twoje zranione oczy, zranione z mojego powodu. Wiem, że znajdzie się kobieta, która cię pokocha i będzie cię traktowała tak jak na to zasługujesz.
- Jude...
- Przepraszam Tommy – wyszeptała, a z jej oczu zaczęły spływać łzy.

Podniosła głowę i pocałowała go. Pocałowała go najczulej jak tylko potrafiła. Pocałowała go po raz ostatni...
Potem po prostu wyszła. Opuściła nie tylko studio, ale także wytwórnię. Dopiero na świeżym powietrzu zdała sobie sprawę z tego, co zrobiła i nadal nie mogła w to uwierzyć. Jednak stało się. Przez ostatnie dni bardzo wiele nad tym myślała. Wiedziała, że decyzji, którą podjęła nie może już zmienić. Już na to za późno. Miała tylko nadzieję, że postąpiła słusznie...
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Pon Maj 12, 2008 5:42 pm

Piosenka do odcinka: Leann Rimes - Please Remember https://www.youtube.com/watch?v=tRwGXz5qaqY
*******************************************************************


Odcinek 6 – Nie zapomnij o mnie


Jude siedziała w studiu sama czekając na swojego producenta. Bezmyślnie bawiąc się komórką powoli i zupełnie wbrew sobie zaczęła pogrążać się w myślach i wspomnieniach. Myślach, które napawały ją wątpliwościami i obawami. Wspomnieniach, które tak bardzo raniły jej serce. Coraz bardziej poirytowana próbowała za wszelką cenę zainteresować się czymś innym, odsunąć na bok swoje rozmyślania. Jednak bez względu na to, czym się zajmowała wszystko przypominało jej jedną osobę i jedno wydarzenie, które miało miejsce trzy tygodnie temu. To już trzy tygodnie... Jude trudno było w to uwierzyć. Jeszcze tak niedawno nie potrafiła wyobrazić sobie dnia bez jego czułego spojrzenia, głosu, delikatnego dotyku i pocałunku. Teraz siłą zagłuszając głos swojego serca starała się przetrwać, pomimo wszystko chciała normalnie żyć. Pozornie jej się to udawało. Chodziła do pracy, nagrywała, od czasu do czasu pojawiała się na koncertach i udzielała wywiadów. Ale każdy, kto znał ją trochę lepiej wiedział, że wszystko się zmieniło. Rzadziej się uśmiechała, te wesołe światełka w oczach, które zapalił Tommy zaczęły powoli wygasać. Sama Jude zauważyła w sobie zmiany. Śpiewanie sprawiające jej dotychczas tyle radości przestało być przyjemnością, zaczęło być zawodowym obowiązkiem. Jude powoli zdawała sobie sprawę z tego, że rozstając się z Tommy’m popełniła błąd, być może największy w swoim życiu. Co jakiś czas mimowolnie zastanawiała się nad tym co mogłoby się wydarzyć, gdyby wtedy nie uciekła. Gdyby wtedy stanęła u boku ukochanego, żeby walczyć o miłość. Gdyby tylko mogła cofnąć czas... Westchnęła. Czasu nie da się cofnąć. Świetnie zdawała sobie sprawę z tego, że teraz musi ponieść wszystkie konsekwencje swojej decyzji czy jej się to podoba, czy nie.

Błądząc w zupełnie innym świecie Jude nie zwróciła uwagi na Tommy’ego, który od paru minut stał w drzwiach od studia i bacznie się jej przyglądał. Zastanawiał się, nad czym dziewczyna tak intensywnie myśli, chociaż tak na prawdę doskonale znał odpowiedź na to pytanie. W tym momencie oboje myśleli dokładnie o tym samym. O przeszłości, która prawdopodobnie już nigdy nie powróci. Tom pokręcił głową z niedowierzaniem. Mimo tego, że od ich rozstania minęły już trzy tygodnie on dalej nie mógł zrozumieć jak tak łatwo mogli z siebie zrezygnować. Rezygnując z siebie zrezygnowali jednocześnie ze szczęścia i miłości. Czasami nachodziły go wątpliwości czy to, co ich łączyło to na prawdę była miłość, czy to oni tak mocnym słowem nazwali swoje uczucia. Jednak te wątpliwości natychmiast od siebie odsuwał. Chciał wierzyć, że ich słowa były szczere, że każda wspólnie spędzona chwila znaczyła tak wiele dla niej jak i dla niego. To wszystko sprawiało, że Tommy nie potrafił zapomnieć o ukochanej. Zwłaszcza, że widział ją codziennie, codziennie ze sobą pracowali, przebywali razem tyle czasu. Kryły go tylko ciągłe kłótnie, które potęgowały złość na Jude i w pewnym stopniu zagłuszały prawdziwe uczucia.

