Zdradź coś o sobie

mi tak samo!Ale w środu widzę żółty, a niektorzy widza u mnie szary, niebeiski, a ja widze zielony

ja to mam brązowe, tyle, że jak się dobrze przyjrzeć mam taką obwódkę zółtą xDDD

ja mam niebiesko-szaro-zielone, ale wbrew pozorom nie są sraczkowate.


a co do lustra.
ja też lubię się tak gapić.
i dokłądnie tak jak wy, nie żeby podziwiać własną osobę czy coś, poprostu. ;d

Sheemeka napisał:mi tak samo!Ale w środu widzę żółty, a niektorzy widza u mnie szary, niebeiski, a ja widze zielony

Też mam taki żółty pierścień! One są tak jakby zielono-szaro-niebieskie (wiesz, we wniosku o wydanie dowodu można wpisać "wielokolorowe", ale to chyba wtedy, gdy masz jedno w jednym kolorze, drugie w innym. Są takie przypadki!), ale porównałam je z moją mamą i ona ma tak szare, że przy nich moje są zielone, więc w końcu wyszło na to, że mam zielone oczy. W nowym paszporcie też tak sobie wpisałam. Zresztą zawsze chciałam mieć zielone oczy.

Ja mam niebieskie, a raczej bardziej szare ze sraczkowatą obwódką ;]

Pora na moją szczerość jestem zazdrosna i uwielbiam użalać się nad sobą ;] Ciągle plote,że ludzie mnie nie rozumieją,że jest wiele osób,dla których jestem zawsze i pomagam,a przyjdzie co do czego to mają mnie głboko w ekhm wiadomo gdzie...Doszłam do wniosku,że to chyba ze mną jest coś nie tak,może poprostu jestem zabardzo wymagająca. U mnei coś jest albo czarne albo białe,nie ma pomiędzy...To straszne,ale nauczyłam sie w realnym swiecie żyć samotnie. Nie potrzebuję kogoś na miejscu kto mi powie co jak mam robic. Samotnie tzn. jest jeszcze rodzina,ale wiadomo nei wszystko wszystkim sie powie...Po szkole zamykam się w swoim świecie,pisze na ST i słucham muzyki. Wszyscy moi ''przyjaciele'' na miejscu sądzą,że wiedzą jaka jestem,jakie lubie jedzenie,jaki jest mój ulubiony kolor,ale tak naparwdę nic o mnie nie wiedzą...Bo jeśli cos do kogos mówisz,a on patrzy się na ciebie i przytakuje,a zaraz zapomina o twoich słowach to nie wiem czy jest to przyjaciel

A ja mam brązowe oczy, niezależnie od światła. ;] I ja tez lubię się gapić w lustro, tyle, że od tego pogłębiają się moje kompleksy.

MST ja np. mogłabym siedzieć całyc zas w domu czyli słuchać dobrej muzyki, siedzieć na ST , czytać, pisać opowiadania, wiersze..prawdę mówiąc nei ciągnie mnei na jeakieś wypady itp. nigdy nei wiedziałam dlaczego np. jak mam iść do koleżanki na noc to czasem jednak wolę zostać w domu i poczytać lub popisać na forum słuchajac muzyki..

Ja wam zdradzę coś, na bank tego jeszcze o mnie nie wiecie (:leze!

MAM BZIKA NA PUNKCIE MTV EMA! xD

to tak, żeby nie było wątpliwości, kiedy umrę w czwartek wieczorem z przypływu emocji xD

Kilka minut temu zdążyłam się tego domyslic :leze!:
Ale Pats jak juz amsz umierać z przypływu emocji to pamiętaj PO GALI! :leze!:

Ty umrzesz w czwartek, ja niedługo po tobie, bo w sobotę xP

AnuS, umrzemy w słusznej i pięknej sprawie :leze!:

No baa, dla takich chwil warto umrzeć xP

Sheemeka napisał:MST ja np. mogłabym siedzieć całyc zas w domu czyli słuchać dobrej muzyki, siedzieć na ST , czytać, pisać opowiadania, wiersze..prawdę mówiąc nei ciągnie mnei na jeakieś wypady itp.

Zupełnie jak ja - teraz jest czas osiemnastek, a ja siedzę w domu, bo nie rusza mnie łażenie w niedzielę o 21 po jakiś klubach. Zwłaszcza, że następnego dnia mam na 7:45. Bo wszystkie kluby organizują tego typu akcje
w tygodniu, bo w weekendy mają imprezy cotygodniowe.


Anyways, czas na minutę szczerości z Joo: tak naprawdę to jestem facetem, który chodzi w garniturach, krawatach, kapeluszach w stylu Sinatry, który nie martwi się, że złamie sobie paznokieć i któremu niestraszne błoto!

Ja też ostatnio wolę posiedzieć w domu i nie szlajać się gdzieś. I tak mam dużo do roboty: dużo śpiewam, piszę, gram na gitarze i klawiszach, no i pracuje nad angielskim.
Chodzenie na dyskoteki mnie nie bawi.

Ja czasem mam ochotę zaszyć się w swoim pokoju i odcinąć na chociaż krótki czas od świata, dlatego uwielbiam jeździc do abbci...tam mam swój własny "podziemny pokój" dosłownie mam tam gitarę, komputer, telewizor i mogę tam siedzieć całymi dniami bez konca...

A ja czuję straszną pustkę.
Przez półtora roku ćwiczyłam te utwory na konkurs. Narzekałam na etiudę, zachwycałam się polonezem, męczyłam nad koncertem z orkiestrą, grałam mazurka, preludia, nokturn, walce, preludium i fugę Bacha... I teraz nagle mam zostawić to wszystko i zająć się jakąś sonatą Haydna, która w ogóle mi się nie podoba... Przywiązałam się już do Chopina i dziwnie mi się przerzucić teraz na utwory z epoki klasycyzmu Mam wrażenie, że coś minęło bezpowrotnie i już nigdy nie wróci...

Pierwszy raz patroszyłam karpia ^^'

Nie! ;o
Moja mama dzisiaj kupiła 3 żywe karpie i miała je w siatce.
Jak tylko zobaczyłam że się ruszają, to już byłam bliska zawału, a później na żywca im głowy ucinała..
Oczywiście nie było mnie w tym czasie w pobliżu.
W życiu nie zjem tego na wigilii, tak jak co roku.

Laaaff! Jak mogłaś?!

(mój ukochany - pan P. - ma na nazwisko... właśnie jak ta ryba, co ją wypatroszyłaś!)

Jak na żywca? O Matko kochana :o

Heeej, no, nie było źle.

Bardziej chodziło mi o.... poznanie wnętrza ryby ^^
Klasa biologiczna.... Więc 'zboczenie zawodowe' xD

Normalnie, powiedziała że tak jest szybciej i wtedy mniej cierpią (po 2 godzinach leżenia w siatce foliowej ;>)

Nie no. Takie karpie to mają przesrane.
Ja słyszałam, ze niektórzy boją się je zabijać, dlatego zostawiają je na stole, żeby się udusiły, a jeśli chcą to przyspieszyć, posypują skrzela solą.

Laffy napisał:Nie no. Takie karpie to mają przesrane.
Ja słyszałam, ze niektórzy boją się je zabijać, dlatego zostawiają je na stole, żeby się udusiły, a jeśli chcą to przyspieszyć, posypują skrzela solą.

Nieeeeee, nie, nie, nie!!!! Przecież to już jest znęcanie się nad zwierzętami.

Zgadzam się