sweetthink
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

+11
mysweettime
naciak
Lockit
Laffy
Shout
PatsyGirl
Gwiazdeczka
Lipciaaaa
Oldź
addiek
Mrs White
15 posters

Strona 5 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Sro Wrz 10, 2008 9:02 pm

Część 2
--------

Kiedy zeszli wreszcie na dół wciąż rozpromienieni i wciąż tęskni swoich ramion Edward rozmawiał przez telefon. Od razu zwrócił ich uwagę przez chód, którym przemierzał salon z jednego jego krańca na drugi. Zanim jednak doszli do niego odłożył telefon i popatrzył na obojga z tak wielkim niepokojem, że serce Layli zaczęło bić nerwowo.

- Coś się stało? – zapytał równie zmartwiony Istral.
- Niestety pojawiły się kłopoty, o których żadne z nas nie pomyślało. Do policji w Nowym Yorku zostało zgłoszone Twoje zaginięcie. Ludzie z którymi pracowałaś dowiedzieli się o pożarze w Twoim domu i nie mogąc się z Tobą skontaktować, poszli na policje. Bardzo mi przykro, że pominęliśmy tą sprawę, powinienem był zwrócić na to uwagę… Po tylu wiekach, to powinno być pierwszym czym powinniśmy się zająć. – Layla próbowała jak najszybciej zebrać myśli jednak wydawało jej się to niemożliwe.
- I co teraz? – zapytała jeszcze nie będąc do końca pewną tego co się dzieje.
- Teraz… będziesz musiała wybrać. – Nie podobały jej się te słowa. Wybór od zawsze wydawał jej się jednoznaczny z uzyskaniem czegoś, ale i przy tym utratą innej rzeczy i przez tą świadomość nie potrafiła w spokoju słuchać wyjaśnień Edwarda. Nieświadoma tego co robi zaczęła nerwowo skubać skórki przy paznokciach, co natomiast nie umknęło uwadze Istrala. Od razu zaplótł swe palce w jej, by nie mogła zrobić sobie krzywdy. On doskonale wiedział jaki wybór ma na myśli jego ojciec i bał się tego, co wybierze. – Nie możemy tego zgłoszenia od tak zostawić. Oni będą Cię szukać i któregoś dnia ktoś Cię odnajdzie, a wtedy będziemy mieli wszyscy kłopoty. Musisz teraz zdecydować czy chcesz, byśmy załatwili tą sprawę ostatecznie, czy może pragniesz jeszcze jakiegoś czasu dla swoich bliskich. Któregoś dnia będziesz musiała zniknąć, na zawsze. Innego sposobu nie ma. To co się stało, ten pożar jest jakby niebyło idealną sytuacją na Twoje zniknięcie, jednak myślę, że sama powinnaś zadecydować co zrobić, bo to Twoje życie. Prosiłbym Cię tylko o szybką decyzje. Chciałabym to jak najszybciej załatwić, a i tak jesteśmy sporo opóźnieni z działaniem.
- Rozumiem – odparła wstrząśnięta, ze zmarszczonymi brwiami, wpatrzona w podłogę. – Dajcie mi 10 minut – puściła dłoń Istrala i zaczęła iść w stronę drzwi wychodzących na ogród. Kiedy poczuła, że idzie za nią obejrzała się i oznajmiła z lekkim uśmiechem. – Chciałabym pójść sama.

Wycofał się natychmiast spoglądając na nią z uczuciem. Chciał z nią iść i mieć pewność, że podejmie odpowiednią decyzje, jednak postawiła sprawę na tyle jasno, że nie miał serca nalegać i przysparzać jej jeszcze więcej kłopotów. Wrócił więc do salonu gdzie Edward opowiadał właśnie wszystko Charline. Kiedy go zobaczyli lekko się zdziwili, co od razu wyjaśnił.

- Chciała być sama.

Nie mówiąc nic więcej usiadł na sofie i schował swoją twarz w dłonie, by ukryć zdenerwowanie jakie odczuwał. Nie minęła nawet minuta odkąd wyszła z pokoju, a on już się niecierpliwił. Charline usiadła obok niego i delikatnie pocierała jego plecy swoją dłonią.

- Wszystko będzie dobrze, na pewno z nami zostanie. Nie martw się.

Oh, gdyby wiedziała czego tak naprawdę się boi… Doskonale wiedział, jakiego zdania są jego rodzice i w przypadku potwierdzenia ich wyboru nie będzie miał ani jednego z nich po swojej stronie. Piekło dopiero miało nadejść…

Layla skierowała swoje stopy na piękną polane otoczoną z dwóch stron drzewami, z widokiem na dwór. Musiała tu przyjść by kompletnie się odciąć od wszystkiego i w spokoju rozważyć tą sprawę. Rozłożyła się jak długa na trawie i wpatrywała się w chmury, które co rusz przysłaniały słońce. Nie odczuwała dyskomfortu przez zimną trawę czy chłodny wiatr, który muskał po jej policzkach zapowiadając deszcz. W innych okolicznościach pomyślałaby, że do szczęścia brakuje jej tylko Istrala u swojego boku. Ale nie dzisiaj… Dzisiaj brak jego obecności była konieczna do podjęcia tej decyzji. Doskonale wiedziała z czym to wszystko się wiąże i pragnęła by ukochane przez nią spojrzenie Istrala, jego dotyk czy głos nie miało wpływu na jej myśli, o ile to w ogóle było możliwe.
Nie miała rodziny za którą mogłaby tęsknić i która tęskniłaby za nią, opłakiwała jej zniknięcie. Tylko tych kilku przyjaciół z pracy, którzy przejęli się jej zniknięciem tak bardzo, że aż postanowili zainterweniować. Była pewna, że wiadomość o jej śmierci czy porwaniu wstrząsnęłaby nimi, jednak kiedyś to musiało nastąpić i nie była pewna, czy mogłaby ich na to skazać drugi raz, za parę lat. Sytuacja jaka wynikła naprawdę zdawała się być idealna i już nigdy może nie być następnej tak dogodnej, by wszyscy mogli odetchnąć z ulgą.

Nie wytrzymał aż sama wróci. Wiedział, że nie powinien jej szukać i dać jej czas o jaki prosiła, ale to było od niego silniejsze. Szybkim krokiem wyszedł do ogrodu i zaczął rozglądać się za jej postacią. Nagle dostrzegł ją leżącą na trawie i w jednym momencie zdenerwowanie ustąpiło miejsca przerażeniu. Podbiegł do niej szybko i uklęknął przy niej. Nawet go nie usłyszała przez co kiedy dotknął jej twarzy wzdrygnęła się przestraszona.

- Nic Ci nie jest? Myślałem, że coś się stało – wyjaśnił gładząc jej włosy.
- Wszystko w porządku. Chciałam tylko się odprężyć – oznajmiła podnosząc się lekko, by móc oprzeć się o niego i poczuć jego dłonie oplatające jej brzuch. – Możesz mi odpowiedzieć na dwa pytania? Potrzebuje tego…
- Oczywiście. Możesz pytać o wszystko.
- Kochasz mnie?
- A wątpisz w to? – opowiedział pytaniem zupełnie zbity z tropu. Nie potrafił powiązać go z tym wszystkim nad czym miała się zastanowić.
- Po prostu odpowiedz mi.
- Oczywiście, że Cię kocham.
- Chcesz mnie przy sobie już zawsze? Na wieczność? – Była spokojna. Leżała w jego ramionach z zamkniętymi oczami, a na jej ustach malował się błogi uśmiech.
- Wieczność z Tobą wydaje mi się o wiele za krótka skarbie – wymruczał jej do ucha podarowując jej przy tym delikatnego całusa i przyciągając ją do siebie jeszcze bliżej.
- Więc możemy już iść do Twojego taty. – Nieoczekiwanie wstała i zaczęła iść w kierunku dworu, zupełnie nie dbając o to, czy Istral idzie za nią.
- Ale poczekaj, co postanowiłaś?
- Zobaczysz – mruknęła jedynie przyśpieszając kroku.

Czuła się dziwnie podekscytowana. Wiedziała, że decyzja jaką podjęła jest najlepszą jaką można było podjąć w jej sytuacji. Jednak dostała od swojego ukochanego zapewnienie i teraz już nic nie było wstanie odwieźć ją od podjętej decyzji. Weszła pewnie do salonu, gdzie wciąż siedział Edward i Charline poczym z lekkim uśmiechem oznajmiła.

- Postanowiłam tego nie ciągnąć przez następnych kilka lat. To nie ma sensu. I tak muszę zniknąć z ich życia i im szybciej tym lepiej dla każdej ze stron.

Charline od razu podeszła, by ją objąć. Jej słowa niezmiernie ją ucieszyły. Nie wyobrażała już sobie tego domu bez Layli. Nie minęło wiele czasu odkąd się w nim pojawiła, jednak zdążyła się już wrosnąć w jego mury. Jak i w serce Charline. Przez lata była tu jedyną kobietą, nie licząc Jane i jej córek. Ale z nimi to było coś innego. Layla stała się dla niej rodziną już pierwszego dnia. Zawsze marzyła a córce i ją właśnie widziała w ukochanej swojego syna. Nawet bała się myśleć jak bardzo cierpiałaby, gdyby postanowiła jednak ich opuścić.
Edward od razu wstał, również wyraźnie zadowolony z tej decyzji i zaczął powolnym krokiem kierować się w stronę telefonu. Trzeba było działać natychmiast…

- Zadzwonię więc w parę miejsc…
- Nie! – warknął nagle Istral stojący tuż za Laylą.

Wszystkich spojrzenia skierowały się właśnie na niego. Nikt nie był zdolny do odczytania uczuć z jego twarzy. Był spięty i zdenerwowany. Jednak nie tak jak dotąd go widywano, z czarnymi oczami, dyszącego wściekle. Jego oczy wciąż były błękitne, a oddech stały co jeszcze bardziej ich zastanawiało. Wodził swoim wzrokiem po nich wszystkich czekając na jakieś ich słowa. Nikt jednak nie wiedział co powiedzieć, dlatego westchnął głęboko na ich pytające spojrzenia i zwrócił się do Layli kładąc swoje dłonie na jej ramionach.
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Lockit Sro Wrz 10, 2008 9:12 pm

no ale nieeeeeee.... nie w tym momencie.... Wink

jestem zaskoczona, że kolejny odcinek tak szybko, to chyba jest jakiś ogromny napływ weny Smile
Lockit
Lockit

Liczba postów : 1943
Join date : 18/05/2008
Age : 28
Skąd : Bełchatów

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Sro Wrz 10, 2008 9:17 pm

ja mam 10 skończonych :leze!:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by addiek Sro Wrz 10, 2008 9:24 pm

Nieeee!
Zdecydowanie za krótko -.-

xDDDD
BOSKO!
UZALEŻNIŁAM SIĘ xD
addiek
addiek

Liczba postów : 3610
Join date : 13/05/2008
Skąd : Łódź >.< \m/

http://www.lastfm.pl/user/adrynalyna

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Rose Czw Wrz 11, 2008 12:10 am

jezu przecież ja nie wytrzymam do następnego odcinka ;(
Rose
Rose

Liczba postów : 642
Join date : 01/05/2008
Age : 34
Skąd : tam gdzie niebo i piekło tańczą razem w świetle księżyca...

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Czw Wrz 11, 2008 3:38 pm

:*::*:

może wieczorem dostaniecie 5... ale to może... zależy czy dzisiaj coś napiszę czy nie :leze!: (musimy mieć jakiś zapas jak ta dzika wena z nas wyparuje hehe)
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by addiek Czw Wrz 11, 2008 3:48 pm

Daaaaaaj. xDDDDD
Proszę :*:
Błagam :*:
addiek
addiek

Liczba postów : 3610
Join date : 13/05/2008
Skąd : Łódź >.< \m/

http://www.lastfm.pl/user/adrynalyna

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Czw Wrz 11, 2008 4:06 pm

dobra... ale o 18. nie chcę decydować bez Oldź :*:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by addiek Czw Wrz 11, 2008 4:10 pm

Dobrze White & Patsy
addiek
addiek

Liczba postów : 3610
Join date : 13/05/2008
Skąd : Łódź >.< \m/

http://www.lastfm.pl/user/adrynalyna

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Czw Wrz 11, 2008 6:55 pm

5


- Nie możesz tak zniknąć skarbie. Nie teraz…
- Dlaczego nie? Przecież to najlepsza okazja jaka kiedykolwiek – wtrącił Edward jednak Istral szybko mu przerwał, tym razem już z większą, typową dla niego furią…
- NIE! – spojrzał na swojego ojca wrogo poczym powrócił do Layli zmieniając swój wyraz twarzy. – Jeszcze masz trochę czasu. Normalnego życia, które powinnaś ciągnąć ile tylko się da. Zdajesz sobie sprawę, że później nie ma odwrotu? Będziesz dla nich martwa…
- I tak kiedyś będę dla nich martwa, tak być musi, wiec po co czekać?
- W Nowym Yorku jest całe Twoje życie, Layla. Praca, którą tak kochałaś…
- Mogę pracować tutaj, czy w każdym innym miejscu do którego z biegiem czasu będziemy musieli się przenieść. – Wydawała się pomyśleć o wszystkim co bardzo zmartwiło Istrala. Miał swoje własne powody dla których pragnął by ta sprawa skończyła się inaczej, ale przecież nie mógł jej tego powiedzieć wprost. Jedynie Charline obserwując całą tą scenę doskonale wiedziała o co tak naprawdę mu chodzi. Szanowała jednak jego uczucia za mocno, by teraz wtrącić się do tego. To były ich sprawy, ich uczucia i wiedziała, że sami muszą dojść do porozumienia. Miała jedynie nadzieje, że takim zachowaniem jej nie zrani… - A moje życie jest przy Tobie. Nic innego nie może z tym konkurować. I nigdy nie będzie mogło – dodała szybko.

Istral ujął jej twarz w dłonie i delikatnie pocałował. Te słowa tak bardzo go cieszyły, ale nie mógł jej na to pozwolić. Jeszcze nie teraz. Oddałby wszystko za moc zajrzenia w przyszłość, bądź chociaż jakąś godną zaufania wskazówkę, mówiącą o tym, że wszystko będzie dobrze i już nigdy i nic ich nie rozdzieli. Jednak w nim samym nadal żyła ta świadomość kim Layla jest. W połowie Celestine. Był pewien, że wtedy, lata wcześniej kiedy ona żyła kochała go szczerze i prawdziwie. Tak samo jak teraz był pewny, że to uczucie w jej duszy nigdy nie zginęło, ale co z Laylą? Co z tą jej częścią, która już nie należała do Celestine? Częścią, do której ona dostępu nie miała, ani władzy nad nią. Nie potrafił zaryzykować i nie mógł na to ryzyko narażać Layli.

- Kochanie, proszę. Zaufaj mi. Jest tyle rzeczy, które przez następne lata moglibyśmy zrobić, gdybyśmy po prostu wszystko odkręcili i uspokoili Twoich przyjaciół. Wcale nie musisz znikać już teraz i tracić ich tak szybko. Kiedyś możesz żałować, że nie dałaś wam więcej czasu…

I wtedy pojęła. Dwa słowa, które dały jej całkowity obraz tego, dlaczego tak bardzo upiera się nad odkręceniem wszystkiego i pozostaniu w ‘normalnym’ świecie jeszcze przez kilka lat. „Możesz żałować…”. Jej serce w jednym momencie rozpadło się na drobne kawałki, które uderzyły o parkiet powodując bolesny dla jej uszu huk. Nie chciał jej na wieczność, a przynajmniej nie był tego tak pewny, jak mówił, że jest. Dla niego jeszcze wszystko mogło się zmienić. Nie zdawała sobie nawet sprawy, że jej oczy zaszły łzami, a jej ciało powoli wyrywa się z jego uścisku. Za bardzo była pochłonięta swoimi myślami, by nad tym zapanować…

- Layla? – zaczął nerwowo widząc jej reakcje. Nie rozumiał skąd te łzy, ale nienawidził tego widoku…
- Tobie wcale nie chodzi o to, że mogę żałować, że z nimi nie zostałam dłużej, prawda? – wyszeptała cicho nie kryjąc ani bólu, ani zdziwienia w swoim głosie. Chciał jej dotknąć, ale wyrwała swoją rękę i odsunęła się od niego jeszcze dalej, dlatego nawet już nie próbował się zbliżyć. – Ty nie jesteś pewien czy ja w ogóle tu zostanę, czy zostanę z Tobą na wieczność… Nie wiesz, czy nie zmienisz zdania i nie chcesz mi psuć życia…
- Nie skarbie, to nie tak…
- Rozumiem – przerwała mu spoglądając na zszokowanego Edwarda. – Więc wyjaśnimy im wszystko. Pójdę na górę. Przepraszam.

Wybiegła w pośpiechu nie słysząc nawet Istrala, który wołał za nią i błagał, by poczekała. Pierwszy raz odkąd się tu znalazła pragnęła samotności. Wręcz potrzebowała jej. Nie była wstanie nawet dłużej na niego patrzeć. Wiedziała, że musi zniknąć z zasięgu ich spojrzeń jak najszybciej, póki jeszcze w miarę potrafi nad sobą zapanować. Kiedy zatrzasnęła za sobą drzwi niemal od razu, łzy nabrały na sile pokrywając jej policzki. Z początku usiadła na łóżku tłumiąc szloch i odchyliła swoją głowę do tyłu jakby to miało pomóc w odgonieniu bólu. Po chwili jednak położyła się na łóżku i owinęła się kocem. Skuliła się tak, że spokojnie mogła swoim czołem dotknąć kolan. Deszcz, który wyczuła leżąc na trawie już mocno padał, a jego krople uderzały o szyby co wydawało się dla niej odpowiednią muzyką oddającą jej samopoczucie. Żyła dotąd w naiwnej wierze, że ktoś taki jak on może ją pokochać i to na wieczność, że może stać się dla niego czymś najważniejszym na świecie, czymś… czym on jest dla niej. Tymczasem wszystko kiedyś się skończy. Zaczęła już rozumieć skąd jego reakcja na wspomnienie Charline o weselu. Nigdy bowiem do niego nie miało dojść. Być może poczuł coś na chwilę, ale nie jest to tak silne, by ofiarować siebie na zawsze…
Pomyślała, że powinna teraz zacząć się pakować i po prostu zakończyć to za niego, zanim jej serce całkowicie umrze z żalu. Próbowała nawet zmusić swoje ciało, by wstało i zaczęło zbierać jej rzeczy, ale nie mogła. Czuła jego zapach, który pozostał po wspólnych nocach i on trzymał ją w szczelnych kleszczach nie dając szansy na ucieczkę. Nie mogła go zostawić i wyjechać. Nie mogła dać sobie szansy na ocalenie. Wiedziała, że utrata Istrala równa się z jej śmiercią, że nic nigdy nie będzie już takie samo jak wcześniej. Chęć życia jednak miała się nijak do potrzeby jego miłości nawet jeśli ma to potrwać tylko jeszcze jeden dzień, miesiąc czy rok.
Będzie dobrze… Wszystko będzie dobrze… Powtarzała sobie w kółko próbując się uspokoić. Decyzja zapadła. Nie potrafiłaby teraz wyjść i nigdy go już nie zobaczyć, nawet jeśli w chwili kiedy on to zrobi, jej życie faktycznie się skończy. Nie miała pojęcia ile czasu ma jeszcze u jego boku, ale wiedziała, że przeżyje to najlepiej jak się da…
Kiedy wszedł do pokoju była już w miarę spokojna, a jej twarz zdołała wyschnąć od łez. Nie ruszyła się jednak. Nadal leżała skulona, okryta kocem i wpatrzona w gałęzie drzew, które wiły się groźnie przez wiatr, który jak jej myśli i uczucia nie potrafił się uspokoić. Czuła jak kładzie się koło niej, by chwilę później wtulić się w jej znieruchomiałe ciało. Przez chwilę, która dla obojga była wiecznością nic nie mówił. Pocierał jedynie jej ramie, jakby chciał ją ogrzać. Ale jej nie było zimno. Nic nie czuła. Ani zimna, ani ciepła. Jedynie czystą obojętność. Mogło być w pokoju minus 20 stopni lub plus 40 i tak nie wywarłoby to na niej żadnego wrażenia.


Ostatnio zmieniony przez Mrs White dnia Czw Wrz 11, 2008 6:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Czw Wrz 11, 2008 6:56 pm

Część 2
-------

Wiedział, że nie śpi i wiedział także, że cierpi. Jego serce wiło się w agonii patrząc na cierpienie jakiego jest powodem. Jak mógł być tak strasznie głupi sądząc, że zdoła ukryć te wszystkie uczucia i obawy przed nią i jak mogła pomyśleć, że boi się że sam zmieni zdanie? Ból i złość mieszały się w jego sercu jak oszalałe. Godzina, którą spędził na dole była najdłuższą męczarnią na jaką został skazany. To Charline zabroniła mu biec za nią i nakazała dać jej chwilę samotności. Nawet Edward rzucał przez ten czas w jego stronę zabójcze spojrzenia i kilka razy powtórzył „To niewłaściwe myślenie, synu.” Co mimo wszystko w jego ustach było oznaką wielkiego przejęcia się tym co się stało. Jego rodzice wydawali się mu tacy wszystkiego pewni… Jakby ich los był już przesądzony. Dlaczego więc było w nim tak wiele obawy, a teraz tego żrącego bólu, który wił się w jego żyłach, wbijał nóż w serce przy każdym oddechu? Tego właśnie chciał jej oszczędzić, bólu. I oto patrzy na efekt swoich działań. Wchodząc na górę bał się jak jeszcze nigdy dotąd. Bał się, że zastanie ją już praktycznie spakowaną, szukającą jedynie jeszcze kilku rzeczy… Ale ona wciąż tu była. Pozwoliła się mu przytulić…

- Skarbie – zaczął a jego głos nieznacznie się złamał. Słysząc go zamknęła oczy i zacisnęła mocno swoje powieki, by łzy już się w nich nie pojawiły. Teraz musiała być silna, musiała zapomnieć o wszystkich i cieszyć cię. Cieszyć się wszystkim, co jeszcze jej zostało. – Tak bardzo mi przykro. Naprawdę nie chciałem, żeby to tak wyszło i nie mam pojęcia jak mogę cię przeprosić. Nigdy, nawet na moment nie pomyślałem, że mógłbym przestać Cię kochać, uwierz proszę…

„Kłamca!” Krzyczała w swoich myślach, niezdolna do wypowiedzenia tego nagłos. Gdyby mówił prawdę nigdy nie miałby żadnych obaw względem ich przyszłości, a takie właśnie miał i była tego pewna, bo jak inaczej wytłumaczyć jego zachowanie? Kocha w niej zapewne jedynie tą duszę Celestine i dla niego jest to sporo za mało jak na wieczność… Innego wytłumaczenia nie ma.

- Przejdzie mi – wyszeptała obojętnie. – Daj mi tylko trochę czasu.
- Mam sobie iść?
- Jak chcesz…

Obiecała sobie, że nie będzie już na nic nalegać. Zagra po prostu w tę grę na jego zasadach, bo przecież i tak przegra, więc po co walczyć z nim? Niech robi, co uważa za słuszne skoro w konsekwencji i tak ma zostać sama, pogrążona jedynie w zabójczej tęsknocie do jego ramion. W tym jednym momencie modliła się by wyszedł, bo piekący żar znowu zalewał jej oczy, a to ostatnia rzecz jaką chciała by zobaczył. Jej łzy.

- Możesz na mnie spojrzeć? – zapytał po chwili ciszy odsuwając się nieznacznie by mogła swobodnie się odwrócić.

Przez moment wiedział, że się waha, dlatego położył delikatnie swoją dłoń na jej ramieniu i przyciągnął. Nie opierała się i moment później leżała już twarzą do niego. Nie patrzyła jednak na niego, co niezmiernie go zaniepokoiło. Chwycił więc delikatnie jej podbródek i podniósł do góry. W sypialni nie paliła się żadna lampka, jedynie światło pochmurnego dnia rozświetlało pokój na tyle, by dojrzał jej spuchnięte oczy, teraz na nowo mokre od łez.

- Płakałaś cały ten czas, nadal płaczesz…
- Nic mi nie jest.

Otarł delikatnie jej policzki i bardzo powoli, niepewnie zbliżył swoje usta do jej rozgrzanej twarzy. Widok jej w takim stanie stał się kolejnym z punktów na jego osobistej liście rzeczy „nie do wybaczenia” jaką skrzętnie kolekcjonował na przełomie ostatniego tysiąclecia. Przytulił ją mocno do siebie i czuł jak jej ciało drży. Zamknął swoje oczy i zacisnął szczęki tłumiąc tym samym swój własny ból, który odczuwał. Nie było teraz rzeczy na świecie której by nie zrobił tylko po to, by poczuła się lepiej. Ale wiedział, że jedyne co może zrobić, to czekać.
Layla nie chciała czekać. Chciała zapomnieć. Zatopić się w jego ustach i oddać zmysłom wodze nad nią. Podniosła swoją twarz i bez zastanowienia pocałowała go namiętnie, jak gdyby miał być to ich ostatni pocałunek. Opuszkami swoich palców wodziła po skórze jego pleców zapamiętując ich fakturę. Łzy ustały zasłonięte przez pożądanie i już nic nie było wstanie tego powstrzymać.
Leżąc później w jego ramionach czuła się już odrobinę lepiej. Nadal dotykał ją i całował jak wcześniej, nadal widać było w nim uczucia więc ich kres nie mógł przyjść tak szybko. Może miała więcej czasu u jego boku niż sądziła? Może nawet całe ludzkie życie? Z pewnością mieli dzisiejszy dzień i kilka następnych więc, nie pora na użalanie się nad sobą. Może… Istral podaruje jej wystarczająco dużo czasu, by zdołała go zatrzymać na zawsze? Łatwiej jej wtedy było szukać nadziei aniżeli wciąż wałkować to, co się stanie kiedy wreszcie jej szczęście dobiegnie końca…
Tuląc ją do siebie, gładząc jej nagie plecy nie potrafił przestać się uśmiechać. Nie był tylko pewien co ona czuje. Była taka cicha i skryta jak jeszcze nigdy dotąd, a on sam bał się cokolwiek powiedzieć. Ten jeden moment, krótka chwila w której bał się, że ją straci sprawiła, że wciąż jej mu było mało.

- Kiedy lecimy do stanów? – Jej głos przerwał tą ciszę. Brzmiał już w jego uszach spokojniej, co trochę go rozluźniło.
- Nie wiem. Powiedziałem Edwardowi, że damy mu odpowiedzieć, co robimy na kolacji.
- Możemy wszystko wyjaśnić, Istral. Jeśli tylko ma Cię to uspokoić. Miło będzie się z nimi znowu spotkać i później mieć możliwość się z nimi – przerwała uświadamiając sobie co chciała powiedzieć. Czy będzie musieć w ogóle się z kimkolwiek żegnać oprócz tych ludzi, którzy mieszkają w tym dworze? – pożegnać. Kiedy przyjdzie czas…
- Ja nigdy nie miałem prawdziwych przyjaciół Layla. Nigdy nie mogłem z nimi przeżyć życia, pomagać im najpierw w szkole, później w pracy, a następnie z ich własnymi dziećmi. Zawsze w którymś momencie musiałem się przenieść, zniknąć i nigdy więcej się do nich nie odezwać. Nie chcę, żebyś zrezygnowała z nich jeśli masz chociaż kilka lat na nacieszenie się jeszcze niemi. Nie patrz proszę na mnie, bo ja będę już z Tobą zawsze, a oni nie, nawet przez wzgląd na to, że w pewnym momencie zabierze ich śmierć, w przeciwieństwie do nas. – Jakiekolwiek były jego wcześniejsze powody teraz wszystko było szczere.

Niezliczoną ilość razy musiał opuścić ludzi, których kochał. Niezliczoną ilość razy obserwował z ukrycia jak zakładają rodziny, wychowują dzieci, starzeją się i umierają. I zazdrościł im tego jak niczego innego. Normalnego życia, bez obawy, że ktoś może domyśleć się prawdy. Po wielu wiekach ciągłych przeprowadzek, ciągłych wymówek, usprawiedliwień odejścia, oglądania śmierci ukochanych ludzi postanowił w ogóle ich nie poznawać. Ich strata zaczęła boleć go zbyt mocno. Z kilkoma z nich widział się zaraz przed ich śmiercią. Zjawiał się niespodziewanie i zawsze był postrzegany jako duch, jako marzenie, coś wyobrażonego. Wtedy mógł pozwolić sobie na szczerość i powiedzieć wszystko co go bolało. Tak panicznie chciał oddać im kawałek swojego życia, by mogli pożyć chociaż kilka lat dłużej… Zazdrościł im kruchości ciała, którego wewnętrzny zegar ustawiony był tak, by w którymś momencie się zatrzymać. Minuty jego życia nigdy nie były policzone. Ciągnąć się będą w nieskończoność, aż do końca świata, a może i dłużej?

- Przykro mi. Nie zdawałam sobie sprawy...
- Z wielu rzeczy nie zdajesz sobie sprawy, dlatego też upieram się nad tym, byś dała sobie jeszcze trochę tego normalnego życia, żebyś mogła się przygotować na to wszystko co Cię czeka. Nie potrafię Ci tego wszystkiego opowiedzieć w kilku zdaniach. Musiałbym mówić miesiącami… - Jak dobrze było znaleźć w tym wszystkim punkt zaczepienia, który był prawdziwy i nie mówił o żadnych jego wątpliwościach. Prawda była taka, że czekało na nią wiele zmian, wiele niewiadomych. Uczuć, których nigdy nie doświadczyła. Na to wszystko nie można było tak po prostu przystać, bez dokładnej znajomości tematu. Jej życie, jako nieśmiertelnej będzie jedynie marną częścią życia jako zwykła śmiertelniczka. Tyle zasad, którymi będzie musiała się kierować, tyle nie zapisanych nigdzie prawd, które będzie musiała przyjąć za swoje chcąc chronić swoją rodzinę…
- Dobrze – wyszeptała wtulając się w niego mocniej. – Będę słuchać. Zdaję się na Ciebie. Będę gotowa, kiedy sam uznasz, że naprawdę jestem, by przyjąć to wszystko – czuła się dziwnie. Z jednej strony coś jej nadal podpowiadało, że to jedynie dalsza gra z jego strony, jednak ta druga część nie potrafiła przyjąć do swojej świadomości, że Istral może tak perfidnie ją okłamywać. To wydawało jej się wręcz niemożliwe.

Leżeli w milczeniu dopóki Charline nie zapukała w drzwi ich sypialni oznajmiając, że zaraz będzie podana kolacja. Istral krzyknął, że zaraz zejdą, dlatego nawet nie ośmieliła się zajrzeć do pokoju. Była przekonana, że się pogodzili i była nawet wstanie przewidzieć jaki obraz malowałby się przed jej oczami gdyby weszła do sypialni. Porozrzucane ubrania i ich dwoje w swoich ramionach. Jej prawdziwa młodość była już daleko za nią, ale wiedziała, że pewne rzeczy są stałe. Dopiero się docierają, znają się tak krótko, że wcale nie było dla niej dziwne, w jaki sposób wybierają formę rozejmu. Wiedziała doskonale, może nawet lepiej od nich samych jak potężne uczucie ich połączyło i jak bardzo oddziałuje to na ich ciała, na ich pragnienia. I nie było to nic złego, jeszcze bardzo długo będą głodni siebie nawzajem. Jeszcze minie bardzo wiele czasu zanim prawdziwie pojmą, że wspólna wieczność przed nimi, to nie tylko słowa. Schodząc po schodach uśmiechała się do samej siebie, przywołując w wspomnieniach pierwsze lata spędzone z Edwardem. Ten żar, który w nich płonął tak mocno, że czasem nie byli zdolni ruszyć się ze swojego pokoju całymi dniami. ‘Najważniejsze, że została…’ myślała w duchu.


Ostatnio zmieniony przez Mrs White dnia Czw Wrz 11, 2008 6:59 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by marta Czw Wrz 11, 2008 6:57 pm

po 1 podziwiam was za to, że wam się chce to pisać :>
a po 2 za to, że to jest świetne !
marta
marta

Liczba postów : 1573
Join date : 11/06/2008
Age : 29
Skąd : waarszawa

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Czw Wrz 11, 2008 7:03 pm

Marta... cóż... chce nam się bo się w tym zakochałyśmy i obie kochamy pisać... tu nie ma słowa chce się czy nie... po prostu się nie da NIE pisać...

i jeszcze wam dan mały trailerek 6 odcinka...

Stracił pewną część jej, która była przy nim jeszcze rano i schodząc na dół, obejmując jej ciało ramieniem zastanawiał się, jaką cenę przyjdzie mu zapłacić, za swoją własną głupotę…

- Nie. Nie możemy tak zrobić! – uniosła się nagle. – Nie możemy tak po prostu kłamać i mieszać ludziom w głowach!

Mimo całego tragizmu tego dnia Istral szedł na górę lekko śmiejąc się na myśl, że oto nadeszła pora, po tylu wiekach, kiedy mężczyźni rodu Daves będą zmuszeni spać na kanapach.
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Laffy Czw Wrz 11, 2008 7:12 pm

;*

Nie powiem, ze wiesz... Bo wiem, że wiesz, że ja wiem, że ty wiesz.
Prawda? :*
Laffy
Laffy

Liczba postów : 1904
Join date : 31/03/2008
Age : 34
Skąd : P.Śl.

http://www.silentmon.fbl.pl

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Czw Wrz 11, 2008 7:13 pm

prawda :leze!: :*: :kwiatek:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by addiek Czw Wrz 11, 2008 7:15 pm

Jesteście nie-sa-mo-wi-te!
To jest przepiękne!
;D

Nie róbcie mi TAKIEJ ochoty na następną część, bo nie wytrzymam!
Jaką głupotę?!
Aaa!
addiek
addiek

Liczba postów : 3610
Join date : 13/05/2008
Skąd : Łódź >.< \m/

http://www.lastfm.pl/user/adrynalyna

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Czw Wrz 11, 2008 7:17 pm

sesese zobaczycie... :leze!:

:kwiatek:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Sheemeka Czw Wrz 11, 2008 7:19 pm

White kochana :*: i Oldź jak znajdę czasik to przeczytam wszytko od deski do deski :*:
Sheemeka
Sheemeka
Mrs. Quincy
Mrs. Quincy

Liczba postów : 5596
Join date : 04/06/2008
Age : 28
Skąd : Toruń

http://www.myspace.com/sheemeka

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by addiek Czw Wrz 11, 2008 7:22 pm

No bardzo zabawne, bardzo. foch
Tylko się położyć i brechtać.
addiek
addiek

Liczba postów : 3610
Join date : 13/05/2008
Skąd : Łódź >.< \m/

http://www.lastfm.pl/user/adrynalyna

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by kToSiEk Czw Wrz 11, 2008 9:09 pm

Nie no...
Nie da się opisać słowami.
Boskie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
kToSiEk
kToSiEk

Liczba postów : 939
Join date : 30/03/2008
Age : 30

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Rose Czw Wrz 11, 2008 10:58 pm

boże dzieki ci za takie wspaniałe pisarki ;] nawet najgorszy dzień potraficie zamienić w cudowny Wink


czekam na ciąg dalszy z zapartym tchem ;*
Rose
Rose

Liczba postów : 642
Join date : 01/05/2008
Age : 34
Skąd : tam gdzie niebo i piekło tańczą razem w świetle księżyca...

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by PatsyGirl Pią Wrz 12, 2008 3:22 pm

No! Zostałam w domu z bólem żołądka, to przynajmniej nadrobiłam te 3 odcinki xD

No sama nie wiem. Jak to wszystko czytałam jednym ciągiem, to modliłam się w duchu, żeby nikt mi nie przerwał, bo chyba bym zbeształa i "obrzuciła mięsem" :leze!:

Z każdym odcinkiem odczuwam niechęć do Layli za sam fakt, że jest z Istralem :leze!:

No i nie ma jak to sezamki na zgodę :leze!:

normalnie arrrr... White & Patsy

Więc chyba już nie muszę mówić, że mi się bardzo, bardzo, bardzo, bardzo...

...bardzo...

...bardzo podobało? White & Patsy :*:
PatsyGirl
PatsyGirl
Mrs. Leto
Mrs. Leto

Liczba postów : 5911
Join date : 26/03/2008
Age : 32

http://www.patsy-girl.blog.onet.pl

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Pią Wrz 12, 2008 10:45 pm

Patsy... błagam, tylko nie mięsem... :leze!:

no i... ty daj spokój Layli, przeznaczanie to nie zabawa! Razz

dziękujemy myszki:*:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by PatsyGirl Pią Wrz 12, 2008 10:49 pm

Jak następnym razem mi przerwiesz (ty wiesz już o czym mówię) to oberwiesz schabowym!

No ale ona taka perfekcyjna i milutka i ma takiego man'a u boku, co to sezamem nie gardzi... że nie mogę jej nie nie lubić xD
PatsyGirl
PatsyGirl
Mrs. Leto
Mrs. Leto

Liczba postów : 5911
Join date : 26/03/2008
Age : 32

http://www.patsy-girl.blog.onet.pl

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Pią Wrz 12, 2008 10:54 pm

:leze!:

Patsy... w jakimś następnym moim opowiadaniu dam ci główną rolę ok? :leze!:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 5 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach