The National Military Cementery - Ottawa

[White chwyta się za głowę na ten widok podchodzi do Lockit'a i wyrywając jej zszywacz z jęki mówi w stronę staruszki:

- przepraszam Panią najmocniej. Moja siostra jest niepełnosprawna.

I odchodzi ciągnąc ją za sobą.

- Czyś Ty zwariowała?!- szepcze stanowczo. - Nie możemy zwracać na siebie uwagi!! ]

[Dziewczyny cicho skradają się do chatki. W pewnym momencie odwracają się i zirytowanym wzrokiem patrzą się na Fire i Monię, które dojadają jeszcze tosty.
- No co? Miałyśmy tak to zostawić?- pytają.]

[-Dziewczyny spokojnie - Fire jak zawsze opanowana wkracza do akcji.
W tym samym momencie Pats upuszcza banan 5 cm od buta Fire.
-CZYŚ TY OSZALAŁA!? TE BUTY MAJĄ NA SOBIE PODOBIZNE JOHNNEGO!!! ZABIERAJ MI STĄD TE CHOLERNE BANANY!!!!!
Czuć zapach palonych włosów.

-Pats, mam nadzieję że nie masz lusterka w domu - szepce przerażona Lockit]

[-Dobra. Szybko. Wchodzimy za 30 sekund.

10...

15...

20...

25...

30...

- Wchodzimy!]

[Garry na widok dziewczyn upuszcza widelec. Patsy podbiega do niego z bananem.
- Widzisz to? Jeżeli odezwiesz się choćby słowem, dobrze wiesz co się stanie.- mówi, zadowolona efektownym wejściem.]

Strażnik siedział sobie właśnie zajadając kotlety mielone i ziemniaki oraz surówkę i oglądając "I Love Lucy", kiedy do jego budki wpadły... NORMALNE.

[Stanęły w drzwiach i obdarzyły go chytrym uśmiechem. Tak złowrogim, że Garremu wypadł widelec i z wielkim trzaskiem upadł na brudną podłogę jego chatki.

- Idziesz z nami - oznajmiła spokojnie Patsy.
- Możesz to zrobić po dobroci, albo zabierzemy Cię siłą - dodała White pokazując mu swoją 2 wampirzą twarz.]

Garry próbował się bronić. Fire oberwała kotletem. Lockit po chwili zwijała się z bólu po podłodze, a obok niej kartofel.
Pats chywciła swoje banany i...

[Nagle on zaczyna się histerycznie śmiać.
-Jej... haha... o Boże jej włosy....
-Sorry Pats...-szepnęła Fire]

Pats zamiast rzucić się na strażnika, rzuciła się z bananami na Fire.
- Nauczę cię jak się robi Banana Split ty CENZURA i CENZURA oraz CENZURA!

[... przyciągając go do ściany,mocno zaciskając swoją dłonią jego szyję oznajmiła:

- Czy na prawdę chcesz by White zrobiła sobie z Ciebie obiad?

Garry nieśmiało pokiwał przecząco swoją głową, co spowodowało zwolnienie morderczego uścisku Patsy.

- Teraz wyjdziemy, i będziesz spokojny. Bez krzyków, bez szarpaniny. Inaczej... Załatwimy Cie. Banany to nie jest jedyna nasza amunicja.]

Fire leży ranna na podłodze i jedyne co może zrobić to wypuścić ostatni płomień z ręki w kierunku nóg Garrego

Garry wpadł w histerię i wyrwał się z uścisku Pats.
Uciekając w stronę wyjścia potknął się o nagrobek i padł jak długi na ziemię.

[Mamy jeszcze zszywacz, pistolet na gwoździe, moc Fire i White.- wyjaśniła Lockit.]

[ White pomaga Fire wstać i bierze ją pod rękę. Patsy natomiast wraz z pozostałymi otaczają przerażonego na wskroś Garrego. Chwilę po tym wszyscy opuszczają chatkę.]

No dobra.- pyta Lockit.- Co teraz?

[- Idziemy do naszej krypty, spokojnie...]

Pats spogląda z odrazą na Garrego.
- W innym przypadku zaproponowałabym sezamki, ale... jak on wygląda?! Przebierzmy go! W damskie ciuszki!

[Nagle strażnik zaczyna krzyczeć. Monia w nerwach łapie za swój pistolet i mówi szeptem do strażnika:
-Zamknij się i nie rób problemów... No chyba że chcesz mieć gwoździa w mózgu]

[-Fire nic Ci nie jest?-pyta Lockit
-Nieee... Trochę... mi niedobrze...
Pats z obojętną miną próbuje ułożyć na wpół spalone[łacznie czy oddzielnie?] włosy.
Tymczasem Garry daje nura między Pats a White i usiłuje uciec. Firegirl wyciąga rękę i celuje w plecy płomieniem. Gary upada krzycząc [i płonąc]
na ziemię, a Fire mdleje.

[-Co myślicie o tym?(https://2img.net/r/ihimizer/img360/4016/80202852wo5.jpg)
Strażnik widząc sukienkę, błaga:
- O nie... PROSZĘ...wszystko, tylko nie to...]

Pats cmoka z dezaprobatą i wyciąga z torebki tusz, szminkę oraz puder.
- Będzie z ciebie strażnik jak ta lala...

[- Fire! Obudź się!- dopiero chlust zimnej wody budzi Fire.
- AAAAA! Co się stało?
- Zemdlałaś.- wyjaśnia White.
- Aha.]

Lipcia wpada i zastanawia się o co chodzi...
Pyta Pats co się dzieje...

Monia na słowa Pats wybucha śmiechem
-Dziewczyny przydałaby się jakaś fryzurka dla niego...- mówi