- Część. Co wy tak... – Spied ze zdziwieniem przyjrzał się swoim przyjaciołom.
Oboje słysząc jego głos natychmiast oprzytomnieli i spojrzeli w jego stronę.
- Sprawdzacie, które z was dłużej wytrzyma w milczeniu? To całkiem dobry pomysł. Trenujcie, a może w końcu ograniczycie wasze kłótnie.
- Vincent, coś się stało? – zapytała niecierpliwione Jude.
- Przyniosłem ci nuty. Jej, ostatnio zrobiłaś się strasznie drażliwa. W sumie to od waszego...
- Czy nie jesteś zajęty? – Tom wymownie spojrzał na Spiedermana.
- Wyczuwam w tym pomieszczeniu wielkie pokłady negatywnej energii. Nie uważacie, że powinniście ze sobą pogadać?
- Spied!!
- Okay, rozumiem. Już sobie idę.

Jude i Tom natychmiast spojrzeli na siebie, a w studiu zapanowała krępująca cisza. Ostatnio takie wymowne chwile milczenia zdarzały się im wyjątkowo często. W końcu dziewczyna spuściła wzrok, a Tommy bez słowa usiadł na swoim fotelu przy konsoli. Jude odłożyła komórkę i delikatnie się uśmiechnęła.
- Co tam?
- O to samo chciałem zapytać ciebie – powiedział głosem bardziej szorstkim niż chciał. Szybko się zreflektował widząc jej zmieszany wzrok. – Napisałaś coś nowego?
- Nie – odparła krótko.
- Jude, potrzebujemy nowego singla.
- Może ty potrzebujesz. Mi on nie jest potrzebny do szczęścia.
- Co ostatnio się z tobą dzieje?
- Nic. Co miałoby się dziać?
- Od naszego... Od pewnego czasu w ogóle nic nie piszesz. To nie jest normalne zachowanie u artystki.
- Zawsze mówiłeś, że jestem taka wyjątkowa – powiedziała złośliwie.
- Tak, kiedyś – westchnął. – Posłuchaj, nie chcę, żebyś zaprzepaściła karierę. Zwłaszcza teraz, kiedy jesteśmy już tak blisko.
- Zastanawiam się nad odejściem – oznajmiła i wstała z krzesła. Oparła się o ścianę i skrzyżowała ręce na piersiach.
- Odejściem? O czym ty mówisz?
- To wszystko już mnie nie bawi. Czuję, że się wypalam.
- Jude, nie możesz... – pokręciła z niedowierzaniem głową.
- A co, zabronisz mi? – zapytała ostro.
- Jestem twoim producentem i chcę dla ciebie jak najlepiej – odparł podchodząc do niej.
- Więc może już nie powinieneś być moim producentem?

Tommy już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale w tym samym momencie do studia wszedł Kwest przerywając im kłótnię.
- Stary, D chce z tobą pogadać.
Producent bez słowa skierował się do gabinetu szefa.
- Co go ugryzło?
- Ja... – powiedziała zamyślona i spojrzała na Kwesta. – To znaczy... pokłóciliśmy się – wyjaśniła widząc jego zaskoczony wzrok.
- Znowu?
- Znowu – potwierdziła i ze zrezygnowaniem opadła na fotel.
- Powiedz, ale tak szczerze. Między wami naprawdę koniec?
- Naprawdę. Zawaliłam to – westchnęła.
- I już nie można tego naprawić?
- Już za późno. Poza tym spójrz na niego, on mnie nienawidzi.
- Nonsens, on cię kocha.
- W takim razie bardzo dziwnie to okazuje.
- Jude, myślałaś, że po tym wszystkim będzie cię całować po rękach?
Dziewczyna milcząc spuściła głowę.
- Sami siebie ranicie. Jesteście idealni razem. Wspólnie tworzycie nie tylko piękną muzykę. Tworzycie miłość, i to taką prawdziwą. Przemyśl to – powiedział, po czym zostawił Jude samą.

****


Jude zastanawiała się nad tym, co powiedział jej Kwest. Chociaż niechętnie musiała przyznać mu rację. Pomyślała, że oddałaby wszystko, żeby naprawić swoje stosunki z Tommy’m. I tu nawet nie chodziło o miłość, bo na to już nie liczyła. Chciała, żeby w normalnej atmosferze, bez docinków i kłótni, mogli przebywać razem w jednym pomieszczeniu. Pragnęła znowu mu ufać, móc mu powiedzieć wszystko, tak jak to było kiedyś. Być może decydując się na związek popełnili błąd? Być może zrobili o jeden krok za dużo? Szybko odgoniła od siebie te myśli. Wspomnienia z nim związane, chociaż raniły, były jednocześnie najpiękniejszymi wspomnieniami, jakie miała. Nie żałowała tego uczucia, ponieważ dzięki niemu poznała smak miłości. Miłości, która delikatnym, słabym płomieniem ciągle paliła się w jej sercu. Choć ten płomień został przysłonięty złością, bólem i łzami, ciągle płonął. Cierpliwie czekał by ponownie wybuchnąć ze zdwojoną siłą. Jednak, czy taki moment jeszcze nadejdzie?
- Tommy – uśmiechnęła się nieśmiało widząc jak jej producent wchodzi do studia. – Chyba musimy pogadać.
- Musimy – zgodził się i podszedł do niej. – Jude, muszę ci o czymś powiedzieć...
- Poczekaj – przerwała mu. – Chcę, żebyś wiedział, że nie zamierzam już dłużej tego ciągnąć. Te ciągłe kłótnie kiedyś nas wykończą. Może ogłosimy rozejm?
- Jude... myślałem nad tym co powiedziałaś. Nad tym, że może już nie powinienem być twoim producentem.
- Ale ja wcale tak nie myślę. Chcę, żebyś był, bardzo chcę. Razem dokończymy piąty album.
- Nie – szepnął.
- Jak to?
- Ja już dłużej tak nie mogę. Nie potrafię normalnie z tobą pracować, widzieć cię codziennie i udawać, że nic się nie wydarzyło. Postanowiłem odejść.
- Co?
- Odchodzę Jude. Wyjeżdżam z Toronto w ciągu najbliższych dni. Od poniedziałku zaczynasz z nowym producentem.
- Nie możesz mi tego zrobić! Tak po prostu mnie zostawisz?
- Pamiętaj, że to ty mnie zostawiłaś – powiedział, po czym wyszedł ze studia.

****


- Jude, co się stało? Wyglądasz jak cień samej siebie – stwierdziła Sadie siadając na łóżku obok siostry.
- Tommy odchodzi – wyjaśniła krótko patrząc przed siebie.
- Jak to odchodzi? – zapytała zaskoczona.
- Powiedział, że nie ma siły już dłużej ze mną pracować i udawać, ze nic się nie stało.
- Szczerze mówiąc to mu się nie dziwię.
Piosenkarka spojrzała na nią z niedowierzaniem.
- Jude, wyobraź sobie, ze jesteś na jego miejscu. On próbuje zapomnieć. Jakoś to wszystko sobie poukładać. Mając ciebie tak blisko w żaden sposób tego nie zrobi.
- Myślisz, że mi jest łatwo?
- Tom podjął taką, a nie inną decyzję. Ucieczka nie jest najlepszym wyjściem, ale na ten moment to jest chyba najwłaściwsze rozwiązanie dla was obojga.
- Ja... nie poradzę sobie bez niego.
- Sama jesteś sobie winna. I dobrze o tym wiesz. Teraz już nic nie zrobisz – na chwilę umilkła. - Kochasz go? – zapytała wprost.
- Tak – odparła po dłuższym zastanowieniu, a po jej policzku spłynęła malutka łza, która znikła tak szybko jak się pojawiła.
- Więc pozwól mu odejść. Jeszcze się ułoży, zobaczysz. Skoro nie można się cofnąć, trzeba znaleźć najlepszy sposób, by pójść naprzód. Pozwól na to i sobie, i jemu.

****


Tom od kilku minut siedział w swoim samochodzie zatrzymanym przed domem Jude. Chciał ją zobaczyć. Zobaczyć ją ostatni raz. Spojrzeć w jej błękitne oczy, dotknąć jej delikatnego policzka, poczuć słodki smak jej ust. Powiedzieć jej, że zawsze będzie ją kochał. Zrobić to wszystko, co tłumił w sobie od czasu ich rozstania. Jednak w tym momencie bał się pozwolić sercu dojść do głosu. Nie chciał zabrnąć za daleko. Co by się stało, gdyby ją zobaczył? Widok ukochanej na pewno zachwiałby w nim pewność, co do słuszności podjętej przez niego decyzji. Za wszelką cenę starał się trzymać tego, co sobie postanowił. W końcu, po głębokim zastanowieniu i uciszeniu targających nim uczuć, ze zrezygnowaniem i pustką w sercu odjechał mając świadomość, że prawdopodobnie już nigdy nie spotka swojej Jude...

****


Następnego ranka Jude wbiegła spóźniona do wytwórni. Postanowiła, że porozmawia z Tommy’m, tym razem naprawdę. Chciała mu powiedzieć, że rozumie i akceptuje jego decyzję. Pragnęła zapewnić go o tym, że nigdy, przenigdy go nie zapomni. Po prostu chciała się z nim pożegnać. Jednak po wejściu do studia nie spotkała swojego producenta. Poczuła nieprzyjemne ukłucie w sercu. Nie dopuszczała do siebie myśli, że...
- To niemożliwe – szepnęła.
- Jude?
Dziewczyna momentalnie obróciła się w stronę przybysza. Jej oczom ukazał się Kwest.
- Gdzie jest Tommy?
Kwest ze zmieszaniem spuścił głowę. Nie potrafił spojrzeć w jej oczy, w których powoli zaczęły zbierać się łzy.
- Muszę wiedzieć – powiedziała drżącym głosem.
- Darius chce z tobą porozmawiać – westchnął.

Jude natychmiast skierowała do gabinetu swojego szefa. Nie pukając weszła do środka.
- D, gdzie jest Tom? – zapytała od razu.
- Proszę, usiądź.
- Postoję – oznajmiła i oparła się o biurko. – Gdzie on jest?
Na kilka minut pomieszczenie wypełniła cisza. Dziewczynie serce waliło ze zdenerwowania. Już nie miała wątpliwości, co za chwilę usłyszy.
- Tommy wyjechał – powiedział w końcu Darius.
- Gdzie? – wyszeptała z bólem.
- Prosił, żebym cię o tym nie informował. Przykro mi Jude, ale on już tu nie wróci...
Ona niewidzącym wzrokiem spojrzała przed siebie. Poczuła jak wypełnia ją pustka. Miała wrażenie, ze jest zupełnie sama. Wydało jej się, że nie istnieje przeszłość ani przyszłość. Jest tylko ta chwila. Najgorsza chwila w jej życiu. Łzy, których nie potrafiła już dłużej powstrzymywać, kropla po kropli, zaczęły spływać po jej policzkach...

****
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Pon Maj 12, 2008 5:42 pm

- Jude, twoja nowa płyta właśnie trafiła do sklepów. Chcesz nam coś o niej powiedzieć?
- Nie. Moi fani sami wyrobią sobie o niej zdanie, kiedy ją kupią.
- Czy zmiana producenta w znaczący sposób wpłynęła na twój album?
- Większość piosenek miałam gotowych przed rozpoczęciem współpracy z nowym producentem.
- Jak zareagowałaś na wiadomość o wyjeździe Tom’a?
- Proszę o kolejne pytanie.
- Dlaczego wyjechał? To było spowodowane waszym rozstaniem?
- Bez komentarza.
- Kiedy widziałaś go ostatni raz?
- Miesiąc temu.
- Macie ze sobą jakiś kontakt?
Jude błagalnym wzrokiem spojrzała na Dariusa.
- Kończymy na dzisiaj. Kolejna konferencja w sobotę.
Dziewczyna odetchnęła z ulgą, po czym opuściła salę konferencyjną. Nie miała już siły odpowiadać na pytania boleśnie uderzające w sam środek jej serca.

- Dzięki D – powiedziała, gdy wyszli na świeże powietrze.
- Nie ma za co. Wiem, jakie to musi być dla ciebie trudne.
- Jest trudne – przyznała.
- Wracaj do domu. Wyśpij się. Ostatnie dni mocno dały ci we znaki.
- Okay. Do jutra – pożegnała się i wsiadła do samochodu.

****


Jude siedziała przy stole w kuchni. Przed nią leżała biała kartka papieru. W dłoni trzymała długopis. Dziewczyna miała zamiar zrobić coś, na co zbierała się już od miesiąca. Już nie raz siadała w tym samym miejscu wpatrując się w czystą kartkę, którą chciała zapełnić swoimi uczuciami. Jednak jeszcze nigdy dotąd nie udało jej się przelać na papier tego wszystkiego, co pragnęła powiedzieć temu jedynemu facetowi. Temu, którego zawiodła. Temu, którego zraniła. Temu, który pewnie nigdy jej tego nie wybaczy. Temu, którego pokochała... Właśnie, pokochała. Czy to, co teraz czuła Jude można było nazwać miłością? To pytanie było tylko jednym z wielu, które niezmiennie pozostawało bez odpowiedzi. Wiedziała tylko, że bez względu na to, co czuła jej uczucie było niewyraźne, niepewne, ulotne. Żeby je zdmuchnąć wystarczył niewielki chłodny podmuch żalu i bólu. Jednak starała się za wszelką cenę je utrzymać...
Głęboko westchnęła, oparła się o krzesło i odchyliła głowę do tyłu. Kiedy zamknęła oczy natychmiast pojawił się przed nią obraz Tommy’ego. Jednak był tak samo niewyraźny jak jej uczucia. Nagle tak bardzo zapragnęła go zobaczyć, usłyszeć jego głos. Mógłby nawet na nią krzyczeć, odpychać ją, być na nią wściekły. Chciała po prostu poczuć jego obecność. Ale jego nie było juz od miesiąca. Jude sama nie mogła w to uwierzyć. Z powodu wytężonej pracy nad skończeniem albumu straciła poczucie czasu. Ze zrezygnowaniem nachyliła się nad kartką. Zdjęła z szyi wisiorek, który dostała od Tom’a. Małe serduszko przywołało jeszcze więcej wspomnień. Pokręciła przecząco głową i zacisnęła je w dłoni. Kładąc wisiorek obok kartki nagle dostała olśnieniu. Ku jej zaskoczeniu serce samo pokierowało jej ręką dyktując jej, co ma napisać...

****


Następnego dnia, po wejściu do wytwórni, Jude od razu skierowała się do Dariusa.
- D, musimy pogadać – zaczęła.
- Jasne, siadaj.
Usiadła i przez chwilę zastanawiała się nad tym, co właściwie powinna powiedzieć.
- Wszystko w porządku? – zapytała bacznie się jej przyglądając.
- Tak – spojrzała na niego. – Wczoraj długo myślałam nad wieloma rzeczami i postanowiłam, że odchodzę.
- Słucham?
- Odchodzę. Nie ma już we mnie muzyki.
- Jude, o co ci chodzi? Twój album jest świetny.
- Świetne są te piosenki, które napisałam, gdy był tutaj Tom. Reszta jest jedynie dobra, ale nie ma w nich żadnych uczuć. Czuję, że już dłużej nie dam rady. Przepraszam D.
- Jude, przemyśl to jeszcze.
- Myślałam nad tym wystarczająco długo. Wracam do Nowego Jorku. Chce zacząć od nowa. Zwyczajnie zabrakło mi sił...
Darius westchnął ze zrezygnowaniem. Wiedział jak bardzo potrafi być uparta. Wiedział, że nie skłoni jej do zmiany decyzji.
- I mam prośbę – powiedziała kładąc na biurku małą paczuszkę. – To dla Tom’a. Ty wiesz gdzie on jest – wstała i wyszła.

****


Jude postanowiła, że tym razem zrezygnuje z usług lotniczych i zaufa swojemu Mustangowi. Nigdzie się nie spiesząc spokojnie się spakowała, pożegnała ze wszystkimi i wyruszyła do Nowego Jorku. Jednak wizja zobaczenia swojego rodzinnego miasta wcale jej nie cieszyła. Z ukłuciem w sercu i łzami w oczach rozstała się nie tylko z przyjaciółmi, z Sadie, Kwestem i SME. Odjeżdżając zostawiała za sobą wszystko, co przypominało jej Tommy’ego...
Te siedem miesięcy, które spędziła w Toronto już na zawsze i nieodwracalnie zmieniło jej życie. W końcu udało jej się oderwać od przeszłości niepokojącej jej serce. Poznała smak miłości. Dowiedziała się, co to znaczy kochać i być kochanym. Przekonała się jak trudno utrzymać nawet silne uczucie. Tę bitwę przegrała. Ale wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które zakończyły się klęską. Bogata o nowe doświadczenia postanowiła zacząć wszystko od nowa. Wiedziała, że będzie to trudne, że pewne wspomnienia będą sprawiać ból i budzić w niej poczucie winy. Jednak musiała chociaż spróbować i spojrzeć z nadzieją przed siebie...

****


Tommy usłyszał pukanie drzwi. Odłożył kubek z kawą na stół, wstał z kanapy i poszedł otworzyć.
- Dzień dobry – uśmiechnął się przyjaźnie listonosz i podał mu przesyłkę. – Proszę tu podpisać.
Producent odebrał małą paczuszkę i spojrzał na adres nadawcy. Widząc adres G Major ze zdziwieniem wszedł do salonu, usiadł i otworzył. Jego oczom ukazała się płyta, list i mały przedmiot, na widok którego ścisnęło mu się serce. Wisiorek, mały wisiorek z białego złota w kształcie serca, który podarował Jude. Nagle powróciło tyle wspomnień, tyle zapomnianych uczuć. Sięgnął po kartkę. Natychmiast poznał pismo dziewczyny. Z lekką obawą zaczął czytać:

Tommy!
Minął już miesiąc od momentu, kiedy wiedzieliśmy się po raz ostatni. Nawet nie wiesz ile razy już sięgałam po kartkę i długopis, ile razy chciałam napisać ten list. Jednak zawsze coś mnie powstrzymywało. W końcu po wielu próbach opory znikły, a moje słowa przelane na papier płyną prosto z serca. Chcę żebyś wiedział, że jesteś pierwszym i ostatnim mężczyzną, którego pokochałam, tak naprawdę pokochałam. Już nigdy nikogo nie obdarzę takim uczuciem, już nigdy nie poczuję się tak wyjątkowa jak wtedy, gdy byłeś blisko mnie. Wraz z twoim wyjazdem straciłam nie tylko ciebie. Straciłam również jakąś cząstkę mnie. Cząstkę mojego serca, tą która nieprzerwanie krzyczała bym starała się to naprawić. Jednak ja byłam głucha na te wołania i teraz bardzo tego żałuję. Gdybym mogła cofnąć czas zrobiłabym to bez zastanowienia. Jednak nie mogę... Nie chciałam, żeby nasz związek tak się potoczył i żałuję, ze to wszystko tak się skończyło. Nie oczekuję, ze kiedykolwiek mi wybaczysz. Chcę tylko, żebyś wiedział, że nigdy, przenigdy o Tobie nie zapomnę i już zawsze będę Cię kochać. Wiem, że to wszystko moja wina i będę musiała żyć z tą świadomością. Jeszcze raz przepraszam.

Jude


P.S. Proszę, posłuchaj piosenki. Może ona lepiej wyrazi moje prawdziwe uczucia.


Tommy po przeczytaniu tego listu zupełnie osłupiał. Nie wiedział, co ma o tym myśleć. Nagle to wszystko, o czym starał się zapomnieć wróciło jeszcze bardziej kalecząc jego mocno zranione serce. Głęboko westchnął, wziął płytę i podszedł do wieży.

Czas, czasem czas się wyślizguje
I pozostajesz z wczorajszym dniem
Pozostawiony ze wspomnieniami
Ja zawsze będę myśleć o tobie
I uśmiechać się
I będę szczęśliwa dzięki chwilom spędzonym z tobą,
Mimo, że wybieramy oddzielne drogi
Nigdy nie zapomnę
Naszych wspólnych wspomnień

Proszę pamiętaj, proszę pamiętaj,
Kiedy byłam twoja
A Ty byłeś mój
Proszę pamiętaj nasz wspólnie spędzony czas,
Kiedy czas był nasz
I kiedy byliśmy szaleni i wolni
Proszę pamiętaj, proszę pamiętaj mnie

Żegnaj, to jest najsmutniejsze słowo do powiedzenia
I smutno jest też odejść
Jedynie ze wspomnieniami,
Kto wie, co mogło się zdarzyć
Zostawiliśmy za sobą życie i czas
I nigdy już się nie dowiemy...

Jak dla niego tego wszystkiego było za dużo. Poczuł wściekłość na Jude. Gdy już powoli zaczął się godzić z tym, co się wydarzyło, powoli zaczął żyć ona jak zwykle musiała to zepsuć. Piękna piosenka sprawiła, ze obudziła się w nim tęsknota i jeszcze jedno przyćmione uczucie tak skrzętnie ukryte na samym dnie jego serca. Ze zrezygnowaniem usiadł na kanapie i zakrył twarz w dłoniach.

Proszę pamiętaj, proszę pamiętaj,
Kiedy byłam twoja,
A Ty byłeś mój
I pamiętaj, proszę pamiętaj mnie...

Proszę pamiętaj, proszę pamiętaj,
Kiedy byłam twoja
A Ty byłeś mój
Proszę pamiętaj nasz wspólnie spędzony czas,
Kiedy czas był nasz
I kiedy byliśmy szaleni i wolni
I pamiętaj, proszę pamiętaj mnie

I jak się śmialiśmy
I jak się uśmiechaliśmy
I jak to słowo było nasze
I jak każde marzenie było do spełnienia
Ja rozumiałam ciebie, ty rozumiałeś mnie
Braliśmy każdy dzień i czyniliśmy go wspaniałym
Pisaliśmy nasze imiona na niebie
Biegaliśmy tak szybko, biegaliśmy tacy wolni
I ja miałam Ciebie, a Ty miałeś mnie

Proszę pamiętaj, proszę pamiętaj...
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Pon Maj 12, 2008 5:47 pm

Uff... To by było na razie na tyle Wink Powoli, baaaardzo powoli przymierzam się do 7 odcinka, ale prawdopodobnie wcześniej pojawi się jeszcze One Shot Wink
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Patusia Pon Maj 12, 2008 6:40 pm

tak się cieszę, że znowu piszesz :*
Patusia
Patusia

Liczba postów : 86
Join date : 28/03/2008
Age : 34

http://www.site-designe.blog.onet.pl

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Patusia Pon Maj 12, 2008 6:40 pm

czytałaś moje opowiadanie??
Patusia
Patusia

Liczba postów : 86
Join date : 28/03/2008
Age : 34

http://www.site-designe.blog.onet.pl

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Pon Maj 12, 2008 6:43 pm

Jeszcze nie, ale obiecuję, że jak znajdę chwilkę czasu to przeczytam :*:
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Lipciaaaa Sro Maj 14, 2008 6:20 pm

oj Gwiazdko spadłaś nam prosto z nieba ;**
Śliczne, śliczne...
Lipciaaaa
Lipciaaaa

Liczba postów : 3418
Join date : 04/05/2008
Age : 31
Skąd : Gdy/Tcz/Wro xd

http://photoblog.pl/lipciaaa

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Sro Maj 14, 2008 6:42 pm

Bardzo dziękuję :*:
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Lipciaaaa Sro Maj 14, 2008 8:18 pm

Ależ proszę ;** Czekam na nowości ;]
Lipciaaaa
Lipciaaaa

Liczba postów : 3418
Join date : 04/05/2008
Age : 31
Skąd : Gdy/Tcz/Wro xd

http://photoblog.pl/lipciaaa

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Sro Maj 14, 2008 10:27 pm

Czekam na nowości ;]
Obawiam się, że musisz być baaaardzo cierpliwa Wink
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Lipciaaaa Sro Maj 14, 2008 11:26 pm

potrafię być ;] czekam na Odwrócone Role od White już dwa tygodnie ;]]
Dobra to mało ;]
ale naprawdę świetne to opowiadnie..;**
Lipciaaaa
Lipciaaaa

Liczba postów : 3418
Join date : 04/05/2008
Age : 31
Skąd : Gdy/Tcz/Wro xd

http://photoblog.pl/lipciaaa

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Mrs White Czw Maj 15, 2008 12:38 am

spokojnie... dzisiaj skończę :*:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Czw Maj 15, 2008 3:48 pm

Hura!!!!! lol!
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Oldź Wto Maj 20, 2008 5:01 pm

Bardzo fajne opowiadanie! Smile Przeczytałam dzisiaj wszytko Smile . Czekam na nowy odcineczek Smile more plz
Oldź
Oldź

Liczba postów : 709
Join date : 03/05/2008
Age : 33
Skąd : Kropka na mapie

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Gwiazdeczka Wto Maj 20, 2008 5:08 pm

Bardzo dziękuję :*: :*:
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka Empty Re: Jommy - nowa historia by Gwiazdeczka

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach