sweetthink
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

+13
Fresa
Oldź
naciak
Rose
moniavelsara
Lockit
Lipciaaaa
mysweettime
Apple
Dorota_Girl
PatsyGirl
Gwiazdeczka
Mrs White
17 posters

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Czw Lip 17, 2008 3:53 pm

dziękuje :*: :kwiatek:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Sob Sie 16, 2008 4:15 pm

o matko... trochę zeszło zanim napisałam ten 6 rozdział, ale to przez to, że on nie był planowany.. prawda jest taka że mam gotowe rozdziały aż do 13, ale stwierdziłam, że muszę coś dopisać, żeby wam dać trochę odetchnąć, od poważnych i o wiele bardziej znaczących wydarzeń niż te w poprzednich jak i następnym odcinku. mam mieszane uczucia co do tego tekstu, ale po to wam daje żebyście mi powiedzieli co i jak.. Smile więc miłego czytania, kawę proszę wypić zaraz przed! :leze!:

------------------

Rozdział 6 - I Can't Help But Feel Complete


Od kilku dni czuła się jakby stąpała po chmurach. Wstała rano i ubrana w koszule Scott’a, która stanowczo była na nią za duża, zeszła do kuchni, by napić się świeżo zaparzonej przez niego kawy. Od momentu, kiedy ich znajomość wkroczyła na szersze wody, każdą chwilę spędzali razem, pożerając ją dogłębnie, zapamiętując centymetry swoich ciał, zapach wszystkiego, co ich otaczało jak i smak swoich ust.
Kiedy weszła do kuchni ku jej zdziwieniu nie było w niej Scotta. Nalała więc sobie kawy i ruszyła na jego poszukiwania. Przeszła przez salon i gabinet, wciąż nawołując jego imię. Powoli zaczęła się bać, że niespodziewanie wróciła do życia zanim jeszcze zdołała się prawdziwie nacieszyć uczuciami jakie napotkało jej serce. Wchodząc w pośpiechu na werandę odetchnęła głęboko na jego widok wychodzącego ze stajni położonej niedaleko domu. Od razu ją zauważył i pomachał wesoło w jej kierunku. Chwilę później tkwiła już w jego ramionach, ukrywając przed nim tą chwilę, gdy miała wrażenie, że jej powrót do życia, to tak naprawdę najszczersza i najokrutniejsza śmierć dla jej serca…
Przez te poranne wydarzenia jej głowa aż pękała od rozmyślań. Była cicha jak nigdy dotąd co niego niepokoiło Scott’a.

- Skarbie, co Cię dręczy? – zapytał w końcu.
- Przyszłość. Dzisiaj rano wstałam, Ciebie nie było i przez chwilę myślałam, że…

Nie pozwolił jej skończyć. Pocałował ją zanim zdążyła dokończyć swoje zdanie. Nie tylko dlatego, by poczuła się lepiej, lecz przede wszystkim dlatego, że dla niego samego to był drażliwy temat. Nie chciał o tym myśleć, ani tym bardziej mówić. Wolał wciąż żyć w przekonaniu, że wszystko jest dobrze i nić, co mogłoby ich zranić czy rozdzielić po prostu nie istnieje. Iris doskonale zdawała sobie sprawę ze znaczenia jego zachowania i jedynie mocniej zacisnęła swoje powieki, by oddalić od siebie te bolesne myśli.

- Jakbyś mogła spełnić jedno marzenie, pozornie niemożliwe… Co by to było? – zapytał nagle z ogromnym uśmiechem, który niezwykle ją ucieszył. – Pomijając to, że chciałabyś zostać tutaj, ze mną – dodał przekornie.
- Pomijając to… powiedziałabym, że chcę porozmawiać ze swoim dziadkiem. Minęło od jego śmierci już tyle lat, a ja nadal tęsknię. Chciałabym mieć z nim chociaż jeszcze kilka minut – mówiąc to spoważniała, co lekko go rozbawiło. Próbował to ukryć, ale ona i tak dostrzegła ten skrzętnie ukrywany uśmiech rozświetlający jego twarz. – Przepraszam, mam chyba dzisiaj trudny dzień – roześmiała się głośno.
- W porządku, jakoś sobie poradzimy – oznajmił całując ją w czoło.
- Dziadek zawsze tak robił, a ja się wyrywałam. Nigdy nie lubiłam takiej bliskości. Chyba się tego bałam. Moi rodzice nigdy nie byli względem mnie czy nawet siebie, tak ciepli. On tak bardzo się od nich różnił, że czasem mnie to przerażało.
- Naprawdę chciałabyś ich zobaczyć?
- Nawet nie wiesz jak bardzo…
- Więc idź się ubrać. – Iris momentalnie spojrzała na niego oczekując wyjaśnień. – Mamy tutaj miejsce, które pozwala na spotkania z naszymi bliskimi. Ja nie mogę z tego korzystać z wiadomych względów, to część mojej pokuty, ale sądzę, że dla Ciebie to nie będzie żaden problem.

Pocałowała go radośnie i w pośpiechu pobiegła na górę, by się przebrać. Spieszyła się jak gdyby jej spotkanie z James’em było ustawione na konkretną godzinę, a spóźnienie się nawet o minutę nie wchodziło w grę. Nie potrzebowała wtedy żadnych zapewnień czy dowodów na autentyczność słów Scott’a. Za bardzo mu ufała, by wątpić w cokolwiek, co mówił. Przekonała się już wiele razy, że to niezwykłe miejsce, w którym wszystko, zupełnie wszystko może się zdarzyć. Spotkanie tu swojego dziadka było wręcz jedną z łatwiejszych faktów przed jakimi ją postawiono.
Nie chciał jej powiedzieć gdzie tak naprawdę idą. Był bardziej tajemniczy niż zazwyczaj, co jednak miało również swój urok. Po dobrym kwadransie ciągłej wędrówki na wysokie wzgórze tuż za jego domem, Iris miała kompletnie dość.

- Scott – zaczęła zatrzymując się – Nie moglibyśmy się tam po prostu przenieść? Zabijesz mnie tą wspinaczką.
- Stanowczo powinnaś popracować nad kondycją – roześmiał się ciągnąc ją za sobą.
- Dobrze, ale pozwól, że nie zacznę od dzisiaj, co? Jestem pisarką, a nie alpinistką…
- Oj maruda jesteś straszna!

Chciała już coś powiedzieć, ale zobaczyła przed sobą dom, który wglądał na opuszczony, zupełnie jakby widziała chatkę Amy, tyle że z kamienia… Jakimś cudem miała pewność, że dotarli właśnie na miejsce. Rozglądała się chaotycznie mając nadzieję, że James wyjdzie zaraz zza drzewa i będzie mogła pobiec w jego kierunku i uściskać.

- Już niedługo, ale to nie konkretnie tutaj – oznajmił Scott z lekkim uśmiechem wskazując jej kamienną budowlę. – Chodź za mną.

Iris przez chwilę patrzyła na niego uważnie zastanawiając się czy aby na pewno tego chce. Po części tak oczywista wiara w to, że spotka swojego dziadka, była dla niej nie do przyjęcia. Jakby wątpienie było nieodpartym punktem wszystkiego, co w jej osobistym mniemaniu trzymało ją jeszcze pośród żywych. Tymczasem odnajdywała w sobie coraz więcej wiary w to, co ją otaczało czy spotykało. Mimo tego, odsunęła od siebie wszystkie złe myśli i ruszyła za Scott’em.
Kiedy go dogoniła wchodzili właśnie do środka. Iris chwyciła go za rękę, co wywołało u niego dziki uśmiech. W pomieszczeniu w jakim się znaleźli panował półmrok. Światło padające z jedynego okna tylko nieznacznie ułatwiało rozpoznanie otoczenia. Nie było tam żadnych mebli, jedynie gołe ściany, które napawały ja niepokojem. Miała jednak przy sobie Scott’a i to wystarczyło, by odnaleźć w sobie tą pewność i spokój, którego teraz potrzebowała jak niczego innego.
Scott wydawał się doskonale wiedzieć w jakim kierunku powinni iść. Powolnym krokiem, stąpając ostrożnie przeszedł przez pokój ciągnąc za sobą Iris. Zatrzymał się dopiero przy małym okienku spoglądając na nią. Odwzajemniła jego uśmiech, po czym obserwowała jak przesuwa dłonią po zakurzonej podłodze. Po kilu ruchach przed jej oczami ukazała się srebrna raczka, którą od razu podniósł, odkrywając tym samym dziwne wejście na schody. Poszedł pierwszy nie puszczając jednak jej dłoni. Z każdym następnym stopniem ciemność przed nimi rozjaśniała się światłem świec umieszczonych na metalowych przystawkach wrośniętych w murowane ściany ogradzające schody. Paradoksalnie, mimo mistyczności tego miejsca Iris czuła się coraz spokojniej, jakby schodziła po schodach w swoim domu wiedząc, że u ich szczytu zobaczy drewniane, mosiężne drzwi prowadzące na werandę.
Po chwili miała wrażenie, że te schody nigdy się nie skończą. Wtedy też podniosła swój wzrok i spojrzała przed siebie. W pierwszym momencie nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła. Przed jej oczami pojawił się piękny wodospad niosący za sobą odgłos uderzającej o kamienie wody. Poczuła miły wiatr na swoim ciele i świeżość w powietrzu, taką samą jak po wieczornej burzy. Na jej oczach stopnie przed nimi powoli zamieniały się w urocze kamyczki otoczone krystalicznie czystą wodą w której pływało mnóstwo ślicznych gatunków ryb, które wydawać by się mogło tańczyły radośnie na jej powitanie. Iris podążyła wzrokiem tą ścieżką ułożoną z kamieni, zatrzymując się na małej wysepce obrośniętą zieloną trawą, która lśniła lekko za sprawą małych kropli rosy. Ale nie tylko to znajdowało się w tym miejscu. Zamarła kiedy mężczyzna w koszuli w kratkę i kamizelce odłożył pędzel odwracając się w jej kierunku. Widząc ich obojga wstał ze swojego małego krzesełka i wyjął z ust brązową fajkę, która była dla Iris tak bardzo znajoma. Jej oczy momentalnie zajęły łzy. Wyglądał tak zwyczajnie, tak żywo… Jakby śmierć nigdy go nie chwyciła w swoje szpony. Uśmiechnął się do niej, co sprawiło, że westchnęła nagle i cofnęła się nieznacznie nie wiedząc do końca dlaczego.

- Idź. Będę czekał na górze. Nie śpiesz się – oznajmił podarowując jej całusa.
- Nie pójdziesz ze mną?
- Nie mogę. To miejsce jeszcze dugo będzie dla mnie niedostępne. Dzisiaj jest tylko ciemną piwnicą, podczas gdy Ty widzisz tu coś innego… - Jego oczy wyrażały szczery smutek, jednak szybko się uśmiechnął. – Nie przejmuj się. Ciesz się tymi chwilami. Powodzenia.
- Dziękuję – wyszeptała patrząc jak znika w ciemnościach schodów prowadzących na górę.

Powróciła swoim wzrokiem w stronę wodospadu i niemal od razu uważnie stąpając po kamieniach ruszyła w stronę swojego dziadka. Podniosła głowę dopiero, kiedy jej stopy dotknęły trawy. Błękit oczu James’a kolejny raz ją sparaliżował. Nie wiedziała czy może go dotknąć, bała się, że jeśli to zrobi, on zniknie. W końcu jednak podniosła dłoń i skierowała ją ku jego twarzy. Poczuła pod palcami tą znajomą, lekko zwiotczałą i pomarszczoną skórę starego człowieka, ciepło z niej bijące. Momentalnie rzuciła się na jego szuje i mocno ścisnęła.

- Nawet w tym miejscu nie możesz przestać palić? – zapytała przerywając uścisk, ale nie odsuwając od niego swojej dłoni spoczywającej na ramieniu.
- A Ty nawet w tym miejscu musisz mnie o to męczyć? Bardziej już umrzeć nie mogę, zapewniam Cię – roześmiał się odchylając do tyłu swoją głowę.

James przeciągnął dłonią przez jej włosy uśmiechając się szeroko. Oboje jakby mocno przyglądali się sobie, chcąc sprawdzić czy to naprawdę oni. Bardzo szybko dla obojga stało się jasne, że oto stoją przed sobą dziadek i wnuczka. Kochający się ludzie, rozdzieleni przez śmierć lata wcześniej. Nieśmiałość i niepewność ustępowała zupełnej radości.

- Nie mogę uwierzyć, że to naprawdę Ty… - Iris usiadła James’owi na kolanach tak samo, jak zawsze robiła to w dzieciństwie, kiedy przychodził czas na poważną rozmowę. – Myślałam, że już nigdy Cię nie zobaczę.
- Życie jest pełne niespodzianek i wszystko może się zdarzyć. Zawszę Ci to powtarzałem.
- Życie? Nie jesteśmy przecież na ziemi.
- Ale Ty wciąż żyjesz. Wiesz o tym i ja również.

Iris nagle odwróciła swój wzrok i spoważniała. Poczuła jakieś ukłucie w sercu, którego nie potrafiła w żaden sposób wyjaśnić. Wstyd zajął jej wnętrze z taką siłą, że musiała wstać i przestać czuć dotyk swojego dziadka. Miała wrażenie, że w czymś go zawiodła i to uczucie wypełniało ją tak rzadko, że dzisiaj nie mogła tego znieść.

- Wiesz po co tu jestem, prawda?
- Wiem – odparł krótko.
- Możesz mi powiedzieć?
- Iris – zaczął podchodząc do niej i obracając ją w swoją stronę. Podniósł delikatnie jej podbródek, by na niego spojrzała i mówił dalej. – Jesteś inteligentną kobietą i chyba nie muszę Ci na to pytanie odpowiadać.

Dziewczyna przytaknęła ze smutkiem, na nowo opuszczając swój wzrok. Doskonale znała odpowiedź na swoje pytanie, zanim jeszcze zdążyła je zadać. Mimo tego nie mogła się powstrzymać. Po chwili milczenia uśmiechnęła się szeroko, jakby nic się nie stało i popatrzyła na niego z radością.

- Ok. Już się przyzwyczaiłam, wiec może po prostu nie traćmy na ten temat ani czasu, ani energii. Powiedz jak Ci tutaj jest. Babcia jest z Tobą?
- Kochanie, ja i Twoja babcia nigdy nie pałaliśmy do siebie wielką miłością. Nasze małżeństwo było trudne… Znalazła tutaj prawdziwe szczęście u boku kogoś innego. Tak samo jak ja – dodał ostrożnie.
- Kim ona jest?! – zapytała zachwycona.
- Wspaniałą i piękną kobietą, która w pełni rozumie moją osobę. Też jest artystką, jak my. Z pewnością byś ją polubiła.
- Kiedy będę mogła ją poznać?
- Cierpliwości. Na wszystko przyjdzie odpowiednia pora. Na to również – uśmiechnął się pociągając ją w stronę krzeseł. – A co u Ciebie? Oprócz tego, że nagle znalazłaś się poza światem…
- Nie wiele. Wydałam kilka książek. Powinnam teraz pracować nad następną. Adam – przerwała spoglądając na James’a z obawą.
- Kim jest Adam?
- Moim chłopakiem. Tam..
- To tęsknota do niego sprawia, że mam wrażenie, że nic do niego nie czujesz czy coś innego?
- Kocham go – wyjaśniła próbując wymusić na sobie samej pewność siebie.
- Ale…?
- Ale w inny sposób. Mężczyzna, który mnie tu przyprowadził… To on jest właścicielem uczuć, które powinnam podarować Adamowi. Wiem, że nie powinnam…
- Iris – przerwał jej nagle chwytając jej dłonie w swoje. – Nigdy, przenigdy nie przepraszaj za miłość, za to, że kochasz. Miłość, to najpiękniejsze uczucie jakie dostaliśmy od Boga. Żałując, że się kocha, to tak, jakby się żałowało, że się żyje.
- Ale przecież to nie ma sensu. Ja wrócę, a Scott zostanie tutaj. Przywita mnie Adam, co mu powiem? ‘Przepraszam, ale kiedy spałam, zakochałam się w kimś innym, wiec dowidzenia’?
- Nie wyprzedzaj faktów kochanie. Skup się nad tym co tu i teraz. Wszystko uda się rozwiązać tylko po kolei.
- Śmierci nie przeskoczę nawet jakbym się nie wiem jak starała, to z nią nigdy nie wygram…
- Gdzie Twoja pewność siebie? Spryt i energia, którą zdobyłaś cały świat? Wykorzystaj tutaj to, co w Tobie dobre.
- Nie wiem już co we mnie dobre. – Na twarzy James’a pojawił się nieśmiały uśmiech. Jakby słowa przez nią wypowiedziane były właśnie tym, co chciał usłyszeć.
- Więc może powinnaś się nad tym zastanowić? Odszukać się pośród tak wielu Twoich kopii?
- Prawdziwa Iris umarła wraz ze swoim dziadkiem. Jedyną osobą, która rozumiała ją w pełni. – W oczach dziewczyny pojawiły się łzy, których nawet nie próbowała ukrywać. James jednym, delikatnym ruchem dłoni wytarł jej twarz i mocno do siebie przytulił.
- Moje ciało umarło. Nie ja. Inaczej przecież by mnie tu nie było. Zawsze byłem przy Tobie, mimo, że nie zdawałaś sobie z tego sprawy. Pamięć o bliskich nam osobach, ma niewyobrażalną moc…
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Sob Sie 16, 2008 4:16 pm

Część 2

Nie skomentowała tych słów w żaden sposób mimo, że poruszyły ją i dały wiele do myślenia. Kolejny raz rozprawę i analizę takich rzeczy zostawiła na niesprecyzowane ‘później’. Teraz chciała się po prostu nacieszyć nawet samym jego widokiem.
Nie wiedziała ile czasu minęło i nie dbała też o to. Pożegnanie się ze swoim dziadkiem było dla niej niczym ponowne przeżywanie jego śmierci. Żadne słowa czy zapewnienia, że jeszcze się zobaczą nie zdawały egzaminu. Poczuła się znowu jak mała dziewczynka, na wskroś przerażona końcem wakacji i powrotem na przedmieścia Londynu. Wychodziła po schodach szybkim krokiem, w ogóle się nie oglądając za siebie. Nie chciała poczuć tej nieodpartej chęci zatopienia się w ramionach swojego dziadka raz jeszcze…


Chciałabym móc przekazać wam chociaż małą cząstkę tego wszystkiego, co ogarnęło moim sercem, kiedy zobaczyłam go przy tej sztaludze. W jego oczach znowu można było zobaczyć życie. Biło z niego to znajome ciepło i przez moment przeniosłam się do czasów, kiedy byłam małą, niewinną dziewczynką, która żyła tylko po to, by spędzić z nim te dwa miesiące wakacji z dala od wszystkiego i wszystkich z którymi musiała się borykać w Londynie. Gdybym miała powiedzieć jak wygląda wolność, moja wolność… Określiłabym ją jako wysokiego, siwego staruszka o pięknych oczach, zadbanych dłoniach i wąsach, które zawijają się mu pod nosem w zabawny sposób. Pachnie dobrym tytoniem i rumiankiem, dzięki szamponowi do włosów jaki od zawsze używa. Kiedy mówi, nie sposób jest go zignorować, dociera bowiem swoimi słowami w najciemniejsze zakamarki serca i rozjaśnia je swoim uśmiechem. Tak, jeszcze uśmiech. Moja wolność śmieje się najcudowniejszymi dźwiękami, które długo zostają gdzieś w podświadomości. Kojarzy się tylko z tymi dobrymi rzeczami, a złe oddala w niepamięć…
Od tego momentu stał się kolejnym powodem dla którego mogłabym tam zostać na wieczność. Pewnie gdyby mnie wtedy ktoś zapytał, kazał podjąć decyzje… zostałabym, bez wahania. Zostałabym na zawsze i byłabym szczęśliwa! Z dziadkiem i Scott’em. Tylko z nimi, pośród piękna tego miejsca. Nikt jednak nie kazał mi wybierać. Na jakikolwiek wybór, było jeszcze sporo za wcześnie…
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by ultraviolet Sob Sie 16, 2008 4:37 pm

Cudowne White :*
Pełne tej Twojej magii... Jak zwykle. Smile
Wspaniały rozdział. <3
ultraviolet
ultraviolet

Liczba postów : 2002
Join date : 08/05/2008
Age : 29
Skąd : Warszawa

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Sob Sie 16, 2008 6:36 pm

dziękuje słoneczko :*:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Oldź Sob Sie 16, 2008 8:14 pm

To jest piękne, cudne, wspaniałe, znakomite... Nawet żadne z tych słów nie określa tego co czuję. Brak mi słów. Może moje milczenie bardziej wyrazi to co chcę przekazać, bo polski słownik jest chyba za bardzo ubogi :*: .
Oldź
Oldź

Liczba postów : 709
Join date : 03/05/2008
Age : 33
Skąd : Kropka na mapie

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Sob Sie 16, 2008 8:14 pm

:kwiatek: dziękuje :*:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by naciak Nie Sie 17, 2008 2:46 am

no to teraz JA. xDD

no to tak. mówisz że chcesz ocen dobra.
kocham to opowiadanie bo tutaj AKCJA NIE JEST ZA SZYBKA! wszystko jest na miejscu, wszystkie dzieje się w normalnym tempie, tempie w jakim toczy się życie. nie hop siup jestem tam a potem siiium i już jestem gwiazdą/ideałem/trupem.
ogólnie rozdział mi się podoba.
jak zawsze te ostatnie słowa. mają taką magię w sobie. [nie, nie magię z Harrego Pottera, inną.]

i jeszcze jedno.
TE słowa: Mężczyzna, który mnie tu przyprowadził… To on jest właścicielem uczuć, które powinnam podarować Adamowi. Wiem, że nie powinnam…
- Iris – przerwał jej nagle chwytając jej dłonie w swoje. – Nigdy, przenigdy nie przepraszaj za miłość, za to, że kochasz. Miłość, to najpiękniejsze uczucie jakie dostaliśmy od Boga. Żałując, że się kocha, to tak, jakby się żałowało, że się żyje.

niesamowicie do mnie przemówiły.
nawet nie wiem dlaczego aż tak bardzo.
naciak
naciak

Liczba postów : 5520
Join date : 27/03/2008
Age : 30
Skąd : Gdynia.

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Nie Sie 17, 2008 3:45 am

dziękuje naciaczku :*: cieszę się niezmiernie że Ci się podoba. tutaj za dużo ważnych jest szczegółów żebym mogła się spieszyć.... i wychodzi że pomysł z daniem wam odetchnąć okazał się trafny! super Very Happy
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Rose Nie Sie 17, 2008 1:48 pm

po raz kolejny sie powtórze i bede to robić chyba zawsze po czeczytaniu jakiegoś twojego dzieła :

niesamowite, chwytające za serce, wymowne, piękne, lekkie i przyjemne... mam mówić dalej ? moge tak w nieskończoność

czekam na ciąg dalszy ;****
Rose
Rose

Liczba postów : 642
Join date : 01/05/2008
Age : 34
Skąd : tam gdzie niebo i piekło tańczą razem w świetle księżyca...

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Nie Sie 17, 2008 2:03 pm

dziękuje :kwiatek:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Dorota_Girl Nie Sie 17, 2008 2:11 pm

dziwnie się poczułam, czytając ten odcinek. Sama nie wiem.. ale rozumiem Iris. Może nie do końca, ale jednak. W tym odcinku naprawdę się utożsamiłam z bohaterką.

White, potrafisz przemawiać do czytelników :*: Człowiek mimowolnie chce się zastanawiać nad sensem niektórych zdań, słów.

No cudnie Smile
Dorota_Girl
Dorota_Girl

Liczba postów : 2444
Join date : 28/03/2008
Age : 31
Skąd : six feet from the edge.

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Nie Sie 17, 2008 2:58 pm

Dziękuję, cieszę się niezmiernie że czujecie to co piszę :*: :kwiatek:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Sheemeka Nie Sie 17, 2008 3:29 pm

A ja postarma się dziś wieczorkiem przeczytać :*: Po recenzjach już się napaliłam Very Happy
Sheemeka
Sheemeka
Mrs. Quincy
Mrs. Quincy

Liczba postów : 5596
Join date : 04/06/2008
Age : 28
Skąd : Toruń

http://www.myspace.com/sheemeka

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Nie Sie 17, 2008 3:38 pm

spoko :*:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Gwiazdeczka Nie Sie 17, 2008 9:05 pm

Dobrze wiesz, co ja myślę o tym całym opowiadaniu jak i o tym odcinku ( pamiętam jak nie mogłyśmy się zdecydować na to miejsce gdzie Iris ma się spotkać z dziadkiem :leze!: ), ale co mi tam - powtórzę Wink To jest tak cholernie magiczne, że aż nie potrafię znaleźć słów, które mogłyby to w najlepszy sposób opisać. Ten fragment, który już zacytowała Naciak... wędruje do zbioru moich cytatów White & Patsy :serduszka: I cóż mam więcej rzec? Tak trzymaj! :*:
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Nie Sie 17, 2008 9:37 pm

jeju dziękuje :*:* też pamiętam te poszukiwania :leze!: "nie nie to zbyt typowe, to musi być miejsce które można by było spotkać ostatnie w piwnicy...

jezioro?

nieee już jest.

góry?

nieee w koło mają góry po co one w piwnicy..." :leze!:

Ten fragment, który już zacytowała Naciak... wędruje do zbioru moich cytatów White & Patsy serduszka

dziękuje, dziękuje, dziękuje, dziękuje, dzięęęęęęęęęekujeeeeeeeeeeeeee!!!! nawet nie wiecie ile coś takiego dla mnie znaczy! :*:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by naciak Pon Sie 18, 2008 1:29 am

Zbiór cytatów White, hm.
może też założę.
oczywiście pierwszym cytatem będzie ten: :leze!: xD
naciak
naciak

Liczba postów : 5520
Join date : 27/03/2008
Age : 30
Skąd : Gdynia.

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Pon Sie 18, 2008 2:16 am

:leze!: to musi być jako 1 :leze!:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Lockit Pon Sie 18, 2008 8:55 am

juz zabieram się do czytania :*:
Lockit
Lockit

Liczba postów : 1943
Join date : 18/05/2008
Age : 28
Skąd : Bełchatów

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Lockit Pon Sie 18, 2008 9:05 am

boskie. takie magiczne. a to spotkanie Iris z dziadkiem. wyciska łzy z oczu :*:
Lockit
Lockit

Liczba postów : 1943
Join date : 18/05/2008
Age : 28
Skąd : Bełchatów

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Sheemeka Pon Sie 18, 2008 10:41 am

ja dopiero przeczytałam połowę, ale już niedługo przeczytam więcej bo wczoraj nie zdążyłam :*:
Sheemeka
Sheemeka
Mrs. Quincy
Mrs. Quincy

Liczba postów : 5596
Join date : 04/06/2008
Age : 28
Skąd : Toruń

http://www.myspace.com/sheemeka

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by dzuzka86 Pon Sie 18, 2008 11:55 am

kochana kobietko. zauważyłam, iż zastosowałaś wspomniane przeze mnie poprawki. i od razu przyjemniej się czyta (przynajmniej mi). nie mam zastrzeżeń do tego rozdziału. czekam na szybkie dostarczenie mi wszystkich odcinków z zakończeniem Wink). pamiętasz jak było z czytaniem sąsiadko ładnych kilka lat temu?? kto był pierwszym krytykiem?? i pamiętaj "przecież cie lubię to mogę się spalić" Wink)))))))))))))))))))))))))))))))))))
pozdrawiam

dzuzka86

Liczba postów : 5
Join date : 04/05/2008

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Mrs White Pon Sie 18, 2008 1:12 pm

hehehe! cieszę się że się podobało... :*: :kwiatek:

no jasne że pamiętam... łyżeczka i się waliło w rurę :leze!: ostatnio próbowałam tam znaleźć jeden moment, ale no... nie mogłam :leze!: za dużo tego... boże nas tam chyba wszystko dopadło :leze!:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by PatsyGirl Pon Sie 18, 2008 7:17 pm

- Nie wiem już co we mnie dobre. – Na twarzy James’a pojawił się nieśmiały uśmiech. Jakby słowa przez nią wypowiedziane były właśnie tym, co chciał usłyszeć.
- Więc może powinnaś się nad tym zastanowić? Odszukać się pośród tak wielu Twoich kopii?
:milosc:

Magiczny rozdział White & Patsy
Nie wiem za bardzo, co innego mogłabym napisać oprócz tego, że jak zwykle sprawiłaś, iż świat stanął w miejscu i mogłam przez chwilę stanąć obok Iris i jej dziadka i zobaczyć wszystko własnymi oczyma. Tylko nielicznym udaje się ukazać wszystko tak, aby czytelnik mógł odnieść wrażenie, że może przeniknąć przez umysł bohaterów. Tobie się to udało. Wink :*
PatsyGirl
PatsyGirl
Mrs. Leto
Mrs. Leto

Liczba postów : 5911
Join date : 26/03/2008
Age : 32

http://www.patsy-girl.blog.onet.pl

Powrót do góry Go down

"The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6 - Page 5 Empty Re: "The Other Life Of Mine" - ROZDZIAŁ 6 str 6

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach