sweetthink
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

+11
mysweettime
naciak
Lockit
Laffy
Shout
PatsyGirl
Gwiazdeczka
Lipciaaaa
Oldź
addiek
Mrs White
15 posters

Strona 2 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Sob Lip 12, 2008 8:50 pm

ty się nie śmiej z tych imion bo ja sobie języka o mało nie połamałam próbując wymyśle coś odpowiedniego! Rolling Eyes

prolog to praktycznie w większości dzieło Oldź ja nie umiem tak rymować Very Happy

cieszymy się że Ci się podobało i tak - Istral to ciacho!
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Nie Lip 13, 2008 6:35 pm

No więc po nieprzespanej nocy mamy dla was 2 odcinek Very Happy nie będę sie rozpisywała, bo nie ma potrzeby. Mamy nadzieję, ze wam sie spodoba :*:

ODCINEK 2




- Moje życie trwa już tyle, że sam nie zdołałbym policzyć ile już lat istnieję na świecie – mówiąc to spostrzegł, że Layla nadal siedzi kurczowo trzymając się za nogi. – Spokojnie, przecież cię nie ugryzę. Nie lubuję się w ludzkiej krwi, nie jest mi to do życia potrzebne. – Na te słowa Layla odrobinę się uspokoiła. – Nie poluję na ludzi, gdyż jestem trochę inny od pozostałych, podobnych do mnie stworzeń. W mojej rodzinie odkryto kiedyś potężną moc. Tak potężną, że zwykli śmiertelnicy toczyli walki na śmierć, aby tylko ją pojąć. Nikomu się nie udało nam tego odebrać, a mówię Ci, że niejeden próbował. – Powoli nad umyłem dziewczyny zapanowała ciekawość zastępując strach. – Tą mocą była nieśmiertelność. – Layla otworzyła usta ze zdumienia.
Jak on będąc nieśmiertelnym mógł stać się wampirem?
– Zapewne zastanawiasz się jak do tego doszło, że jestem wampirem? Nie zawsze byłem taki. Zacznijmy od początku. – Kobieta na znak, że jest gotowa przytaknęła. – Pochodzę z bogatej szlacheckiej rodziny. Wychowałem się wśród eleganckich komnat, drogich strojów, wystawnych uczt, a we wszystkim pomagała mi służba. – Chciała zapytać dlaczego teraz tego nie posiada, ale powstrzymała się i słuchała dalej. – Jednakże nie zależało mi na majątku. Wszelkie skarby oddałbym byle tylko znaleźć miłość. I znalazłem.
- Kim ona była? – Istral został nieco zaskoczony tym pytaniem, ale ucieszył się, że rozmówczyni na tyle poczuła się swobodnie, aby pytać.
- Była niewiastą z zaprzyjaźnionego rodu. Idealna kandydatka na żonę. Umiała malować i grać na fortepianie. Nigdy wcześniej nie spotkałem takiej.
- Była ładna?

Nie powinna była tego robić. To było bowiem ostatnią rzeczą o jaką chciał być wtedy zapytany. Mimo tego skusił się spojrzeć na nią chociaż przez chwilę. To był kolejny błąd, tym razem po jego stronie. Wszystkie wspomnienia powróciły i z ogromną siłą zadały mu cios prosto w serce. Czuł jakby widział ją właśnie teraz, przed sobą, blisko. Jakby dzieliło ich tylko kilka centymetrów. Jakby mógł ją wziąć w ramiona i powiedzieć jak bardzo ją kocha i tęskni. Nie. To nie była ona. Miała jej ciało i duszę, ale nie posiadała wspomnień. Nie było jego w jej życiu. Przez chwilę siedział ogłuszony własnymi myślami aż w końcu zdecydował się mówić dalej.

- Była podobna do ciebie. – Trudno było ukryć zaskoczenie na twarzy Layli. – Ale nie o tym chciałem dzisiaj z Tobą porozmawiać. – Oczy dziewczyny wyrażały zrozumienie, które jego samego uspokoiło. - Na czym skończyłem? A tak… Przyszła kiedyś na jedną z uczt urządzanych w moim dworze. Pamiętam jakby to było wczoraj. Miała śliczną suknię z delikatnego materiału połyskującego w blasku świec. Wielu chciało z nią tańczyć, ale ona wybrała właśnie mnie. Cieszyłem się wtedy jak głupiec, ale ukrywałem to, aby nie wyjść na błazna. – Usta Istral’a zamknęły się w skrzętnym uśmiechu.
- Kiedyś radość mężczyzny była uważana za błazeństwo?
- Nie zrozumiałabyś dawnych czasów. Każdy pan z dobrego domu musiał okazać kobiecie szacunek i pokazać jaki jest dostojny i męski, aby w razie czego ją ochronić.

W tym momencie urwał. Poczuł jakby ktoś posypał sól na jego wiecznie nie zagojoną ranę. Pod powieką zebrała mu się łza. Tak dawno nie płakał. Już prawie zapomniał jakie to uczucie. Nie mógł teraz się przed nią rozkleić. Szybkim ruchem otarł twarz, aby tego nie zauważyła.
Ona wyczulona jednak była na takie rzeczy i nie przyznając się do tego spojrzała na niego ze współczuciem. Miała przeczucie, że stało się coś naprawdę złego.

– Tańczyliśmy ze sobą przez resztę wieczoru aż zabawa dobiegła końca. Podziękowała mi wtedy jeszcze i musieliśmy się rozstać. Nie mogłem jednak zasnąć tej nocy. Następnego dnia z samego rana wysłałem do niej posłańca z listem zapraszającym na kolejną ucztę. Przyszła. Na tę i na następne… Za każdym razem byliśmy coraz bardziej pewni swoich uczuć, ale nie mieliśmy odwagi, aby je przed sobą wyjawić. Pomyślałem, że dobrze byłoby pójść na spacer w nocy, aby w ciemności ukryć swoje zawstydzenie i powiedzieć co czuję – wstał. Przeszedł kilka razy wzdłuż pokoju jakby się nad czymś głęboko zastanawiał. W końcu zatrzymał się przy oknie i stanął tyłem do niej. – To była spokojna noc. Szliśmy objęci w narastającym napięciu. Nie wiedziałem jakich słów mam użyć żeby ją do siebie przekonać. Nie chciałem tego robić gwałtownie gdyż wtedy mogłaby uciec od tych uczuć. Przytłoczyłyby ją. Gdy w końcu znalazłem odpowiednie słowa poczułem czyjąś obecność. Nie miałem pojęcia kto może przebywać tutaj o tej porze. Dostałem odpowiedź. Cztery postaci w czarnych pelerynach pojawiły się nagle nie wiadomo skąd. Chciałem je ominąć, ale nie pozwoliły. Rzuciły się na nią, a ja… Ja nie mogłem nic zrobić! – przerwał, aby na chwilę ochłonąć.
Nie panował nad swoim ciałem, które teraz z emocji zaczęło drżeć. Nie jedna lecz wiele łez spływało teraz po jego twarzy. Nie mógł tego pohamować. Oparł się lekko o parapet, wziął głęboki oddech i kończył swoją historię.
– Trzymałem ją w swoich ramionach. Spojrzała na mnie swoimi przerażonymi oczyma i wydała ostatnie tchnienie. Widziałem jak odchodzi z tego świata. Widziałem… To było najgorsze co mnie w życiu spotkało. Wolałbym sam umrzeć, ale to było niemożliwe. Mnie nie dana była śmierć, to cudowne uczucie, kiedy serce przestaje się tłuc wewnątrz ciebie jak oszalałe... Po chwili zajęli się mną. Stałem się takim jak oni. Nienawidzę ich za to i siebie również.

Nie byłaby sobą gdyby w tym momencie nie poczuła współczucia. Nawet jeśli oznaczałoby to współczucie dla swojego oprawcy. Przez chwilę milczała zastanawiając się czy powinna zapytać o to wszystko, co kłębiło się w jej myślach, czy przypadkiem, to nie będzie wkroczenie w jego prywatność, którą nie miał zamiaru jej przedstawiać? Istral obrócił do niej tak gwałtownie, że aż drgnęła wystraszona. Jego spojrzenie, które jej podarował nie mówiło jednak o zagrożeniu, dlatego uspokoiła się powracając do myśli, które nieoczekiwanie porzuciła w imię strachu.

Mierzyła go wzrokiem od stóp do głów kiedy wracał na fotel. Wykorzystała moment, kiedy jego oczy nie były skierowane na nią, by przyglądnąć się lepiej temu, jak wyglądał. Dziwnym trafem zobaczyła go oczami swojej wyobraźni jako zamożnego, średniowiecznego szlachcica, na tle letniej rezydencji i uśmiechnęła się nieznacznie. Już wiedziała, dlaczego nie pasował jej do mężczyzn, których znała. Rysy jego twarzy mówiły jej o wiekach, w których dorastał, wychowywał się. Niemal potrafiła odczytać z delikatnych zmarszczek przy jego oczach historię, które widziały, a lekko falujące włosy, które opadała na jego twarz, wijąc się i kręcąc dodawały mu jeszcze więcej uroku.

Kiedy kolejny raz ich spojrzenia stanęły naprzeciwko siebie jej świadomość uderzyło pytanie, dlaczego właściwie wierzy w to wszystko? Dopiero w tym momencie zaczęła rozprawiać sama ze sobą na temat tego, na ile słowa Istral’a są prawdziwe. Nie znała go. Pojawił się w jej mieszkaniu bez zaproszenia, czekał na nią i ma jakiś plan względem niej. Czy tylko taki, by zostać przez nią wysłuchanym? To byłoby za banalne. Było w tym wszystkim coś więcej i zdawała sobie sprawę, że jedynym sposobem, na dowiedzenie się, o co w tym wszystkim chodzi jest nakłonienie go do wyjaśnień. Tylko jak rozmawiać z kimś tak przerażającym w swej naturze, którą jej pokazał? Musiała jednak pokonać cały strach, nie miała innego wyjścia.

- Co było potem? Po tym jak ona umarła? – zapytała w końcu usuwając ze swojego głosu blokującą chrypkę.
- Wieczność – odparł chłodno.
- Chciałabym żyć wiecznie. Mogłabym pomóc większej ilości ludzi. Skupić się na czymś, bez obawy, że czas mnie zabierze – wyrwało jej się bez zastanowienia. Jego szyderczy śmiech dopiero zwrócił jej uwagę. Nagle jednak ucichł, a spojrzenie Istral’a kolejny raz nabrało wrogiego wyrazu.
- Nie wiesz nawet o czym marzysz. Godziny zamieniają się w dni, dni w miesiące, miesiące w lata, lata w stulecia, stulecia w wieki… Wszystko się zmienia, a ty zostajesz kim byłeś. W Twoim sercu szaleje smutek, żal, ból, tęsknota za tymi, którzy odeszli! Próbujesz się odciąć, nie myśleć, nie wspominać, nadać temu, co czujesz brak sensu… I wtedy przychodzi pustka. Zimna, samotna, oszalała. Niczym sztorm pustoszy Twoją dusze. Zabija uczucia, wartości, nawet cele. Jesteś na wieki nieczułym, bezsumiennym stworzeniem, którym już nie można nazwać człowiekiem, bo brak mu wszystkiego, co człowiecze… Czy nadal marzysz o wieczności?
- A czy mówiłbyś to samo gdyby ona żyła?
- Ale nie żyje!

Nie wiedziała nawet kiedy zjawił się przy niej. Opierał swoje dłonie na bokach fotela i dysząc wściekle patrzył w jej oczy tym zwierzęcym, zupełnie nie podobnym do niego spojrzeniem. Przeraził ją dogłębnie. Miała wrażenie, że zaraz wbije swoje ostre kły w jej szyję i pozbawi ją życia. Ale on jakby wyczytując to z jej spojrzenia uśmiechnął się z satysfakcją, nie zmieniając jednak pozycji w jakiej stał.

- Boisz się mnie. Boisz się, nie wiedząc nawet do czego jestem zdolny. Opowiedziałem ci ckliwą historię z mojego życia i wzbudziłem w Tobie litość i współczucie z którym się urodziłaś. Ale ja nie jestem już tamtym Istral’em. Jestem bestią!
- Być może dlatego, że chcesz nią być - wyszeptała ostrożnie, nie mogąc się jednak powstrzymać od tych słów. – Wolisz myśleć o sobie jak o złu, bo dobro w Twoim sercu sprawia, że pamiętasz i czujesz. Ale prawdziwy zły człowiek nie zna bólu, cierpienia czy tęsknoty.

Nie mógł tego znieść. Chciał, by zamilkła, przestała mówić, przestała wreszcie rozbierać jego serce z tej niewidzialnej tarczy, w którą je ubrał. Widział w niej jednak zbyt dużo z dawnej osoby jaką była jego ukochana. Ta bestia w nim umierała coraz bardziej na dźwięk jej głosu, na spojrzenie pełne ciepła. Nie był zdolny do zrobienia jej krzywdy. Nie był zdolny do pokazania swoich uczuć i nie był zdolny, by po prostu odejść. W złości obrócił się i jednym ruchem przewrócił stolik, który po kilku obrotach w powietrzu upadł z powrotem na ziemie i roztrzaskał na kawałki. Miał nadzieje, że ją to przestraszy…

Jednak ona czuła już swoją przewagę nad nim i nie zamierzała zamilknąć. Wstała i podeszła do niego. Pewnym ruchem obróciła go w swoją stronę i już chciała coś powiedzieć kiedy zauważyła, że jego twarz znowu wygląda normalnie, a oczy zapełniły się łzami. Znieruchomiał. Czuł się jak posąg zdolny jedynie to trwania w tej zieleni jej oczu. Nagle, obcy szelest zaatakował jej uszy. Kiedy obróciła się w kierunku dochodzącego dźwięku ujrzała przed sobą czwórkę osób. Jeśli w ogóle można je tak nazwać.

Nie wyglądali jak ludzie. Wiedziała, że oto stoją przed nią kolejni przedstawiciele krwiopijnych istot, którym z pewnością brakuje tych wszystkich uczuć, z którymi walczy Istral. Zanim zdołała coś zrobić przeciągnął ją za siebie.

- Nie miałeś z nią rozmawiać! – krzyknęła Bedurina z furią w głosie
- A wy nie mieliście mnie sprawdzać!
- Zrób to, na co się umówiliśmy, albo i ona skończy jak tamta. Wiesz, że jesteśmy do tego zdolni – ostrzegł go Grandal zaciskając mocno swoje pięści, jakby szykował się do ataku.
- Co ty możesz wiedzieć głupcze! Nawet nie było Cię wtedy na świecie! Nic nie wiesz o prawdziwych oprawcach, którzy ją zabili!
- Ale ja wiem. I to doskonale.

Istral zaczął się rozglądać nie widząc wampira, który wypowiedział te słowa. Mimo tego doskonale pamiętał ten głos. Frighton, był bowiem tym, który zabił jego ukochana, był tym, który uczynił z niego wampira. Chciał go zobaczyć i najprościej w świecie wbić kołek w jego serce, odkupując tym samym jego grzechy. W końcu się pojawił. Szedł wolnym krokiem, z dłońmi za swoimi plecami i uśmiechem na ustach, który powodował, że w Istral’u odzywały się najgorsze z jego instynktów.

- Nie rozumiem zupełnie Twej złości mój synu. – Mówił dostojnie, jakby nowa epoka nie dotknęła jego. – Czyż ona nie jest tym czego pragnęło Twe dzikie serce? Czyż nie ma tych oczu, tych ust czy włosów, jaki niegdyś zdobił twa miłość? Czemuż to tak bronisz się przed jej zdobyciem?
- Nie waż się nazywać mnie Twoim synem!
- Ależ nim jesteś! Stworzyłem Cię! Jak to mówi ludzki Bóg „na obraz i podobieństwo swoje” – zaśmiał się szyderczo, a za nim ruszyła reszta grupy.

Layla korzystając z okazji, że wszyscy są skupieni na Istral’u skierowała się ostrożnie w kierunku drzwi. W momencie jednak pozostałe wampiry ruszyły w jej kierunku wypełniając powietrze sykiem… Wszystko działo się tak szybko, że nie była w stanie jasno określić, co się dzieje z nią samą. Poczuła jedynie chłodny wiatr przeszywający jej ciało. Wszystko przed jej oczami było zamazane. Skupiła swoje wszystkie zmysły i dostrzegła Istral’a patrzącego przed siebie. Jego spojrzenie było niespokojne. Ściskał jej ciało tak mocno, że powoli zaczęło sprawiać jej to ból. Jednak czuła, że jest bezpieczna w jego ramionach. Czekała, próbując doszukać się w całym tym wieczorze odpowiedzi. Potok kolorowych świateł, który migał przed jej oczami sprawił, że nagle poczuła się słabo. Zemdlała.

Nie rozumiał sam siebie. Był świadomy tego, że z tak dużą ich liczbą, nie był w stanie wygrać. Nie mógł jej również zostawić samej sobie w obliczu tych zawistnych istot. Czekający na nią los był zbyt oczywisty, by to zrobić. Kiedy stał tam, tak tragicznie bezradny, próbując ukryć ją gdzieś za swoimi plecami, przypomniał sobie tą bolesną chwilę, kiedy pierwszy raz miał do czynienia z wampirami. Już znał ich siłę i potęgę bycia w grupie. Nie miał z nimi szans teraz, tak samo, jak nie miał ich wtedy. Jednak tym razem był również jednym z nich, i pierwszy raz odkąd posiadał w sobie ich moc, wykorzystał ją. Zdolność poruszania się z prędkością światła, pozwoliła mu bezszelestnie uciec ich uwadze. Musiał jednak spieszyć się jak jeszcze nigdy dotąd.

Kiedy otworzyła oczy zorientowała się jedynie że leży na łóżku. Dokuczał jej uporczywy ból głowy, jednak nie to zaprzątało jej myśli. W obawie przed miejscem w którym się znajduje niepewnie obróciła swoją głowę, by możliwie bezszelestnie przyjrzeć się temu, co ją otaczało. Przez niemal przeźroczysty materiał baldachimu dostrzegła siedzącego przy łóżku Istral’a. W dłoni trzymał grube cygaro, które zagryzał delikatnie w zębach. Swoją głowę natomiast wpijał w oparcie pięknego fotela. Siedział tak ze wzrokiem wpatrzonym w podłogę, zupełnie zatopiony w swoich myślach. Wyraz jego twarzy był tak łagodny, że niepewność i strach umknęły z niej niepostrzeżenie.

- Gdzie my jesteśmy? – zapytała spokojnie

Istral momentalnie podniósł głowę, zgasił cygaro i spojrzał na nią z uwagą. Spokój, jaki wyczuł w jej osobie zdziwił go, wręcz przeraził. Od razu przyszło mu do głowy, że może w chwili jego nieuwagi zdążyli zrobić jej już krzywdę. Wsłuchał się jednak uważniej i usłyszał znajome bicie jej serca, które żyło jak wcześniej. Odetchnął z ulgą na ten dźwięk i jednym ruchem odsunął materiał przysłaniający mu jej osobę.

- W moim domu. Nie byłem tu od wieków.
- Jesteśmy w tym dworze? – zapytała zaskoczona




Ostatnio zmieniony przez Mrs White dnia Nie Lip 13, 2008 6:37 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Nie Lip 13, 2008 6:36 pm

Przytaknął jej jedynie obserwując jak wstaje w pośpiechu i łapczywie przygląda się wszystkiemu. Stała na środku pokoju i powoli kręciła się w kółko własnej osi, podziwiając piękno obrazów, zabytkowych waz i kryształów gromadzonych przez jego rodzinę przez wieki. Jej dziecinny zachwyt był kolejną cechą przypominającą mu tą, której niegdyś oddał swoje serce. Nie przerywał jej jednak. Wiedział, że musi dać jej możliwość uwierzenia, że historia, którą się z nią podzielił, jest prawdziwa. Na odpowiedzi jeszcze przyjdzie bowiem czas. Dłonie dziewczyny z wrodzoną ostrożnością dotykały zabytkowych mebli. Czuła delikatny zapach starego drewna, który przypominał jej dzieciństwo, co momentalnie wywołało na jej ustach uśmiech, zapominając tym samym o wydarzeniach tego wieczoru.

Istral zauważył, że pociera swoje dłonie, by rozgrzać się chociaż trochę, dlatego też podszedł do kominka, i wciąż milcząc zajął się rozpalaniem ognia. Nawet tego nie zauważyła. Znając się dobrze na starych rzeczach, które od zawsze budziły w niej zachwyt, potrafiła jasno określić, że pochodzą z różnych epok. Wiedząc również, że w obecnych czasach takie perełki są skrzętnie znaczone jako antyki, szukała znaków mówiących o tym, że ktoś nabył je niedawno. Mimo starań nic nie potrafiła dostrzec, co przekonało ją do tego, że są tu od wieków i nigdy nie były jeszcze w rękach współczesnych ludzi.

Na pięknym, ręcznie zdobionym regale dostrzegła kilka fotografii. Wszystkie przedstawiały tych samych ludzi. Roześmianych i szczęśliwych i mimo zmieniających się wieków, tak samo mocno w sobie zakochanych. Bez najmniejszych oznak starzenia się.

- To Twoi rodzice?
- Tak – odparł nawet nie patrząc w jej stronę.
- Gdzie oni teraz są?
- O tej porze zapewnie śpią. Ich sypialnia jest na końcu holu.
- Są tutaj? – zdziwiła się odkładając tym samym jedną ze współczesnych zdjęć.
- A gdzie mają być? To ich dom, zbudowali go. To ja nie bywałem… - Jego wzrok zatrzymał się na ogniu, który powoli swoim ciepłem wypełniał pomieszczenie
- Więc, dlaczego akurat dzisiaj tutaj jesteśmy? Gdzie, tak w ogóle jesteśmy.
- Przedmieścia Londynu. – Zdziwienie goszczące w jej oczach spowodowało, że mówił dalej, nie chcąc tym samym tłumaczyć jej tego, co dla niego samego wydawało się oczywiste. – A jesteśmy tutaj, bo to ostatnie miejsce, w którym będą nas szukać.

To ostatnie zdanie wyrwało ją jakby ze snu. Wylał nimi na nią kubeł zimnej wody, nakazał jej porzucić zachwyt tym miejscem i zająć się prawdziwym powodem ich pobytu tutaj. Podeszła do niego niepewnie i zupełnie nie wiedziała jak zacząć. Istral nadal klęczał zajmując się drewnem, które powoli zajmował ogień jakby to zajęcie miało oddalić niewygodną wizję wyjaśnień tego wszystkiego co miało miejsce w jej domu, setki kilometrów od Londynu. Wstał w końcu. Nie wytrzymał jednak długo siły jej pytającego spojrzenia. Odwrócił wzrok, by zając chwilę później miejsce przy oknie. Stojąc do niej tyłem, czuł się pewniej. Jej postać w całym swym uroku była niczym zjawa sprzed lat, nękająca go w snach.

- Nie zjawiłem się w Twoim domu bez przyczyny – zaczął, mówiąc wolno, ważył słowa, by nie wystraszyć jej całkowicie. – Jesteś wybranką, zupełnie jak ja.
- Wybranką czego? – dopytywała się zmęczona jego zagadkowością.
- Ich. Nie zabili Celestine bez powodu. Musieli to zrobić, bowiem w innym przypadku nigdy nie byliby zdolni namówić mnie do współpracy. Bo co niby mogliby mi dać? Ofiarować mi nieśmiertelność? Miałem ją już. Dziki głód krwi? Nie potrzebny mi on. Władzę nad światem? Mogłem to osiągnąć bez nich. Tylko ona – przerwał na moment łapiąc oddech. – Tylko ona była ich kartą przetargową.
- Nic z tego nie rozumiem…

Layla podeszła do niego i siłą obróciła w swoją stronę. Nienawidziła, kiedy ktoś rozmawiał z nią, nie patrząc jej w oczy. Uważała je bowiem za zwierciadło duszy, cenniejsze niż słowa i czyny, bo w nich kryła się cała potęga człowieka. Jego oczy dotąd mówiły jej jedynie o strachu, bólu i tęsknocie. Nie pozwalały patrzeć w siebie nazbyt długo, by dotrzeć do ich naturalnego wyrazu, do tej prawdy którą kryły.

- Dlaczego się tak chowasz? Nie patrzysz mi w oczy mimo, że czuje Twój wzrok na sobie. Denerwuje mnie to.
- Nie patrzę Ci w oczy, bo widzę w nich kogoś, kim chciałbym, byś była naprawdę – wyszeptał zrezygnowany tą ciągłą walką ze swoimi pragnieniami.

Layla podniosła delikatnie jego podbródek. Czując chłód jego ciała przełknęła strach, który pojawił się jakby za sprawą dotyku i zmusiła go, by wreszcie zatopił się w jej oczach. Zrobił to i już od pierwszych chwil błądził wspomnieniami w odległych czasach. Latach, kiedy życie było najpiękniejszym darem, kiedy kochał każdą minutę i mimo nieskończoności czasu przed nim, szanował każdą chwilę, jakby była ostatnią. Na jego ustach pojawił się blady uśmiech. Przez moment chciał wierzyć, że ta cudowna kobieta, która dotyka swoją dłonią jego twarzy to Celestine, jego miłość, której pamięci poświęcił swoje szczęście, nie czując się godny na jego posiadanie po jej stracie. Miał ochotę wziąć ją natychmiast w swoje ramiona i kochać jak nigdy nie było mu dane. Jego oddech stawał się coraz szybszy, co wprawiło Layle w zdenerwowanie. Istral mimowolnie podniósł swoją dłoń, by dotknąć jej policzka. Tym razem nie odskoczyła mimo, że do końca nie czuła się bezpiecznie. Jego zmysły szalały w jego wnętrzu rozbijając się i ścigając o pierwszeństwo. Dotyk jej skóry przeszedł przez jego ciało przyjemnym prądem, który sprawił, że pragnął jej całej…

- Nie!

Niespodziewanie krzyknął odpychając ją od siebie, dysząc jeszcze mocniej niż chwilę temu. Jego siła odepchnęła ją z taką mocą, że kiedy uderzyła swoimi plecami o ścianę, obrazy ja zdobiące zatrzęsły się, wydając tym samym odgłos przerażenia, który wypełniał teraz jej ciało na współ z bólem. Była wystraszona. Niemal tak bardzo, jak w chwili, kiedy pierwszy raz dostrzegła jego postać w swoim mieszkaniu. Strach nie pozwalał jej się ruszyć. Przywarł jej ciało do chłodnej ściany i nakazał tak tkwić, czekać na cokolwiek, co miało ją spotkać.

- Oni właśnie tego chcieli! Nie rozumiesz?! – krzyczał w furii przemierzając pokój, zupełnie nie zważając na przerażenie, jakie nią targało. – Bym Cię posiadł, pozwolił mym rządzom na władze nade mną, nie dbał o nic, tylko o własne pragnienia! Bym to zrobił siłą, wbrew Twej woli, pławiąc się w Twym przerażeniu! Jak zwierzę, jak bestia, której niczym żadna siła, żadne uczucie czy względy! Bym Cię zdławił, zdusił i zabił!

Istral usiadł na łóżku i schował swoją twarz w dłoniach. Dał się im podejść. Od spełnienia i żądań dzieliło go tak niewiele. Tak niewiele, by na zawsze i doszczętnie znienawidzić siebie, zabić nie tylko ją, ale i tą ostatnią cząstkę człowieczeństwa jakie w nim żyło.

- Ale ja nie mogę – wyszeptał już spokojniej. – Nie mogę tego zrobić, bo widziałbym twarz Celestine już zawsze. Przejąłbym na swoje ręce jej krew. Jesteś – zacisnął mocno swoje zęby by powstrzymać łzy, które szykowały się już do ataku na jego oczy. – Jesteś tak do niej podobna. Wyglądasz zupełnie jak ona. Zupełnie jak ona – powtórzył ze zrezygnowaniem w swoim głosie. – Masz jej oczy, jej usta, włosy, jej skórę… Nawet pachniesz jak ona, mówisz jak ona. Zachwyca Cię to samo, złości, smuci i cieszy zapewne też. Masz jej duszę choć sądzisz, że jest Twoja, ale ona należy do niej. Do mojej Celestine.
- Mylisz się. – Jej głos nagle przerwał lot jego myśli, zmuszając go do skupienia nad czymś innym, niż własne uczucia. – Nigdy nie czułam się sobą w tym ciele. Od zawsze powtarzałam, że należy do kogoś innego. Kochałam rzeczy, których uwielbienia nie potrafiłam wytłumaczyć. – Słyszał ją coraz wyraźniej i wiedział, że niepewnym krokiem podąża w jego kierunku.
- Nie podchodź, proszę. Nie chcę zrobić Ci krzywdy…

Layla stanęła w miejscu i myślała nad tym co zrobić dalej. Nagle to wszystko nabrało dla niej głębszego sensu. Jej całe życie, właśnie teraz stało się jasne, podczas gdy przez dotychczasowe lata było jej obce. Nie uwłaczało to jej miłości do niego, jednak nie pozwalało poczuć go w pełni. Zastanawiała się zawsze dlaczego nigdy nie była zdolna się zakochać. Mężczyźni przechodzili przez jej życie, nie zostawiając najmniejszego znaczenia dla niej samej, powodując, że musiała miłość w swym sercu przelać na coś innego. Oddawała swoje ciepło wszystkim potrzebującym, bo miała go zbyt wiele, śniąc często o kimś, kogo nigdy nie potrafiła opisać. W jej snach przybierał postacie, które dostarczały jej sercu upragnionych uczuć. Jednak nigdy nie umiejscawiały go w czasie, nie nadawały mu imienia, wyglądu czy barwy głosu. Teraz była pewna, że kimkolwiek jest mężczyzna siedzący przed nią, z pewnością bywał w jej snach, kochając ją miłością, jakiej zawsze pragnęła. Usiadła po drugiej stronie lóżka w bezpiecznej odległości i jeszcze przez chwilę milczała, zastanawiając się jak powinno brzmieć pytanie, które chce mu zadać…

Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Nie Lip 13, 2008 6:36 pm

- Dlaczego oni tego wszystkiego chcieli? Dlaczego akurat od Ciebie?
- Bo byłem nieśmiertelnym.
- Oni też są – zauważyła pośpiesznie.
- Wiesz cokolwiek na temat wampirów?
- Chyba tylko tyle, ile jest pokazane w filmach, z czego teraz nie wiem czy cokolwiek jest prawdą.
- Część jest. Ludzie rozprawiają nad pierwszymi losami tych bestii, nie mając pojęcia jak było naprawdę. Nie wiedzą, że ich gatunek powstał przez mękę tak czystej istoty jaką Ty jesteś i okrucieństwa płynącego w żyłach nieśmiertelnego mężczyzny. Zgwałcona przez niego dziewczyna urodziła syna. Pierwszego wampira, który szybko stworzył sobie armie godnych sobie, pustosząc świat swym jadem – próbowała nie myśleć nad sensem jego słów, jednak jej wyobraźnia jakby jej nie słuchała wybiegając dalej, niż sobie tego życzyła. – Panowali przez wieki. Przeżyli najgorsze zarazy i byli coraz silniejsi. Zbiegiem czasu jednak ich siła słabła. Ludzie zdążyli się nauczyć przed nimi bronić. Pojęli jak można pozbawić ich życia i zaczęli polowania. Role się odwróciły. Były zmuszone zasnąć na wieki, czekając na taką jak Ty. Nieskazitelne czystą, jak matka ich stwórcy. Zanim jednak zasnęli na wieki, potrzebowali nieśmiertelnego, który będzie czekał na ich powrót, gotowy, by działać. Sądzili, że robiąc ze mnie jednego z nich, będę czuł przywiązanie do ich gatunku, chęć jego istnienia… Byli jednak zbyt przezorni, by zaufać czemuś takiemu. Doskonale wiedzieli czym jest moja nieśmiertelność, jakimi prawami się kieruje i zabijając Celestine, przed moim wyznaniem miłości, zapewnili sobie pewność, że wróci do mnie znów żywa, zaznaczona jednak piętnem czystości.
- I to jestem ja – dokończyła na wdechu.
- Tak. Miałem zatoczyć koło historii, a Ty miałaś urodzić im zbawcę. Silnego, jak przed laty, który zdoła pokonać dzisiejszych ludzi. Ich krew znowu miała zacząć dawać im energie, być posiłkiem godnym władców świata. Nowe stulecie miało nadejść wraz z Tobą.

Przez kilka minut panowała cisza. Oboje prowadzili burzliwe dyskusje we własnych myślach, na temat tego, co dalej. Layla miała jednak jeszcze jedno pytanie, które potrzebowała zadać.

- Skoro nie chciałeś robić mi krzywdy, to dlaczego w ogóle do mnie przyszedłeś?
- Chciałem się zemścić. Na nich wszystkich, pozbawić ich jedynej okazji na następnych sto lat, by odzyskać siły. Gdzieś w moim umyśle rodziła się myśl o unicestwieniu ich na wieki…
- Jak? – zapytała zaciekawiona, choć do końca nie rozumiała pragnienia tych informacji.
- Oni sądzą, że nie posiadam tej wierzy. Strzegli jej przez setki lat. Posiadają księgę, gdzie zapisane są ich losy od zarania dziejów. Już raz byli bliscy zagłady, jednak zdołali temu zapobiec. Są stworzeniami powstałymi z bólu, cierpienia i zgładzić je może jedynie odwrotność tych uczuć. – Opowiedzenie Ci o wszystkim miało sprawić, że poczułabyś do mnie coś odwrotnego od strachu. Litość czy współczucie dla mojej osoby zniweczyłoby ich plany.

Layla wstała niespodziewanie, nie potrafiąc usiedzieć w miejscu. Kłębiło się w niej tak wiele sprzecznych uczuć, których nie sposób było opanować. Teraz to ona stała do niego tyłem, jakby nie chciała, by jego widok miał wpływ na decyzje, które ważyły się właśnie w jej umyśle.

- Zostań tu do rana. – Nagle jego głos wypełnił ponownie pokój. – Moi rodzice pomogą Ci się ukryć i zapewnią bezpieczeństwo. To dobrzy ludzie. Możesz im ufać. Żegnaj… - Layla natychmiast ruszyła w jego kierunku i stanęła mu na drodze.
- Nie muszę się ukrywać, bo jestem już im bezużyteczna. Jeśli dobrze zrozumiałam, by ich plan się powiódł, musiałabym się Ciebie bać, musiałbyś wziąć mnie siłą – podniosła swój wzrok napotykając na jego oczy i zastygła w bezkresnym uśmiechu, który swym pięknem nie pozwolił mu jej wyminąć. – A ja już się nie boje – dodała delikatnie, niemal szeptem, jakby zdradzała mu najskrytsze tajemnice. – Możesz zrobić co zechcesz, dzisiaj, teraz w tym momencie czy jutro, za rok czy sto lat, nie dbam o to, i nie straszne mi życie u Twojego boku, bo tu właśnie jest moje miejsce. W tych ramionach – przerwała na moment zbliżając się do niego na odległość tak nikłą, że oboje czuli swoje oddechy na sobie. – Nie wiem jaka siła mną kieruje, ale wiem, że Celestine jest we mnie, żyje w mej duszy, sercu i ciele. Jest więc też częścią mnie, której nigdy nie rozumiałam. Ufam temu jak i tobie jak jeszcze niczemu na tym świecie. Skoro ona Cię kochała, to ja też właśnie to czuje.

Zamknął jej słowa w zmysłowym pocałunku, który był odpowiedzią na jej zwierzenie. Zabiła w nim tą niechęć, strach i pragnienie samotności. Przestał się bronić czując wreszcie, że oto po wiekach tęsknoty ma ją znowu w swoich ramionach. Tak samo piękną, zmysłową i szlachetną jak wtedy. Jej miłość do niego wreszcie wypowiedziana na głos, nigdy już mu nie zostanie odebrana.

- Pozwól mi Cię Pani kochać po wsze czasy, być opoką i szczęściem gdy świat stanie w ogniu. Podaruj mi swe serce i zabierz w zamian moje. Niech tętni w Twej piersi, niech płonie! Me usta ukochaj, jak ja kocham Twoje. Odpędź od siebie czasu skrzydła wrogie, niech Cię już nie wiezie na śmierci powozach. Daj się ponieść Pani mej silnej miłości, niech Ci będzie życiem w mych dłoniach, radosnym…

Nagle milion pięknych, kolorowych świateł wychodzących z jego ciała uderzyło w nią. W ułamku sekundy uporczywy ból głowy minął, zmęczenie już jej nie dokuczało. Od razu zrozumiała co właśnie się stało. Te piękne słowa, który wypowiedział w jej kierunku, dały jej nieśmiertelność… Nieśmiertelność u jego boku. Pośród miłości o której marzyła, na którą czekała, mimo, że nawet do końca nie potrafiła tego zauważyć. Nie ważne dla niej było, co się stanie dalej, czy przyjdzie im walczyć, uciekać czy po prostu żyć u swojego boku. Tego właśnie chciała. Istnieć przy mężczyźnie, który za nic miał władze czy pieniądze, który cenił uczucia, którego tak samo jak ją bolało zło panujące na świecie. To wszystko znalazła w nim. Mimo wampirzej natury drzemiącej w jego żyłach, nie bała się niczego. Jeśli miałaby zostać również jedną z nich, zgodziłaby się od razu, byle tylko z nim być.

Jednak nagła miłość, która wypełniała ją wiecznym życiem, nie przysłoniła świadomości. Layla spojrzała w jego oczy i wiedziała czego pragnie, tak samo jak on. Pocałowała go namiętnie, jakby pośpiesznie i odrywając swoje usta od jego, zaczęła rozpinać guziki jego koszuli, pękające pod naciskiem jej zniecierpliwionych dłoni.

- Kochaj mnie Istral’u jak kochać zawsze chciałeś. Marzyłam o tej chwili i dziś chcę być z Tobą. Tu i teraz, pośród tych świateł i nieśmiertelności którą mi dajesz. Kochaj mnie mój miły…

Nie czekał ani chwili. Bez słowa wziął ją w ramiona i zaniósł na łóżko. Wokół nich błyskały się światła, wijąc się pomiędzy ich spragnionymi ciałami. Po wiekach rozłąki, znów byli w swoich ramionach, tak inni, a jednak w swej miłości do siebie wciąż tacy sami.


Ostatnio zmieniony przez Mrs White dnia Nie Lip 13, 2008 7:15 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Shout Nie Lip 13, 2008 7:04 pm

Piękne Sad Wzruszyłam się Sad Sad Sad
Shout
Shout

Liczba postów : 2529
Join date : 13/06/2008
Age : 30
Skąd : Neverending Story...Wtajemniczeni wiedzą skąd xD

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Gwiazdeczka Nie Lip 13, 2008 7:21 pm

Cóż... Muszę przyznać, że kompletnie mnie zaczarowałyście tą historią. Ta cała ostatnia scena to jest jedna wielka magia. Naprawdę cudownie Wam to wyszło :*: I chyba moja niechęć do wampirów troszeczkę zmalała Wink
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Nie Lip 13, 2008 7:22 pm

oh yeaaaaaaaaaaaaah! :glomp:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Shout Nie Lip 13, 2008 7:24 pm

udało wam się opowiadanie Very Happy
Shout
Shout

Liczba postów : 2529
Join date : 13/06/2008
Age : 30
Skąd : Neverending Story...Wtajemniczeni wiedzą skąd xD

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Nie Lip 13, 2008 7:30 pm

dziękujemy:*: jeszcze dostaniecie epilog White & Patsy
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Gwiazdeczka Nie Lip 13, 2008 7:32 pm

Już nie możemy się doczekać White & Patsy
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by PatsyGirl Nie Lip 13, 2008 8:38 pm

A ja przeczytam później, bo jestem zombie i nic do mnie nie dociera xD

(śniła mi się scena w domu Layli!!!)
PatsyGirl
PatsyGirl
Mrs. Leto
Mrs. Leto

Liczba postów : 5911
Join date : 26/03/2008
Age : 32

http://www.patsy-girl.blog.onet.pl

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Laffy Nie Lip 13, 2008 8:45 pm

Post mi się nie zapisał -,-

Jeszcze raz:
Po pierwsze, lubię takie klimaty ^-^ ( A. Atwater-Rhodes! ;D )
Po drugie, skończyłam pierwszy odcinek, chcę czytać dalej, ale oczy wymagają odpoczynku xD
Laffy
Laffy

Liczba postów : 1904
Join date : 31/03/2008
Age : 34
Skąd : P.Śl.

http://www.silentmon.fbl.pl

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Nie Lip 13, 2008 9:34 pm

cieszymy się cieszymy! Very Happy
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Oldź Nie Lip 13, 2008 11:32 pm

EPILOG

Z miłości powstałeś, od miłości zginiesz.
Wymuszona zabije cię, od prawdziwej ożyjesz.
Jak róża zerwana w złości wbije ostry kolec...
Gdy prosto w serce... Będzie piec i boleć...
Lecz gdy zadbasz o nią, dobroci nie pożałujesz
wtedy jej słodkim zapachem się podelektujesz.
Dokonaj właściwego wyboru, nie działaj pochopnie
gdy łagodnie potraktujesz urokiem swym dotknie,
a gdy do innej opcji jesteś zmuszony
uważaj, zło posiada ostre szpony,
których w żadnej chwili nie zawaha się użyć
by zmysły takiego jak Ty odurzyć.
Poznałeś już wcześniej losy Istral'a,
który w bezsilności swej bardzo się starał
by nie pozostać w swym wampirzym wcieleniu,
by nie ukrywać się w nocnym cieniu,
by nie pogrążać się wciągłej rozpaczy
by kiedyś móc sobie wybaczyć
by czuć jak zwyły człowiek czuje
kiedy ma powód i się z tego raduje.
Lecz i cień bez światła nie istnieje.
To ono w tych chwilach przynosi nadzieję.
Tym światłem była jak łza, dziewczyna niewinna
swą czystością od reszty zupełnie inna.
Miał Istral wybór, czy złu wtwórować
i nad wampirzym światem królować?
Nie przystał na to, podstęp wymyślił
i jak najszybciej się dało ziścił.
Nie skrzywidził Layli lecz ją uratował
i za to los łaskawie go obdarował.
Niewinna duszę Celestine w sobie odkopała
i całym sercem nieśmiertelnego pokochała.
Istral tym czynem złu drogę skrócił
i będzie czekał czy kiedyś powróci...
Niech ta historia da Ci do myślenia
abyś nigdy nie pozwolił złu bez pozwolenia
wtargnąć na Twoje życie, a gdy przed wyborem staniesz
słuchaj swego serca, a najlepsze dostaniesz.
Oldź
Oldź

Liczba postów : 709
Join date : 03/05/2008
Age : 33
Skąd : Kropka na mapie

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Gwiazdeczka Nie Lip 13, 2008 11:36 pm

Ten epilog to wyjątkowe, piękne i idealne zakończenie :*: Dziewczyny, jesteście wielkie! White & Patsy
Gwiazdeczka
Gwiazdeczka

Liczba postów : 1406
Join date : 26/03/2008
Age : 31
Skąd : Wrocław

http://opowiadanie-kiedys-zrozumiesz.blog.onet.pl/

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Nie Lip 13, 2008 11:38 pm

Oldź słoneczko ja chciałam Ci strasznie podziękować za to wspólne pisanie było genialnie, magicznie!

i sądzę że jeszcze kiedyś wrócimy do naszego Istrala Very Happy :*: :*: :*:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Oldź Nie Lip 13, 2008 11:40 pm

Mnie też tego będzie brakować :*: . Super mi się z Tobą pisało :*: ! Dziękuję :*: . Teraz tylko czekać aż następne pomysły zakiełkują się w naszych głowach Smile .
Oldź
Oldź

Liczba postów : 709
Join date : 03/05/2008
Age : 33
Skąd : Kropka na mapie

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by PatsyGirl Pon Lip 14, 2008 3:23 am

Boże... Bożeee...
No zatkało mnie.
Popłakałam się.
Bożeee...
No nie mogę! To jest takie... takie... magiczne!!!
Aaaa! Fantasy - sesame! :leze!:
BosSskie! BosSskie!
No słów mi zabrakło!
Cudowne! Niebiańskie!
Ah, aż czuję te emocje, które tak sponiewierały Istral'a od wewnątrz! Czuję je bardziej współcześnie i realistycznie, ale czuję to co on! Ta walka z własnym sercem! Namiętność do kogoś, kto przypomina tę pierwszą miłość! O jak ja to czuję!

:*: cudne! cudne!
PatsyGirl
PatsyGirl
Mrs. Leto
Mrs. Leto

Liczba postów : 5911
Join date : 26/03/2008
Age : 32

http://www.patsy-girl.blog.onet.pl

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Pon Lip 14, 2008 3:28 am

a my czułyśmy pisząc :*: cieszymy się że tak to odebrałaś słoneczko :*:
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by PatsyGirl Pon Lip 14, 2008 3:28 am

ekhm... znalazłam właściwe słowo...

to jest OBŁęDNE!!!
PatsyGirl
PatsyGirl
Mrs. Leto
Mrs. Leto

Liczba postów : 5911
Join date : 26/03/2008
Age : 32

http://www.patsy-girl.blog.onet.pl

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Shout Pon Lip 14, 2008 8:06 am

Masz rację Pats Smile
Shout
Shout

Liczba postów : 2529
Join date : 13/06/2008
Age : 30
Skąd : Neverending Story...Wtajemniczeni wiedzą skąd xD

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by addiek Pon Lip 14, 2008 5:51 pm

Nie wiem co napisać.

Jesteście niesamowite!
W życiu czegoś lepszego nie czytałam!
NAPISZCIE KSIĄŻKĘ!
:alefajnie: :scream:
addiek
addiek

Liczba postów : 3610
Join date : 13/05/2008
Skąd : Łódź >.< \m/

http://www.lastfm.pl/user/adrynalyna

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Mrs White Pon Lip 14, 2008 6:10 pm

hehe dziękujemy :*:*

pokochałyśmy Istrala i całą tą otoczkę i może nie systematycznie, ale będziemy wam przedstawiać jego losy u boku Layli/Celestine Smile
Mrs White
Mrs White
Admin
Admin

Liczba postów : 3863
Join date : 26/03/2008
Age : 37
Skąd : o.O

https://sweetthink.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by addiek Pon Lip 14, 2008 6:23 pm

:yahoo:

ALE JAJ... jak fajnie!
yes! yes! yes!
addiek
addiek

Liczba postów : 3610
Join date : 13/05/2008
Skąd : Łódź >.< \m/

http://www.lastfm.pl/user/adrynalyna

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Oldź Pon Lip 14, 2008 9:17 pm

Dziękujemy :*: . Cieszymy się, że się spodobało :*: .
Oldź
Oldź

Liczba postów : 709
Join date : 03/05/2008
Age : 33
Skąd : Kropka na mapie

Powrót do góry Go down

"Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12 - Page 2 Empty Re: "Potęga wieczności" by White odcinek 15 str 12

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach