sweetthink
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

+13
Fresa
Oldź
naciak
Rose
moniavelsara
Lockit
Lipciaaaa
mysweettime
Apple
Dorota_Girl
PatsyGirl
Gwiazdeczka
Mrs White
17 posters

Strona 1 z 6 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Sro Cze 04, 2008 8:47 am

Więc nie mogę się powstrzymać by nie dać wam czegoś do poczytania i skomentowania. To będzie jedynie mała część prologu jednak myślę że pokaże wam doskonale w jakich klimatach będzie to co piszę Smile Miałam wczoraj dość twórczy wieczór i postanowiłam wam uchylić rąbka tajemnicy co do tego opowiadania... A zatem...


"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Banner1rg3

PROLOG


"Miałam wtedy wszystko, a przynajmniej tak właśnie mi się wydawało. Sławę, pieniądze, faceta. Moje przekleństwo przez które tak cierpiałam w dzieciństwie wreszcie przyniosło mi coś dobrego. Utopiłam się w tej dumie. W którymś momencie nadmierny zachwyt nad moją osobą zawrócił mi w głowie. Miałam jedynie 25 lat. Ledwo skończyłam studia, a już moje życie wydawało mi się zdobyte. O nic nie musiałam się martwić, bo wszystko samo do mnie przychodziło.

Jedynie kłopoty były czymś, za co odpowiadałam. Jednak wracając pamięcią do tamtych chwil, swoich uczuć i myśli, które towarzyszyły mi wtedy wiem, że nie zdawałam sobie zupełnie sprawy z tego jak bardzo się zmieniam i jak niszczę wszystkich ludzi, którzy byli dla mnie ważni. Dzisiaj, kiedy to wszystko jest już jedynie częścią mojej przeszłości, zupełnie inaczej odbieram to co mi się przytrafiło.

Wydawać by się mogło, że biorąc udział w czymś tak niepojętym, wracając powinnam o wszystkim zapomnieć. Jednak jak pamiętam. Z najmniejszymi szczegółami. Bez tej pamięci nie sądzę by moje ciemne demony, które nadal gdzieś we mnie siedzą i tylko czekają, by je dopuścić do głosu, pozwoliłyby mi w pełni naprawić to, co kiedyś zostało naruszone i pokierowane w nieprawidłową stronę. Ta pamięć to moje piętno, które noszę w sobie. To takie moje małe piekło na ziemi, które paradoksalnie pozwala mi żyć pełnią życia i czekać z utęsknieniem, by ponownie zobaczyć błękit jego oczu. Minęły już lata odkąd byłam u jego boku. Dla niego jednak to cała wieczność, dlatego nie ośmielam się nawet narzekać. Mogę jedynie czekać.

Odkąd pamiętam uważałam, że tak na prawdę człowiek jest odpowiedzialny za swoją przyszłość. Nie ma czegoś takiego jak przeznaczenie czy los. Są tylko złe lub dobre wybory. W tym momencie jednak zdaje sobie sprawę, że nie do końca mamy nad wszystkim kontrolę. Dostajemy od losu propozycje. Kilka wersji naszej przyszłości, podzielonych jeszcze na dwie inne – optymistyczną i tragiczną. Tutaj dopiero człowiek ma możliwość wyboru.

Wybierając studia, męża, żonę czy miejsce pracy zawsze tak na prawdę mamy w czym wybierać. Ktoś tam na górze przewidział dla naszej osoby kilka życiorysów. Możemy być lekarzem, astrologiem, muzykiem czy pomocą domową i z każdą tą rolą dostajemy inny scenariusz. Pozornie inny. „Nie ma odrębności pomiędzy niebem, piekłem czy czyśćcem. Wszystkie te miejsca wyglądają identycznie. W każdym jest ta piękna polana i niekończące się lato. Różnica polega jedynie na odczuciach, które Tobą targają. Twój raj to dla mnie piekło, bo czuje zupełnie co innego.” To właśnie powiedziała mi Amy i sądzę, że podobnie jest za życia. Ludzie wybierają nie zawsze dobrze. Mogą mieć wszystko, a jednocześnie nic.

Ja wybrałam kiedyś tak, że teraz przeżywam katusze, kiedy budzę się rano i stwierdzam, że to nadal jeszcze nie ten dzień, dzisiaj jeszcze czeka na mnie życie. Jednak widok Adama, jego zadowolenie w oczach, przyjazny uśmiech i świadomość, że w pewien sposób go uratowałam, pozwala mi czuć szczęście. Szczęście życia...

Kiedy najbardziej tęsknię za Scott'em i nie mogę już znieść tego życia, zatapiam się w marzeniach, wspomnieniach. Bywa, że ta tęsknota jest tak silna, że czuję jakbym się niemal przenosiła w jego ramiona... Czasem marzę, że to wszystko nigdy się nie stało, że spotkaliśmy się w odpowiednim czasie, jesteśmy małżeństwem, mamy dzieci, które nigdy nie miały szansy się narodzić i jesteśmy szczęśliwi. Jestem pewna, że on będąc tam, co noc marzy o tym samym.

Nigdy nie powiedziałam Adamowi o tym, co przeżyłam. Nie ośmieliłam się opowiedzieć o tym nikomu. Nie jestem nawet pewna czy znalazłby się ktoś, kto byłby wstanie uwierzyć w to wszystko. Ale może to i lepiej? W takim stanie rzeczy mogę cierpieć samotnie. Wiedza o tym wszystkim to moja osobista pokuta, którą muszę i powinnam odbyć samotnie."


I jak się wam podoba?? Wiem, że pewne rzeczy nie są zrozumiałe w tym tekście ale jeśli pogłówkujecie i pozbieracie wszystko w jedną całość będziecie mogli się domyśleć o jakim miejscu mówi Iris (bo tak ma na imię główna bohaterka) i dlaczego jest z Adamem, skoro tęskni za Scott'em.

Wbrew pozorom, część miłosna tego opowiadania to tak na prawdę sprawa poboczna, która ma być jedynie dowodem na coś co moja bohaterka musi zrozumieć. Nie przeczę, że napisanie tego jest dla mnie wyzwaniem, ale bardzo miłym!

Mam nadzieje, że się wam spodoba Very Happy:D


Ostatnio zmieniony przez Mrs White dnia Sob Sie 16, 2008 4:17 pm, w całości zmieniany 9 razy
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Gwiazdeczka Sro Cze 04, 2008 2:54 pm

Moja siostrzyczko kochana, to jest cudowne White & Patsy Mówiłam to już nie raz i nie dwa, to będzie bestseller. To będzie hit, który przebije wszystkie Twoje wcześniejsze opowiadania. I nie waż się ze mną kłócić Cool W końcu znam się na rzeczy, czyż nie? Cool Razz

lol! :brawa: 10 more plz :alefajnie:
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Sro Cze 04, 2008 2:55 pm

taaaa White & Patsy dziękuje :*:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Gwiazdeczka Sro Cze 04, 2008 3:07 pm

Ależ nie ma za co Wink Cool :*:
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by PatsyGirl Sro Cze 04, 2008 3:33 pm

Nie ma to jak wrócić po ¤#%#¤&#¤%&/? sprawdzianie z geografii i przeczytać coś tak pięknego!
Tym prologiem jeszcze bardziej mnie zachęciłaś! OR przy tym to nic!
White, to w którym Empiku podpisujesz książki? Very Happy
PatsyGirl
PatsyGirl
Mrs. Leto
Mrs. Leto

Liczba postów : 5911
Join date : 26/03/2008
Age : 32

http://www.patsy-girl.blog.onet.pl

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Sro Cze 04, 2008 4:09 pm

hahaha! jasne, już lecę, planuje trasę po empikach w całej Polsce a końcem roku zagranicą... Razz

cieszę się że się wam podoba White & Patsy
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Dorota_Girl Sro Cze 04, 2008 4:39 pm

podoba? To jest świetne! Wstęp,a już zrobił na mnie wrażenie i to bardzo pozytywne.
Dorota_Girl
Dorota_Girl

Liczba postów : 2444
Join date : 28/03/2008
Age : 31
Skąd : six feet from the edge.

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Apple Sro Cze 04, 2008 6:51 pm

boskie! takie tajemnicze i dojrzałe!
poza tym boski avatar xD
Apple
Apple

Liczba postów : 623
Join date : 10/04/2008
Age : 32
Skąd : Piła

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by mysweettime Sro Cze 04, 2008 8:48 pm

White,aż mną trzęsie z radości.Już nie mogę się doczekać twojego kolejnego pomysłu!Choć przyznam,ze chyba wolałabym,zeby było coś z IS.Ale prawda jest taka,ze nie mogą byc w kółko ci sami bohaterowie,bo sie znudzi [prawda?].Jak już móiłąm,uwielbiam wszystko co tworzysz,więc czekam,czekam!Z tego co widzę to zapowiada sie ciekawie i intrygująco!
mysweettime
mysweettime
Mrs. Rozon
Mrs. Rozon

Liczba postów : 3285
Join date : 30/03/2008
Age : 28
Skąd : Kołobrzeg

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Sro Cze 04, 2008 8:58 pm

o IS już swoje się opisałam... chcę iść do przodu... a żeby iść do przodu musiałam zbudować coś od podstaw.
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Lipciaaaa Sro Cze 04, 2008 9:19 pm

śliczne ;DD
jestem dumna White, po prostu dumna. ;**
Lipciaaaa
Lipciaaaa

Liczba postów : 3418
Join date : 04/05/2008
Age : 31
Skąd : Gdy/Tcz/Wro xd

http://photoblog.pl/lipciaaa

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Czw Cze 05, 2008 10:02 pm

No ja chyba nie dam rady wam tego NIE dawać Sad Ale cóż.. Widocznie tak musi być. Ale mam jeden jedyny warunek! Żadnych pytań kiedy nowy rozdział itd bo to mnie zabija!! Błagam :*: To opowiadanie będę dawać tylko na forum, więc bądźcie moimi krytykami!! Very Happy Na bloga może dam jak już skończę Smile I jak macie jakieś sugestię czy coś to mówcie Very Happy

--------------

Rozdział 1 - Chaos, Chaos In My Head


Już wiele słów wypłynęło z jego ust. Usłyszała szereg epitetów na swój temat, jednak tym razem coś było innego w tym jak o niej mówił. Nie tylko w słowach, które wychodziły z jego ust, ale w sposobie w jakim z nią rozmawiał. Mogła znieść obelgi, nawet najgorszą prawdę. Obojętności jednak nie udało jej się znieść. Może jakieś szczątki 'ludzkich' uczuć odezwały się w jej sercu, a może to była jedynie urażona duma. Jedno jest pewne. Iris czuła się zraniona przez mężczyznę, którego swoim własnym stylem, ale jednak kochała, a przynajmniej wierzyła mocno w to, że tak właśnie jest.

Jego słowa dotarły do niej tak bardzo, że jak jeszcze nigdy dotąd wybiegła z mieszkania, niezdolna do żadnej riposty w jego kierunku. W jej głowie szalało wiele myśli i tylko jedna była zupełnie jasna. Musi wyjechać, schować się by nikt, a w szczególności Adam nie mógł jej znaleźć. Jako że od kilku tygodni była 'szczęśliwa' właścicielką domu w górskiej wiosce w Kanadzie, to miejsce wydawało jej się idealne do tej ucieczki. Prosto z mieszkania udała się na lotnisko i kupiła bilet na najbliższy samolot do Kanady. Chciała jak najszybciej stracić z oczu zatłoczone ulice Londynu, które tak bardzo przypominały jej o tym przed czym chciała uciec.

Już będąc w samolocie nie potrafiła przeżyć bez tabletek uspokajających z którymi nie mogła się rozstać na krok, ani bez alkoholowych wspomagaczy, które pozwalały jej spotęgować uczucie błogości w jej ciele. Dzięki temu prawie cały lot przespała. Na lotnisku w Yellowknife czekał już na nią samochód, który kazała podstawić jeszcze będąc w Londynie.

Nie bacząc na inny ruch panujący w Kanadzie zdecydowała się na samotna podróż. Jej postać jednak była za bardzo pogrążona w swej chorej rozpaczy by myśleć rozsądnie. Zaraz po wyjściu z lotniska kupiła sobie alkohol, który powoli sączyła jadąc dość szybko w stronę Wrigley. Nie zdawała sobie sprawy z tego jak trudne może być dotarcie do celu w tym stanie.

Po dobrych dwóch godzinach słońce powoli zaczynało zachodzić, a razem z nim trzeźwe myślenie Iris. Sama sobie wmawiała możliwe wytłumaczenia dla tej okrutnej wrogości jaką potraktował ją Adam. „Na pewno ma inna.”, „Znudziłam się mu.” Przewijało się przez jej głowę mnóstwo podobnych do tych myśli, a z każdą następną jej organizm chłonął coraz to więcej alkoholu, ona sama natomiast traciła ostrość widzenia.

Kiedy otworzyła oczy jej ciało przytłoczył ogromny ból paraliżujący ją całą. Nie była w stanie przypomnieć sobie tego co się stało, jednak rozpoznała swoją sypialnie i wiedziała, że znajduje się w swoim domu we Wrigley. Jedynie okoliczności w jakich się tu znalazła, nie były dla niej jasne. Iris próbowała wstać jednak przy każdym pojedynczym ruchu jej ciało kompletnie nieruchomiało paraliżowane przez ból. Nagle otworzyły się drzwi i do sypialni weszła kobieta, która na jej widok uśmiechnęła się radośnie.

- Jak dobrze widzieć panią przytomną, już zaczynaliśmy się martwić! - oznajmiła z ciepłem w głosie siadając przy jej łóżku
- Co się stało i kim pani jest? - Iris była zdenerwowana i kompletnie zdezorientowana , bo jej pamięć kończyła się na drodze do Wrigley, jednak nie zawierała żadnych informacji na temat tego, jak dotarła na miejsce i dlaczego jest tak bardzo obolała
- Nic pani nie pamięta? Miała pani wypadek kilka km przed Wrigley. Znalazł panią mój mąż. Znaleźliśmy również przy pani klucze do domu no i od razu poznałam w pani tą pisarkę. Uwielbiam pani książki! - nie czekając na żadną odpowiedź ze strony Iris ciągnęła kobieta szczerze zachwycona jej obecnością w miasteczku
- Wypadek? Jaki wypadek?!
- Tak mi przykro... Pani samochód rozbił się zbaczając z urwiska. Pewnie dlatego niczego pani nie pamięta, ale lekarz nas o tym uprzedził. Za kilka dni wszystko wróci do normy i będzie pani zdrowa jak ryba! - zaśmiała się przyjacielsko jednak Iris wcale nie miała ochoty się śmiać
-Kim pani jest? - zapytała już łagodniej niż poprzednio
- Oh, przepraszam! Powinnam była się przedstawić... Jestem Kate. Prowadzę w miasteczku sklep. Mój mąż, Samuel jest mechanikiem i zajął się pani samochodem. Już niedługo powinna pani dostać nowy.
- Acha... Dziękuje. - wysiliła się na uprzejmość i przymknęła na chwilę swoje oczy
- Tak. Niech pani odpoczywa. Gdyby pani coś potrzebowała proszę zawołać. - oznajmiła po czym wyszła z pokoju jak najciszej

Przez kilka następnych dni Iris nie ruszała się z łóżka. Częściowo przez upartość kobiety, która się nią opiekowała, ale również dlatego, że nie była wstanie. Dni mijały szybko i z każdym następnym czuła się coraz lepiej. Kate przychodziła kilka razy dziennie sprawdzić jak się czuje i przynieść zakupy, jednak zaraz po tym wracała do siebie, co niezwykle cieszyło Iris. Ostatnią rzeczą jakiej potrzebowała to obecność nadgorliwej i bardzo gadatliwej kobiety. Do końca nadal nie pamiętała tego jak doszło do wypadku. Mimo to trzeźwość umysłu, która powróciła do niej już podpowiadała jej, że jadąc w tym stanie jakim była, wszystko mogło się stać. I to był kolejny powód do tego, by jeszcze bardziej się nad sobą użalać.

W mniemaniu Iris to nie ona była ta „zła”. To wszyscy inni, którzy w którymś momencie wytykali jej błędy czy wady. Ona sama była dla siebie ofiarą. Po tygodniu spędzonym we Wrigley zdołała jednak uporać się ze swoim bólem w jakże typowy dla siebie sposób. Teraz już nie chciała się chować czy uciekać. Wręcz odwrotnie. Pragnęła wrócić do Londynu i pokazać wszystkim, że nie zdołają jej zniszczyć.

Była gotowa wyjechać natychmiast, jak tylko ta myśl zawitała do jej umysłu, jednak musiała spędzić jeszcze jeden dzień we Wrigley ponieważ podstawienie jej samochodu nieco się przeciągało. Była sama, odizolowana od świata i zupełnie nie wiedziała co ze sobą zrobić. Z braku innej formy zabicia czasu wybrała się na spacer. Długo chodziła po lesie zatopiona w swoich myślach. Niewytłumaczalnie, otoczenie przyrody odrobinę ją uspokajało. Jej stopy kierowały się same i doprowadziły ją w głąb lasu, gdzie znajdowało się stosunkowo niewielkie jezioro, które jednak od pierwszego momentu Iris w swoich myślach nazwała 'magicznym'.

Bez pośpiechu weszła na pomost i usiadła zatapiając swoje nogi w wodzie. Dzień wydawał się idealny. Słońce umiejscowione na błękitnym niebie, tylko gdzieniegdzie ozdobionym urokliwymi obłoczkami, grzało jej odsłonięte ramiona oraz tańczyło wraz z wiatrem w jej włosach, które dzięki temu lśniły jak jeszcze nigdy dotąd. „Jakby to miejsce było stworzone specjalnie dla mnie.” Myślała, nie zdając sobie nawet sprawy jak wiele prawdy jest w tych słowach.

Przez moment wpatrywała się w wodę. Na jej ustach malował się nieśmiały uśmiech, którego pochodzenia nie rozumiała. W pewnym momencie usłyszała rżenie konia i podniosła głowę. Niemal natychmiast zauważyła po drugiej stronie jeziora mężczyznę, który czyścił stojącego obok wierzchowca. Wydawało jej się że spogląda w jej stronę, jednak odległość, która ich dzieliła, nie dawała jej pewności. Chciała go zignorować i udawać, że jest tu sama jednak to wydawało się jej niemożliwe. Czuła na sobie jego wzrok i nie potrafiła się już rozluźnić jak wcześniej. Dlatego też wstała i chciała odejść. Przed zejściem z pomostu obejrzała się jeszcze. Ten intrygujący mężczyzna, który swoją obecnością zakłócił jej odpoczynek teraz stał już wyprostowany i patrzył w jej stronę czego mogła być już pewna. Iris ostentacyjnie odwróciła się na pięcie i powolnym krokiem weszła wgłąb lasu myśląc, że to zapewne następna osoba, która „uwielbia jej książki”.

Następnego ranka jak tylko się obudziła zanotowała obecność nowego samochodu pod domem. Odnalazła kluczyki pod wycieraczką i chwilę później siedziała już za kierownicą. W głębi duszy nie chciała opuszczać tego miejsca, jednak zawziętość i duma nie pozwoliły jej zostać. Miała swój cel. Wrócić do Londynu i pokazać wszystkim, że nie zdołają jej zniszczyć. A kiedy już się z nimi rozprawi, wróci tutaj, by napisać nową książkę, jeszcze lepszą od poprzednich.

Od momentu kupna tego domu, Iris była we Wrigley dwa razy. Zdążyła przez ten czas zapoznać się z okolicą na tyle, by wrócić do Yellowknife bez pomocy mapy. Tym razem jednak było inaczej. Kręciła się w kółko, jakby okrążała miasteczko i zawsze mijała ten sam dom. Niewielki, drewniany i przypominający swoim wyglądem jakaś opuszczoną chatkę pustelnika. Za każdym razem dostrzegała dym z kominka, co pozwalało jej uważać, że owy dom jest przez kogoś zamieszkany.


Ostatnio zmieniony przez Mrs White dnia Czw Cze 05, 2008 10:25 pm, w całości zmieniany 3 razy
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Czw Cze 05, 2008 10:08 pm

Część 2

Kiedy kolejny już raz mijała to miejsce nie mogąc w żaden sposób wyjechać z miasteczka, mocno poirytowana zatrzymała się i wysiadła z samochodu. Ze zmarszczonymi brwiami i wzrokiem, który niemal potrafił zabijać ruszyła w stronę drzwi drewnianej chatki. Była już na schodach i powoli wyciągała rękę by zapukać, kiedy drzwi się otworzyły. Stanęła w nich dziewczyna z długimi, ciemnymi włosami, która była mniej więcej w jej wieku. Wyglądała jednak na zmęczoną i niezwykle nieszczęśliwą. Iris widziała w niej niewyobrażalną ilość bólu, nie zamieniając z nią jeszcze ani słowa. Lekko się jej nawet przestraszyła. Być może bladość jej skóry, sińce pod oczami i niemal martwe spojrzenie dziewczyny sprawiło, że odczuła niepokój.

- Wreszcie jesteś! - zaczęła ochoczo i na jej twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech – Zastanawiałam się właśnie, kiedy do mnie dotrzesz. Wejdź proszę, porozmawiajmy. Na pewno masz do mnie szereg pytań...
- Kim jesteś? - Iris po tym co usłyszała była jeszcze bardziej zaniepokojona i ostatnią rzeczą jaką była gotowa zrobić to skorzystanie z zaproszenia tej kobiety
- Jestem Amy. Zapewne się dziwisz dlaczego na Ciebie czekałam, ale pozwól, że zaparzę nam kawy i wszystko Ci wyjaśnię.
- Nie. Chcę się dowiedzieć tu i teraz co tu się dzieje. I co to ma znaczyć, że na mnie czekałaś?!
- Spokojnie... - próbowała ją uspokoić, jednak Iris była bliższa furii aniżeli spokoju.
Nie ważne, zapytam kogoś innego o drogę... - mruknęła pod nosem i chciała odejść jednak zatrzymały ją słowa Amy
- Możesz jeździć w kółko i mijać mój dom całą wieczność, albo uspokoić się, wejść do środka i mnie wysłuchać.

Iris zastygła w bezruchu. Zdawała sobie sprawę, że Amy mogła po prostu widzieć jej samochód, który raz po razie mijał jej dom, ale czuła że w tym wszystkim jest jeszcze coś innego. Niepewnie spojrzała na nią i dostrzegła w jej oczach odrobinę błagania o to, by nie utrudniała jeszcze bardziej czegokolwiek, co ma jej do powiedzenia. Bez słowa zmusiła swoje nogi do ruchu i weszła do środka.

Był to jeden pokój od którego odchodziły drzwi do łazienki. Pod oknem dostrzegła skromne jednoosobowe łóżko, a na środku stał stół z dwoma krzesłami. Iris bez pytania usiadła na jednym z nich i przyglądała się w milczeniu jak Amy robi kawę. Chyba chciała mieć pewność, że nic jej do niej nie dosypie, a ta myśl huczała w jej głowie od samego początku. W końcu i Amy usiadła. Dokładnie naprzeciwko Iris, jak na przesłuchaniu i wpatrywała się przez chwilę w blat stołu, ściskając w swoich dłoniach kubek z kawą z którego odchodził blady dymek.

- Iris, co pamiętasz z tego dnia, w którym miałaś wypadek? - zapytała przerywając ciszę
- Skąd o tym wiesz?
- Wiem o wiele więcej. Może nawet wiem o Tobie więcej niż Ty sama...
- Co Ty nie powiesz... - prychnęła chamsko i oparła się o krzesło przecząco kiwając swoją głową jakby w swoich myślach karciła się za to, że w ogóle zgodziła się tu wejść
- Zawsze jesteś taka arogancka prawda? Nawet Adam Ci o tym powiedział podczas ostatniej kłótni czyż nie? - Na ustach Amy pojawił się uśmiech, który rozwścieczył Iris
- Skąd o tym wiesz?! - krzyknęła poirytowana
- Myślisz, że jestem w stanie wytłumaczyć Ci wszystko w jednym prostym zdaniu? O nie kochana... Od tej chwili będziemy spędzały bardzo dużo czasu razem. Będziesz miała go wystarczająco dużo by wszystko pojąć.
- Co Ty do cholery bredzisz?! Wracam dzisiaj do Londynu! Jedynie zgubiłam drogę!
- Jesteś pewna? Nie wydaje Ci się to dziwne? Nie uważasz, że to miejsce różni się nieco od tego Wrigley, które widziałaś poprzednio?

Amy była bardzo tajemnicza, jakby bawiło ją to, jak bardzo jej słowa działają na Iris. Ta natomiast była wściekła, mimo tego nie potrafiła już wstać. Czuła się jakby ktoś trzymał jej nogi i uniemożliwiał jej nawet najmniejszy ruch.

- Więc, Iris... - ciągnęła Amy widząc, że jej rozmówczyni nieco pogodziła się z obecną sytuacją – powiesz mi co pamiętasz z tego dnia wypadku czy mam po prostu zacząć monolog, po którym wypadniesz stąd jeszcze bardziej wściekła po czym zaczniesz znowu jeździć w kółko, cały czas mijając mój dom?
- Nie wiele – oznajmiła niepewnie – Jechałam, byłam podobno już blisko, kiedy zboczyłam się z urwiska...
- Po tej ilości alkoholu jaką wypiłaś, to chyba trudno się dziwić... - Iris już miała coś powiedzieć, ale Amy ciągnęła dalej – No, ale to nie ważne w tym momencie. Miałam nadzieję, że pamiętasz z tego trochę więcej, ale widzę, że jednak nie mam co liczyć na żadne ułatwienia jeśli chodzi o Ciebie... Trudno. Będziemy musiały sobie poradzić inaczej.
- Możesz przestać gadać głupoty i przejść wreszcie do sedna? Nie chcę się spóźnić na samolot.
- Samolot? Oj Iris, Iris... Nie zdążysz na żaden samolot. – Iris jedynie przewróciła oczami jednak tym razem już nawet nie próbowała się odzywać – Miejsce do którego trafiłaś nie jest tym Wrigley, o którym myślisz.
- A co? Jesteśmy na księżycu? - zapytała złośliwie jednak szybko powstrzymała dalszy potok słów, który cisnęły jej się na usta
- Nie. Nie jesteśmy na księżycu, ale nie jesteśmy także na ziemi.
- Na słońcu! - podłapała parskając śmiechem

Amy popatrzyła na nią poważnie, po czym bez słowa wstała i zaczęła przesuwać kredens. Oczom zaciekawionej teraz Iris ukazały się drzwi.

- Chodź. Jesteś trudniejsza nawet ode mnie. Musze Ci coś pokazać. No chodź..

Iris coraz bardziej rozbawiona swoją rozmówczynią posłusznie podeszła do niej. Amy otworzyła drzwi i rozwarła je szeroko. Przez moment panowała kompletna cisza, jakby żadna z nich nie oddychała. Nawet odgłosy lasu ucichły. Iris nie mogła uwierzyć własnym oczom. Zobaczyła pokój szpitalny, na łóżku leżała dziewczyna, która wyglądała zupełnie jak ona. Była podłączona do urządzeń które pomagały jej oddychać. Kiedy minął pierwszy szok ruszyła do środka. Minęła próg pokoju, w zasięgu jej wzroku ukazała się reszta pomieszczenia, ale jej uwaga skierowała się na mężczyznę śpiącego na krześle, zaraz obok łóżka.

- Adam?! Co Ty tu robisz?! Co się dzieje?! Adam! - Iris krzyczała wniebogłosy, jednak mężczyzna nadal zostawał niewzruszony, pogrążony w swoim własnym śnie. Chciała go dotknąć, obudzić jednak jej dłoń przenikała przez jego ciało, jakby był jedynie obrazem, iluzją, jakby to wszystko śniło jej się najprawdziwszym snem
- On Cię nie słyszy, nie widzi i nie czuje. – wyjaśniła spokojnie Amy – Twoje ciało spoczywa na łóżku, a Ty sama jesteś jedynie duszą. Tak samo jak wszyscy w tym miasteczku. Widzimy się w postaci cielesnej, by mieć chociaż trochę tej złudnej normalności.
- Co?
- Spokojnie. Ty jeszcze żyjesz, w przeciwieństwie np. do mnie... Wypadek był ciężki i ledwo uszłaś z życiem. Jesteś w śpiączce. Za jakiś czas się obudzisz, ale zanim to nastąpi musisz pojąć parę rzeczy, które pozwolą Ci naprawić pewne sprawy i uratować wiele istnień.
- O czym Ty do diabła mówisz?!
- Nie radziłabym Ci tak mówić w tym miejscu... Chociaż sama do tego dojdziesz.
- To jest jakiś cholerny żart!
- Żart? - zdziwiła się zakładając swoje ręce na piersi – A widzisz tutaj coś śmiesznego?Rozkapryszona pisarka wsiada pijana za kierownicę i zbacza się z urwiska. Cudem lekarze ratują jej życie, jednak obrażenia są potężne i zapada w śpiączkę. Rzeczywiście, bardzo śmieszne.


Ostatnio zmieniony przez Mrs White dnia Czw Cze 05, 2008 10:33 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Czw Cze 05, 2008 10:10 pm

Część 3

Iris miała dość. Bez żadnego komentarza wyszła z pokoju i znowu znalazła się w znanym już sobie pomieszczeniu, a odgłosy lasu kolejny raz atakowały jej uszy. Amy podążyła za nią, zamykając za sobą drzwi.

- Wow! Udało mi się Cię zaskoczyć. Iris, która nic nie mówi? Chyba się spisałam!

Furia zajęła oczy Iris. Jednak nie miała najmniejszej ochoty na dalszą rozmowę z Amy. To co jej powiedziała i pokazała nie mieściło jej się w głowie. Wolała trzymać się tej wersji, która mówiła o żarcie, bo to przecież nie mogła być prawda. Chwyciła swoją torebkę i ruszyła do wyjścia. Tym razem już nic ją nie trzymało, była swobodna. Szła szybkim krokiem w stronę samochodu nawet się nie oglądając za siebie.

- Pamiętaj, że Twój powrót zależny ode mnie. W większości ode mnie. Wróć tu jak ochłoniesz. Mam Ci wiele rzeczy do pokazania! - krzyczała za nią w spokoju przyglądając się jak znika w samochodzie

Iris była po części wściekła, inna część natomiast była wstanie mówić jedynie o przerażeniu. Musiała pomyśleć. Musiała jeszcze raz spróbować wyjechać z miasteczka, by udowodnić sobie samej, że to wszystko czego doświadczyła w tej chatce to iluzja. Na nic się jednak zdało kolejne krążenie w kółko. Nie pojmowała dlaczego tak się dzieje jednak wiedziała, że nie ma najmniejszych szans na wydostanie się z tego miejsca w tym momencie.

Ruszyła więc w stronę swojego domu. Pozycję złości zajął strach kurczowo połączony z paniką. Podjechała pod dom z całym makijażem, który spłynął z jej oczu przepełnionych niezrozumiałymi dla niej łzami. Wychodząc z samochodu była zbyt zajęta własną rozpaczą by zauważyć, że nie jest sama...

- Hey. Wszystko w porządku? - Iris drgnęła jeszcze bardziej przerażona upuszczając klucze do domu – Przepraszam, nie chciałem Cię przestraszyć... - Owy mężczyzna, którego widziała wczorajszego dnia nad jeziorem, teraz stał przed nią z lekkim uśmiechem i kluczami w swojej dłoni
- Co jest z wami ludzie?! - naskoczyła na niego odbierając mu klucze – Założyliście jakiś pakt mający na celu straszenie nowych?!
- Pakt? O czym Ty mówisz? Przejeżdżałem tędy kiedy podjechałaś, zobaczyłem, że nie jest z Tobą najlepiej i zaniepokoiłem się. Nie chciałem Cię straszyć. Przepraszam.
- Oh, doprawdy, godne podziwu! - parsknęła idąc w stronę frontowych drzwi. -Dziękuję za troskę, ale nic mi nie jest. A nawet jeśli to na pewno nie mam ochoty rozmawiać o tym z jakimś obcym facetem.
- Jestem Scott. Mieszkam po drugiej stronie jeziora. Chyba widziałem Cię tam wczoraj.
- No tak. Mężczyzna, który tak bacznie mi się przyglądał...
- Nie często mamy tutaj kogoś nowego. W szczególności ja...
- W szczególności Ty? - Odwróciła się zdziwiona jego słowami – A co odróżnia Cię od innych mieszkańców tego miasteczka?

Scott był wyraźnie zszokowany tym, jaka okazała się jego sąsiadka i czuł się jak kompletny dureń nie mając pewności jak dużo ona wie na temat tego miejsca.

- Nie ważne, kiedyś się przekonasz...
- Eh.. Jakaś pomylona kobieta wmawiała mi przez ponad pół godziny, że jestem tylko duszą, więc Ty równie dobrze możesz być szczególny. W tym miasteczku chyba każdy ma coś z głową. - odparła ironicznie
- A więc już wiesz. Nie byłem pewien.
- Co wiem? To, że mieszkają tu same świrusy?!
- Nie, że jesteśmy duszkami. - Iris zaniemogła. Nawet jej zabrakło w tym momencie komentarza, który wydawałby się odpowiedni, dlatego odwróciła się z powrotem do drzwi i zaczęła je otwierać – Skoro się widzimy to znaczy, że byliśmy sobie w jakiś sposób przeznaczeni za życia... Chociaż zupełnie nie pojmuję dlaczego. - ostatnie zdanie powiedział ciszej, jakby sam do siebie, mimo tego Iris to usłyszała
- Tak... Śnij dalej! - oznajmiła i z trzaskiem zamknęła za sobą drzwi


Kiedy myślę o tym dniu dzisiaj, na prawdę chcę mi się śmiać! Zachowywałam się jak kompletna wariatka! Pomyśleć tylko, że ten mężczyzna, którego tak okropnie potraktowałam zawładną moim serce z tak wielką siłą. Pamiętam, że kiedy weszłam do domu, on chwilę stał wpatrując się w drzwi za którymi zniknęłam, mając nadzieję, że zaraz wyjdę, przeproszę go i okaże się tak na prawdę fajną dziewczyną...

Później wróciliśmy w rozmowie do tego dnia. Powiedział, że był wściekły. Wracając do siebie, pierwszy raz odkąd był w tym miejscu zaczął się buntować. Nie miał tu nikogo bliskiego i nagle pojawiłam się ja. Tylko co mu z zarozumiałej pisarki, która kpi ze wszystkiego?Biedny Scott, nawet on musiał swoje wycierpieć przez moją osobę....

Mimo wszystko nie mogłam przestać o nim myśleć! Stałam w obliczu życia i śmierci, a nieustannie jednak myślałam o nim. Łapałam się nawet na tym, że wspominam jego uśmiech. Ma taki piękny i ciepły uśmiech! Nie rozumiałam dlaczego tak jest, ale już z chwilą, kiedy patrzyłam jak odjeżdża spod mojego domu wiedziałam, że to nie było nasze ostatnie spotkanie. Byłam wtedy rozdarta pomiędzy wieloma rzeczami, mimo to, to w nim dostrzegałam coś, co mnie ciekawiło. Miałam nawet wrażenie, że jest jedyną osobą, która tak na prawdę może mi jasno wyjaśnić co się dzieje.

Co nie było do końca prawdą, jednak fakt jest taki, że tego jednego dnia, poznałam dwie najbliższe mojemu sercu osoby. Stali się zarówno moimi nauczycielami, jak i powiernikami...

Amy... Ha! Ta dziewczyna od samego początku wiedziała jak ze mną postępować. Wkraczała zawsze w obszar mojej dumy, co nie pozwalało mi przejść koło niej obojętnie. Ja po prostu musiałam być lepsza. Nawet jeśli to oznaczało walkę z samym Bogiem!






Ostatnio zmieniony przez Mrs White dnia Czw Cze 05, 2008 10:38 pm, w całości zmieniany 3 razy
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Czw Cze 05, 2008 10:10 pm

no! mam nadzieję że sie wam podoba! Very Happy:D i czekam na wasze zdanie White & Patsy
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Apple Czw Cze 05, 2008 10:27 pm

jutro przeczytam,dziś nie mam głowy do tego..Smile
Apple
Apple

Liczba postów : 623
Join date : 10/04/2008
Age : 32
Skąd : Piła

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by PatsyGirl Czw Cze 05, 2008 10:58 pm

eee... zombie... ZOMBIE.... KAWY! jutro przeczytam, White, bo teraz zamieniam się w człowieka - kofeinę xD
PatsyGirl
PatsyGirl
Mrs. Leto
Mrs. Leto

Liczba postów : 5911
Join date : 26/03/2008
Age : 32

http://www.patsy-girl.blog.onet.pl

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Gwiazdeczka Pią Cze 06, 2008 3:37 pm

Boooskie White & Patsy Ja to faktycznie zawsze muszę leciec w najciekawszych momentach Wink Prawdziwa perełka :brawa:

more plz
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by PatsyGirl Pią Cze 06, 2008 11:22 pm

Człowiek - kofeina powrócił do świata wyspanych i przeczytał, i jest pod wrażeniem, chociaż w pewnym momencie się pogubił, ale znowu wszystko rozumie...
White, White, White...
I ty mi kiedyś próbowałaś wmówić, że nie wymyślisz niczego od podstaw! LOL łamane przez BRECHT.
Jest to najdziwniejsza rzecz, jaką czytałam w moim krótkim i żałosnym życiu, ale zapowiada się na najciekawszą rzecz, jaką będę miała przyjemność przeczytać.
Na dzisiaj człowiek - kofeina (ale do 25. czerwca - wystawienie ocen!) ma tylko tyle do powiedzenia... Z czasem będziesz tu miała całe moje wywody... Wink
PatsyGirl
PatsyGirl
Mrs. Leto
Mrs. Leto

Liczba postów : 5911
Join date : 26/03/2008
Age : 32

http://www.patsy-girl.blog.onet.pl

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Lockit Czw Cze 19, 2008 8:50 pm

mam do powiedzenia tyle, że to jest po prostu świetne.
Lockit
Lockit

Liczba postów : 1943
Join date : 18/05/2008
Age : 28
Skąd : Bełchatów

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by moniavelsara Czw Cze 19, 2008 9:35 pm

to było po prostu świetne... Chyba od tego opowiadania też się uzależnię... W bardzo pozytywnym sensie...
moniavelsara
moniavelsara

Liczba postów : 3573
Join date : 11/06/2008
Age : 30
Skąd : Sandomierz

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Rose Czw Cze 19, 2008 10:02 pm

po razy pierwszy w swoim życiu nie wiem co powiedzieć ( jestem straaaaaszną gadułą ), naprawde, brak mi słów...


White jak nie wydasz książki to cie znajde i zmorduje xD


nie znam drugiej takiej osoby która pisze tak niesamowite opowiadania. OR było świtne, ale to opowiadanie jest NIEZIEMSKIE ! !

:brawa: :brawa: :brawa: :brawa: :brawa: :brawa: :brawa: :brawa: :brawa:
Rose
Rose

Liczba postów : 642
Join date : 01/05/2008
Age : 34
Skąd : tam gdzie niebo i piekło tańczą razem w świetle księżyca...

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Lipciaaaa Czw Cze 19, 2008 10:53 pm

White...
nie jestem w stanie opisać tego wszystkiego ludzkimi słowami, jednak postaram się.
To jest piękne, bajeczne, profesjonalne, idealne...
Czułam się tak, jakbym czytała jakiś nowy bestseller moich ukochanych autorów.
Jest to jedna z najlepszych rzeczy jaką dotąd czytałam.
I czekam na ciąg dalszy.
Lipciaaaa
Lipciaaaa

Liczba postów : 3418
Join date : 04/05/2008
Age : 31
Skąd : Gdy/Tcz/Wro xd

http://photoblog.pl/lipciaaa

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Nie Cze 29, 2008 1:01 am

dostaniecie 2 rozdział jak tylko go przepisze Very Happy

i spokojnie... mam ich 13 skończonych Very Happy

ale powoli...
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Lipciaaaa Nie Cze 29, 2008 1:06 am

jasne ;] na to warto czekać ;]
Lipciaaaa
Lipciaaaa

Liczba postów : 3418
Join date : 04/05/2008
Age : 31
Skąd : Gdy/Tcz/Wro xd

http://photoblog.pl/lipciaaa

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 6 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach